UWAGA!

Strona, z uwagi na publikowane na niej treści, przeznaczona jest wyłącznie dla osób pełnoletnich.

czwartek, 5 czerwca 2014

„Oatmeal Ale” z Browaru Bednary



Tym razem postanowiłem sięgnąć po zakupione podczas Festiwalu Piwa w Szreniawie piwo z rzemieślniczego browaru spod Łowicza. Browar Bednary, będący twórcą marki piw o nazwie „Piwo Łowickie” to projekt realizowany przez piwowara Rafała Łopusińskiego. Browar ten został zbudowany od zera, a jego budowa zaczęła się późną jesienią 2012 roku. Rok później,  w budynkach browaru zamontowano instalację browarniczą, a w lutym 2014 roku miała miejsce premiera „Piwa Łowickiego”. Warzelnia tego pierwszego rzemieślniczego browaru ziemi łódzkiej posiada wybicie na poziomie 5 hektolitrów. Hasło rozpoznawcze tego małego browaru brzmi: „Warzymy u siebie”, co odzwierciedla w pełni stan faktyczny. Na stronie bednarskiego zakładu piwowarskiego można przeczytać, że zamiarem twórcy browaru jest łączenie piwowarskich tradycji z najnowszymi zdobyczami technologii. Sam piwowar jest pasjonatem historii tradycji piwowarskich ziemi łowickiej. Od tego roku w każdy letni weekend będzie można degustować piwa z bednarskiego browaru na przyzakładowym tarasie. Zdjęcia z każdego etapu budowy były systematycznie umieszczane na fanpage’u browaru, przez co śledząc go można ujrzeć ciekawa historię narodzin tego przedsięwzięcia. Ciekawą i bogatą relację z premiery „Piwa Łowickiego” zamieści Michał Maranda (docent) na swoim blogu „Polskie Minibrowary”.

Co jest w tym piwie takiego szczególnego? Jest to jedno z niewielu polskich piw, które jest jasnym ejlem z dodatkiem owsa w postaci płatków owsianych. Oatmeal stoutów w naszym kraju było już kilka, a jasnego piwa z takowym dodatkiem ukazało się bardzo niewiele. Browar Bednary nie podaje informacji, ile użyto płatków owsianych w zasypie, ale chyba musiało być ich dosyć sporo, bowiem na facebookowym profilu browaru można było swego czasu wyczytać, że obawiano się filtracji przy tym piwie. Sam dodatek owsa nie wpływa znacząco na smak gotowego piwa, ale nadaje jemu treściwości i pewnej gładkości, poprawia pienistość, ale może też zmętnić gotowe piwo. Coraz częściej można spotkać się z owym dodatkiem  przede wszystkim w stoutach oraz w jasnych piwach zagranicznych. Moim numerem jeden w tym temacie pozostaje „Undercurrent” z Siren Craft Brew. W dawnych czasach owies był powszechnie stosowany jako surowiec piwowarski, jednak z czasem stracił na znaczeniu będąc utożsamiany wyłącznie z paszą dla zwierząt. Dzisiaj w sklepach piwowarskich można kupić owies w formie płatków owsianych lub słodu owsianego. Kusi mnie, żeby kiedyś uwarzyć piwo na samym słodzie owsianym. Koledzy z forum piwo.org pisali, że można osiągnąć bardzo ciekawe efekty w takich piwach. Kilka porad na ten temat ukazało się też w jednym z ostatnich numerów „Piwowara”.

Etykieta tego piwa jest szara i jednym z głównych akcentów, który ją zdobi są szyszki chmielowe. Projekt graficzny tej i innych etykiet jest moim zdaniem bardzo ciekawy. Trzeba im przyznać, że rzucają się w oczy i zwracają uwagę konsumenta. Tym, co jest typowe dla etykiet Browaru Bednary to występowanie dwóch odcieni danego koloru na każdej z nich. Poza tym każdą z nich zdobi też chmiel, jednak za każdym razem ukazany jest w inny sposób. Nie podano wiele szczegółowych informacji na temat samego piwa. Znajdziemy tam tylko kilka ogólników. W zamian dowiemy się z czym będzie dobrze komponować się owe piwo. Lista potraw i przekąsek jest szeroka. Całość psują kolorowe wstawki na dole i górze etykiety oraz krawatce wraz z kolorowym logotypem. Według mnie, trochę się to ze sobą „gryzie”.     

„Oatmeal Ale” zawiera 5,4% alkoholu objętościowo. Ekstrakt początkowy tego piwa wynosi 14 stopni Plato. Z etykiety i strony internetowej nie dowiemy się jaki jest konkretny skład tego piwa. Widnieje tam tylko ogólnikowy zapis o brzmieniu: „woda, słód, płatki owsiane, chmiel, drożdże”. Na jednym z blogów piwnych znalazłem informację, że „Oatmeal Ale” jest chmielone odmianami Cascade (USA) i Motueka (NZ). Piwo jest pasteryzowane i niefiltrowane. Poziom goryczki wynosi, według producenta, 38 IBU.

Trunek posiada ciemnozłotą, przechodzącą w brązową barwę, która jest dosyć mocno opalizująca. Piana jest początkowo ziarnista, jednak w jej fakturze szybko zaczynają pojawiać się duże pęcherze. Piana posiada barwę przybrudzonej bieli, jest dość wysoka, mocno koronkuje na szkle i wyraźnie syczy. Redukuje się do cienkiej warstewki. Aromat to przede wszystkim słodowość i chmielowość. Słodowość przejawia się aromatami zbożowymi, słodkimi (herbatniki i biszkopt), czuć tez aromat owsianki. Chmielowość zaznacza się owocowością (cytrusy, mango, brzoskwinie, morele, liczi), a poza tym ziołowymi i kwiatowymi akcentami. Czuć tu wyraźnie chmiele nowofalowe, ale trudno jednoznacznie jest mi określić jakich odmian użyto. Niestety, w zapachu wyczuwalna jest lekka nuta rozpuszczalnikowa. W smaku początek jest przyjemny, słodowy i solidny, a z czasem do głosu dochodzi chmielowość. Która podobnie jak w aromacie jest owocowa, ziołowa, kwiatowa. Sama goryczka jest raczej średnia i lekko zalegająca. Jak dla mnie, niespecjalnie przyjemny był finisz tego piwa, ponieważ po pierwsze goryczka chmielowa na finiszu staje się tępa i niezbyt przyjemna, a całość dopełnia wybijająca się nuta alkoholowa, która jest bardzo mocno zaznaczona jak na piwo o tym woltażu. Alkohol drapie w język i jest trochę męczący. Wysycenie tego piwa jest niskie.

Piwo wzbudziło we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony posiada całkiem przyjemny aromat i jego smak – zwłaszcza na początku – też jest bardzo przyjemny. W aromacie całą gamę aromatów psuje nuta rozpuszczalnikowa. Z kolei, w smaku negatywnie na pijalność tego trunku wpływają tępa goryczka chmielowa na finiszu oraz nuta alkoholowa, która jest bardzo wyraźna i przede wszystkim wyczuwalna na finiszu. Piwo piłem w temperaturze około 10 st. C. Jest to dolna granica, jaką sugeruje producent. A zapewne w miarę ogrzewania się piwa aromat alkoholowy byłby jeszcze bardziej wyraźny. Piwo jest pijalne, ale z czasem trochę męczy i trudno mówić, by było ono rześkie i orzeźwiające. Na pewno jest treściwie, pełne i dość zbalansowane, ale alkoholowość niweczy cały ten efekt. Jak dla mnie, lepiej pachnie niż smakuje. Wierzę, że trafiła mi się gorsza warka. Był to mój debiut z browarem Bednary i nie uważam go za specjalnie udany, ale na pewno nie jest to moje ostatnie spotkanie z tym browarem rzemieślniczym. Piwo posiada potencjał i wierzę, że zostanie on w pełni wykorzystany. Piwo nie jest złe, ale wymaga kilku poprawek.    

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz