UWAGA!

Strona, z uwagi na publikowane na niej treści, przeznaczona jest wyłącznie dla osób pełnoletnich.

wtorek, 20 maja 2014

Festiwal Piwa w Szreniawie



Nie było mi dane być na WFDP, ale postanowiłem sobie, że w tym roku pojadę do Szreniawy, bo do tej przez ostatnie lata też nie udało mi się tam jeszcze dotrzeć. Sama impreza jest o wiele bardziej rodzinna i kameralna. Mam wrażenie, że samo wydarzenie nie było jakoś szczególnie promowane. Pojawiło się kilka informacji na jego temat w prasie lokalnej i trochę w „piwnych Internetach”. Poza tym było na jej temat dość cicho. Relacja nie będzie obfitować w zdjęcia. Mówię z góry.

Bardzo dobrym rozwiązaniem były dodatkowe pociągi, które kursowały na trasie Poznań Główny – Szreniawa w dniu imprezy tj. 18 maja. Sama aura też raczej dopisała, choć widząc oberwanie chmury przed samym wyjazdem z Poznania do miejsca docelowego, mieliśmy pewne obawy. Jak się okazało – niesłusznie.

Festiwal Piwa odbywał się na terenie Narodowego Muzeum Rolnictwa i Przemysłu Rolno-Spożywczego w Szreniawie. Jest to bardzo urokliwe miejsce, pełne zieleni i ciekawych eksponatów. W ramach pobytu w muzeum można było zwiedzać pawilony, w których znajdowały się eksponaty związane z profilem działalności szreniawskiego muzeum.  

Generalnie wszystko kręciło się dookoła piwa, ale o tym za chwilę. Duży akcent położono bowiem też na produkty regionalne i swojskie. Można było spróbować tradycyjnego wiejskiego chleba, wędlin, serów. Uczestnicy imprezy byli częstowani wieloma przysmakami takimi jak na przykład wafle kaliskie, czy nowotomyski ser smażony. Były też inne produkty spożywcze jak miody i przyprawy. Dla tych, którym zaburczało w brzuchu naprzeciw wchodziły liczne stanowiska gastronomiczne oferujące to, co z reguły na piwnych biesiadach i festynach można kupić (kiełbasy, karkówki, szaszłyki, etc.). Inną atrakcją były pokazy rzemiosła, warsztaty kulinarne (w tym: kuchnia piwna wypiek chleba i wędzenie wędlin), loterie, w których można było wygrać „kosze rozmaitości” z lokalnymi wyrobami. Dużym zainteresowaniem odwiedzających cieszyło się tez stanowisko poświęcone leczniczemu zastosowaniu chmielu.   

Co do piwa. To ono było gwoździem programu. Wybór był szeroki – od polskich piw z małych i średnich browarów (Browar Widawa, Browar PINTA, AleBrowar, Browar Staromiejski Jan Olbracht, Browar Sulimar, Browar Gościszewo, Browar Jabłonowo, Browar Szałpiw, Browar Podgórz, Browar Spirifer, Browar Bednary, Browar Ninkasi, Doctor Brew, Birbant, Browar Witnica, Browar Fortuna, Browary Regionalne Jakubiak, Browar Kormoran, Browar Edi i Browar Koreb) oraz piwa zagraniczne (głownie z Czech i Niemiec). Z polskich browarów w całym składzie pojawił się poznański browar kontraktowy - Browar Szałpiw.

Dla mnie najciekawszym miejscem było stoisko, na którym prowadzone były pokazy warzenia piwa. Można też było tam spróbować piwa domowego. Załapałem się na pilsa chmielonego na zimno polskim chmielem (nie udało mi się uzyskać informacji co do użytej odmiany). Był świetny. W ramach pokazu warzono piwo grodziskie. Prowadzącym był pan Wojciech Szała, z którym można było sobie podyskutować na temat warzenia piwa, piwa w ogóle i rynku piwnego.  

Na głównej scenie prowadzono wykłady na temat piwa, a także płynęła z niej biesiadna muzyka. Dla tych, którzy przyszli z dziećmi były miejsca, w których ich pociechy mogły się pobawić. Było też sporo straganów z zabawkami (ku przerażeniu rodziców).

Byliśmy tam 4 godziny i na pewno za rok znowu się tam pojawię. Kameralna, rodzinna i bardzo przyjemna impreza. Na pewno jej formuła znacznie różni się od największych imprez piwnych w Polsce, skala przedsięwzięcia jest znacznie mniejsza a i wybór piwa mniejszy, jednak musze przyznać, że wystawcy zadbali o to, by w ich ofercie pojawiły się piwa ciekawe, było wiele nowości i w sumie życzyłbym sobie, żeby na każdej majówce był taki wybór piwa lanego z beczek oraz butelkowego. Słowem, warto się tam zjawić. Myślę, że przydałoby się więcej miejsc do siedzenia i parasoli, gdyby zaczęło padać. Organizator imprezy zapewniał na swojej stronie, ze celem imprezy jest promocja piw z małych i średnich browarów i trzeba mu oddać, że słowa dotrzymał. Wielkiej Trójcy tam nie było. Na załączonych zdjęciach możecie zobaczyć moje zdobycze z tej imprezy.


Co do wypitych przez mnie piw na szreniawskim festiwalu – skupmy się na nowościach:
„Galaktyka Piwnix” (Browar Podgórz) – sama nazwa jest bardzo intrygująco. Jest to pierwsze piwo z tego małopolskiego browaru, który znajduje się w okolicach Rabki. Jego parametry to: 14,5 Blg, 5,5% alk. obj., 35 IBU, chmielone odmianami Mosaic i Centennial. Piwo uwarzono w stylu Cascadian Dark Ale (Black India Pale Ale). W zapachu i smaku dominuje paloność, przez co piwo jest mocno zbliżone do American Stoutu. Poza tym, wyczuwalna jest czekoladowość, żywiczność i owocowość. Akcenty chmielowe też są wyraźne, jednak nie tak jak w „Śrupie”, ponieważ piwo z założenia nie miało być „chmielową bombą” Dwa piwa w tym samym stylu, a każde z nich pokazuje jak bardzo mogą się one różnić. Piwo z Browaru Podgórz jest wytrawne, sesyjne i bardzo udane. Wiele browarów potykało się przy debiutach, o czym nie można mówić w przypadku tego browaru rzemieślniczego.    
„Red Cloud IPA” (Browar Widawa) – najnowsze piwo z podwrocławskiego browaru restauracyjnego. Jak widać, to kolejne nawiązanie do tematyki Dzikiego Zachodu. Ekstrakt piwa to 16 Blg, a zawartośc alkoholu wynosi 6,2% obj. Piękna ciemno bursztynowa barwa z domieszką czerwieni sprawia, że piwo posiada świetną prezencję. Jest to bardzo solidne IPA. Wyraźna słodowość z wyraźnym akcentem karmelowym, a do tego spora doza aromatycznej żywiczno-owocowej goryczki, która bardzo dobrze kontruje słodycz pochodząca od użytych słodów. Bardzo dobre. Polecam przede wszystkim miłośnikom mocnej goryczki w amerykańskim wydaniu. Plus za etykietę.   
„Oki Doki” (Browar PINTA) – i stało się. PINTA uwarzyła lagera. Do jego chmielenia użyto odmian pochodzących z Nowej Zelandii (Pacific Jade, Pacific Gem, FGreen Bullet, ?Waimea i Motueka), przez co owocowość będąca efektem obecności tych konkretnych odmian jest zgoła odmienna od tej, która cechuje chmiele amerykańskie. Tutaj dominuje mango, morela, brzoskwinia, mandarynka. Piwo jest wybitnie sesyjne, nieprzekombinowane i orzeźwiające. Dla mnie „Oki Doki” to strzał w dziesiątkę, bo nadchodzi czas na takie piwa, a także nie zastosowano jankeskich chmieli, które są ostatnio wszechobecne i niektórzy miłośnicy piwa czują już lekki przesyt. Dobry przykład na to, że lager nie musi być nudny i byle jaki. Parametry piwa – Ekstrakt: 11,9 Blg, alkohol: 4,3% obj., IBU: 39. Bardzo podoba mi się etykieta tego piwa. Jest pozytywna, wieszczy klimat zbliżającego się lata i sezonu urlopowego.  
„Ciemny Dynks” (Browar Szałpiw) -  wariacja na temat witbiera, której efektem jest ciemna wersja biere blanche. Z tego co się dowiedzieliśmy, do Szreniawy trafiła jedna beczka, z której spadł kapsel i wszyscy w Browarze Szałpiw byli przekonani, ze to „Śrup”. Poradzono nam, by nie zwlekać z decyzją, bowiem piwa było niewiele. Dwa razy nie trzeba było nam powtarzać. Piwo jest czarne, posiada przyjemny ziołowo-cytrusowy aromat z dodatkiem nuty czekoladowej. W smaku jest słodkie, pełne, trochę nużące. Smak obfituje w słodowość z domieszką karmelu i czekolady, owocowość i nuty ziołowe. Smak bardzo złożony i ciekawy. Zdecydowanie nie dla miłośników goryczki. Przypuszczam, że moja percepcja odbioru tego piwa mogła być już nieco zaburzona po kilku bardziej goryczkowych produktach, ale uważam je za interesujące piwo.  

A na koniec: "Wuja w internetach!", Fot.: Centrala Piwna

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz