W zeszły czwartek
natknąłem się w Internecie na informację, która zainspirowała mnie do
„nastukania” tego wpisu. Dla jasności, nie jest on sponsorowany, nie motywowano
mnie żadnymi gratyfikacjami i tak dalej. Wpis zacząłem tworzyć w czwartek,
jednak temat ten „utknął” z uwagi na niezależne ode mnie wydarzenia losowe,
dlatego notka ląduje na blogu dopiero dziś, a wiem, że nie jestem pierwszym,
który zabiera głos w tej sprawie. Pisałem już o zakupach piwa przez
Internet,
o kupowaniu piwa z
butelek PET
(między innymi w kontekście e-zakupów), dlatego pokusiłem się o pochylenie nad
tematem, o którym będę pisał poniżej A czegóż to on dotyczy? Chodzi o nowy
pomysł, dotyczący sprzedaży piwa w formie elektronicznej. Sam sposób sprzedaży
piwa przez Internet jest kwestią budzącą pewne kontrowersje i dyskusje z uwagi
na archaiczne przepisy prawne, a jak wiadomo prawo nigdy nie nadąża za
rzeczywistością. Chodzi tu o to, że koncesja na sprzedaż alkoholu wydawana jest
przez konkretny organ samorządowy dla sklepu prowadzącego sprzedaż w ściśle
określonym miejscu. Dyskusja dotyczy tego, czy sprzedaż piwa w formie
wysyłkowej nie narusza tychże warunków. Co więcej, były sprawy sklepów
handlujących wyrobami alkoholowymi w sieci, które przegrywały procesy w sądach
administracyjnych i odbierano im koncesję na sprzedaż alkoholu. Na szczęście,
polski system prawny nie posiada charakteru precedensowego (tak jak to jest w
krajach anglosaskich). Zainteresowanych tematem odsyłam do tego artykułu Piwologa. Z drugiej
strony, nie jest chyba aż tak źle, bowiem sklepy decydujące się na handel piwem
lub innymi napojami wyskokowymi w sieci, nie rezygnują z tej formy działalności
(należy mieć jednak na uwadze fakt, że sprzedaż internetowa stanowi niewielką
część całości obrotów tychże sklepów). Obok tradycyjnej i konwencjonalnej
formy, można spotkać też internetową sprzedaż piwa lanego z beczek do butelek
PET. Inicjatywa, o której chcę Wam opowiedzieć, to coś zgoła zupełnie innego. Platforma
Hopbox.pl, bo o niej mowa, wprowadza usługę piwnego
abonamentu lub być może lepiej nazwać to piwną subskrypcją, gdyż słowo
abonament nie najlepiej kojarzy się Polakom. W zamierzeniu konsument wybiera
sobie, czy chce otrzymywać zestawy piw polskich, czy zagranicznych i ilość
dostaw. Można wybrać dostawy jednorazowe, bądź abonament miesięczny (obejmujący
2 przesyłki) lub kwartalny, w ramach
którego klient otrzyma 6 koszyków. Jeśli zdecydujemy się na więcej niż jedną
dostawę, wtedy będziemy otrzymywać je z częstotliwością raz na dwa tygodnie.
Sam zestaw składa się
z pięciu piw i jego cena wynosi 40 PLN w przypadku piw polskich (plus 15
złotych za przesyłkę) lub 50 PLN za pudełko piw zagranicznych (plus koszt
dostawy). Zestawy każdorazowo przygotowane są przez sklep. Piwne propozycje,
wchodzące w skład koszyków są dokładnie opisane. W tym miejscu rodzi się
pytanie. Na ile propozycje sklepu będą szły w parze z oczekiwaniami i preferencjami
klientów? Specyficzną cechą tej usługi jest to, że klient nie ma wpływu na zawartość
koszyka, który otrzyma, gdy zdecyduje się na dłuższą subskrypcję. Jeśli ktoś lubi niespodzianki, może pokusić
się o wykupienie dostaw na kwartał, ale ja raczej bym optował za decydowaniem
się na zakup po ukazaniu się na stronie gotowych propozycji. Obecne propozycje
na stronie są moim zdaniem ciekawe i warte uwagi. Widać wyraźnie, że priorytetem
jest różnorodność. Ciekaw jestem na
jakiej zasadzie będą dobiera piwa w zestawach – zestawienie tematyczne,
klasyka, piwowarstwo nowofalowe? Zobaczymy, co w tym temacie przyniesie
przyszłość.
Sama inicjatywa
związana jest ze sklepem smakpiwa.pl, który już od kilku
lat funkcjonuje jako e-sklep, ale przede wszystkim jest dystrybutorem
zagranicznych piw dla pubów i innych sklepów, co znaczy, że współtworzony jest
przez ludzi z doświadczeniem i znajomością branży.
Dlaczego o tym piszę?
Często kupuję piwo przez Internet z uwagi na to, że mieszkam w małym mieście. W
wyniku tego, interesuje się każdą inicjatywą handlu piwem w formie e-usług i wszystkim
dobrze życzę, bo dzięki nim ludzie spoza wielkich miast mogą cieszyć się
piwami, które na co dzień pozostają poza ich zasięgiem.
Usługa z pewnością
sprawdzi się w przypadku osób, które od sklepów specjalistycznych dzieli spora
odległość albo lubiących napić się nowych piw, ale nie będących szczególnymi
zapaleńcami, którzy muszą zgarnąć każdą nowość, odwiedzić wszystkie piwne
premiery i wydarzenia, etc. Po prostu lubią sięgnąć po coś nowego, a myślę, że
takich osób jest sporo. Dla mieszkańców dużych miast, taka oferta może wydąć
się niespecjalnie atrakcyjna, bo mogą zdobyć ciekawe piwa w sposób tradycyjny,
zwłaszcza że wybór piwa w takich miastach jest bardzo bogaty. Innym
zastosowaniem tej usługi może być systematyczne obdarowywanie osoby bliskiej
dobrym piwem. Co dwa tygodnie otrzyma ona paczkę z ciekawą zawartością.
Trzymam kciuki za tę
inicjatywę (jak i inne, dzięki którym można nabyć piwo za pośrednictwem medium,
jakim jest Internet). Na pewno będę systematycznie śledził, jakie zestawy
oferowane będą w przyszłości i nie ukrywam, że jeśli mnie zainteresują, to się
na jakiś skuszę. Nie będę porównywał platformy do sklepów internetowych z
piwem, bo jej idea jest zgoła inna, a przez to byłoby to porównanie niestosowne
– w sklepie kupujesz, co chcesz, a tutaj otrzymujesz gotowy produkt w postaci
zestawu. Myślę, że HopBox to dobra opcja dla osób rozpoczynających przygodę z
piwem, które gubią się w gąszczu różnorodności trunku z pianką. Platforma
oferuje gotowy zestaw, który może służyć za materiał bazowy do nabierana
doświadczeń z piwem, poszukiwania swojej ścieżki w postaci ulubionych stylów,
czy konkretnych piw. O ile dobrze wyczułem ideę twórców, ich zamiarem jest
dotarcie z dobrym piwem do ludzi, przez co rozwiązanie to nie sprawdzi się
pośród kategorii odbiorców postrzegającej piwo w kontekście niskiej ceny i wysokiego
woltażu.
Konkludując, myślę,
że jest to ciekawy pomysł, choć sama forma sprzedaży jest w naszym kraju mało
popularna. Istnieją sytuacje, w których jest to interesujące rozwiązanie, ale
choć teoretycznie jest to usługa dla każdego, w pewnych przypadkach może mieć
problemy z „przebiciem się” do pewnych grup konsumentów.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz