UWAGA!

Strona, z uwagi na publikowane na niej treści, przeznaczona jest wyłącznie dla osób pełnoletnich.

piątek, 21 lutego 2014

„Bracia” z Thornbridge Brewery

Pierwsze na blogu piwo, które na łamach serwisu internetowego Ratebeer.com osiągnęło wynik 100/100, co w skrócie znaczy tle, co: „warto zakręcić się wokół tego tematu”. Czy zasłużenie? Już nie mogę się doczekać, aby się o tym przekonać. Dostałem je w prezencie od mojej drugiej połówki, której wspomniałem pewnego razu, że muszę to piwo kiedyś spróbować. I tym, pięknym sposobem, „Bracia” znalazło się w moim podręcznym składziku. Z browarem Thornbridge Brewery spotkałem się już kilkakrotnie, dlatego wiem, że ich piwa s a godne uwagi. O poprzednich doświadczeniach w tej materii możecie poczytać tutaj.      

Sama nazwa piwa odnosi się do mocnego napoju alkoholowego, który znany był w Europie już w Epoce Żelaza. Nie wiadomo wiele na jego temat poza tym, że wyrabiano go najprawdopodobniej z miodu i zbóż. Na pomysł uwarzenia współczesnej wersji tego archaicznego piwa wpadł główny piwowar browaru Thornbridge Brewery – Stefano Cossi, po lekturze książki „Del Vino d’Orzo” (wino jęczmienne) autorstwa Filippo Maria Gambari, której tematyka dotyczyła piw dawnych i odkryć archeologicznych związanych z piwowarstwem sprzed wielu setek a nawet tysięcy lat wstecz. Jak twierdzi Martyn Cornell, wiele słów wskazuje na powiązanie bracia ze światem piwa, np.: „braggot” (napój wytwarzany z miodu, zbóż ziół, wywodzący się z Wysp Brytyjskich i popularny w czasach średniowiecznych oraz nowożytnych, do czasu gdy w 1711 roku nakazano w Anglii warzenie piw tylko z udziałem słodów i chmielu, które obłożono specjalnymi podatkami), „brasserie”, co w języku francuskim oznacza browar. Innym poparciem tej tezy są niektóre słowa w języku walijskim odnoszące się do słodu, słodowania czy warzenia piwa. 

Co do samego piwa, jest to mocne i ciemne ale, do uwarzenia którego użyto siedmiu różnych słodów (Maris Otter, Brown, Monachijski, Dark Crystal, Czekoladowy, Black, a także Peated – wędzony torfem), dodatków niesłodowanych (palonego jęczmienia i pszenicy), pięciu odmian chmielu (Target, Pioneer, Hallertau, Northern Brewer i Sorachi Ace) oraz miodu kasztanowego, który został wybrany z pasieki należącej do Onelii Pin i znajdującej się na północy Włoch. Sam miód posiada słodko-gorzki smak i ciemną barwę, które mają w zamierzeniu pozostawać w harmonii z resztą surowców użytych do wyrobu tego piwa. Według producenta jest to mocny ale o bogatym smaku, cechujący się jedwabistością i silnym aromatem miodu kasztanowego, któremu towarzyszą nuty czekolady, cappuccino, lukrecji, orzechów laskowych i lekki torfowy finisz. „Bracia” warzone jest cztery razy w roku w ograniczonych ilościach, a refermantacja sprawia, że nigdy nie smakuje tak samo.

Z zewnątrz wygląda bardzo ładnie. Na etykiecie w tle widnieje zarys budynku (Thornbridge Hall). Zawarto sporo informacji na temat piwa, etymologii jego nazwy, składu i specyfiki, co przy jego cenie na pewno jest dobrym posunięciem. Kolorystyka jest utrzymana w kolorze kawy z mlekiem i mlecznej czekolady. Bardzo efektownie to wygląda, nadając produktowi dystyngowanego charakteru i podkreślając jego wyjątkowość. Czas przekonać się, jak ów napitek smakuje.

Dane szczegółowe:
Producent: Thornbridge Brewery.
Nazwa: Bracia.
Styl: Strong Ale.
Ekstrakt: nie podano.
Alkohol: 10% obj.
Skład: woda, słody jęczmienne (Maris Otter, Brown, Munich, Dark Crystal, Chocolate, Black, Peated), palony jęczmień, pszenica, chmiele (Target, Pioneer, Hallertau, Northern Brewer, Sorachi Ace), miód kasztanowy, drożdże.
Filtracja: nie.
Metoda utrwalenia: refermentacja (piwo przydatne do spożycia do lutego 2018 roku).     

Barwa: czarna, nieprzejrzysta.
Piana: brązowa, zbita, drobnopęcherzykowa, trwała, wysoka, redukuje się do kilkumilimetrowego dywanika i nieznacznie oblepia szkło.
Zapach: dominuje nuta ziemisto-torfowa, lekka kawowa paloność, gorzka czekolada, śliwki, karmel, orzechy, wyczuwalny lekki akcent alkoholowy.
Smak: słodki, pełny, bardzo „stoutowy” z ciekawą nutą podobną do whisky stoutów, w których kawowa paloność miesza się z akcentami wprowadzanymi przez słody wędzone torfem (ziemistość, smolistość, lekki aromat przypalonej instalacji elektrycznej). Równolegle wyczuwalne aromaty karmelu, toffi, śliwek, orzechów i jeszcze jedna słodka nuta (najprawdopodobniej lukrecja). Wyczuwalny akcent czekoladowy. Goryczka chmielowa o ziołowym charakterze przewija się w tle, ale jest bardzo subtelna. Alkohol wyczuwalny, ale jak na ten woltaż, jest raczej wycofany. Finisz pełny, słodko-gorzki, przy czym źródłem goryczki jest tu paloność i nuta torfowa.
Wysycenie: niskie.

Piwo miażdży. Jego smak i aromat to prawdziwa różnorodność i bogactwo poszczególnych składowych, które razem tworzą zgraną i spójną całość uwieńczoną efektem synergii. Jest to piwo złożone, kompleksowe i wielowymiarowe, o konsystencji oleistej, typowej dla piw bardzo mocnych. Napitek do sączenia, a nie picia dużymi haustami. W piwie tym sporo jest elementów charkterystycznych dla stoutu, a także nuty przypominające porter bałtycki (karmel i śliwki). Piwo jest słodkie, pełne i bardzo treściwe. Jak na swoją moc, pijalne i nie męczące. Trunek przemyślany, nieprzekombinowany, dostarczający wielu wrażeń konsumentowi. Całej sytuacji pikanterii dodaje fakt, że tak jak wiele mocnych piw, które są refermentowane – na każdym etapie leżakowania smakuje inaczej. Jest to piwo nietypowe, przeznaczone raczej dla świadomych konsumentów trunku z pianką, którzy cenią sobie wielowymiarowość i pełny, złożony smak. Może to być dobra propozycja prezentu, albo napitek na jakąś wyjątkową okazję. Cena tego piwa nie należy do najniższych (ponad 40 złotych za butelkę o pojemności 500 ml), ale uważam, ze warte jest tych pieniędzy, bo konsument w zamian otrzymuje produkt naprawdę niebanalny. Jest takie powiedzenie, według którego „apetyt rośnie w miarę jedzenia”, a w tym przypadku objawia się to tym, że od teraz moja uwaga skupi się na innych piwach z Thornbridge Brewery, które są swego rodzaju „kolekcją rozmaitości” i wyrózniają je etykiety, przypominające tę z „Bracia”. Piwa, które mam na myśli to „Double Scotch”, „Raspberry Stout” i „Sour Brown”. Mam czas, jestem cierpliwy, a co do degustowanego piwa – polecam, zwłaszcza miłośnikom piw ciemnych, poszukiwaczom nowych wrażeń i osobom lubiącym piwa słodkie, tudzież tym, nieprzepadającym za piwami goryczkowymi takimi jak na przykład American India Paale Ale. Warto.


Piliście? Jestem ciekaw, jakie są Wasze wrażenia?  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz