UWAGA!

Strona, z uwagi na publikowane na niej treści, przeznaczona jest wyłącznie dla osób pełnoletnich.

wtorek, 27 maja 2014

Co piwowarstwo zawdzięcza drzewom?



Na pomysł tego wpisu, będącego zbiorem luźnych dywagacji na temat przywołany w tytule, wpadłem już jakiś czas temu, a lektura kilka książek o tematyce związanej z moim blogiem, utwierdziła mnie w przekonaniu, że temat wcale nie jest taki, kolokwialnie mówiąc, „od czapy”. Drzewa, a zwłaszcza ich przetworzona forma w postaci drewna, a także ich części takie jak: pączki, gałązki, owoce, kora, etc. są od wielu wieków wykorzystywane w piwowarstwie. Osobną kategorią mogą być soki niektórych gatunków drzew. Zatem, przejdźmy do konkretów…

Dawno, dawno temu…

W dawnych czasach, gdy drewno było jednym z podstawowych materiałów budowlanych oraz surowcem opałowym, było ono niezbędne dla piwowarstwa z uwagi na obydwie powyżej przytoczone zastosowania. Dawne browary, najczęściej zbudowane były z drewna łącznie z kadziami warzelnymi, przez co zamiast podkładać pod nie ogień, wrzucano do nich gorące kamienie (Steinbier). Z jednej strony czyniło to jest bardziej podatnymi na pożary, jednak z drugiej – zdawano sobie sprawę, że budulec ten sprzyjał utrzymywaniu mikroflory panującej w browarze, która miała pozytywny wpływ na rozpoczęcie fermentacji brzeczki nastawnej. Niejednokrotnie podczas przebudowy dawnych browarów, wykorzystywano deski, belki i inne drewniane elementy nie tylko z uwagi na oszczędności, ale dostrzegano ich związek z wpływem na fermentację. Sami piwowarzy często wspomagali ten stan rzeczy skrapiając podłogę i ściany browarów gęstwą zebraną z fermentującego piwa. Z czasem drewno zastąpiła cegła, instalacje browarnicze zaczęto wykonywać z metalu, a i materiały opalowe się zmieniły, ale, przykładowo, do dziś tradycyjna kadź filtracyjna wykorzystywana przy wyrobie fińskiego sahti wykonana jest z drewna.

Przed nastaniem ery butelek i puszek

Dawne wyposażenie browarów składało się w dużej mierze z drewna i w związku z tym, piwo, którego fermentacja się zakończyła było przelewane do beczek. To w nich dojrzewało, a także dostarczano je karczmom, klientom indywidualnym, władcom. Nie ustalono jednoznacznie, kto jest ojcem tego wynalazku. Pewien sentyment do tego rodzaju opakowania pozostał. Owszem, rynek zdominowany jest w dzisiejszych czasach przez takie opakowania jak: kegi, butelki, puszki, czy petainery, ale tradycyjny angielski „cask” (beczka na piwo) wykonany jest właśnie z drewna, wiele belgijskich piw np.: Flanders Red Ale dojrzewa w beczkach, w których to ich smak zostaje ostatecznie ukształtowany przez mikroby w nich bytujące. Coroczny Oktoberfest rozpoczyna się odbiciem beczki, a kończy jej zaszpuntowaniem. Piwowarstwo rzemieślnicze coraz częściej korzysta z beczek do leżakowania w nich piw zwłaszcza takich, które uprzednio wykorzystano do leżakowania innych napojów alkoholowych (whisky, burbon, koniak). Sama beczka często występuje w reklamach przeróżnych piw jako nawiązanie do tradycji, trwałości marki, etc.

Dodatek do kadzi warzelnej lub tanku leżakowego

Zachowały się receptury, które bazowały na wykorzystaniu pewnych składników pochodzenia drzewnego, takich jak: świeże pędy drzew iglastych, syrop klonowy, czy sok brzozowy, sasafras. Brzoza, świerk i klon były wykorzystywane do celów piwowarskich zwłaszcza w Ameryce Północnej zanim przybyli tam osadnicy zaczęli na szeroką skalę uprawiać gatunki zbóż znane im z Europy. Nowoprzybyli do „Nowego Świata” tęsknili za piwem i podejmowali różne desperackie próby uwarzenia czegoś na kształt piwa, co posunęło ich nawet do eksperymentowania z żołędziami. Wzorując się na Indianach, zaczęli też do produkcji piwa wykorzystywać ziarno kukurydzy. Młode pędy świerku i sosny (oraz ich gałęzie) wykorzystywane były i są nadal w Ameryce Północnej, a także w krajach skandynawskich (sahti) i Wyspach Brytyjskich (dziś najlepszym przykładem jest piwo z Williams Bros Brewing Company o nazwie „Alba Scots Pine Ale” warzone z dodatkiem gałęzi sosny i świerku). W krajach afrykańskich używany jest sok palmowy. Jako przyprawa może być używana kora drzew (wierzby, olchy, drzew egzotycznych). Przy leżakowaniu piw wykorzystuje się kawałki drewna buku (niemieckie piwo „Duckstein”) lub dębu (tak zwane „chipsy dębowe”, popularne wśród browarów rzemieślniczych i piwowarów domowych), dla poprawienia smaku piwa, nadania mu większej pełni i efektu „dębowej beczki”, gdy nie dysponuje się takową, lub nie warzy się tak dużych warek. Inną kategorią są kwiaty (kwiat lipy) i owoce drzew (jabłka, wiśnie w belgijskich lambikach, orzechy laskowe wykorzystywane w tradycyjnym litewskim piwowarstwie) lub miód pochodzenia drzewnego (lipowy, akacjowy, kasztanowy – „Bracia” z Thornbridge Brewery).

Jak w dym

Istnieje pewna specyficzna kategoria piwa, którą stanowią piwa wędzone, zwane też dymionymi. Za ojczyznę tego rodzaju piw uważane są Niemcy, a ich kolebkę – Bamberg. Nasze rodzime piwo grodziskie, także należało do tego rodzaju piw. Dawniej, gdy słód suszono częstokroć nad ogniskiem, zatem wędzoność była czymś powszechnym, jednak wynaleziona na początku XIX wieku metoda suszenia słodu (stosowana po dzień dzisiejszy) sprawiła, że aromaty dymne nie są w nim obecne. Słody, które dostępne są w sklepach piwowarskich najczęściej wędzone są dębem lub bukiem. Dym dębowy nadaje piwu wyraźny aromat drewna i ogniska, podczas gdy dym bukowy nasuwa bardziej skojarzenia z wędzonymi wędlinami. Z powodzeniem można tez stosować do wędzenia drewno innych drzew takich jak: olcha, brzoza, czy drzewa owocowe. Drewno konkretnego gatunku drzewa, wprowadza do aromaty konkretne posmaki, przez co można pozwolić sobie na dużą swobodę i pole do popisu. Podobno, najciekawsze efekty daje użycie drewna drzew owocowych. Dla przykładu, zeszłoroczne piwo „Czerwony kapelusz” z Browaru Artezan posiadało w zasypie słód wędzony drewnem jabłoni. Są to piwa niszowe, jednak warzy je się w wielu krajach świata, w tym takich jak Japonia, Brazylia, Australia i Nowa Zelandia. 

Jak widać, związek drzew i piwowarstwa jest stary jak świat. Być może ostatnimi czasy się trochę rozluźnił, bo browary buduje się dziś z cegieł, piwo rozlewa się do innych opakowań niż beczki, piw brzozowych i świerkowych nie warzy się już tyle ile kiedyś, ale… beczki do leżakowania piwa wracają do łask, przede wszystkim dzięki piwowarstwu rzemieślniczemu. Podobnie jest z piwami wędzonymi, które cieszą się coraz większa popularnością. Związek ten wydaje się być jednak miłością jednostronną, bo same drzewa i lasy nic na tym nie zyskały…   

 Fot.: Fluffball

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz