UWAGA!

Strona, z uwagi na publikowane na niej treści, przeznaczona jest wyłącznie dla osób pełnoletnich.

środa, 10 września 2014

Czy lager wraca do łask?



Mówi się, że „jedna jaskółka wiosny nie przynosi”. A co, jeżeli widzimy kilka jaskółek? Czy uznać je za przypadkowo zbłąkane stadko, czy raczej należy spodziewać, że zza horyzontu wyłonią się kolejne? Myślę, że właśnie w takiej sytuacji znalazł się polski rynek piwny, jeżeli chodzi o wypusty dolnofermentacyjne czyli lagery. 
 
Jeszcze kilka lat temu jasny lager niepodzielnie panował na polskim rynku. Oczywiście, mowa tutaj o produktach koncernowych, w których etykiety kipią od szyszek chmielu, a każda „kontra” podkreśla, że piwo cechuje szlachetna goryczka, itp. Niestety, kiedy otworzy się butelkę takiego piwa, chmielu tam nie czuć ani w aromacie, ani w smaku (nie na darmo mówi się, że krowa, która dużo ryczy, daje mało mleka). W owym czasie z zazdrością spoglądaliśmy na piwa od południowych sąsiadów, bo były smaczniejsze. W 2011 roku scena piwowarska zaczęła się zmieniać. Jak grzyby po deszczu zaczęły pojawiać się rozmaite inicjatywy piwowarskie (kontraktowe i rzemieślnicze), które pokazały, że piwo wypuszczane na rynek nie musi być warzone „na jedno kopyto”. I tak oto pojawiły się stouty, AIPA, APA i wszelka maść piwnych stylów znanych dotychczas piwowarom domowym. 

India Pale Ale we wszystkich swoich odsłonach, zadomowiła się na naszym rynku tak mocno, że zaczęto podnosić głosy, że „piwna rewolucja” stała się nieco tendencyjna, bowiem swego rodzaju tradycją stało się to, że premiery nowych browarów to albo IPA albo piwo z dodatkiem amerykańskich chmieli. Przeróżnym browarom zdarzały się rozmaite potknięcia, co stało się przyczynkiem do tym głośniejszego podnoszenia postulatów, by zamiast „witów-sritów” (piw nowofalowych) zacząć warzyć tradycyjne pilznery. Generalnie, piwowarstwo nowofalowe stanowią przede wszystkim piwa górnej fermentacji. 

Jeszcze w zeszłym roku w ramach dyskusji, czy polskie browary sceny rzemieślniczej powinny wypuszczać tego rodzaju piwa, podnoszono argumenty, że pilzner to nuda i są ciekawsze style, że to wymagający rodzaj piwa (bo nie tak łatwo ukryć ewentualne wady, a sam słód pilzneński lubi dawać DMS), bo leżakowanie takiego piwa jest czasochłonne, etc. 

Od początku tego roku na rynku pojawiło się kilka lagerów, które zostały uwarzone przez małe i średnie browary. Chciałbym się skupić na piwach, które uważam za ciekawsze i godne uwagi, bowiem średnie browary zafundowały wysyp nowych piw, ale wiele z nich nie znalazło się w spektrum moich konsumenckich zainteresowań z przyczyn oczywistych.

Browar Kormoran już w zeszłym roku planował wypuścić na rynek piwo „PLON” (niebieski), które miało być lagerem, chmielonym Sybillą z własnej plantacji. Piwo jednak nie pojawiło się na rynku. W międzyczasie pojawiły się „Warmińskie rewolucje”, w których zamieniono chmiele goryczkowe i aromatyczne – aromatycznym chmielono na goryczkę, a goryczkowym – na aromat. 8 września, browar z Olsztyna poinformował, że niebieski „PLON” wyjechał z browaru w Polskę, na sklepowe półki. 

W tym roku czeskiego pilznera wypuściła Pracownia Piwa – „Ancymon”, a także Warszawski Browar Bazyliszek uwarzył własną interpretację czeskiego lagera – „Praga”. Swoje wypusty będące piwami dolnej fermentacji zaprezentowały także: Browar PINTA – „Oki Doki” (lager chmielony nowozelandzkimi chmielami), Browar na Jurze – „Jurajskie z ostropestem” (lager chmielony amerykańskimi chmielami oraz uwarzony z dodatkiem ostropestu). Nowopowstały Browar Zarzecze także uwarzył pilsa jako swoją pierwszą warkę, która została wysłana w Polskę. Z tym stylem od zeszłego roku eksperymentuje Browar Gościszewo. W zeszłym roku wypuszczono pilsa chmielonego klasyczną, niemiecką odmianą Hallertauer-Mittelfrueh, a w tym roku, zmieniono chmiel na nowofalową odmianę – Hallertau Mandarina Bavaria. W gościszewskim browarze uwarzono też koźlaka, którego także chmielono tą nową, niemiecką odmianą. Wspomniany wcześniej browar PINTA, zapowiada, że niebawem na rynku ukaże się kolejna warka jednego z pierwszych piw, uwarzonych w ramach tego przedsięwzięcia, a mianowicie – „Pierwsza pomoc”, które też jest pilznerem.     

Na osobne miejsce w tym zestawieniu nowych lagerów zasługuje Browar Wąsosz (dawniej GAB i Browar Południe), który poza piwami takimi jak Stout, AIPA, ESB i wezien, w swojej ofercie posiada szeroką gamę piw dolnej fermentacji (m. in.: „Polka”, „Pomorzanin” i inne). Najnowsza zapowiedzią tegoż browaru jest „Steve” czyli American Lager. 

Jak widać, coś się w temacie pilsów ruszyło. Jestem jedną z osób, które twierdzą, że smaczny, tani i sesyjny pils zawojowałby polski rynek. Pytanie, kto schyli się po pieniądze leżące na ulicy? Część wymienionych przeze mnie piw czeka sobie w lodówce na ich spożycie. Z tych już zdegustowanych na pewno poleciłbym „Oki Doki” i „Jurajskie z Ostropestem”. „Warmińskie rewolucje” wzbudziły we mnie mieszane uczucia. Przyzwoicie wypadły też dwa pite przeze mnie pilsy z Gościszewa. Dużym rozczarowaniem okazały się nowe wypusty z Browaru Bojanowo, należącego do grupy BRJ. Niestety, ale „Topoerk” i „Strażackie” nie zachwyciły, a potem przyszło mydlane „Kokokoswe” i „Złoty Smok”, któremu bliżej do tombaku niż złota… 

Wracając do pytania z początku tego felietonu, myślę, że jesteśmy w podobnej sytuacji. Widać, że na rynku pojawiło się kilka lagerów. Scena „kraft” ma to do siebie, że poważnie traktuje bodźce płynące z rynku, jednak zbyt wcześnie jest, by ocenić czy to swego rodzaju sondowanie rynku, czy „przestawianie się” na warzenie także piw dolnej fermentacji. Piwa takie, bez wątpienia, mają potencjał, zwłaszcza jeśli udowodni się klientom, że pils pilsowi nierówny, a także jeśli użyć do ich produkcji ciekawych odmian chmielu, i to niekoniecznie w tak oszczędnych ilościach jak czynią to duże browary. AIPA zdaje się tracić swoją pozycję, a życie nie znosi próżni. Czymś ją będzie trzeba wypełnić…
 
A co Wy o tym sądzicie? Czy lager wróci do łask?  


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz