W porównaniu z, omawianą w
ostatnim wpisie, egzotyczną rośliną zwaną gesho,
jałowca pospolitego (Juniperus communis)
przybliżać szczególnie nie trzeba, bowiem ten zimozielony krzew z rodziny
cisowatych powszechnie występuje w Europie – od półwyspu skandynawskiego po
kraje śródziemnomorskie. Gatunek ten można spotkać także w Azji i Ameryce
Północnej. Jałowiec odnajduje po dzień dzisiejszy wiele zastosowań (przypuszcza
się, że był wykorzystywany przez ludy europejskie już w czasach
prehistorycznych). Używany jest do dziś w ziołolecznictwie w przypadku chorób
układu moczowego, egzem, kamicy nerkowej, stanów zapalnych, bólów mięśni i
stawów, obrzęków, przeziębienia i grypy. O jego właściwościach leczniczych pisała
między innymi, żyjąca w latach 1098-1179, Hildegarda z Bingen (ta sama, która wspomina
w swoich dziełach o chmielu, na długo przed jego upowszechnieniem się w
europejskim piwowarstwie). Do celów medycznych najczęściej wykorzystuje się
szyszkojagody tego krzewu, z których sporządza się napary lub nalewki. W dziele
Hildegardy z Bingen pt.: „Physica”
przeczytamy, że jagody jałowca należy gotować z miodem, octem, imbirem i
lukrecją, a tak uzyskany napój – mieszać z pitym winem, co ma łagodzić bóle w
klatce piersiowej, bóle wątroby i płuc. Wino takie powinno spożywać się często –
zarówno podczas postu jak i po posiłku. Zaleca też kąpiele w wyciągu z gałęzi
jałowca, gdyż – według autorki – zabieg ten obniża „złe gorączki”. Olejek
jałowcowy wykorzystywany jest w przemyśle kosmetycznym. Szyszkojagody po
osuszeniu stosowane są jako przyprawa do mięs i wędlin, zaprawia się nimi także
napoje alkoholowe (piwo, ale i destylaty – gin, jenever, borovička). Krzewy jałowca pełnią także funkcję dekoracyjną
w ogrodach. W czasach pogańskich przypisywano tej roślinie właściwości magiczne
– miała odpędzać złe duchy.
W piwowarstwie jałowiec posiada
kilka zastosowań, choć dziś najpowszechniej wykorzystywany jest przy wyrobie
tradycyjnych piw skandynawskich – maltøl
w Norwegii, gotlandsdricka w Szwecji, a także sahti
i kalja
w Finlandii. W tradycji skandynawskiej do zacierania i wysładzania nie używa
się wody, ale wyciągu z gałęzi jałowca (infuzja na zimno) przygotowywanego
bezpośrednio przed wyrobem piwa. Za pomocą tego płynu czyści się też kadzie i
pozostały sprzęt piwowarski (dawniej stosowano ten „środek czyszczący” nie
tylko w celach stricte piwowarskich). Gałęzie jałowca wykorzystywano do
wędzenia słodu, a po dzień dzisiejszy wyściela się nimi tradycyjne kadzie
filtracyjne. Szyszkojagody (rzadziej gałęzie) dodaje się najczęściej na etapie
gotowania brzeczki. Ze wszystkich piw ze Skandynawii najwięcej jałowca do ich
wytworzenia stosuje się w piwach norweskich. Jałowiec stosują także piwowarzy
estońscy i łotewscy (tradycyjne
piwa litewskie są za to sowicie chmielone, a jałowiec nie stanowi w nich warunku
niezbędnego). W tradycji skandynawskiej po dziś dzień chmiel używa się tylko
dla jego właściwości bakteriostatycznych, bowiem za smak i aromat piwa
odpowiadać ma jałowiec. Warto wspomnieć, że w suszonych szyszkojagodach jałowca
znajduje się ok. 30-40% cukru, co czyni je tym atrakcyjniejszymi jako dodatek
do napojów poddawanych fermentacji. W przeszłości gałęziami jałowcowymi
wyścielano także dna zbiorników fermentacyjnych. Opadały na nie drożdże, a po
zlaniu gotowego piwa do innych naczyń, gałęzie wyciągano i suszono, po czym
wyścielano nimi kadź fermentacyjną, gdy wyrobiono świeżą brzeczkę.
Przed upowszechnieniem się
chmielu w europejskim piwowarstwie, jałowiec stanowił jeden z komponentów
gruitu (ziołowej mieszanki, którą zaprawiano piwo). Nawet na ziemiach zamieszkiwanych
przez Słowian, którzy bardzo chętnie sięgali po chmiel (według wielu teorii to
za ich sprawą chmiel upowszechnił się kontynencie europejskim) używano też
innych ziół do przyprawiania piwa – w tym jałowca. Wspomina o tym Gabriela Basařová w książce pt.: „České pivo”.
Ponadto, w dawnych Czechach wierzono, że dodatek jałowca może uratować psujące
się piwo. Lars Garshol podaje, że do dziś jałowiec stosowany jest w przypadku
tradycyjnych piw z terenów Rosji (na modłę podobną do wyrobu maltøl). Na
wspomnianym blogu znajdziemy także informację o tym, że w 1616 roku na skutek
liberalizacji bawarskiego prawa czystości, dopuściło ono możliwość używania
jałowca w celach piwowarskich.
Jeszcze w XIX wieku jałowiec był
powszechnie stosowany jako surowiec piwowarski. W Anglii stanowił jeden ze
składników mieszanki ziołowej, którą zaprawiano purl (gwoli ścisłości, purl
nie był konkretnym gatunkiem piwa, ale napojem na jego bazie, ponieważ gotowe
piwo przyprawiano ziołami i pozostawiano je na jakiś czas, nawet do roku, aby
przeszło ich aromatem). We Francji istniało piwo zwane genevrette, który wytwarzano na bazie słodu i jałowca. Często dla
podniesienia mocy tego napoju, dodawano do niego cukier lub melasę. Zdarzało
się, że słód zastępowano jabłkami i gruszkami, jednak wtedy napój był bardzo
podatny na infekcje. Było to piwo jasne, musujące i opisywano je jako
„wyjątkowo moczopędne”. Na Kurpiach do dziś wytwarza się napitek, który choć
nie powstaje ze słodu (lecz miodu lub cukru), nazywany jest „piwem kozicowym”
lub „psiwem kozicowym”. „Kozica” to w gwarze kurpiowskiej bat wykonany z
długiej gałęzi jałowca. Trunek ten był bardzo popularny na przełomie XIX i XX
wieku. Pito go z reguły podczas rozmaitych uroczystości – chrzcin, pogrzebów,
wesel. Dawniej podobne napoje wytwarzano także na Podlasiu, Warmii i Kaszubach.
Co ciekawe, wiele receptur
niemieckich piw z okresu XIX wieku wspomina o użyciu jagód jałowca. Wiadomo, że
aromatyzowano nimi niektóre białe piwa berlińskie. Historyczne bawarskie piwo,
Farrnbacher Bier, posiadało w recepturze dodatek cukru, jagód jałowca i kamienia
winnego. W przepisie na „wyśmienite piwo pszeniczne” znajdziemy także
wzmiankę o dodatku syropu cukrowego, (jagód) jałowca i imbiru. Podobne zestawienie
(syrop, jałowiec i imbir) stosowano podczas fabrykacji piwa szczecińskiego.
Według Jakuba Sroczyńskiego było to piwo sławne, które nawet Anglicy kupowali w
dużych ilościach. Ceniono je za musujący charakter, klarowność, smak i aromat,
a także – za autorem – „za moc alkoholiczną”. Przywoływane przez tego autora piwo kostrzyckie (Köstritzer
Bier) również aromatyzowano jagodami jałowca. Innymi,
niestandardowymi, dodatkami była sól kuchenna i miód. Na sam koniec warto
wspomnieć o tradycyjnym piwie z Brunszwiku (Braunschweiger
Mumme), zapomnianej dumie niemieckiego piwowarstwa. To mocne piwo, o
konsystencji porównywalnej z piwem jopejskim, przyprawiano wieloma
ingrediencjami. Jedną z nich były właśnie szyszkojagody jałowca. W tym miejscu
warto wymienić też inny składnik, którym były… suszone śliwki! Czy zatem
połączenie mocnego piwa i suszonych śliwek to takie rewolucyjne i innowacyjne
połączenie? Okazuje się, że niestety nie…
Bibliografia:
Gabriela Basařová (red.): „České pivo”,
wydanie trzecie, HBT, Praga, 2011,
Martyn Cornell: „Amber, Gold & Black: The History Of
Britain’s Great Beers”, The History Press, 2010,
Stephen H. Buhner: „Sacred And Herbal Healing Beers: The Secrets
Of Ancient Fermentation”, Brewers Publications, 1998.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz