Warszawski Browar
Bazyliszek zapowiadał, że jego piwa będą fuzją tradycyjnego oraz innowacyjnego
podejścia do piwowarstwa, co przejawia się dodawaniem do piw przezeń warzonych,
rożnych składników, których na próżno szukać w innych produktach z tej branży.
W debiutanckim wypuście tego browaru o nazwie „American Psycho IPA” użyto piołunowej
nalewki, wzorującej się na legendarnej recepturze „Zielonej Wróżki”. W piwie
„Nowy Świat” zastosowany dodatek lawendy. Z kolei najnowsze piwo z tego browaru
kontraktowego to IPA chmielone rodzima odmianą chmielu – Sybilla – z dodatkiem…
ziemniaków. Moja ciekawość była tak duża, że postanowiłem zamówić to piwo z
dostawą do domu. Dla tych, którzy dołączyli do grona czytelników niedawno
polecam wywiad,
który przeprowadziłem z tymże browarem.
Co do samej nazwy
piwa – „Pyza na polskich dróżkach” – nawiązuje ona do bajkowej postaci wykreowanej
przez Hannę Januszewską-Moszyńską. Pyza w swoich przygodach, które doczekały
się także adaptacji filmowej w postaci kilkunastoodcinkowego serialu
animowanego, zwiedzała Polskę i przedstawiała najmłodszym Polakom ich ojczysty
kraj. Przedwojenne epizody jej przygód nie cieszyły się w socjalistycznej
Polsce popularnością, dlatego znane są bardziej te z epoki „jedynego i
słusznego ustroju”, tworzonego przez „lud pracujący miast i wsi”. Książka (a
właściwie jej tytuł) opowiadająca o perypetiach malej i rezolutnej bohaterki stała
się inspiracją dla nazwy najnowszego wypustu warszawskiego browaru
kontraktowego.
Co wiemy o samym piwie?
Jest to India Pale Ale chmielone polską odmianą chmielu – Sybillą. Producent
nie podaje składu zasypu, ale wiemy z opisu, że jego 20% stanowiły ziemniaki, a
konkretnie ich odmiana Agata. Piwo uwarzono w radomskim browarze Pivovaria.
„Pyrata IPA” z Warszawskiego Browaru Bazyliszek posiada 14,9% ekstraktu wagowo
i 6,1% alkoholu objętościowo. Według zapewnień producenta, poziom goryczki w
piwie wynosi 61 IBU. Pyza z etykiety sprawia wrażenie idącej z biegiem czasu. Nie
nosi na głowie chusty, która wydaje się wielu młodym ludziom czymś staroświeckim.
a jej cera jest jakby bardziej śniada (efekt wizyty na solarium?). A tak poważnie, etykieta jest bardzo kolorowa i optymistyczna. Jak ze wszystkim, części ludzi będzie się podobać, a innym - nie.
Po otwarciu butelki,
uderza przede wszystkim aromat chmielowy, znany z innych IPA chmielonych
Sybillą. Po przelaniu do szkła, ukazuje się mętny miodowo-złoty trunek, w
którym widoczne są unoszące się drobne cząsteczki (najprawdopodobniej pozostałości
po chmieleniu na zimno), które nie wyglądają nazbyt estetycznie. Miłośnicy
idealnie klarownych pilznerów mogliby odczuwać pewien dyskomfort. Piana jest
biała, wysoka, zwarta, jednak szybko opada wyraźnie krążkując na szkle. W
aromacie dominuje ziołowo-żywiczna nuta chmielowa, lekki akcent miodowy
(utlenienie) oraz aromat warzywny. Pytanie, co jest jego przyczyną:
dimetylosiarczek czy użyte w zasypie ziemniaki? Obstawiałbym to drugie, gdyż
jest to – w moim odczuciu – warzywność zgoła odmienna od klastycznego DMS. Jest
nawet dosyć przyjemna, nie kojarzy się z aromatem wody po gotowanych pyrach,
czego najbardziej się obawiałem. W smaku początkowo wyraźna jest nuta słodowa z
towarzyszącym jej tostowym aromatem. Szybko jednak, daje o sobie znać chmielowość.
Bardzo podoba mi się wytrawność tego piwa, która dobrze eksponuje bukiet
chmielu Sybilla, objawiający się długą, głęboką, żywiczno-ziołową goryczką,
która jest lekko zalegająca. W smaku brak warzywnych aromatów, nieprzyjemnych
nut, etc. W miarę ogrzewania się piwa, alkohol staje się zauważalny, jednak nie
nachalny. Myślę, że przy niższym poziomie chmielenia, byłby bardziej
wyczuwalny. Wysycenie piwa jest średnie, ale przyjemne, bąbelki dwutlenku węgla
dają o sobie znać, ale nie są natarczywe i nie kłują w język oraz podniebienie.
Powiem szczerze, że dla
mnie to najlepsze polskie IPA, jakie do tej pory piłem. Użyte w zasypie ziemniaki
nie dają o sobie znać w smaku. Sam byłem ciekaw, co wniosą do piwa i poza
pewnym warzywnym aromatem w zapachu, nie wniosły nic. Myślę, że ich obecność została
zaakcentowana poprzez znaczne zmętnienie piwa. Mój wniosek jest taki, że
ziemniak ani piwu nie zaszkodzi, ani go nie poprawi. Brak dwuacetylu, który
psułby efekt końcowy jak w pierwszej warce „Prometeusza” z Browaru Olimp. Nie
jest też tak słodkie jak „PLON” (w każdej wersji) z Browaru Kormoran. Tutaj
dostajemy wszystko to, co ceni się w IPA, przede wszystkim, niczym nie zmącony
aromat chmielu. Powiem szczerze, że brak niepożądanych aromatów zapachowych
oraz pełnia smaku nie psują go w jakikolwiek sposób, przez co aromat Sybilli
jest bardzo ładnie wyeksponowany i stanowi dowód na to, że Sybilla jest
znacznie ciekawszą odmianą niż Marynka. Aromat żywicy, sosnowego lasu i ziół
oraz traw na leśnej polanie, czyli wyciągnięto wszystko to, co się dało i czym
Sybilla się charakteryzuje. Poziom goryczki wydaje się być jak najbardziej
odpowiedni; jest wyczuwalna i dobrze zarysowana, ale nie męcząca czy wręcz
agresywna. Piwo od Bazyliszka jest pijalne, wytrawne, ukierunkowane na
chmielowe akordy i z wyczuwalnym, solidnym kręgosłupem słodowym, który nie
wprowadza do bukietu męczących nut karmelowych. Jedynym problemem tego piwa
jest jego ograniczona dostępność na rynku. Warto spróbować dla własnego osądu. Uważam
je za smaczne i udane.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz