UWAGA!
Strona, z uwagi na publikowane na niej treści, przeznaczona jest wyłącznie dla osób pełnoletnich.
wtorek, 24 lutego 2015
Brettanomyces, czyli dzikie drożdże cz.2
W
skład rodziny Brettanomyces wchodzi 5
gatunków:
Brettanomyces bruxellensis
(w tym b. lambicus),
Brettanomyces anomalus
(w tym b. clausenii),
Brettanomyces
custersianus,
Brettanomyces
naardenesis,
Brettanomyces
nanus.
Z
punktu widzenia piwowarstwa, najbardziej istotnymi są: b. bruxellensis, b. lambicus
i b. anomalus.
Pora
zatem przejść do konkretów. Co takiego charakteryzuje te drożdże i odróżnia je
od ich szlachetnych kuzynów?
Po
pierwsze, jak już wcześniej wspomniałem, wprowadzają one do piwa bardzo
specyficzne zapachy i posmaki. Do związków, które wytwarzane są przez Brettanomyces w czasie fermentacji
alkoholowej należy zaliczyć: kwas octowy (wytwarzany przede wszystkim w
warunkach tlenowych), kwas izowalerianowy (aromat zjełczałego sera, potu),
octan etylu (nuty owocowe, ale także rozpuszczalnikowe), 4-etylofenol (objawia się
aromatem stajni, stodoły, siana, bandaży), 4-etylogwajakol (wędzone mięso,
przyprawowy, pikantny), tetrahydropirydyny (nuty stęchłe, piwniczne, mysie).
Druga różnica polega na sposobie fermentacji cukrów. O ile Saccharomyces w warunkach tlenowych namnażają się, a w beztlenowych
– przemieniają cukry w alkohol etylowy i dwutlenek węgla, o tyle Brettanomyces
znacznie lepiej fermentują w warunkach tlenowych (jest to tak zwany efekt
Custera lub inaczej negatywny efekt Pasteura). Dla wyjaśnienia, drożdże
piwowarskie nie są specjalnie szczęśliwe, gdy kończy im się tlen i przechodzą
na „tryb beztlenowy”. Wynika to z faktu, że przy oddychaniu tlenowym z jednej
cząsteczki cukru uzyskują 100% energii, a w warunkach beztlenowych z tej samej
ilości cukru – 8% tego, co w warunkach
aerobowych. To dlatego startery muszą być stale mieszane, aby drożdże mogły się
namnożyć dzięki stałemu dostępowi tlenu. Kolejna dyferencja polega na tym, że
szlachetne drożdże w porównaniu z żarłocznymi „brettami” to „francuskie pieski”,
bowiem te drugie radzą sobie nie tylko z prostymi cukrami, ale również z tymi
niefermentowalnymi dla Saccharomyces
– takimi jak dekstryny, czy nawet laktoza. Wniosek stąd jest taki, że piwo „na
brettach” będzie o wiele głębiej odfermentowane. Wyjątkiem jest szczep Brettanomyces anomalus, który radzi
sobie dobrze z metabolizowaniem cukrów złożonych, jednak nie jest on w stanie fermentować
disacharydów takich jak maltoza czy sacharoza. I to dzięki owej właściwości
szczep ten zawdzięcza swoją nazwę. Następną kwestią jest wytwarzanie przez dzikie
drożdże enzymu zwanego betaglukozydazą. Dzięki temu enzymowi, „bretty” bardzo
dobrze czują się w drewnianych beczkach. Dzieje się tak, ponieważ beczki
poddawane są opalaniu od środka. W wyniku tego procesu następuje degradacja
celulozy i jej rozkład do celobiozy (niewystępującej w stanie wolnym w
przyrodzie). Betaglukozydaza pozwala tym drożdżom redukować celobiozę do
glukozy i dzięki temu zapewniają sobie źródło pożywienia, pozwalające im
przetrwać w drewnie długi czas, a jeśli dodać do tego przenikalność mikrobów do
kilku milimetrów w głąb drewna, a potem leżakującego w beczce płynu – voila! –
infekcja gotowa. Warto dodać, że w świeżych beczkach jest więcej celobiozy niż
w tych, wykorzystywanych po raz kolejny. To właśnie dlatego winiarze tak mocno
obawiają się zakażenia tymi drożdżami. Inna sprawa, że dzikie drożdże są odporne
na dwutlenek siarki, którym sterylizuje się moszcz. Jeszcze jedną rzeczą jest
sam przebieg fermentacji. O ile szlachetne drożdże są w stanie przeprowadzić ją
szybko – w przeciągu kilku dni, o tyle „brytyjskim grzybom” zajmuje to znacznie
więcej czasu, bo nawet do kilkunastu miesięcy, bowiem nie namnażają się one tak
szybko jak Saccharomyces.
