UWAGA!

Strona, z uwagi na publikowane na niej treści, przeznaczona jest wyłącznie dla osób pełnoletnich.

wtorek, 3 czerwca 2014

Piwo i narodziny Stanów Zjednoczonych – faktyczny związek czy piękna legenda?


Nie wiem, czy oglądaliście film produkcji stacji telewizyjnej Discovery zatytułowany „Jak piwo uratowało świat?”. W tym trwającym kilkadziesiąt minut dokumencie można dowiedzieć się sporo rzeczy na temat roli, jaka przypadła złotemu trunkowi w historii ludzkości. Niektóre z tez postawionych w filmie wydają się być nieco naciągnięte, by wzmocnić wydźwięk tej produkcji filmowej, jednak z wieloma z nich w pełni się zgadzam. Najbardziej intrygowało mnie twierdzenie, że to piwo stworzyło Stany Zjednoczone Ameryki Północnej, Ziarno ciekawości zostało zasiane i sięgnąłem po książkę: „Beer in America: The Early Years 1587-1840: Beer's Role in the Settling of America and the Birth of a Nation”, której autorem jest Gregg Smith.

Sama książka podzielona jest na dwie części – pierwsza skupia się na tle historyczno-politycznym z wyraźnym zaznaczeniem wątków piwnych, obecnych w historii tworzącego się państwa amerykańskiego. Momentami nieco męczy nawałnica faktów, odnoszona do każdej kolonii, a późniejszego każdego stanu opisywanych z osobna. Druga część poświęcona jest piwu per se, piwowarstwu amerykańskiemu, roli piwa w jankeskiej kulturze, etc. Dzisiejszy wpis nie będzie opracowaniem pełnym faktów, do których zdążyłem już Was zapewne przyzwyczaić, ale bardziej przypominającym strumień świadomości zbiorem przemyśleń opartych niedawna lekturą oraz moim ustosunkowaniem się do tejże hipotezy – czy piwo rzeczywiście stanowi fundament USA? Spragnionych faktografii w pigułce odsyłam na BeerAdvocate.com. 

Rzecz należy zacząć od tego, że do Ameryki Północnej początkowo przybywali wyłącznie Europejczycy, co ma bardzo duże znaczenie. Jak wiadomo, przybywali tam przede wszystkim przedstawiciele narodów, w których piwo piło się od dziecka i w dużych ilościach. Byli to przede wszystkim Anglicy, Holendrzy i Niemcy. Wynikało to po pierwsze z faktu, iż piwo było z uwagi na gotowanie brzeczki bezpieczniejsze od wody, w której roiło się od chorobotwórczych mikrobów. Po drugie, w tamtych czasach piwo stanowiło nieodłączny element diety, było treściwsze i nie poddawano go jak dziś procesom je „wyjaławiającym” z wszelkich wartości odżywczych. Po trzecie, piwo pełniło rolę społeczną – ludzie po całym dniu pracy biesiadowali, tańczyli, śpiewali, spędzali czas wolny na grach i zabawach, a towarzyszyły im przy tym beczki i kufle piwa. To właśnie z takich kręgów kulturowych przybywali do Ameryki ludzie w poszukiwaniu lepszego życia. Podczas podróży przez Atlantyki pito także tylko piwo. Jakim rozczarowaniem musiała być wizja ziemi, na której nie rosną zboża, a co za tym idzie brak tam podstawowego surowca piwowarskiego…

Za Oceanem zaczęto sobie radzić na różne sposoby, by wyprodukować napój przypominający europejskie piwo. Zanim zboża było na tyle, by można je było przeznaczyć nie tylko do celów piekarniczych, czy wykarmienia zwierząt minęło sporo czasu, a tęsknota i desperacja były wielkie,. Radzono sobie w taki sposób, ze zaczęto wykorzystywać gałęzie świerku, sok brzozowy, melasę i inne słodkie rzeczy (co było zakazane np.: w Anglii). Podobno, do pierwszych piw uwarzonych w Ameryce używano też żołędzi. Nauczono się od tubylców wykorzystywać nieznane w Europie ziarno – kukurydzę – do celów piwowarskich. Do przyprawiania piwa wykorzystywano dziko rosnący chmiel. Piwowarstwo prężnie rozwijało się zwłaszcza na obszarach północnych, gdzie klimat był ku temu bardziej sprzyjający. 

Metropolie dostarczały kolonizatorom aprowizację, także w postaci surowców piwowarskich, jednak dostawy były nieregularne, niektóre okręty z towarami nie docierały do celu, a same towary były drogie, ponieważ obciążane je dodatkowymi podatkami i kosztami transportu,. Dostarczano także gotowe piwo, bowiem nowoprzybyli mieszkańcy Ameryki bardzo zanim tęsknili, zwłaszcza za angielskim porterem. Z czasem metropolie, a zwłaszcza Anglia, zaczęły wykorzystywać fakt niedoborów piwa i innych artykułów żywnościowych jako narzędzie do narzucania swej woli zamorskim terenom podległym. Jeśli coś w koloniach działo się nie pomyśli Korony, wtedy podnoszono podatki, cła na towary wywożone do Ameryki. Radykalniejszą formą sankcji było wstrzymywanie dostaw. Sami koloniści bronili się jak mogli i wywalczyli ugodę polegająca na tym, że sankcje dotyczyły tylko Anglików, poddanych Korony Angielskiej, a pozostali koloniści mogli kupować towary po normalnych, niezawyżonych cenach, co szybko uruchomiło nowe kanały redystrybucji zakupionych dóbr.

Bardzo ciekawą informacją jest to, że piwo było wykorzystywane przez władze administracji kolonii jako motywacja dla uch męskich mieszkańców, by wcielać się w struktury obywatelskich służb porządkowych, a także odbywać obowiązkowe ćwiczenia wojskowe. Podczas takich dni ćwiczebnych piwa nie brakowało, a same władze były świadome tego, że zaopatrywanie sił zbrojnych w piwo będzie istotnym elementem nie tylko w czasie pokoju, ale zwłaszcza wojny, by utrzymać wysokie morale żołnierzy, gdy staną w sytuacji konieczności poświęcenia swego życia w służbie krajowi. Podobnie postępowano w przypadku szkolnictwa wyższego. Kampusy studenckie zawsze były odpowiednio zaopatrzone, w to co studenci lubią najbardziej. W czasach, gdy wyższe wykształcenie posiadało niewiele osób nie wydaje się to być jednak aż tak istotne, jak w przypadku służby wojskowej, do której zobowiązany był każdy zdrowy mężczyzna. 

W czasach kolonialnych, a także wraz z tworzeniem się państwowości niepodległych Stanów Zjednoczonych piwowarstwo realizowano w dwóch wymiarach. Z jednej strony było to komercyjne prowadzenie browarów i tawern. Było to zajęcie dochodowe, a w początkowym okresie sprowadzano piwowarów z metropolii, by warzyli dobre piwo. Z uwagi na ograniczoną ilość surowców i inne niedogodności, lokalne sądy orzekały o tym, czy dana osoba jest wystarczające wykwalifikowana i biegła w swoim fachu by zajmować się piwowarstwem. Na komercyjne warzenie piwa udzielano licencji. Rozkwit fortun czerpanych z piwowarstwa przypada na okres XIX i XX wieku, czemu sprzyjał liberalizm ekonomiczny, w który w Stanach Zjednoczonych ślepo wierzono do lat 30-tych XX wieku. Poza tym, to w tym okresie piwowarstwo dzięki zdobyczom rewolucji naukowo-technicznej wkracza z modelu rzemieślniczego w model przemysłowy. Z drugiej strony, tym co było charakterystyczne dla tego regionu było szeroko rozwinięte piwowarstwo domowe. W Europie do XVIII wieku w miastach rządziły gildie piwowarskie, które dążąc do zapewnienia sobie zysków często wymuszały na lokalnych włodarzach prawny zakaz warzenia piwa w domu. Najczęściej lokalne prawo gwarantowało cechowi nie tylko zbyt w obrębie miasta ale także na określonym obszarze poza jego granicami. W Ameryce domowe warzenie piwa było powszechną praktyką, traktowaną jako jeden z obowiązków domowych. Co za tym idzie, duży udział w tym procesie przypadał kobietom, a domowe kuchnie były jednocześnie małymi browarami. Skoro browary nie były w stanie sprostać popytowi, ludzie sami zatroszczyli się o podaż. Jeżeli dodać do tego leseferyzm, który lansowano na tych terenach, to widoczne są wszystkie przesłanki, które przysłużyły się takiemu obrotowi sprawy. Amerykanie do dziś z dumą powołują się na owe tradycje piwowarskie, a także podkreślają, że niektórzy „Ojcowie Założyciele” ich narodu byli piwowarami (zwłaszcza ci, którzy zostali potem prezydentami: John Adams, Thomas Jefferson, George Washington. A także inni, nie będący późniejszymi prezydentami, ale obecni w polityce tacy jak: Samuel Adams, czy Benjamin Franklin). To Benjamin Franklin wypowiedział owe sławetne słowa: „Piwo jest dowodem na to, że Bóg nas kocha i chce abyśmy byli szczęśliwi”. Piwo w okresie XVII-XIX wieku pełniło tez funkcję „twardej waluty”. Można było wykorzystać je w wymianie barterowej lub stanowiło dodatek do wynagrodzenia za pracę.

Niektóre przytoczone przez autora argumenty są dość naiwne, na przykład o tym, że piwo pito przy podejmowaniu ważnych decyzji, etc. Z uwagi na to, teza stawiana z duma przez wielu Amerykanów wydaje się być piękną i nazbyt ubarwioną legendą, która stanowi próbę naciągania rzeczywistości pod postawioną hipotezę. Piwo nie było bez znaczenia dla mieszkańców tych regionów przybyłych z Europy, ale o ile było ważne dla ludzi, lub państwa ze względów fiskalnych, o tyle twórcom USA przyświecały zupełnie inne ideały, gdy składali podpisy na Deklaracji Niepodległości w 1776 roku. Dlatego właśnie jestem zdania, że twierdzenie o jego fundamentalnym znaczeniu przy formowaniu się państwowości USA jest mocno przesadzone. Było o wiele bardziej newralgicznych kwestii w owym czasie i nie przypisywałbym złotemu trunkowi aż tak wielkiej roli, jednak na pewno był on w owym czasie czymś znacznie więcej dla jankesów niż jest dziś. Był częścią diety i pito go naprawdę sporo. Śniadanie bez pinty dobrego ale w owym czasie było czymś niewyobrażalnym. Spożycia alkoholu w USA było tak duże, że od połowy XIX wieku zaczęły powstawać ruchy na rzecz wstrzemięźliwości alkoholowej, co doprowadziło do „Szlachetnego Eksperymentu” z lat 1919-1933. Pito często piwa w formie czystego napoju lub robiono na ich bazie koktajle z dodatkiem przeróżnych ziół i przypraw. Dużą popularnością cieszył się też cydr. Piwo towarzyszyło ludziom w wielu aspektach życia zarówno ekonomicznych, społecznych, czy kulturalnych. USA przez okres swojego istnienia były miejscem, w którym stykały się ze sobą rozmaite kultury piwne i dokąd dotarły wszystkie style piwne. Być może to właśnie dzięki temu amerykanie byli pierwszymi, którzy podjęli próbę ich sklasyfikowania i opisania. To w tym kraju w latach 70-tych narodziła się piwna rewolucja rzemieślnicza, której kolejne fale rozchodzą się do dziś po świecie. Jak widać duch piwowarstwa nie umarł w tym narodzie, ale to raczej nie piwo ów naród stworzyło...   

2 komentarze:

  1. "liberalizm ekonomiczny, w który w Stanach Zjednoczonych ślepo wierzono do lat 30-tych XX wieku"
    No nie do końca. Wystarczy wspomnieć akcje anty-trustowe za prezydentury Theodore Roosevelta, utworzenie FED-u czy protekcjonizm (celny), który towarzyszył Stanom właściwie od początku (de facto to on doprowadził do wojny secesyjnej). Artykuł bardzo ciekawy.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Miałem na myśli to, że model państwa był zgoła odmienny, od tych jakie realizowano w Europie - państwa socjalne, welfare state, etc. Cieszę się, że artykuł się podobał.

      Usuń