Znane z mitologii greckiej syreny były pół-kobietami,
pół-rybami, które swym pięknym śpiewem oraz wyglądem zwodziły marynarzy na
zatracenie w morskiej toni. Podobno, jedynym człowiekiem, który nie oparł się
śpiewom syren był Odyseusz, a wszystko dzięki temu, że kazał się załodze
przywiązać do masztu okrętu. Słowianie pod tym względem gorsi nie byli, bo i w
ich wierzeniach pojawiały się rusałki, zwane też wiłami, które kusząc ich swym
powabem, wiodły ich ku nieuchronnej zgubie.
Pewien młody i dobrze rokujący angielski browar
rzemieślniczy, uczynił z owych mitologicznych istot źródło inspiracji dla nazwy
browaru oraz warzonych w nim piw. Browar Siren Craft Brew został założony przez
grupę pasjonatów w niewielkiej miejscowości Finchampstead w 2012 roku. Od początku
tego roku (2013), browar regularnie warzy swoje piwa bazowe (Core Beers) oraz
rozlewa je też do butelek. Pomimo kilkunastomiesięcznej działalności w branży
piwowarskiej, browar ten zbiera wiele pozytywnych opinii w „piwnych
internetach” (ratebeer.com, a także beeradvocate.com wiodą tu prym).
Piwa bazowe, o których wspomniałem wcześniej,
określane są przez twórców jako „cztery syreny” i na swej stronie internetowej, producent
wyraża się o nich w taki sposób, jakby te piwa były kobietami (używa w stosunku
do nich rodzaju żeńskiego). Sposób przedstawienia piw poprzez częściowa
prezentacje etykiet, zamiast rozwiewać wątpliwości, daje jeszcze więcej do
myślenia, jak te piwa wyglądają? Do „Core Beers” należą: „Undercurrent”
(podtekst) - Oatmeal Pale Ale, „Soundwave” (fala dźwiękowa) – IPA, „Liquid
Mistress” (płynna kochanka) – Red IPA oraz „Broken Dream” (niespełniony sen) –
Breakfast (Coffee) Stout. W ofercie browaru znajdują się też piwa sezonowe, a
co najciekawsze – browar na swojej srtonie podaje plany kolejnych warek na
następny rok w zakładce „Beer Cellar” (piwniczka).
Uważnie czytelnicy już pewnie się domyślili, że mowa
będzie o syrenie, która nosi miano „Undercurent” (podtekst). Jest to pale ale z
dodatkiem owsa i chmielone amerykańskimi chmielami. O tym piwie producent
twierdzi, że „wir chlebowo-orzechowego aromatu słodowego wciąga w głąb
cytrusowo-roślinnej mikstury, a w użytych odmianach chmielu (Cascade i Palisade)
czai się tajemnica, która wraz z jedwabnym i delikatnym ciałem syreny pochłonie
Cię bez reszty”.
O istnieniu browaru i jego wyrobów dowiedziałem się
przypadkiem, gdy kupowałem kilka pozycji w „centrali Piwnej” jako prezent
imieninowy dla szefa. Wtedy, jako cos specjalnego, wskazano mi właśnie to piwo.
Ziarno ciekawości zostało zasiane i kilka dni później, na Poznańskich Targach
Piwnych zakupiłem jedną butelkę do zdegustowania. Przyczyną wzmożonego zaciekawienia
tą pozycją, jest też fakt, że kilka tygodni wczesniej piłem piwo „Chica Americana”
z holenderskiego browaru rzemieślniczego – Rooie Dop. „Chica Americana” to AIPA
z dodatkiem owsa, dzięki czemu jej smak jest bardziej zbożowy i treściwy. Smakowitość
i niejednoznaczność tego holenderskiego napitku popchnęła mnie ku angielskiej
syrenie…
Z zewnątrz piwo prezentuje się cudownie. Bardzo
podobają mi się etykiety. Na pozór proste i skromne, bo praktycznie białe z dodatkiem
czarnego konturu, ale jeśli przyjrzeć im się bliżej, zostaje się zaatakowanym
przez morze detali. Z resztą, zobaczcie sami:
Etykieta bardziej kojarzy mi się z malowidłami
dworskimi z epoki baroki, z całym mnóstwem szczegółów i dworskim przepychem niż
ze syrenami, ale to pewnie jest tutaj najmniej istotne… Kontretykieta podaje wiele informacji na temat
piwa, w tym z jakimi potrawami należy je łączyć, jednak jak na piwo rzemieślnicze
nie sa one nazbyt wyczerpujące.
Dane szczegółowe:
Producent: Siren Craft Brew.
Nazwa:
Undercurrent.
Styl: Piwo specjalne\American Oatmeal Pale Ale.
Alkohol: 4,5% obj.
Ekstrakt: nie podano.
Skład: słód, woda, chmiel i drożdże.
Filtracja: nie.
Pasteryzacja: nie udało mi się znaleźć informacji na
butelce o dacie przydatności do spożycia. Mniemam, że zgodnie z brytyjskim
zwyczajem, piwo jest refermentowane. Sporo w nim osadu drożdżowego, co mogłoby
potwierdzać tę tezę.
Barwa: miedziana z domieszką czerwieni, mętna.
Piana: biała, sztywna, wysoka i zwarta, jednak dość
szybko opada. Mocno krążkuje na szkle.
Zapach: chlebowa słodowość, lekki karmel, aromat
zbozowy pochodzący od owsa, górnofermentacyjne estry owocowe oraz żywiczna
cytrusowość od użytych odmian chmielu.
Smak: wyraźna zbożowo-chlebowa słodowość, w której
obecność owsa jest bardzo wyraźnie zarysowana, minimalna karmelowa słodycz, po
której coraz intensywniejsza staje się nuta chmielowa o sosnowo-cytrusowym
profilu. Goryczka średnia, głęboka i długa, ale nie zalegająca. Na finiszu obok
chmielu, wyczuwalny jest przyprawowy akcent drożdżowy, który w żaden sposób nie
psuje smaku, tylko go uzupełnia.
Wysycenie: niskie.
Po odkapslowaniu butelki, piwo zaczęło się lekko wypieniać,
ale w sposób powolny i miarowy (gushing od słodu). Piwo o esencjonalnym smaku,
bardzo lekkie, rześkie i wybitnie sesyjne. Bogaty aromat i smak, który jest
bardzo dobrze wyważony i nieprzekombinowany. Jedynym mankamentem tego piwa,
jest jego cenę (20 złotych za butelkę o pojemności 330 ml). Warto spróbować. Dobry
pomysł na prezent, bo piwo ładnie wygląda zamknięte w butelce, a jeszcze lepiej
smakuje. Teraz pora zbierać złocisze na randki z pozostałymi syrenkami… Wasze
zdrowie!
Moja ocena: 4,5/5.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz