UWAGA!

Strona, z uwagi na publikowane na niej treści, przeznaczona jest wyłącznie dla osób pełnoletnich.

wtorek, 13 sierpnia 2013

Piwne wspomnienia z wakacji


Z powodu wyjazdu wakacyjnego, w ostatnich dniach na moim blogu niewiele się działo. Tegoroczne wojaże po Polsce odbywałem w towarzystwie moich przyjaciół, których poznałem podczas „Erasmusa” w Finlandii. Skład naszej ekipy był zatem międzynarodowy, ale słowiański: Słowaczka, dwóch Czechów oraz Polacy (moja dziewczyna i ja). Wyjazd był dla mnie szczególny, bo po pierwsze, bardzo chciałem pokazać moim przyjaciołom najciekawsze miejsca w Polsce, a po drugie – moim zamierzeniem było pokazać Czechom, że Polacy nie gęsi i swoje dobre piwo mają. W przeciągu tygodnia odwiedziliśmy Wrocław, Łebę, Gdańsk i Kraków (w tym miejsca usytuowane poza tym miastem). Zanim przejdę do opisu odwiedzonych miejsc i wrażeń z piwnych przygód, chciałbym tylko zaznaczyć, że z uwagi na wzmożone spożycie piwa nie zamieszczam ocen z powodu wysoce prawdopodobnego osłabienia czułości zmysłu smaku. Z uwagi na roztargnienie, nie zrobiłem też zdjęć większości ze spożywanych piw… Niemniej, od względem piwnym wyjazd uważam za udany, choć był to aspekt zdecydowanie drugo bądź trzecioplanowy całego przedsięwzięcia. 



Wrocław



Z ekipą czesko-słowacką spotkaliśmy się na dworcu głównym we Wrocławiu. Po nieudanej próbie obejrzenia panoramy miasta z tarasu widokowego znajdującego się na najwyższej kondygnacji wieżowca Sky Tower, udaliśmy się na Rynek, gdzie z uwagi na dokuczający upał postanowiliśmy uraczyć się zimnym piwem. Na pierwszy ogień poszedł Spiż (restauracja i minibrowar), który jest – przynajmniej dla mnie i mojej dziewczyny – miejscem kultowym i darzonym dużym sentymentem. Skosztowałem tam „Spiżowego Jasnego” o miodowej barwie, z wyraźnym słodowo-drożdżowym zapachem i smakiem zdominowanym przez słódowość, wzbogaconą o nutę drożdżową, lekko pikantną. Brak w tym piwie chmielowej goryczki, jednak uważam je za smaczne i doskonale gaszące pragnienie. Piwo posiada bujną i bardzo zwartą pianę, przypominającą bitą śmietanę. Wysycenie -  poniżej średniego.



Drugie w kolejce było (w moim przypadku) „Spiżowe Pszeniczne”. Weizen ten posiada złotą, mętną barwę (poprzednik też był mętny), bujną pianę, choć odniosłem wrażenie, że nie była ona aż tak udana jak w przypadku pierwszego „Jasnego”. W zapachu dominuje pszenica, banan i lekki aromat goździkowy, a w smaku przeważa akcent zbożowy, uzupełniony nutą bananową oraz przypraw (przede wszystkim goździka), posmakiem drożdżowym. Owe piwo pszeniczne nie zrobiło na mnie dużego wrażenia.



W ramach oferty Spiżu można zakupić jeszcze kilka piw smakowych (miodowe, karmelowe, czekoladowe). Osobiście nie byłem nimi zainteresowany. Tradycyjnie, do każdego kufla otrzymywaliśmy pajdę chleba ze smalcem.



Drugim i niestety ostatnim odwiedzonym przez nas piwnym przybytkiem było usytuowane niedaleko Bierhalle. Ta siec restauracji serwująca głównie dania kuchni niemieckiej, posiada także w ofercie własne piwa. Są to piwa, które charakteryzują niemiecki rynek piwny, czyli style takie jak: Pilsner, Altbier, Bock, Weizen, Marzen. Podczas naszej wizyty w ofercie był pils, „pszenica” i marcowe. Czułem pewien niedosyt, bo miałem ochotę spróbować ichniego „alta”, ale jak mówi stare porzekadło: „jak się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma”.



Pierwszym spróbowanym przeze mnie piwem w Bierhalle był Pils. Nie wiem ile minęło czasu od nalania go do kufla, do dostarczenia do stolika, ale gdy otrzymałem zamówiony trunek piana była już mocno zredukowana do niezbyt obfitej warstewki. Jest to „dolniak” o ciemnozłotej, opalizującej barwie, z wyczuwalnym aromatem słodowo chmielowym w zapachu. W smaku początkowa chlebowość bardzo szybko przechodzi w dobrze zarysowaną ziemisto-ziołową goryczkę. Goryczka jest dość długa, lekko zalegająca, ale co najważniejsze bardzo przyjemna. Jest to bardzo udany przedstawiciel stylu, który jest orzeźwiający, sesyjny, bardzo dobrze gaszący pragnienie z niezbyt wysokim wysyeceniem. Pozycja godna polecenia.



Piwo pszeniczne z tego browaru restauracyjnego smakowało mi bardziej niż to pite w Spiżu. Było ono koloru miodowo-złotego, mętne z białą i bujną pianą. W zapachu obok aromatu pszenicznego słodu bardzo wyraźny był akcent bananowy i nuta przyprawowa. Podobnie było w smaku, gdzie pszeniczny aromat bardzo szybko ustępował miejsca posmakowi banana i ziół, a w tle wyczuwalna była subtelna drożdżowa kwaskowość. Bardzo lekki i sesyjny trunek, którego smak spełnia wszystkie założenia stylu. Wysycenie tego piwa plasuje się na poziomie średnim.  


Niestety z uwagi na tylko kilkugodzinny pobyt we Wrocławiu oraz fakt, że chcieliśmy pokazać jak najwięcej (co utrudniał upał), zabrakło czasu na odwiedzenie kultowego pubu Zakład Usług Piwnych, ale mam nadzieję, że „co się odwlecze, to nie uciecze”.



Łeba



W tym miejscu moim przyjaciele mogli posmakować piw ogólnodostępnych, bo niestety sklep na ul. Kościuszki, który jeszcze dwa lata temu oferował spory asortyment, jeżeli chodzi o polskie piwa regionalne, zakończył swoją działalność. Zatem towarzysze podróży mieli okazję posmakować tych piw, które w Polsce można dostać „zawsze i wszędzie”. Spróbowałem piwo „Łebskie”, które uważam za bardzo słabe (dwuacetyl, karmel, metaliczność, aromat przypalonej skórki chleba). O kontrowersjach związanych z podmiotem, jakim jest Browar Łebski można poczytać na Piwolucja.pl albo Małe Piwko Blog.   



Gdańsk



Miasto Jana Heweliusza może pochwalić się kilkoma browarami restauracyjnymi (Brovarnia, Browar Lubrow, Browar Piwna). Spacerując zabytkowymi uliczkami Gdańska postanowiliśmy napić się piwa w tym, wymienionym jako ostatni. W ofercie lokalu znajdują się piwa takie jak: pils, pszeniczne i ciemne (którego receptura nie jest stała – podczas naszej wizyty piwem ciemnym było Bohemskie Ciemne, czyli czeskie tmave). Każde z próbowanych tam piw było smaczne . Pils cechował się złotą, zmętniona barwą, posiadał wysoką, białą, drobno pęcherzykową pianę, w zapachu dominował aromat jasnego słodu i ziemista chmielowość. W smaku lekko tostowy aromat słodu pilzneńskiego bardzo szybko ustępował miejsca wyraźnej, ziemistej goryczce, która była długa i lekko zalegająca. Bardzo orzeźwiający, lekki trunek o zbilansowanym smaku, dobrze spisujący się w upalne dni. Cechą piwa jest jego sesyjność. Podobnie, bardzo udane jest piwo pszeniczne z tego browaru, które jest jasnozłote, mętne, zwieńczone białą i bujną pianą jak na weizena przystało. Piana powoli opada i redukuje się do cienkiej warstewki. W zapachu dominuje akcent pszeniczny, owocowy (przede wszystkim banan) i nuta ziołowa z domieszką akcentu drożdżowego. W smaku przeplatająca się pszenica z bananem, a na drugim planie akcent ziołowo-przyprawowy z lekkim posmakiem drożdżowym. Bardzo przyjemne, lekkie piwo, które zachęca konsumenta do kolejnych łyków. Wysycenie powyżej średniego, ale nie jest natarczywe. Największe wrażenie zrobiło na mnie piwo ciemne. Bałem się ze będzie słodkie, ale okazało się, że ten ciemnobrązowy, prawie czarny napój już w samym zapachu kusi akcentem palonym o kawowym aromacie pochodzącym od palonego jęczmienia. W smaku jest jeszcze ciekawej, bo bogaty aromat słodowy uzupełnia kawowa paloność oraz delikatna ziołowa nuta chmielowa, co daje bardzo  przyjemny, wytrawny finisz. Bardzo smaczne są przekąski  oferowane przez Browar Piwna zwłaszcza paluchy (serowe i pikantne) podawane z sosem czosnkowym.



Miejscem, które postanowiliśmy wspólnie odwiedzić, była gdańska Degustatornia. Była to z mojego punktu widzenia dobra propozycja, by zapoznać moich przyjaciół z ofertą polskich browarów rzemieślniczych i kontraktowych (słowem, wisienki na torcie polskiego rynku piwnego). Przy okazji postanowiliśmy świętować tam urodziny jednego z kolegów. Degustatornia to pub, w którym już od momentu przekroczenia progu widać, że piwo jest tam najważniejsze. Ściany zdobią bannery różnych piw, a lokal w swej ofercie ma ich sporo. Bardzo ciekawie wyglądają też krzesła ze stricte piwnymi wzorami na oparciach i ozdoby z kapsli na stołach. W owym lokalu panuje klimat zbliżony do poznańskiej Setki. W  owym miejscu postanowiłem zaprezentować chłopakom polski piwny „dream team” sprawdzający się doskonale przez cały rok, ale w szczególności latem czyli: Amber Boy (temu ale’owi zamierzam poświęcić więcej czasu w przyszłości pod postacią osobnego wpisu), Pacific Pale Ale, Oto Mata IPA, Atak chmielu (który zrobił chyba największe wrażenie) a na koniec – Kormoran Jasny w wersji niefiltrowanej. Co do „Ataku chmielu” – jubilat powiedział, że na początku uderzyła go mocna goryczka, taka że aż poczuł ciarki w kręgosłupie i bał się, że piwa nie uda mu się wypić do końca, jednak z każdym łykiem coraz bardziej przekonywał się do tego piwa. „Atak” posmakował mu na tyle, że podczas wycieczki po Krakowie dla porównania dostał do skosztowania kufel „Rowing Jacka”, bo miał ochotę na „hop hell” (tak to ujął). Wizyta w pubie bardzo wszystkim się podobała, a po opuszczeniu tego miejsca poprzechadzaliśmy się jeszcze trochę po Gdańsku i ruszyliśmy nocnym pociągiem do Krakowa… Dziewczyny raczyły się witbierem i ciderami.



Kraków



W Krakowie odwiedziliśmy dwa multitapy znajdujące się na Kazimierzu. Jednego wieczoru była to Omerta, a drugiego – Strefa Piwa. Obydwa puby to oazy dla miłośników dobrego piwa, urządzone są w bardzo klimatyczny sposób (Omerta inspirowana jest przede wszystkim trylogią filmową „Ojciec Chrzestny”, będącą adaptacją serii powieści autorstwa Mario Puzo.  Kadry z filmu oraz wszystko co z nim związane stanowi wystrój pubu, a z kolei Strefa Piwa to multitap stylizowany na czeską gospodę, gdzie można napić się sporo czeskich piw, a także skosztować czeskich przekąsek serwowanych do piwa i bardzo dobrze się z nim komponujących. Naszym zagranicznym gościom obydwa puby przypadły do gustu, ale ten drugi jakoś bardziej zaskarbił ich serca, bo – jak przyznali - czuli się tam jak w domu. W każdym z nich jest bardzo miła i przyjazna obsługa, która chętnie doradzi i podpowie, co wybrać.



Będąc w Krakowie bardzo chciałem spróbować piw z podkrakowskiego browaru Pracownia Piwa, w którego powstanie bardzo zaangażowany był Tomasz Rogaczewski. Browar istnieje od wiosny tego roku i mieści się w podkrakowskiej Modlniczce. Warzone tutaj  piwa to alternatywa wobec tego, co dominuje na każdym rogu w Krakowie. Nazwy piw z browaru odnoszą się do Krakowa i tego, co jest z nim jednoznacznie kojarzone. Do tej pory browar uwarzył takie piwa jak: „Hey Now” (American Wheat), „Like On Neck” (English Bitter), „Crack” (American Stout), „Plan T” (English Brown Ale), „Cent Us” (Smoked Stout), „Dwa Smoki” (witbier IPA – piwo specjalne na specjalna okazję, mianowicie narodziny bliźniąt, których ojcem jest wspomniany wcześniej Tomasz Rogaczewski). Z wyżej wymienionych udało mi się spróbować trzy i muszę przyznać, że zrobiły na mnie duże wrażenie!



