Tym razem olsztyński
Browar Kormoran zabiera nas w podróż na Wyspy Brytyjskie. Spodziewałem się
czegoś jasnego, w stylu Enligsh Pale Ale, a tu proszę - kawowy stout. Kawa i
ciemne piwa takie jak porter czy stout to bardzo dobre połączenie, bowiem jej
użycie uwypukla kawowy aromat, który wprowadzają palone słody lub palony
jęczmień, także nadające tym piwom ich czarną, nieprzejrzystą barwę. Z resztą,
jak pisał Mason na swoim blogu: „Porter lubi dodatki.
Stout też…”.
Szczerze polecam wspomniany tekst.
Ukazanie się tego
piwa na rynku cieszy podwójnie. Po pierwsze – łatwa dostępność, co w przypadku
udanego wykonania, gwarantuje popularyzację marki i samego stylu, a także
możliwość zakupienia tego piwa przez szerokie grono konsumentów czyli klasyczna
sytuacja win-win. Po drugie – w dobie dominacji India Pale Ale zwłaszcza w
wersji amerykańskiej (nie żebym narzekał), piwa inne niż IPA cieszą chyba
jeszcze bardziej.
Dotychczasowe piwa z
tej serii wspominam bardzo dobrze. Największym zaskoczeniem było dla mnie
wypuszczenie w zeszłym roku na rynek piwa w stylu American India Pale Ale przez
tenże browar. Wszystko wskazywało na to, że seria będzie ograniczona do trzech
piw, a z czasem pojawiło się i czwarte. Bardzo dobrze, bo piwa pod egidą
„Podróże Kormorana” trzymają fason.
Jak na piwa z tej
kolekcji przystało, zdobi je ładna i kolorowa etykieta, w której zadbano o
wszelkie detale. Można z niej wyczytać zapiski z podróży, które też znajdują
się na stronie producenta (link). Co do zawartości
butelki, jest to Coffee Stout, o ekstrakcie wynoszącym 14,5% wag. i zawartości
alkoholu na poziomie 4,8% obj. Jak widać jest to piwo raczej płytko
odfermentowane, co powinno – teoretycznie – zagwarantować pełnię smaku. Czy tak
będzie? Zobaczymy… Stout z warmińskiego browaru jest pasteryzowany i
niefiltrowany. Interesujący jest skład tego napitku, bowiem obok sztampowych
składników takich jak ciemne i jasne słody jęczmienne, słód pszeniczny, chmiel
i drożdże, użyto w zasypie płatków owsianych i słodu żytniego. Te pierwsze mają
nadać gotowemu piwu pełni smakowej oraz poprawić pienistość. Podobne
zastosowanie ma słód żytni, jednak z uwagi na jego naturę nie jest to surowiec
popularny zwłaszcza w piwowarstwie uprawianym na dużą skalę. Dla
niewtajemniczonych, słód żytni nie posiada łuski i podczas zacierania sprawia,
że zacier staje się kleisty, przez co utrudnia pracę piwowarowi i enzymom,
bowiem trzeba zacier intensywnie mieszać, by nie tworzyły się grudki, które
mogą się przypalić, a po wtóre, do bryłek sklejonej śruty nie będą mogły
dotrzeć zawarte w słodzie enzymy (amylazy), by przekonwertować zawartą w
skiełkowanym ziarnie skrobię na cukry fermentowalne dla drożdży. Zawartość
skrobi w piwie zmętnia je i takie piwo szybciej się starzeje. Poza tym, użycie
słodowanego żyta utrudnia filtrację, ponieważ żyto skleja się i utrudnia wodzie
przepływanie przez złoże filtracyjne. Pomimo pewnych utrudnień daje za to dobre
efekty smakowe, dlatego nie zapomniano o tym słodzie w piwowarstwie domowym,
czy rzemieślniczym. No to… po piwku!
Jak na stout
przystało, jest to piwo czarne, o nieprzejrzystej i pozbawionej refleksów
barwie. Piana jest wysoka, ciemnobeżowa, o fakturze składającej się z
pęcherzyków rozmaitej wielkości, co nie nadaje jej zwartego i mięsistego charakteru.
Jest dość trwała i wyraźnie krążkuje na szkle. Aromat to przede wszystkim kawa,
o wyraźnym palonym i świeżym aromacie, czemu towarzyszą akcenty słodowe
odznaczające się kwaskowością. Myślę, że aromat palonych słodów został
przykryty przez dominującą nutę kawy. Obecność słodów objawia się tez aromatem
gorzkiej czekolady. Brak estrów, fenoli i innych niepożądanych aromatów. W
smaku kawa nadal obecna i grająca pierwsze skrzypce, jednak nuta słodowa jest
znacznie bardziej wyeksponowana niż w aromacie. Objawia się ona kwaskowością,
zbożowością, nutą toffi i czekoladowym posmakiem. Piwo pełne o mleczno-palonym
finiszu. Wysycenie jest na poziomie niskim w kierunku bardzo niskiego.
Browar Kormoran po raz
kolejny pokazał, że potrafi warzyć dobre piwo i nie boi się eksperymentów i
wyzwań. Jest to smaczny trunek, który raczej nie uzyska 100/1100 w ocenie na
Ratebeer.com, jednak nie posiada wad, jest łatwo dostępny i tańszy od
zagranicznych przedstawicieli tego stylu. Butelka o półlitrowej pojemności
kosztuje około 7 złotych. Stout ten jest wysoce pijalny (wręcz sesyjny),
wielowymiarowy, nieprzekombinowany z dobrze uchwyconym balansem między
kawowo-paloną goryczką i słodyczą nadaną piwu przez cukry rezydualne. Piwo jest
pełne w smaku i aksamitne, wręcz ślizgające się po przełyku. Dobrze gasi
pragnienie. Aromat kawy dominuje w zapachu i gra pierwsze skrzypce w bukiecie
smakowym. Dobrze będzie komponować się ze wszelkiej maści słodyczami i na pewno
sprawdzi się jako piwo deserowe. Polecam w szczególności miłośnikom stoutów i
porterów, osobom lubiącym piwne eksperymenty oraz konsumentom piwa
nieprzepadającym za piwami mocno chmielowymi. W tym piwie chmiel praktycznie
nie występuje, a przyjemną goryczkę nadają kawa i ciemne słody. Warto po nie
sięgnąć. Brawa dla Kormorana. Dobra robota. Mam nadzieję, że browar z Olsztyna
zabierze nas jeszcze w niejedną podroż.
Moje odczucia były dosyć podobne:
OdpowiedzUsuńhttp://piwnyskryba.blogspot.com/2015/11/coffee-stout-browar-kormoran-810.html