Co
do „triady” drożdży Brettanomyces
stosowanej w piwowarstwie, warto wskazać różnice pomiędzy ich poszczególnymi
grupami:
B. lambicus –
drożdże te cechują się najwyraźniejszym aromatem „funky”, typowym dla tego
rodzaju mikrobów. Sama nazwa sugeruje jakie jest ich zastosowanie w
piwowarstwie. Na rynku można je kupić w formie czystego szczepu lub gotowego
„blendu” do piw w stylu lambik, w których znajdują się także inne mikroby
odpowiedzialne za unikatowy charakter tych belgijskich piw fermentacji
spontanicznej.
B. bruxellensis –
szczep, który poza nutami „funky” daje także aromaty kwaśne, kojarzone z
wiśniami lub winem. Zalecane do dodawania na etapie cichej fermentacji (często
sugeruje się, aby w fermentacji burzliwej brały udział belgijskie szczepy
drożdży piwowarskich, nadające piwu estrowo-fenolowe nuty).
B. anomalus –
zostały najprawdopodobniej wyizolowane z piwa pochodzącego z Wysp Brytyjskich
(angielskiego lub irlandzkiego). Wnoszą do piwa aromaty bardziej owocowe
(głównie opisywane jako ananasowe) niż kwaśne i „stajenne”, „końskie” czy
„mysie” – słowem „funky”. Często polecane do piw angielskich. Podobno dają
dobre efekty z opiekanymi płatkami dębowymi.
Brettanomyces
można stosować na etapie burzliwej oraz cichej fermentacji. Jeśli brzeczka ma
być fermentowana tylko z ich udziałem należy pamiętać o tym, by sporządzić
starter. Drożdże te namnażają się wolniej niż Saccharomyces, dlatego zalecane jest rozpoczęcie namnażania
„brettów” na kilka dni przed ich docelowym zadaniem do brzeczki. Spotkałem się
też z tezą, według której po wykonaniu jednego startera i dodaniu go do
brzeczki, warto zrobić drugi, by wspomóc „brytyjskie grzyby”. Przy obliczaniu
ilości drożdży należy stosować wartości takie, jak przy drożdżach lagerowych (z
zasady stosuje się ich dwa razy tyle, co w przypadku drożdży górnej
fermentacji). Kolejnym istotnym elementem jest napowietrzenie brzeczki –
powinno ono być nawet 4-krotnie wyższe, niż w przypadku używania drożdży
piwowarskich, bowiem – jak wspomniałem wyżej – „dzikusy” lepiej przeprowadzają
fermentację alkoholową w warunkach tlenowych. Co do temperatury fermentacji, to
optymalny przedział mieści się w granicach 21-24 st. C. („widełki” pracy tych
drożdży wynoszą od 17 do 30 st. C, ale im wyższa temperatura, tym więcej
wydzielają nieprzyjemnych nut). Ich tolerancja na stężenie alkoholu wynosi do
13%.
Jeśli
decydujemy się dodać dzikie drożdże na etapie cichej fermentacji, to zgodnie z
zaleceniami wielu doświadczonych piwowarów warto rozważyć przeprowadzenie
burzliwej z udziałem ciekawych, belgijskich szczepów – tak, jak to robi na
przykład Abbaye d’Orval. Sugeruje się też, by zacieranie przeprowadzić w nieco
wyższych temperaturach, aby powstałe dekstryny posłużyły jako źródło pożywienia
dla „brettów”.
Niezależnie
od etapu fermentacji, na którym dodane zostaną omawiane mikroorganizmy, należy
dać im sporo czasu. Fermentacja z ich udziałem nie przebiega tak szybko jak w
przypadku Saccharomyces. Często
potrzeba od kilku tygodni do nawet kilkunastu miesięcy, by „bretty” zakończyły
fermentację i stworzyły specyficzny dla nich bukiet smakowo-zapachowy. W
trakcie fermentacji alkoholowej drożdże te tworzą charakterystyczną białą błonę
na powierzchni fermentującej brzeczki. Widok ten jest koszmarem piwowarów,
jednak jeśli decydujemy się na piwo „na brettach”, to wbrew pozorom, jest to
dobry omen. Dlaczego? Po pierwsze, oznacza, że drożdże mają na tyle pokarmu, że
są w stanie utworzyć taką formację. Błona ta wynika z faktu, że Brettanomyces preferują warunki tlenowe
i chętnie wykorzystują przy metabolizowaniu cukrów tlen zawarty w powietrzu.
Sam kożuch, przypominający pleśń chroni fermentującą brzeczkę, czy już gotowe
piwo przed utlenieniem oraz zapobiega przedostaniu się do napoju innych,
niepożądanych mikroorganizmów. Takie błony mogą się też wytworzyć, gdy piwo
zostanie przelane do butelek.
A
propos butelkowania. Dzikie drożdże z uwagi na swoją żarłoczność, są w stanie
przefermentować od 85% do prawie 100% cukrów zawartych w brzeczce (drożdże
szlachetne w zależności od szczepu i warunków pracy są w stanie odfermentować
do poziomu od 65% do 85%). Brettanomyces
w połączeniu z bakteriami z grupy Pediococcus
odfermentowują całość cukrów. Jest to dość istotne, bowiem jeśli wziąć pod
uwagę „apetyt na cukry” tych drożdży i ich wolną, ale sukcesywną fermentację,
może się zdarzyć tak, że piwo zostanie zbyt szybko zabutelkowane i mogą
wyniknąć z tego powodu problemy w postaci „granatów”. Często piwowarzy
butelkują piwa z udziałem „brettów” (bez dodatku cukru), gdy gęstość końcowa
wynosi około jednego stopnia Plato. Daje to nagazowanie na poziomie oscylującym
wokół wartości 2,5 vol, co jest typowym nasyceniem dla wielu piw górnej
fermentacji. Miłośnicy „brett ales” podkreślają, że owe drożdże są bardzo
wdzięcznymi mikrobami, jeżeli chodzi o przechowywanie gotowego piwa. Po
pierwsze, wykorzystują tlen znajdujący się w butelce, chroniąc tym samym piwo
przed utlenieniem (aromat miodowy, tekturowy), a po drugie, długa żywotność
tych mikrobów gwarantuje gotowemu piwu trwałość i stabilność smaku.
Podsumowując,
„bretty” to mikroby, które wśród piwowarów wywołują ambiwalentne i skrajne
uczucia – od strachu przed infekcją, po uwielbienie, które najlepiej oddaje
motto „sour is new hoppy”. W związku z owym dwubiegunowym podejściem, w
browarach stosuje się dwie wykluczające się wzajemnie strategie. Można robić
wszystko, aby ograniczyć szanse powstania infekcji do możliwego minimum –
dezynfekowanie sprzętu, wysokie standardy sanitarne. Z drugiej strony, można
też – jak w belgijskich browarach warzących tradycyjne piwa „dzikie” – postępować
tak, aby mikroflora „czuła się” tam jak najlepiej – dużo drewna, skrapianie
ścian i sufitów piwem, etc. Piwa tworzone z udziałem tych drożdży są produktami
niszowymi, dedykowanymi dla bardziej doświadczonych piwoszy, ale sukces
wypustów Browaru Artezan pokazuje, że w dobie przesytu rynku piwem mocno
chmielonym, wypusty w klimacie „funky” są ciekawą odpowiedzią na potrzeby rynku
i rosnące oczekiwania konsumentów.
Źródło:
The Mad Fermentationist
Bibliografia:
Jeff Sparrow: „Wild Brews: Beer Beyond The Influence
Of Brewer’s Yeast”, Brewers Publications, 2005,
Chris White, Jamil Zainasheff: „Yeast: The Practical
Guide To Beer Fermentation”, Brewers Publications, 2010,
Dawson Raspuzzi: „Brett: Tips From The Pros”, w:
„Brew Your Own”, September 2013, wersja online,
K. Florian Klemp; „Simply Wild: Homebrewing With
Brettanomyces”, w: „All About Beer Magazine”, Vol 35 Issue 4, wersja online,
Michał
Kopik: „Brytyjski grzyb” – tekst dostępny na blogu „Piwny Garaż”,
Steve Piatz:
„Brettanomyces”, w: „Brew Your Own”, October 2005, wersja online,
„The Brettanomyces Project” - http://www.brettanomycesproject.com/,
Andrzej
Duszkiewicz: „Brettanomyces, czyli koń w kieliszku”, w: „Magazyn WINO”, wersja
online,
R.R. Gilliland: „Brettanomyces I. Occurance,
Characteristics And Effects On Beer Flavour”, w: „Journal Of The Institute Of
Brewing”, 1961 Vol. 67, wersja online,
Chad Yakobson: „The Lure of Brettanomyces”, w: „Zymurgy”,
May/June 2012,
Ron Pattinson: „When Was Brettanomyces Discovered?” –
tekst dostępny na blogu „Shut Up About Barclay Perkins”,
Martyn
Cornell: „Rule Brettania”, tekst dostępny na blogu „Zythophile”,
N. Hjelte Clausen: „On A Method For The Application
Of Hansen’s Pure Yeast System In The Manufacturing Of Well-Conditioned English
Stock Beers”, w: „Journal Of The Institute Of Brewing”, Vol 10 Issue 4, wersja online.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Świetny artykuł, mnóstwo informacji podanych bez zbędnej pisaniny, jak wpadnie wypłata kupuje bretty :)
OdpowiedzUsuńCzołem! Cieszę się, że artykuł się podobał. U mnie WLP665 Flemish Blend pracuje od lipca. :) Życzę udanej warki i pozdrawiam.
Usuń