Heather Ale, znane
też jako „Fraoch Leann", to napój legendarny niczym ów Święty Graal. Dzisiaj nazwa tego
piwa kojarzy się jednoznacznie z jednym ze szkockich browarów, ale jej
etymologia się nawet i 4 tysiące lat wstecz, a na to wskazują dowody zebrane
przez archeologów. Problem z tym piwem polega na tym, ze wspominają o nim
podania i legendy, ale brak jakichkolwiek szczegółowych danych na jego temat.
Niemniej, myślę, warto napisać kilka słów o tej legendzie,
choćby dla innego spojrzenia na „Fraoch” z Williams Bross Brewing Co., jeśli
przyjdzie Wam je kiedyś pić. Dla klimatu, proponuję podkład muzyczny.
Sama nazwa piwa
odnosi się do tajemniczego ludu Piktów, który dawniej zamieszkiwał Wyspy
Brytyjskie. To owi niscy, rudzi i wytatuowani ludzie zwykli nazywać swój
ulubiony trunek Fraoch. Czy był to miód pitny, piwo, czy braggot tego do końca
dziś nie wiadomo, jednak jednym z głównych składników tego napoju był wrzos i
inne zioła. Co do samych Piktów, nie zachowało się wiele informacji na ich
temat. Wiadomo, że w 843 r. n.e. połączyli się ze Szkotami, tworząc Królestwo
Alby. Po tym czasie mowa jest już tylko o Szkotach. Przypuszcza się, że
podania, legendy oraz nieliczne informacje historyczne o Piktach były inspiracją
dla J.R.R. Tolkiena dla stworzenia przez niego postaci krasnoludów, którzy
także byli rudzi, niscy i brodaci.
Przez następne
stulecia kronikarze i pisarze wspominają o piwie wrzosowym, ale są to
informacje fragmentaryczne i często niepewne (na przykład oparte na relacjach
ponad stuletnich ludzi, gdy średnia życia wynosiła 40 lat). Najbardziej znanym
literackim przywołaniem tego piwa jest wiersz Roberta Louisa Stevensona (tego
od „Wyspy Skarbów”) pod tytułem „Heather Ale”. W wierszu tym król szkocki
pomimo zwycięstwa nad Piktami, nie czuje się on usatysfakcjonowany, ponieważ
nie zdążył poznać sekretu, jak warzą swoje wrzosowe piwo. Wszyscy Piktowie
mieli zginąc w bitwie, Pewnego dnia natknął się na dwóch ostatnich, którzy
cudem uszli z bitewnej rzezi. Monarcha powiedział im, że puści ich wolno jeśli
wyjawią mu jak należy przygotować i uwarzyć wrzosowe piwo. Starszy z nich
powiedział, że powie mu, ale boi się gniewu swojego syna jeśli się czegoś
takiego dopuści. Król nakazał zabić młodszego Pikta a starszy wybuchnął śmiechem
i powiedział, że teraz to już w ogóle nie pozna tego sekretu bo tylko jego syn
byłby zdolny do jego wyjawienia. Jak nietrudno przypuszczać, ów szlachetny
człowiek został zabity przez Szkotów zabierając wraz ze sobą nieodgadnioną
tajemnicę. Wiersz ten stanowi jedną z wersji legendy odnoszącej się do sekretu
wyrobu Fraoch. Martyn Cornell podaje, że wariantów
tejże legendy jest ponad 200 i dzielą się na wersje szkockie i irlandzkie. W
szkockich mówi się o pokonaniu Piktów, a w irlandzkich – Wikingów, ale
generalny wydźwięk jest ten sam – piwo było dobre, a sekretu nie chciano
wyjawić nawet za cenę życia. Wyżej przytoczony autor bloga Zythophile, pisze też, że między Szkotami i
Irlandczykami istnieje spór, którzy z nich mogą sobie rościć do tego piwa
prawo, bowiem i jedni i drudzy zwykli drzewiej stosować kwiat wrzosu jako
surowiec piwowarski (w odróżnieniu od Anglików).
Według innej legendy,
w okolicach irlandzkiego miasta Limerick, ma znajdować się ukryty manuskrypt
zawierający recepturę Fraoch. Ów manuskrypt mieli zostawić tam Wikingowie
(Danowie, protoplaści dzisiejszych Duńczyków). Zgodnie z tą wersją wydarzeń,
sztukę warzenia piwa wrzosowego mieli na wyspy Brytyjskie przywieźć Wikingowie,
którzy je okupowali. Jednak po ich wygnaniu, na skutek przegranej przez nich
bitwy pod Clontarf. Podobno to wtedy miano ukryć zapisy z recepturą tego
piwa.
Wiadomo za to, że
wrzos pospolity (Calluna
vulgaris) jako roślina znajdował szerokie zastosowanie nie tylko na Wyspach
Brytyjskich (choć to najczęściej z nimi jest utożsamiany, a zwłaszcza ze
Szkocją), ale także poza nimi np.: w Skandynawii. Wrzos wykorzystywano jako
przyprawę do potraw, napojów (także tych poddawanych fermentacji alkoholowej),
barwiono nim wełnę i inne tkaniny, a w suszonej formie stanowiła opał. Roślina
ta była też wykorzystywana w ziołolecznictwie w przypadku: reumatyzmu, chorób
układu moczowego i nerek, bezsenności i stanach zapalnych. Wywar z wrzosu
podawano też jako lek uspokajający. Ważnym komponentem diety był miód wrzosowy,
bowiem pełnił funkcje odżywczą oraz można go było wykorzystać do wyrobu napojów
alkoholowych. Dziś roślina ta pełni funkcję przede wszystkim ozdobną oraz
miododajną.
Fot.: Willow
Fraoch słynął ze
swojej nieprzeciętnej mocy. Alkohol w nim zawarty był tylko jednym ze sprawców
tego stanu rzeczy. Innym mogły być zioła, które stosowano także przy wyrobie
gruitu. Jak wiadomo, były to często rośliny o silnym działaniu psychoaktywnym,
potęgującym oddziaływanie alkoholu na organizm człowieka. Jeszcze innym
komponentem ogólnego efektu upojenia mogły być mikroorganizmy występujące na
wrzosie. W Wielkiej Brytanii zwyczajowo nazywa się „mchem wrzosowym” (heather moss) lub „mgłą”
(fog). Jest to biało-szary nalot na liściach, kwiatach i łodygach, który przybiera
formę proszku. Skutki działania owego mchu
porównuje się do opium z tą różnicą, że posiada on także właściwości
halucynogenne. Przypuszczam, że może to chodzić o szarą pleśń, bo choćby w
poradach dla ogrodników występuje opis choroby grzybiczej wrzosu, który objawia
się przebarwieniami i formą jak w powyższym opisie. Generalnie, nie
polecam eksperymentów w tym kierunku. Kwiaty
zawierały też dzikie drożdże, które przyspieszały proces fermentacji.
Dla piwa warzonego z
dodatkiem wrzosu niekorzystny okazał się wiek XVIII i przemiany, jakie w nim
nastąpiły. Należały do nich połączenie się Anglii i Szkocji w 1707 roku, a
także zmiany prawne z lat 1710-1711, na mocy których dopuszczono do użytku w
piwowarstwie tylko słody i chmiel, na które nałożono podatki. Inne surowce
roślinne zostały zakazane. Z czasem Szkotom zabroniono nawet używać ich
rodzimych nazw wobec rzeczy wszelkich, co dotyczyło również nazewnictwa piw (po
przegranej bitwie pod Culloden w 1746 roku). Z niektórych źródeł wyczytać
można, że piwo wrzosowe było warzone zwłaszcza na terenach wiejskich. A jak to
drzewiej bywało, prosty lud był niepiśmienny, co nie sprzyjało dokumentowaniu
ówczesnego życia, zwłaszcza jeśli robi się piwo stojące w konflikcie z prawem. Z
zachowanych danych wynika, że pąki lub kwiaty wrzosu dodawano albo do
zacieranych słodów, albo do rozcieńczonego miodu lub wody z cukrem, które
poddawano fermentacji. Ten drugi wariant mieli stosować pasterze zamieszkujący tereny podmokłe w Szkocji.
Jakimś cudem nie do
końca zapomniano o Heather Ale. W 1988 roku, do sklepu dla piwowarów domowych
prowadzonego przez braci Williams przyszła pewna kobieta, która władała biegle
językiem Gaelic, dzięki czemu przetłumaczyła Bruce’owi Williamsowi XVII-wieczną
recepturę „Leann fraoich”. Owa
koincydencja okazała się katalizatorem dla powstania browaru Williams Bros.
Brewing Company oraz wytyczyła szlak dla piw warzonych w tymże browarze, czyli
warzenia piw nawiązujących do tych sprzed wielu lat. Sam „Fraoch”
jest raczej luźnym nawiązaniem do
dawnego piwa wrzosowego. Posiada 5% alkoholu objętościowo, jego ekstrakt wynosi
12,6 st. Blg (OG: 1051). Do jego produkcji wykorzystuje się słody: pale ale,
crystal i pszeniczny. Piwo przyprawiane jest woskownicą europejską oraz kwiatem
wrzosu (producent nic nie wspomina o chmielu). Ważne jest to, ze wrzos
poddawany jest czyszczeniu z mchu wrzosowego, by uniknąć niepożądanych efektów
ubocznych. Takie działanie jest warunkiem koniecznym do dopuszczenia kwiatu
wrzosu jako surowca piwowarskiego z punktu widzenia brytyjskiego prawa. Piszę o
tym piwie, bo to chyba najbardziej znany przykład, nawiązujący do tradycji piwa
wrzosowego oraz relatywnie łatwo dostępny. Nie jest to jedyny przedstawiciel
tego rodzaju piw, ale najbardziej osławiony. Rozwój sceny piwowarstwa
rzemieślniczego z pewnością będzie sprzyjał powstawaniu kolejnych piw
nawiązujących do trunków sprzed wielu wieków.
Piłem kiedyś to piwo
i niespecjalnie przypadło mi ono do gustu. Ot, ciekawostka jak na przykład „Gruit
Kopernikowski”. Jeśli jesteś piwowarem/piwowarką lub zamierzasz się zająć domowym
wyrobem piwa, w Internecie, na forach tematycznych, można odnaleźć sporo
receptur nawiązujących do Heather Ale. Zwraca się uwagę na konieczność
odpowiedniego przygotowania wrzosu przed dodaniem go do kadzi warzelnej oraz
fakt, że kwiaty tej rośliny po zerwaniu bardzo szybko tracą swoje właściwości
aromatyczne. Zatem, byle do września!
Brawo. Kolejny świetny wpis i opis.
OdpowiedzUsuńjaviki
Dzięki! Cieszę się, że tekst się podobał.
UsuńZ Twojego opisu wynika ze tak naprawdę nie ma receptury ani nawet opisu tego oryginalnego piwa. Czyli wszystko co będziemy pili to wariacja na temat piwa wrzosowego?
OdpowiedzUsuńjaviki
Tak to niestety wygląda. Ale musisz przyznać, że sporo legend się wokół niego nazbierało. :) To tak jak z piwem wareckim. Ponoć słynęło ze swego smaku, ale do dziś też nic o nim nie wiadomo. jest za to marka "Warka", która rzekomo do niego nawiązuje...
Usuń