W Omercie skosztowałem wędzony stout „Cent Us”. Piwo o czarnej, nieprzejrzystej barwie z beżową pianą, która z uwagi na podanie w nonicu nie była dobrze wyeksponowana, ale trwale utrzymywała się na powierzchni. W zapachu dominował aromat palonego jęczmienia i towarzyszący mu kawowy akcent. W smaku słodowość ustępuje z czasem miejsca aromatowi palonego jęczmienia, lekkiej nucie czekoladowej i wyraźnemu akcentowi kawowemu z subtelnym, występującym w tle aromatem wędzonym. Trochę miałem wątpliwości przed zamówieniem piwa, ale było naprawdę warto. Piwo jest lekkie, sesyjne, bardzo dobrze gasi pragnienie, a co najważniejsze posiada bardzo ciekawy i złożony smak. Bardzo udany stout, w którym „wędzonka” nie jest tak intensywna jak w piwach Aecht Schlenkerla, a to sprawia, że nie jest to piwo dla wybrańców o wysublimowanych preferencjach smakowych. Zdecydowanie polecam!



Następnego wieczoru w Strefie Piwa miałem przyjemność zetknąć się z „Hey Now” oraz „Dwoma Smokami”. „Hey now” to piwo pszeniczne w amerykańskim stylu. Posiada jasną, żółtą, i mętną barwę. Jego piana jest śnieżnobiała i bardzo ładnie prezentuje się z uwagi na zwartą konsystencję, trwałość i obfitość. W zapachu na pierwszym planie cytrusowo-żywiczny aromat amerykańskiego chmielu, a w tle nuta pszeniczna. W smaku z początku delikatny, ale wyraźny akcent pszeniczny, który z czasem zostaje zdominowany przez aromatyczny owocowo-sosnowy posmak chmielowy. Posmak chmielowy jest wyraźny, ale nie intensywny, przez co smak piwa jest bardzo ciekawy i zbilansowany. Piwo o bogatym smaku, lekkie, z zawartością alkoholu poniżej 4% obj., przez co jest wybitnie sesyjne i orzeźwiające. Nazwa adekwatna, bo jest tak dobre, że można z rozpędu wypić je w upalny dzień „na hejnał”. Pozycja obowiązkowa dla miłośników lekkich piw pszenicznych. Z kolei „Dwa Smoki” to piwo o ciemniejszej złoto-pomarańczowej barwie, także z piękną białą i wysoką pianą, którego zapach zdominowany jest przez aromaty amerykańskiego chmielu okraszone nutą cytrusów i żywicy. W smaku początkowy akcent słodowy bardzo szybko ustępuje miejsca chmielowej goryczce, która jest wysoka, głęboka, a także długa, pozostająca na języku i podniebieniu. W moim odczuciu jest trochę za wysoka i tak jak w przypadku B-Day, czy Caterpillar przesłania słodowe ciało piwa, które w „witku” odgrywa istotną rolę. Niemniej, jeśli lubisz amerykański chmiel i piwo o dobrze zaakcentowanej gorycze – spróbuj, a nie powinno Cię to piwo zawieść. Tego dnia uraczyliśmy się też Rowing Jackiem, którego wypiliśmy jako „rozchodniaka”, bo piwa mocno goryczkowe przypadły moim przyjaciołom do gustu, a „Wiosloręki” jak zawsze trzymał poziom... W Strefie Piwa uraczyliśmy się też utopencami i spróbowaliśmy czeskiej wersji Coca-Coli.

 



W ten sposób obok pokazywania moim przyjaciołom, że Polska to ciekawy kraj, posiadający malownicze miasta, piękną i interesującą przyrodę, pyszną kuchnię, a także że jest to miejsce, w którym można napić się dobrego piwa i gdzie kultura pubowa ma się całkiem dobrze. Wakacyjny wyjazd był bardzo udany i myślę, że to nie była ostatnia wizyta ekipy zza południowej granicy w ojczyźnie Chopina, Kopernika i  i kilku noblistów…              


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz