Nabyłem to piwo robiąc zakupy w jednym
ze sklepów internetowych.
Skusiła
mnie nazwa i wdzięcznie prezentująca się etykieta. Poza tym moje dotychczasowe
spotkania z wyrobami browaru Gościszewo oceniam dobrze (piłem Pilsa i Pszeniczne).
Z
danych podanych na etykiecie można przeczytać, że piwo zawiera 12,5% ekstraktu
wagowo i 5,3% alkoholu objętościowo.
Co
do etykiety to z pewnością wyróżnia się na tle innych. Jest kraciasta i zawiera
nazwę produktu (Naturalne Niefiltrowane). Browar postawił na graficzny
minimalizm, jednak na kontretykiecie znajdziemy wszystkie interesujące
Konsumenta informacje, takie jak skład i informacja o refermentacji.
Potwierdzeniem faktu dojrzewania w butelce jest glukoza wyszczególniona jako
jeden ze składników piwa.
Jest
to piwo w stylu jasny lager. Piwo jest niepasteryzowane, niefiltrowane i jak
wspomniano wcześniej – refermentowane.
Po
otwarciu butelki:
Zapach:
słodowo-drożdżowy.
Barwa:
mętna i brązowa.
Piana:
nietrwała, składająca się z dużych, szybko rozpadających się pęcherzyków.
Smak:
na początku dominuje słodowość przechodząca dość szybko w intensywny kwaskowy
aromat drożdży. Goryczka pomimo wyszczególnienia chmielu w składzie
niewyczuwalna. Piwo w smaku treściwe i pije się je przyjemnie.
Wysycenie:
Raczej niewysokie, przyjemne.
Podsumowanie:
Odpowiadając
na pytanie zawarte w tytule artykułu udzielam odpowiedzi twierdzącej. Jest to
piwo smaczne, bogate i treściwe w smaku. Próbowałem je zimą, jednak myśli, że
na pewno ugasi pragnienie w gorące letnie dni i wieczory. Smak to zgrany duet
słodowo-drożdżowy. Co prawda nie odnalazłem w nim goryczki, ale uważam że i tak
jest dobrze. Piwo konsumowałem na 6 dni przed upływem terminu przydatności do
spożycia (myślę, że w przypadku tak zwanych „piw żywych” taka informacja może
mieć znaczenie). Osobiście uważam, że nie jest to piwo dla każdego. Wielu ludzi
mam wrażenie boi się mętnych piw, co zapewne wynika z nawyków konsumenckich
związanych z piwami oferowanymi przez potentatów (filtrowane lagery). Na pewno
można „Naturalne” polecić miłośnikom kwasu chlebowego.
Moja
ocena: 4/5.
P.S. Przepraszam za jakość zdjęć - robiłem je starym telefonem,a poza tym to takim fotografem jak Jacek Pałkiewicz nigdy raczej nie zostanę z moimi umiejętnościami.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz