Z piwem świerkowym rzecz ma się
podobnie jak z kurpiowskim piwem kozicowym. Nie wytwarzano go ze słodu, a za
surowiec do fermentacji służył cukier lub melasa. Zwyczajowo jednak nazywano
ten napitek piwem i zaliczano go do grupy piw stołowych (obok piwa korzennego i
imbirowego) z uwagi na niewielką zawartość alkoholu etylowego w gotowym napoju
(występowały także mocniejsze wersje tego piwa zwane podwójnym piwem świerkowym
– double spruce beer).
Skąd ten świerk? Drzewa te były
cenione wśród rdzennych ludów zamieszkujących tereny Ameryki Północnej i
Syberii głównie ze względu na zawartość witaminy C. Chociaż kwas askorbinowy
(potocznie zwany witaminą C) poznano dopiero w XX wieku, to wiedziano, że
konsumpcja pewnych produktów pochodzenia roślinnego zapobiega występowaniu
szkorbutu, który w dawnych czasach był przede wszystkim zmorą marynarzy (z
uwagi na dietę pozbawioną owoców i warzyw). Jednym z najbardziej
charakterystycznych objawów gnilca są ściągnięte dziąsła oraz wypadające zęby. Dość
powszechnie schorzenie to występowało również u zesłańców na Syberię podczas II
wojny światowej. Świerkowi przypisywano działanie głównie przeciwszkorbutowe,
ale wywar z pędów i gałęzi tego drzewa stosowano także przy leczeniu grypy,
przeziębienia, infekcji skórnych oraz kamicy nerkowej. Wyciąg ze świerku miał
także oczyszczać krew. W skandynawskim piwowarstwie nigdy nie zyskał takiej
popularności jak jałowiec,
jednak wiadomo, że sięgano tam także po tę roślinę. W niemieckim piwowarstwie
świerk znajdował zastosowanie przy warzeniu piwa znanego jako Braunschweiger
Mumme, jednak „prawdziwą karierę” zrobił po drugiej stronie Oceanu
Atlantyckiego.
Początków historii tego piwa
należy szukać w pierwszej połowie XVI wieku, a dokładnie na przełomie lat
1535-1536, kiedy do wybrzeży Nowego Świata (okolice dzisiejszego miasta Quebec)
dotarła francuska wyprawa dowodzona przez Jacquesa Cartiera (ok. 1492-1557). Załoga została
zdziesiątkowana przez szkorbut, który pozbawił życia 100 jej członków (w rejs
wypłynęło 110 osób). Pewna Indianka, przedstawicielka plemienia Huron, pokazała
ocalałym, że remedium na gnilca może być wywar z kory jednej z lokalnych roślin
iglastych. Przypuszczalnie mógł być nią żywotnik zachodni (Thuja accidentalis). Z czasem do Ameryki Północnej napływało coraz
więcej osadników (zwłaszcza z Francji, Holandii i Anglii), a ich uwagę przykuły
lokalne gatunki świerku. Drogą eksperymentów uznano, że najlepsze efekty
smakowe daje użycie świerku czarnego (Picea
mariana) lub świerku czerwonego (Picea
rubens). Inne gatunki miały dawać zbyt gorzki lub ściągający smak.
Piwo świerkowe to jeden z symboli
wczesnych czasów kolonialnych, który był popularny jeszcze w drugiej połowie
XIX wieku. Napój ten wywodził się z okresu, gdy kolonizatorzy Nowego Świata
borykali się z wieloma problemami podczas zasiedlania tamtych ziem. Trzeba było
stworzyć wszystko jak na Starym Kontynencie zaczynając od zera. Dostawy z
metropolii były nieregularne, statki z aprowizacją często tonęły, a co więcej –
były one swego rodzaju kartą przetargową, która miała wymusić posłuszeństwo w
nowozakładanych koloniach. Brakowało także surowców piwowarskich, dlatego
sięgano po wszelkiej maści surogaty, aby stworzyć coś na modłę piwa. Zamiast
słodu wykorzystywano oskołę, melasę, cukier, kukurydzę, syrop klonowy. Z kolei
chmiel zastępowano aromatycznymi roślinami, takimi jak: świerk, sasafras, ziele
angielskie, imbir, sarsaparilla czy golteria rozesłana.
I tu dochodzimy do sedna istoty
tego napoju. Powstawał on na bazie białego cukru lub brązowego i/lub melasy.
Rodzaj użytego cukru determinował kolor gotowego napoju. To właśnie na podstawie
kryterium barwy piwo świerkowe dzielono na dwie kategorie: białe i brązowe.
Wiadomo też, że na terenie dzisiejszej Kanady, nierzadko dodawano prażone zboża
(jęczmień, pszenicę, owies lub kukurydzę) aby nadać trunkowi koloru
przypominające piwo wyrabiane na bazie słodu, a także by poprawić jego
smak.
Drugim kluczowym składnikiem była
esencja świerkowa zwana także olejkiem świerkowym. Sposób jej przygotowania
polegał na długotrwałym gotowaniu wywaru z młodych pędów, a także z kory, igieł, szyszek i
gałęzi tego drzewa. Gdy kora oddzielała się od drewna, części świerku były
usuwane z kotła, ale wywar poddawano dalszemu gotowaniu, aby uzyskać gęstą masę
o brązowym kolorze. Niektóre źródła zalecały usuwanie zbierającej się na
powierzchni wody żywicy, przez co esencja cechowała się łagodniejszym smakiem. Uzyskany
w ten sposób wyrób można było przetrzymywać do roku czasu. Olejek świerkowy
można było też kupić w sklepach i aptekach. W USA ten produkt dostępny jest do
dziś.
Piwo świerkowe pito przez cały rok, jednak zalecano je
przede wszystkim jako napój gaszący pragnienie w porze letniej. Jego zasadniczą
cechą była prostota wykonania. Do dziś zachowało się wiele receptur tego piwa z
okresu XVIII-XIX wieku, co świadczy o skali popularności tego napitku w Ameryce
Północnej, ale także w Anglii. Najprawdopodobniej piwo świekrowe zyskało popularność
na Wyspach Brytyjskich za sprawą żołnierzy, którzy wrócili do ojczyzny po
odbyciu służby w amerykańskich koloniach. Co ciekawe, napój ten traktowano jako
produkt codziennego użytku i więcej receptur znajdziemy w książkach kucharskich
i poradnikach dla gospodyń domowych (angielskich i amerykańskich) z owego
okresu, niż w fachowych publikacjach piwowarskich.
Z uwagi na popularność piwa świerkowego, Anglia sprowadzała
duże ilości esencji świerkowej z Ameryki Północnej. Najbardziej znaną
miłośniczką (która również wyrabiała piwo świerkowe na własne potrzeby) była
Jane Austen (1775-1817). O napoju tym można przeczytać w jednym z jej dzieł,
należącym do klasyki literatury angielskiej, zatytułowanym „Emma”. Po drugiej
stronie Atlantyku najsłynniejszym miłośnikiem tego napoju był Benjamin Franklin
(1706-1790), który także wytwarzał je na własne potrzeby. Zarówno w Anglii oraz
w USA piwo świerkowe zaczęło tracić na popularności w drugiej połowie XIX
wieku. Obecnie dodatek świerku jest bardziej smaczkiem i ciekawostką, niż
standardem jak jeszcze 150 lat temu. Chyba najbardziej znanym dziś piwem
dostępnym na rynku z dodatkiem świerku jest „Alba” ze szkockiego browaru
Williams Bros.
Wracając do receptur, są one bardzo zróżnicowane,
jednak uniwersalnym zabiegiem było wymieszanie esencji świerkowej z gorącą wodą
oraz cukrem lub melasą, po czym (po wystudzeniu) zadawano drożdże i odstawiano
całość na kilka dni. Po zakończeniu fermentacji, pozostawiano takie piwo w
beczce lub przelewano je do butelek. Owo zróżnicowanie, o którym wspomniałem
wcześniej, polega na zastosowanej proporcji pomiędzy wodą, surowcem do
fermentacji i esencją świerkową. W przeliczeniu z systemu imperialnego na
metryczny na każdy litr wody stosowano od 10 do 170 gramów cukru. Problem z esencją
świerkową polega na tym, że dozowano ją w różnych miarach – kroplach, łyżkach,
łyżeczkach, po uncje. W przeliczeniu z jednostek mierzalnych – uncji i funtów
na litr, ilość ta waha się w przedziale 5-17 gramów na litr wody.
Oprócz olejku świerkowego zaprawiano je także chmielem,
sasafrasem, zielem angielskim, gwajakiem, imbirem oraz golterią rozesłaną
(ang.: wintergreen). Niektóre receptury wspominają o dodatku karuku dla
sklarowania gotowego napoju, a także o użyciu kryształków kwasu winowego.
Czas fermentacji był także mocno
zróżnicowany i wynosił od 24 godzin do prawie 10 dni. Niektórzy autorzy
zalecali fermentację cichą (w zaszpuntowanych beczkach) przez okres od 3-10
dni, po czym piwo należało zabutelkować i trzymać w chłodnym miejscu, by zbyt
burzliwa fermentacja w butelkach nie powodowała ich rozsadzania.
Zdjęcie: https://flic.kr/p/6WyeTm
Bibliografia:
Martyn
Cornell: „A Short History Of Spruce Beer
Part Two: The North American Connection”, http://zythophile.co.uk/2016/04/20/a-short-history-of-spruce-beer-part-two-the-north-american-connection/
(dostęp: 03.08.2017r.),
Stephen H. Buhner: „Sacred And Herbal Healing
Beers: The Secrets Of Ancient Fermentation”, Brewers Publications, 1998,
Martyn
Cornell: „Amber, Gold & Black: The History of Britain’s Great Beers”,
The History Press, 2010,
Amy
Stewart: „The Drunken Botanist. The
Plants that Create the World’s Great Drinks”, Algolqiun Books of Chapel
Hill, 2013,
Stanley
W. Baron: „Brewed in America. A History
of Beer and Ale in The United States”, Little, Brown and Company, 1962,
Gregg
Smith: „Beer In America. The Early Years
– 1587-1840”,
Brewers Publications, 1998.
Ej, ale języczek U WAGI (a nie uwagi), to jest właśnie coś decydującego, kluczowego. Coś Ci się poplątało
OdpowiedzUsuńDzięki za info. Naprawione. :) Pozdrawiam.
UsuńCiekawe, o piwie świerkowym usłyszałem w starym filmie, resztę dowiedziałem się tutaj, dzięki za przepis. Myślę, że warto spróbować zrobić takie piwko. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńPiwo świerkowe miałem okazje spróbować kilka raz w życiu. Było bardzo pyszne.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie słyszałem o takim piwie, lecz chętnie spróbuje.
OdpowiedzUsuń