UWAGA!

Strona, z uwagi na publikowane na niej treści, przeznaczona jest wyłącznie dla osób pełnoletnich.

czwartek, 19 grudnia 2013

„Wołek Zbożowy” z Browaru Piwoteka

Ludowe porzekadło mówi: „do trzech razy sztuka”. W kontekście piw z tego browaru kontraktowego, mogę powiedzieć, że działa tu zasada: „do czterech razy sztuka”. „Wołek Zbożowy” jest czwartym piwem uwarzonym przez Browar Piwoteka, ale niestety z poprzednimi trzema: „Miedziana Dziewica” (ESB), „Czarny Wdowiec” (American Dry Stout) i „Kokolobolo” (koźlak orkiszowy), nie miałem okazji ich spróbować. Życie…

Browar Piwoteka powstał w tym roku. Jest to browar kontraktowy, stanowiący kolejną sferę działalności łódzkiej Piwoteki, w ramach której funkcjonują: pub, sklep i hurtownia piwa. Sklep Piwoteka prowadzi też sprzedaż piwa przez Internet. Sprawdzone empirycznie, polecam. O zakupach piwa przez Internet pisałem tutaj.

Wiadomość o powstaniu Browaru Piwoteka pojawiła się w maju tego roku. Bardzo ucieszyła mnie wiadomość, że Piwoteka podąża w tę stronę, bo już wcześniej stała się inicjatorem powstania takich piw jak „Дед Мороз” (Dziadek Mróz), czyli Russian Imperial Stout, czy „Black Hope” uwarzonego przez AleBrowar (Black India Pale Ale), nie wspominając już o "B-Day" (Weizen IPA). Piwoteka warzy swoje piwa w radomskiej Pivovarii (piłem pszeniczne z tego browaru i bardzo mi smakowało), a za warzenie piwa w ramach projektu odpowiedzialny jest Marcin Chmielarz.

Z tego, co pamiętam, dotychczasowe piwa z tego browaru kontraktowego zostały przyjęte pozytywnie (a wiadomo, że z tym bywa różnie). Najwięcej zastrzeżeń było chyba pod adresem „Czarnego Wdowca” z uwagi na potężną goryczkę. W zamierzeniu, miała ona być trzycyfrowa. Niestety do celu zabrakło 3 jednostek IBU (97 – tyle wynosiło IBU tego piwa). „Kokolobolo” też zbierało pochlebne opinie. Raczej częściej podnoszono glosy, że piwa jest po prostu za mało na rynku, ale wiadomo jak to jest w browarach kontraktowych. Warzy się u kogoś, najczęściej też w niewielkich browarach, gdzie trzeba wstrzelić się między planowe warzenia browaru, w którym zakontraktowano produkcję, a sam popyt przerasta podaż. Pozostaje mieć nadzieję, że sytuacja ulegnie zmianie. Sam Browar Piwoteka przyznaje, że zdaje sobie sprawę z tych niedogodności i dąży do zmiany tego stanu Reczy, ale nie jest to proste. Trzymam kciuki, że się uda.     

I tutaj dochodzimy do sedna, czyli „Wołka Zbożowego”. Jest to piwo dolnej fermentacji, które wymyka się jakimkolwiek klasyfikacjom, co z góry zostało założone przez twórców. Mi takie „punkowe” podejście na wzór BrewDoga się podoba, bo twierdzę, że piwo ma smakować, a nie o to chodzi, czy wpisuje się w ramy i widełki konkretnego stylu (na przykład w nawiązaniu do nomenklatury BJCP), czy nie. Zwłaszcza, że BJCP też nie wszystkie style uwzględnia, a scena craft ciągle eksperymentuje. „Ditch the mainstream” jak głosi BrewDog na swych etykietach. Do wytworzenia piwa użyto 12 różnych słodów, co brzmi ciekawie i kusząco. Poza tym, sam fakt, że jest to lager, a nie ale też jest swego rodzaju ciekawostką.

Podobają mi się etykiety piw z tego browaru. Są takie trochę chałupnicze, ale pamiętajmy, ze jest to zgodne z duchem craft. Zauważyłem, że postaci na etykietach „Miedzianej Dziewicy”, „Czarnego Wdowca” i „Wołka Zbożowego” mają zawsze przesłonięte oczy (albo włosami, albo nakryciem głowy0. Ciekawe, czego by się w tym dopatrzył Frued? Etykieta „Wołka” przedstawia tę zmorę rolników w wariancie antropomorficznym, pod postacią przaśnego brzuchacza, stojącego pośród łanów zbóż i zajadającego się bez opamiętania kłosami. Wygląda on trochę jak „wioskowy głupek” z tą fryzurą na „piasta kołodzieja”. Ale etykieta bardzo sympatyczna, pełna ciepłych kolorów, korespondujących z kolorystyką zbóż. Jest też kontretykieta, zawierająca przydatne informacje na temat piwa. Obydwa elementy („eta” i „kontra”) są przyczepione do butelki za pomocą gumki recepturki, jak to często czynią piwowarzy domowi. Dobre rozwiązanie dla kolekcjonerów etykiet.


Dane szczegółowe:
Producent: Browar Piwoteka (warzone i rozlewane w browarze restauracyjnym Pivovaria w Radomiu).
Nazwa: Wołek Zbożowy.
Styl: lager/piwo specjalne.
Ekstrakt: 14 % wag.
Alkohol: 5,2% obj.
Skład:  słody (pale ale, monachijski, wędzony, pszeniczny wędzony, orkiszowy, gryczany, żytni, owsiany, pszeniczny czekoladowy, Carared, Caraaroma, bursztynowy), chmiele (Fuggles, East Kent Goldings), woda, drożdże.
Pasteryzacja: nie.
Filtracja: nie.

Barwa: ciemnobrązowa z wiśniowymi refleksami, zmętniona.
Piana: bujna, beżowa, drobnopęcherzykowa, wysoka i sztywna. Trwała, oblepiająca szkło.
Zapach: ciemne słody (paloność i gorzka czekolada), słody pszeniczne, nuta owsiana, wędzonka (mięsna), karmel.
Smak: Dzieje się… Na pierwszy rzut wchodzą nuty słodowe z aromatem paloności, gorzkiej czekolady, karmelu, zbóż (przede wszystkim aromat pszenicy i owsa). Zaraz obok wyraźny aromat wędzony, kojarzący się z wędlinami, ale nienachalny i nienastręczający się. Na finiszu do głosu dochodzi chmielowa goryczka. Jest ona ziołowo-łodygowa, dobrze zarysowana, ale niezbyt wysoka. Po przełknięciu pozostaje przyjemny chmielowo-wędzony posmak.    
Wysycenie: jak na lagera, poniżej średniego.

Świetne piwo. Jego smak i aromat to prawdziwe bogactwo doznań. Pijąc to piwo czułem się zaatakowany przez ogrom posmaków i akcentów obecnych  w tym piwie. W zamyśle, „Wolek” ma być piwem poza jakąkolwiek klasyfikacją jeżeli chodzi o piwne style i wychodzi mu to na dobre. Jeśli miałby to być np.: stout, każdy doszukiwałby się aromatów typowych dla stoutu. Analogiczna sytuacja miałaby miejsce w przypadku zadeklarowania na etykiecie każdego innego stylu. A tak, można kreować sobie wewnętrzne wyobrażenie na temat smaku piwa poprzez lekturę składu tego piwa, ale to i tak będzie wewnętrzna sugestia, której słuszność, bądź mylność, może zweryfikować tylko empiryczne zetknięcie się z tym piwem. Wielowymiarowe, o zdecydowanym smaku, nie przejaskrawione w żadną stronę. Pije się je lekko i z wielką przyjemnością. Mam nadzieję, że ten „szkodnik” jeszcze nie raz zagości w piwnych sklepach i pubach. Kawał dobrej roboty.


Moja ocena: 4,5/5. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz