UWAGA!

Strona, z uwagi na publikowane na niej treści, przeznaczona jest wyłącznie dla osób pełnoletnich.

poniedziałek, 2 grudnia 2013

Krótka rozprawa o Duchu Kraftu

Postanowiłem „zająć się” istotą ducha kraftu – terminu, który już chyba na stałe wszedł do słownika miłośników piwa (tych bardziej świadomych, zwłaszcza w kontekście jego rzemieślniczej odsłony). Co jakiś czas publikowane są teksty z cyklu „w krzywym zwierciadle”. Jakiś czas temu PiwnyGaraż.pl opublikował glosariusz o piwnej branży, by się w niej nie zagubić, a ElDesmadre’s Beer Vault popełnił traktat o „craftofiliźmie”. Polecam lekturę obydwu powyższych tekstów. Może warto zatem zgłębić istotę ducha kraftu, skoro wiele osób operuje takowym pojęciem? Nie ukrywam, że sporo się naczytałem w życiu artykułów z Nonsensopedii. I to właśnie one okazały się dla mnie źródłem inspiracji do napisania poniższego tekstu. Ten tekst z założenia ma być pozbawiony większego sensu.   

Czym zatem jest ów duch? Z ontologicznego punktu widzenia, jest to byt metafizyczny i niematerialny, pobawiony aspektu boskiego, o odpowiednich przymiotach, konkretnie sprecyzowanych, chociaż nieskodyfikowanych. Jego nadprzyrodzone moce nie zostały jeszcze w pełni poznane. Przypuszcza się, że duch kraftu może występować w wielu odmianach, w formach specyficznych dla każdej dziedziny produkcyjno-wytwórczej (wędliniarstwo, serowarstwo, wyrób akcesoriów dla przystrzygaczy owiec, etc.). W kontekście piwowarskim, ducha kraftu należy postrzegać przez pryzmat rzemieślniczego wyrobu piwa, aby per analogia jasno i precyzyjnie określić jego istotę, czyli czym ów byt jest lub być powinien, i co jest z nim zgodne. Dobrym przyczynkiem do studiów nad istotą ducha kraftu może być tekst Michała Saksa o tym, czym powinno cechować się piwo rzemieślnicze (czyt. co jest zgodne z tymże duchem). Duch kraftu raduje się i błogosławi tym, którzy warzą piwo metodami tradycyjnymi, preferowane przezeń są piwa fermentacji wierzchniej, surowce użyte do warzenia muszą być naturalne i wysokiej jakości. Na etykietach piw winno się podawać skład ze szczegółami: styl, wartość IBU, temperaturę serwowania, szkło do danego stylu, etc. W dobrym tonie jest podanie propozycji potraw komponujących się z danym piwem, zawartość ekstraktu i alkoholu. Poza tym dobrze, gdy piwo zgodne z duchem kraftu jest droższe od marek masowych, bo to produkt niszowy, tylko dla wybrańców. Ludzie po nie sięgający to jednostki świadome, posiadające sprecyzowane oczekiwania względem piwa (w kontekście stylów) i przedkładają aspekt smakowy ponad finansowy. Dobre piwo to dla nich imperatyw, są za niego w stanie zapłacić więcej, ale srogo gniewają się, gdy któremuś browarowi rzemieślniczemu „podwinie się noga”. Można tu zastosować porównanie do pewnych form sztuki, które albo nastawiają się na konkretnego odbiorcę o wysublimowanych preferencjach (muzyka metalowa), tudzież celują w odbiorcę masowego (muzyka pop).  

Powyżej przedstawiono definicję pozytywną opisywanego przeze mnie bytu. Ducha kraftu można też definiować w sposób negatywny, czyli czym on nie jest (co nie jest z nim zgodne). W tym celu należy przybliżyć sobie praktyki stosowane w dużych browarach i BEZWARUNKOWO je potępić, bo to samo uczyniłby Spiritus Kraftus. Zatem HGB, ekstrakty chmielowe, syropy glukozowe lub maltozowe, grysik kukurydziany, enzymy, warzenie piw dolnej fermentacji (zwłaszcza w jego jasnych wariantach). Jedynym wyjątkiem, na który Kraft Spirit może przymknąć oko jest stosowanie dodatków niesłodowanych, bo po prostu „czasem trzeba” (casus np.: biere blanche). Powyższe praktyki czynią ducha kraftu strapionym i rozgniewanym. I jego gniew uwidacznia się np.: w postaci spadku sprzedaży produktów „wielkiej trójcy”. To nie przypadek, że słupki sprzedaży poszły w dół…

Kwestia używania płatków dębowych przy wyrobie piwa nie została jeszcze rozstrzygnięta, czy jest ona zgodna, czy niezgodna z duchem kraftu? Spory na poziomie doktrynalnym są bardzo zagorzałe, a samo zagadnienie, jak wspólnie określają je strony, jest „wieloaspektowe i nieostre”.

Istnieje kilka teorii na temat pochodzenia ducha kraftu, a zwolenników poszczególnych poglądów w tej materii zwykło się  nazywać frakcjami:

- frakcja odwieczna – duch kraftu był, jest i będzie. Według tej szkoły istniał już, gdy powstał świat. Jest to swego rodzaju absolut, aksjomat i imperatyw jednocześnie,

- frakcja starożytna (antyczna) – zwolennicy tego poglądu głoszą, że Craft Spirit zrodził się w Mezopotamii, gdzie Sumerowie zaczęli warzyć piwo. Podobnie do frakcji odwiecznej twierdzą oni, że Duch od tego czasu towarzyszy ludzkości, bo piwo rzemieślnicze wytwarzane jest praktycznie od tamtego czasu, choć uprzemysłowienie tej gałęzi produkcji znacznie go osłabiło, a postęp technologiczny zmienił oblicze piwowarskiego rzemiosła o 180 stopni (także tego tradycyjnego, rzemieślniczego). W ramach tej frakcji istnieje odłam kraftdeistyczny, który wzorem założeń deizmu, twierdzi, że duch kraftu wycofał się z uwagi na postępującą industrializację szeroko rozumianego piwowarstwa,

- frakcja jankeska zwana też nowofalową – według tej szkoły Craft Spirit narodził się w USA w latach 80-tych i stopniowo przybiera na sile, rozprzestrzeniając się na inne kraje. Według optujących za tą wersją wydarzeń duch kraftu był niczym forma zarodnikowo-przetrwalnikowa, która potrzebowała odpowiednich warunków, by przejść w kolejne stadium swego bytu. Jak wiadomo w Ameryce wszystko jest „naj, naj, naj”, więc to nie przypadek, że doszło do tego właśnie w tamtej części świata. Zgodnie z nauką tejże szkoły, duch kraftu przywędrował do Polski w 2011 roku, gdy na rynku pojawiło się piwo „Atak chmielu” nomen omen chmielone amerykańskim chmielem. To ten fakt zwrócił oczy ducha kraftu na kraj nad Wisłą,
  
- frakcja nadwiślańska (inaczej: polska lub kopyrystyczna) – sympatycy tego poglądu uważają, że duch kraftu zrodził się w Polsce (lub został do niej sprowadzony), we Wrocławiu, kiedy Kopyr wypowiedział przy okazji degustacji „Czarnego Wdowca” z Browaru Piwoteka znamienne słowa „[…]no to jest k…a trochę niezgodne z duchem kraft jak dla mnie.”. Słowa te dotyczyły zastosowania ekstraktu chmielowego w tym piwie (patrz definicja negatywna ducha kraftu). Owa wypowiedź podziałała niczym odkorkowanie magicznej lampy, w której znajdował się uwięziony dżin. W ramach tej frakcji trwają spory doktrynalne, czy duch kraftu narodził się tego pamiętnego dnia, gdy Kopyr degustował „Czarnego Wdowca”, czy został przezeń tylko przywołany, bo jak twierdzą inne frakcje duch kraftu istniał już wcześniej, a Kopyr wystąpił nie tyle w roli demiurga, co nawigatora lub medium. Zauważalny jest trend unifikacji, wynikającej z pewnego konsensusu części frakcji kopyrystycznej i nowofalowej. Nie wiadomo, czy jesteśmy świadkami powstania nowej szkoły głoszącej jeszcze inną wersję kosmologii ducha kraftu. Osoby stanowiące strony konsensusu twierdzą zgodnie, że duch kraftu narodził się w USA, ale AIPA z Browaru PINTA zwróciła jego uwagę na kraj między Odrą i Bugiem, a dopiero słowa Kopyra utwierdziły ducha, że warto tu pozostać w ojczyźnie Chopina na dłużej. Nieoficjalnie, szkoła ta nazywana jest frakcją kolaboracyjną.   

