UWAGA!

Strona, z uwagi na publikowane na niej treści, przeznaczona jest wyłącznie dla osób pełnoletnich.

czwartek, 8 maja 2014

Heather Ale, czyli legendarne piwo wrzosowe



Heather Ale, znane też jako „Fraoch Leann", to napój legendarny niczym ów Święty Graal. Dzisiaj nazwa tego piwa kojarzy się jednoznacznie z jednym ze szkockich browarów, ale jej etymologia się nawet i 4 tysiące lat wstecz, a na to wskazują dowody zebrane przez archeologów. Problem z tym piwem polega na tym, ze wspominają o nim podania i legendy, ale brak jakichkolwiek szczegółowych danych na jego temat. Niemniej, myślę,   warto napisać kilka słów o tej legendzie, choćby dla innego spojrzenia na „Fraoch” z Williams Bross Brewing Co., jeśli przyjdzie Wam je kiedyś pić. Dla klimatu, proponuję podkład muzyczny.  


Sama nazwa piwa odnosi się do tajemniczego ludu Piktów, który dawniej zamieszkiwał Wyspy Brytyjskie. To owi niscy, rudzi i wytatuowani ludzie zwykli nazywać swój ulubiony trunek Fraoch. Czy był to miód pitny, piwo, czy braggot tego do końca dziś nie wiadomo, jednak jednym z głównych składników tego napoju był wrzos i inne zioła. Co do samych Piktów, nie zachowało się wiele informacji na ich temat. Wiadomo, że w 843 r. n.e. połączyli się ze Szkotami, tworząc Królestwo Alby. Po tym czasie mowa jest już tylko o Szkotach. Przypuszcza się, że podania, legendy oraz nieliczne informacje historyczne o Piktach były inspiracją dla J.R.R. Tolkiena dla stworzenia przez niego postaci krasnoludów, którzy także byli rudzi, niscy i brodaci.

Przez następne stulecia kronikarze i pisarze wspominają o piwie wrzosowym, ale są to informacje fragmentaryczne i często niepewne (na przykład oparte na relacjach ponad stuletnich ludzi, gdy średnia życia wynosiła 40 lat). Najbardziej znanym literackim przywołaniem tego piwa jest wiersz Roberta Louisa Stevensona (tego od „Wyspy Skarbów”) pod tytułem „Heather Ale”. W wierszu tym król szkocki pomimo zwycięstwa nad Piktami, nie czuje się on usatysfakcjonowany, ponieważ nie zdążył poznać sekretu, jak warzą swoje wrzosowe piwo. Wszyscy Piktowie mieli zginąc w bitwie, Pewnego dnia natknął się na dwóch ostatnich, którzy cudem uszli z bitewnej rzezi. Monarcha powiedział im, że puści ich wolno jeśli wyjawią mu jak należy przygotować i uwarzyć wrzosowe piwo. Starszy z nich powiedział, że powie mu, ale boi się gniewu swojego syna jeśli się czegoś takiego dopuści. Król nakazał zabić młodszego Pikta a starszy wybuchnął śmiechem i powiedział, że teraz to już w ogóle nie pozna tego sekretu bo tylko jego syn byłby zdolny do jego wyjawienia. Jak nietrudno przypuszczać, ów szlachetny człowiek został zabity przez Szkotów zabierając wraz ze sobą nieodgadnioną tajemnicę. Wiersz ten stanowi jedną z wersji legendy odnoszącej się do sekretu wyrobu Fraoch. Martyn Cornell podaje, że wariantów tejże legendy jest ponad 200 i dzielą się na wersje szkockie i irlandzkie. W szkockich mówi się o pokonaniu Piktów, a w irlandzkich – Wikingów, ale generalny wydźwięk jest ten sam – piwo było dobre, a sekretu nie chciano wyjawić nawet za cenę życia. Wyżej przytoczony autor bloga Zythophile, pisze też, że między Szkotami i Irlandczykami istnieje spór, którzy z nich mogą sobie rościć do tego piwa prawo, bowiem i jedni i drudzy zwykli drzewiej stosować kwiat wrzosu jako surowiec piwowarski (w odróżnieniu od Anglików).

Według innej legendy, w okolicach irlandzkiego miasta Limerick, ma znajdować się ukryty manuskrypt zawierający recepturę Fraoch. Ów manuskrypt mieli zostawić tam Wikingowie (Danowie, protoplaści dzisiejszych Duńczyków). Zgodnie z tą wersją wydarzeń, sztukę warzenia piwa wrzosowego mieli na wyspy Brytyjskie przywieźć Wikingowie, którzy je okupowali. Jednak po ich wygnaniu, na skutek przegranej przez nich bitwy pod Clontarf. Podobno to wtedy miano ukryć zapisy z recepturą tego piwa.            

Wiadomo za to, że wrzos pospolity (Calluna vulgaris) jako roślina znajdował szerokie zastosowanie nie tylko na Wyspach Brytyjskich (choć to najczęściej z nimi jest utożsamiany, a zwłaszcza ze Szkocją), ale także poza nimi np.: w Skandynawii. Wrzos wykorzystywano jako przyprawę do potraw, napojów (także tych poddawanych fermentacji alkoholowej), barwiono nim wełnę i inne tkaniny, a w suszonej formie stanowiła opał. Roślina ta była też wykorzystywana w ziołolecznictwie w przypadku: reumatyzmu, chorób układu moczowego i nerek, bezsenności i stanach zapalnych. Wywar z wrzosu podawano też jako lek uspokajający. Ważnym komponentem diety był miód wrzosowy, bowiem pełnił funkcje odżywczą oraz można go było wykorzystać do wyrobu napojów alkoholowych. Dziś roślina ta pełni funkcję przede wszystkim ozdobną oraz miododajną.

 Fot.: Willow

Fraoch słynął ze swojej nieprzeciętnej mocy. Alkohol w nim zawarty był tylko jednym ze sprawców tego stanu rzeczy. Innym mogły być zioła, które stosowano także przy wyrobie gruitu. Jak wiadomo, były to często rośliny o silnym działaniu psychoaktywnym, potęgującym oddziaływanie alkoholu na organizm człowieka. Jeszcze innym komponentem ogólnego efektu upojenia mogły być mikroorganizmy występujące na wrzosie. W Wielkiej Brytanii zwyczajowo nazywa się „mchem wrzosowym” (heather moss) lub „mgłą” (fog). Jest to biało-szary nalot na liściach, kwiatach i łodygach, który przybiera formę proszku. Skutki działania owego mchu porównuje się do opium z tą różnicą, że posiada on także właściwości halucynogenne. Przypuszczam, że może to chodzić o szarą pleśń, bo choćby w poradach dla ogrodników występuje opis choroby grzybiczej wrzosu, który objawia się przebarwieniami i formą jak w powyższym opisie. Generalnie, nie polecam  eksperymentów w tym kierunku. Kwiaty zawierały też dzikie drożdże, które przyspieszały proces fermentacji.

Dla piwa warzonego z dodatkiem wrzosu niekorzystny okazał się wiek XVIII i przemiany, jakie w nim nastąpiły. Należały do nich połączenie się Anglii i Szkocji w 1707 roku, a także zmiany prawne z lat 1710-1711, na mocy których dopuszczono do użytku w piwowarstwie tylko słody i chmiel, na które nałożono podatki. Inne surowce roślinne zostały zakazane. Z czasem Szkotom zabroniono nawet używać ich rodzimych nazw wobec rzeczy wszelkich, co dotyczyło również nazewnictwa piw (po przegranej bitwie pod Culloden w 1746 roku). Z niektórych źródeł wyczytać można, że piwo wrzosowe było warzone zwłaszcza na terenach wiejskich. A jak to drzewiej bywało, prosty lud był niepiśmienny, co nie sprzyjało dokumentowaniu ówczesnego życia, zwłaszcza jeśli robi się piwo stojące w konflikcie z prawem. Z zachowanych danych wynika, że pąki lub kwiaty wrzosu dodawano albo do zacieranych słodów, albo do rozcieńczonego miodu lub wody z cukrem, które poddawano fermentacji. Ten drugi wariant mieli stosować pasterze zamieszkujący tereny podmokłe w Szkocji.

Jakimś cudem nie do końca zapomniano o Heather Ale. W 1988 roku, do sklepu dla piwowarów domowych prowadzonego przez braci Williams przyszła pewna kobieta, która władała biegle językiem Gaelic, dzięki czemu przetłumaczyła Bruce’owi Williamsowi XVII-wieczną recepturę „Leann fraoich”. Owa koincydencja okazała się katalizatorem dla powstania browaru Williams Bros. Brewing Company oraz wytyczyła szlak dla piw warzonych w tymże browarze, czyli warzenia piw nawiązujących do tych sprzed wielu lat. Sam „Fraoch” jest  raczej luźnym nawiązaniem do dawnego piwa wrzosowego. Posiada 5% alkoholu objętościowo, jego ekstrakt wynosi 12,6 st. Blg (OG: 1051). Do jego produkcji wykorzystuje się słody: pale ale, crystal i pszeniczny. Piwo przyprawiane jest woskownicą europejską oraz kwiatem wrzosu (producent nic nie wspomina o chmielu). Ważne jest to, ze wrzos poddawany jest czyszczeniu z mchu wrzosowego, by uniknąć niepożądanych efektów ubocznych. Takie działanie jest warunkiem koniecznym do dopuszczenia kwiatu wrzosu jako surowca piwowarskiego z punktu widzenia brytyjskiego prawa. Piszę o tym piwie, bo to chyba najbardziej znany przykład, nawiązujący do tradycji piwa wrzosowego oraz relatywnie łatwo dostępny. Nie jest to jedyny przedstawiciel tego rodzaju piw, ale najbardziej osławiony. Rozwój sceny piwowarstwa rzemieślniczego z pewnością będzie sprzyjał powstawaniu kolejnych piw nawiązujących do trunków sprzed wielu wieków. 


Piłem kiedyś to piwo i niespecjalnie przypadło mi ono do gustu. Ot, ciekawostka jak na przykład „Gruit Kopernikowski”. Jeśli jesteś piwowarem/piwowarką lub zamierzasz się zająć domowym wyrobem piwa, w Internecie, na forach tematycznych, można odnaleźć sporo receptur nawiązujących do Heather Ale. Zwraca się uwagę na konieczność odpowiedniego przygotowania wrzosu przed dodaniem go do kadzi warzelnej oraz fakt, że kwiaty tej rośliny po zerwaniu bardzo szybko tracą swoje właściwości aromatyczne. Zatem, byle do września!   

4 komentarze:

  1. Brawo. Kolejny świetny wpis i opis.
    javiki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki! Cieszę się, że tekst się podobał.

      Usuń
  2. Z Twojego opisu wynika ze tak naprawdę nie ma receptury ani nawet opisu tego oryginalnego piwa. Czyli wszystko co będziemy pili to wariacja na temat piwa wrzosowego?
    javiki

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak to niestety wygląda. Ale musisz przyznać, że sporo legend się wokół niego nazbierało. :) To tak jak z piwem wareckim. Ponoć słynęło ze swego smaku, ale do dziś też nic o nim nie wiadomo. jest za to marka "Warka", która rzekomo do niego nawiązuje...

      Usuń