UWAGA!

Strona, z uwagi na publikowane na niej treści, przeznaczona jest wyłącznie dla osób pełnoletnich.

środa, 27 sierpnia 2014

Coraz więcej piw pszenicznych



Często mówi się, że „piwna rewolucja” w Polsce to przede wszystkim piwa mocno chmielone i ukierunkowane na nowofalowe odmiany chmielu, przez co towarzyszy jej pewna tendencyjność i swego rodzaju „wyścig zbrojeń na IBU”. Na pewno nie sposób się z tym sprzeczać, ponieważ większość piwnych premier oraz kultowych już marek to piwa w stylu India Pale Ale, American India Pale Ale i American Pale Ale. Dla mnie widocznym, choć nie tak wyraźnym trendem jest coraz większa ilość piw pszenicznych na rynku, w rozmaitych wariantach. Dla przypomnienia, zachęcam do lektury cyklu wpisów poświęconych piwom pszenicznym, w którym zaprezentowana została różnorodność piw, określanych jako piwa pszeniczne.

W tym roku pojawiło się kilka nowych piw na rynku w stylu American Wheat, który do tej pory nie był specjalnie popularny w naszym kraju. W zeszłym roku jedynym komercyjnym przykładem był „Hey Now” z podkrakowskiej Pracowni Piwa. Przed pojawieniem się tego piwa na rynku można było usłyszeć głosy, że to nudny styl, etc, ale jak widać samo piwo się obroniło (miałem okazję pić je podczas największej fali upałów w zeszłym roku i przyznaję, że było smaczne oraz orzeźwiające), a także być może ciekawość względem nowego stylu, wprowadzonego na polski rynek też odegrała tutaj pewną rolę. W tym roku już kilka małych browarów zabrało się za swoje interpretacje „amerykańskiej pszenicy”. Wspomniana wcześniej Pracownia Piwa wypuściła „Double Hey Now” czyli mocniejszą wersję wcześniejszego pierwowzoru. Swoją interpretację tego stylu uwarzył bieszczadzki browar Ursa Maior (Rosa z Krematorosa), kontraktowe browary: Browar Birbant (American Wheat), Browar Faktoria (Pony Express), Browar Spirifer (Saratoga). Całkiem niedawno Browar na Jurze wypuścił na rynek „Amerykańską pszenicę” z dodatkiem czerwonego pieprzu. Swoje podejście do stylu wykonało też kilka browarów restauracyjnych.  

Inną kategorią piw pszenicznych, które ukazały się na rynku od początku roku to bardziej eksperymenty niż odwoływanie się do klasycznych wersji piw pszenicznych rodem z naszego kontynentu takich jak witbier, hefeweizen albo weizenbock. Hefeweizen to obok pilsa i dunkel’a standardowa pozycja w browarach restauracyjnych. Browary rzemieślnicze i kontraktowe raczej rzadko odwołują się do tego stylu w tradycyjnej, bawarskiej wersji. Za przykład może posłużyć tutaj piwo „Bamber” z Browaru Szałpiw, nowa odsłona piwa pszenicznego z Browaru Witnica S.A. („Pszeniczne”), „Nowy Baran” z Browaru Widawa czy „Kentauros” z Browaru Olimp (weizenbock). Sam nie wiem, do której kategorii zaliczyć „Ślepego Maksa” z Browaru Piwoteka (koźlak orkiszowy) – czy to piwo klasyczne czy eksperymentalne (dawniej orkisz był o wiele częściej stosowany w piwowarstwie niż w czasach dzisiejszych). Scena rzemieślnicza preferuje łączenie tradycji z innowacyjnością lub nastawia się na eksperymenty. Takim eksperymentem było na pewno pszeniczne ale „Cymbopogon”, uwarzone przez Browar Artezan. Piwo to wymykało się jakimkolwiek klasyfikacjom, bowiem było to Wheat Ale z dodatkiem trawy cytrynowej oraz chmielone odmianami chmielu z Antypodów. Niedawno na rynku pojawiło się piwo „Fafik” z tego podwarszawskiego browaru rzemieślniczego, które jest także piwem pszenicznym, w którego zasypie użyto słodu wędzonego dymem jabłoni i buka, a chmielone nowozelandzką odmianą chmielu Motueka. Częściej  jednak stare europejskie style poddawane są modyfikacjom przede wszystkim polegającym na chmieleniu nowofalowymi odmianami chmielu z USA, Australii i Nowej Zelandii. Jako przykłady można podać „Uncle Helmut” z Browaru Faktoria, czy całą serię eksperymentalnym piw pszenicznych uwarzoną przez Doctor Brew (American Weizen, American Witbier, Australian Weizenbock). Jeszcze innymi przykładami z tej kategorii mogą być: zeszłoroczny „Ciemny Dynks” czyli czarny witbier z Browaru Szałpiw, a także eksperymenty z naszym rodzimym grodziskim; „Imperialny Grodzisz” z Browaru Artezan, trzy kolejne eksperymenty Browaru PINTA (przede wszystkim polegające na modyfikacji zasypu – „Grodziskie 2.0”, „Grodziskie 3.0” i „Grodziskie 4.0”), ale odnoszę wrażenie, że w niedalekiej przyszłości browar ten pokusi się o użycie oryginalnych drożdży grodziskich. Skoro mowa o grodziskim, to na uwagę zasługują piwa z podkrakowskiej Pracowni Piwa, która uwarzyła klasyczne grodziskie („Smoked Cracow”), czarne grodziskie („Smoked Cracow By Night”) i  grodziskie w nieco ciemniejszej wersji od tej oryginalnej, chmielone amerykańskimi chmielami („Smoked Cracow By Sunrise”).

Dlaczego o tym piszę? Przede wszystkim piwa pszeniczne mają duży potencjał. Piwa te są dobrze dostępne na rynku (zwłaszcza w wersji niemieckiej – weizen) za sprawą sektora tak zwanych browarów regionalnych, a co za tym idzie nie są czymś nowym i egzotycznym dla Polaków, tak jak IPA, które rzadko gości w wypustach tego sektora rynku piwnego (o dużych graczach nie wspominając). Wśród średnich browarów prym wiedzie Browar Kormoran z kilkoma piwami pszenicznymi w ofercie (weizen z dodatkiem orkiszu, witbier, weizenbock, a także wezein z dodatkiem orkiszu i czosnku). „Wielką Trójcę” w tym felietonie pominę z przyczyn oczywistych. Piwna rewolucja w Polsce to piwa mocno chmielone, ale myślę, że z czasem scena rzemieślnicza będzie bardziej urozmaicona pod kątem piwnych stylów, owszem skoro ludzie chcą takich piw jak IPA, AIPA, APA, to browary nadal będą je warzyć, jednak na rynku pojawi się więcej piw ciemnych, pszenicznych, etc. Przykład American Wheat w Polsce pokazuje, że styl ten ma duży potencjał i przypuszczam, że w przyszłym roku ukaże się na rynku jeszcze więcej amerykańskiej pszenicy. Każdy inny styl, bazujący na pszenicy powinien sobie też dobrze poradzić, pod warunkiem, że piwa te nie będą wadliwe lub przekombinowane. Odnoszę wrażenie, że trend polegający na wypuszczaniu piw innych niż, te które uważane są za „oblicze rewolucji” w naszym kraju jest już widoczny. Coraz więcej stoutów i innych piw w stylu angielskim (Mild, Brown Ale, ESB, porter) wypuszczanych jest na rynek przez rodzime browary, podobnie rzecz ma się do stylów piwnych rodem z Belgii, wspomnianej przeze mnie gamy piw pszenicznych, w zeszłym roku Browar PINTA i Pracownia Piwa pokusiły się o eksperyment z piwami żytnimi, do łask wracają pilznery i lagery, przy czym te nowe, warzone są już zgodnie z „duchem kraftu”, eksperymentuje się z nowymi odmianami chmielu, innymi przyprawami (pieprz, ostropest, piołun, lawenda, kolendra, papryczki chilli) i dodatkami (ziemniaki, sok z brzozy, pędy sosny, czosnek, dynia). Osobną kategorię stanowią piwa fermentowane z udziałem drożdży Brettanomyces. Szklanka zawsze jest w połowie pełna albo pusta – w zależności o tego, czy jest się optymistą czy pesymistą. Z polskich wypustów bez problemu znajdzie się coś dla siebie jeśli IPA nie jest ulubionym piwem, poza tym zawsze do wyboru pozostaje oferta piw importowanych lub wielki kocioł, mieszadło i fermentory. Jeszcze pięć lat temu nikt nawet nie marzył, że sytuacja na rynku piwnym w Polsce będzie tak dynamiczna jak dziś. Cieszmy się tym, co mamy.  

P.S. A propos eksperymentów z piwami pszenicznymi już w ten weekend we Wrocławiu podczas Beer Geek Madness będzie można spróbować piwa pszenicznego z dodatkiem soku z brzozy, które zostało uwarzone przez Browar PINTA.     

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz