Temat tradycyjnych piw norweskich
znany jest nam wszystkim głównie za sprawą bloga autorstwa Larsa Mariusa Garshola,
który zgłębia na nim zagadnienie farmhouse
ale nie tylko z Norwegii, ale i innych krajów europejskich. Wpis ten nie
będzie niczym nowym dla śledzących wspomniany blog, jednak uznałem, że warto „wyłuskać”
najważniejsze rzeczy i zebrać je w całość, zwłaszcza że to, o czym pisze Lars
bardzo dobrze koresponduje z treściami zamieszczanymi na moim blogu. Bardzo
podoba mi się taka koncepcja jaką przyjął Lars M. Garshol – blog koncentruje
się na konkretnej tematyce, wręcz na jednym, bardzo wąskim, zagadnieniu. Poza
tym można na nim znaleźć wiele ciekawych stwierdzeń, niejednokrotnie stojących
w opozycji do powszechnie panujących opinii, co stanowi dobry przyczynek do
dyskusji „o piwie przy piwie”. Dla przykładu Garshol postuluje o rewizję
typologii piw, którą się posługujemy. Według niego do kategorii ale należałoby dodać podkategorię raw ale (piwo surowe, w przypadku
którego brzeczka nie jest poddawana gotowaniu). Innym ciekawym poglądem jest
ten, według którego gotowanie brzeczki to daremny trud, co będzie przytoczone w
dalszej części tekstu.
Nazwa maltøl (piwo słodowe, piwo ze słodu) odnosi się do całej rodziny
piw, które wytwarzane są chałupniczo w Norwegii, przy czym często posiadają one
lokalne nazwy, związane z miejscem ich wytwarzania. Typową cechą tych piw jest
używanie wywaru jałowcowego do zacierania i wysładzania zamiast wody. Ich barwa
bywa bardzo zróżnicowana – od jasnej po ciemną (piwa wytwarzane na bazie
domowych słodów są najczęściej ciemne), posiadają bardzo niskie, wręcz zerowe,
wysycenie dwutlenkiem węgla i są bardzo mętne. Ich moc bywa różna – od piw
stołowych (2-3% alk. obj.) po piwa z woltażem rzędu 8% alk. obj. Warto w tym
miejscu odnieść się do samej nazwy, która może wydawać się nieco dziwna, bowiem
piwo z definicji wyrabiane jest ze słodu. Lars Garshol podkreśla, że jeszcze
sto lat temu w Norwegii terminem piwa określano także inne napoje, które nie
powstawały ze słodów, takie jak: sirupsøl (piwo na bazie syropu), bjørkesevjeøl
(piwo na bazie oskoły), sukkerøl (piwo cukrowe), itd.
Surowce
Słody – jeżeli chodzi o tradycyjne skandynawskie piwa – podstawowym
zbożem poddawanym słodowaniu był jęczmień, ale stosowano także żyto i owies (w
formie słodowanej i/lub nie poddane temu procesowi). Z surowców niesłodowanych
sięgano także po miód, a z czasem i po cukier. Słody wytwarzane są do dziś
nierzadko metodami chałupniczymi. Słody „domowej roboty” są raczej ciemne, a
niejednokrotnie poddaje je się wędzeniu – w Norwegii najczęściej drewnem
olchowym. Dla porównania, na Gotlandii do tego celu używa się drewna brzozy (z
korą), a w Finlandii historycznie używano olchy i/lub jałowca. Obecnie
piwowarzy coraz częściej sięgają po gotowe słody dostępne w sklepach dla
piwowarów domowych. Regionem, w którym nadal żywe są tradycje własnoręcznego
wyrobu słodu do produkcji piwa są okolice Stjordal.
Chmiel – na przestrzeni wieków szyszki tej rośliny zdobyły
popularność także w Skandynawii, ale problem polegał na tym, że chmiel trzeba
było dawniej sprowadzać, bo niezbyt chętnie rósł na tamtych ziemiach. Dziś
używano są odmiany lokalne, kontynentalne, a nawet te sprowadzane z USA. Czasem
piwowarzy kupują chmiel w aptekach, aby po prostu dodać go do brzeczki bez
roztrząsania kwestii użytej odmiany i jej parametrów. Lars Garshol podaje, że
piwa w Skandynawii są relatywnie nisko chmielone w porównaniu z tradycyjnymi
piwami na przykład z Litwy. W piwach norweskich (i nie tylko) chmiel jest
dodawany bardziej jako konserwant niż dla smaku, bo ten w piwach z północnej
Europy ma dawać jałowiec.
Jałowiec – używany od Norwegii po Estonię. Lars podaje, że w
przypadku norweskich farmhouse ale
stosuje się go najwięcej w porównaniu z resztą Skandynawii. Często już sama
woda, która będzie użyta do zacierania i wysładzania jest zaprawiana gałęziami
jałowca (infuzja na zimno). Jałowiec stosuje się także na etapie filtracji –
dno kadzi wykładane jest gałęziami tej rośliny, a na etapie gotowania brzeczki
(o ile proces ten jest stosowany) dodaje się gałęzie i jagody tego krzewu.
Inne dodatki – poza chmielem i jałowcem sięgano po takie dodatki
jak: oskoła (sok z brzozy), krwawnik, dziurawiec czworoboczny, woskownica
europejska, wrotycz, bagno zwyczajne, kminek, pędy ziemniaków, liście tytoniu,
pędy świerkowe, kora olchy, mniszek lekarski, życica, lulek czarny, sosna (pędy
i wiórki), piołun.
Drożdże – w wielu regionach stosuje się drożdże komercyjne –
piekarskie lub piwowarskie (głównie szczepy ejlowe) – drożdże takie w Norwegii
nazywane są gjær. Jednak o wiele
ciekawsze są tradycyjne kultury hodowane od pokoleń zwane kveik. Dawniej wykorzystywano je praktycznie w całej Norwegii,
jednak tradycja ta do dziś przetrwała przede wszystkim w rejonie Voss i
Sunnmøre. Kveik stosowano w gospodarstwach domowych do wyrobu piwa oraz chleba.
Drożdże zbierano z kadzi fermentacyjnej i przechowywano je na kilka sposobów –
używano szczelne zamkniętych naczyń, które zanurzano w studniach, suszono je
wraz z mieszaniną mąki i drożdży, zbierano je do specjalnych naczyń poprzez
kilkukrotne zanurzanie w kadzi fermentacyjnej. Stosowano także suszenie drożdży
za pomocą popiołu. Gdy zachodziła konieczność, aktywowano je za pomocą wody i
cukru. Gdy drożdże spleśniały, pozbywano się ich, a po zdrowe szło się do sąsiada.
Charakterystyczne dla kveik jest to, że mogą przeprowadzać fermentację w
temperaturze powyżej 40 stopni Celsjusza, a w gotowym piwie dają bardzo wyraźne
aromaty owocowe. Garshol pisze na swoim blogu, że tradycyjne kultury drożdży z
okolic Voss i Sunnmøre bardzo się od siebie różnią jeżeli chodzi o bukiet
smakowo-zapachowy w gotowym piwie.
Techniki wyrobu maltøl
Lars Garshol, ale i Stephen H.
Buhner w książce pt.: Sacred And Herbal
Healing Beers, podaje, że w przypadku skandynawskich piw – zwłaszcza
norweskich – stosowano cztery podstawowe techniki ich wyrobu:
Gotowano zacier oraz brzeczkę – zacier albo doprowadzano do wrzenia
po zalaniu go wywarem z jałowca, albo słody zalewano wrzącym ekstraktem
jałowcowym. W przypadku tej drugiej metody pozostawiano zacier na jakiś czas,
po czym odbierano brzeczkę, którą zagotowywano. Czasem młóto zalewano drugi raz
i odbierano brzeczkę na niskoalkoholowy napój podobny do podpiwku. Istniała tez
metoda polegająca na zalewaniu młóta uprzednio gotowaną brzeczką, odbierano ją
po raz kolejny i poddawano gotowaniu. Czasem tę czynność powtarzano
kilkukrotnie.
Gotowano zacier, ale nie gotowano brzeczki – postępowano jak wyżej,
ale brzeczka odebrana po zacieraniu nie była już poddawana gotowaniu. Czasem
odbierano pewną jej ilość, którą gotowano z chmielem i zwracano do pozostałej
części.
Nie gotowano zacieru, ale gotowano brzeczkę – sposób, który
powszechnie stosowany jest i dziś. Ekstrakt jałowcowy, po uprzednim
zagotowaniu, schładzano i zalewano nim słody. Po pewnym czasie odbierano
brzeczkę i gotowano ją.
Nie gotowano zacieru oraz brzeczki (tak zwane raw ale – surowe piwo) – po zalaniu słodu ciepłą wodą lub wywarem
jałowcowym, zacier pozostawiany jest na czas 1-24 godzin, po czym odbierana
jest część płynna, którą przelewa się bezpośrednio do fermentora – czasem
niewielką część gotowano z chmielem. Lars Garshol twierdzi, że ta metoda jest
najbardziej tradycyjna ze wszystkich. Na swoim blogu stawia tezę, że gotowanie
brzeczki wymusiło rozpowszechnienie się chmielu w krajach skandynawskich –
izomeryzacja alfa-kwasów, etc. Twierdzi, że usuwanie białek na skutek gotowania
piwa i ich osiadanie na dnie kotła obniża wartości odżywcze piwa, a samo
zacieranie w odpowiednio wysokiej temperaturze ma działanie zbliżone do
gotowania brzeczki pod kątem eliminacji niepożądanych mikroorganizmów. Lars
twierdzi, że wszystkich białek z tradycyjnego piwa i tak nie da się usunąć, a
zizomeryzowane alfa-kwasy można wprowadzić do brzeczki pod postacią „chmielowej
herbatki”. Zdaniem tego autora gotowanie brzeczki nie jest koniecznym elementem
w procesie wyrobu piwa.
Czas zacierana i warzenia był
bardzo zróżnicowany – od kilku minut do kilku godzin. Chmiel najczęściej
ekstrahowano w osobnym naczyniu, a uzyskany ekstrakt dodawano do brzeczki.
Fermentację przeprowadzano w temperaturach relatywnie wysokich – w przypadku kveik
sięga ona nawet 35-40 st. C.
Podstawowe rodzaje maltøl
Vossaøl/Hardangerøl – mocne piwa – 7-8% alk. obj. – nie są wędzone,
wyczuwalne nuty chmielu i jałowca, zbalansowane i z wyraźnymi nutami lokalnych
drożdży (nuty pomarańczy). Zacieranie trwa co najmniej
3 godziny, a gotowanie – 3-4 godziny. Powstaje najczęściej na bazie słodu
pilzneńskiego.
Raøl – piwa surowe, nie poddawane
gotowaniu, cechuje je jaśniejsza barwa niż tych z Voss. Bywają wersje wędzone.
Część brzeczki jest odbierana i gotowana z chmielem, po czym zwracana jest do
fermentora. Stosuje się kveik lub drożdże piekarskie. Piwa z tej grupy są
bardzo zróżnicowane.
Stjørdalsøl – ciemne piwa o zróżnicowanej barwie – od miedzianej
do ciemnobrązowej, o zawartości alkoholu wynoszącej ok. 5-7,5%. Wytwarzane ze słodów „domowej roboty”, które poddawane są wędzeniu – często drewnem
olchowym. Wędzonka jest zróżnicowana – od delikatnej po dominującą w smaku.
Piwa słodowe, z estrami i fenolami wnoszonymi przez drożdże piekarskie.
Kronøl – (piwo ze zboża, piwo z ziarna) – jasne piwo z
południowo-zachodniej części Norwegii. Najczęściej brzeczka nie jest poddawana
gotowaniu. Powszechnie stosowany jest wywar jałowcowy i chmiel. Do fermentacji
wykorzystywany jest kveik. Słodowe z nutami jałowca i akcentami wniesionymi
przez lokalne szczepy drożdży.
Na sam koniec mam dla Was
dwie dobre wiadomości. Po pierwsze, przywoływany przeze mnie autor nie ukrywa,
że wciąż zgłębia temat tradycyjnych piw norweskich i powyższy podział ma
charakter stricte roboczy, a także należy spodziewać się rozwijania tej
tematyki na jego blogu w przyszłości. Po drugie, „czucie i wiara” mówi do mnie,
że ta wyprawa na północ nie jest jeszcze zakończona, jeżeli chodzi o mój kawałek
Internetu.
fajny tekst. Wrecz idealny dla mnie ze wzgledu na zainteresowanie piwem i Norwegia. Polecam rowniez zajrzec:
OdpowiedzUsuńwww.facebook.com/Beerformator/
pozdrawiam