Każda z frakcji uzurpuje sobie monopol na głoszenie prawdy deprecjonując tezy pozostałych.        

Do tej pory, niewielu osobom udało się ujrzeć oblicze Kraftgeist. Jedynym pewnym źródłem informacji jest fotografia zamieszczona na facebookowym fanpage’u Michała Saksa, na której widać wyraźnie dziwny kształt, nasuwający skojarzenia z łypiącym ślepiami, mogącymi należeć do ducha kraftu, który zagnieździł się w gęstwie drożdżowej. Sam naoczny świadek twierdzi, że prawdopodobnie do spotkania doszło, ponieważ piwo fermentowało w otwartej kadzi, co jak widać też spotyka się aprobatą omawianej Istoty. Krąży też teoria, jakoby otwarta fermentacja uniemożliwiała duchowi kraftu ukrycie się, gdy zagości w gęstwie, do czego mogłoby dojść w przypadku korzystania przez browar z tankofermentorów. Pomimo naocznego kontaktu, nie udało się ustalić, czy duch chciał coś zakomunikować albo przekazać coś niewerbalnie. 

Fot. : Michał Saks

W ujęciu prognostycznym, dotyczącym dalszych losów ducha kraftu toczy się zagorzały spór pomiędzy wymienionymi wyżej frakcjami. Frakcja odwieczna uważa dyskusję za bezpodstawną, bo zgodnie z jej założeniem – duch był jest i będzie, więc wszelkiego rodzaju dywagacje w tym temacie uważane są przez nią za jałowe i bezcelowe. Frakcja starożytna (bez kraftdeistów) jest zdania, że moc ducha kraftu będzie systematycznie maleć i albo zostanie on trwale zmarginalizowany, bądź jego moc zupełnie osłabnie, a jego miejsce zajmie Duch Industry. Radykalny odłam kraftdeistów uważa, że duch opuścił świat, a jego wycofanie się jest bezpowrotne. Z kolei frakcje jankeska i polska (oraz element wspólny tych obydwu zbiorów w postaci nieoficjalnego odłamu kolaboracyjnego) uważają, że duch będzie przybierał na sile i scena piwowarstwa rzemieślniczego będzie ulegać systematycznymi rozrostowi. 

Jeśli chcesz żyć w dobrych relacjach z duchem kraftu, zapomnij o piwie koncernowym, zdobywaj wiedzę o tym napoju i wspieraj polskie browary rzemieślnicze. Nie ustalono, czy duch kraftu może być groźny dla jednostek świadomie, bądź nieintencjonalnie pozostających w dyskursie  jego wolą. Niemniej, ostrożności nigdy za wiele. Tak na dobrą sprawę, nie wiadomo nawet czy Chuck Norris zetknął się już z duchem kraftu.

P.S.: Jeżeli uważasz, że artykuł można rozbudować, coś z niego należałoby usunąć, jakaś część wymaga przeredagowania – daj znać. Liczę na Twoją pomoc i inwencję. Im będzie on bardziej bezsensowny, tym lepiej!


2 komentarze:

  1. Brak komentarzy? Przecież do jest prześmieszne :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Posiadam specyficzne poczucie humoru. :) Pomimo braku komentarzy, swego czasu wpis ten zaliczył parę "szerów" i dlatego tekst ten znajduje się w gronie najpopularniejszych postów na blogu. Dzięki za dobre słowo. :)

      Usuń