UWAGA!

Strona, z uwagi na publikowane na niej treści, przeznaczona jest wyłącznie dla osób pełnoletnich.

niedziela, 8 maja 2016

Polski chmiel na cel?

W jednym z wpisów kilka miesięcy temu (link) napisałem: Mówi się, że „jedna jaskółka wiosny nie przynosi”. A co, jeżeli widzimy kilka jaskółek? Czy uznać je za przypadkowo zbłąkane stadko, czy raczej należy spodziewać, że zza horyzontu wyłonią się kolejne? Postanowiłem skorzystać z tego fragmentu nie dlatego, że jestem aż tak pyszałkowaty, by cytować sam siebie z pobudek stricte narcystycznych, ale uważam, że ten wpis równie dobrze można by zacząć od tychże właśnie słów. Tematem moich rozważań będzie zagadnienie podejścia rodzimej sceny rzemieślniczej do polskich odmian chmielu. W tym wpisie nie zamierzam stawiać się w roli arbitra, czy rozjemcy w kwestii trwającego już kilka sporu – czy polskie odmiany chmielu warto stosować skoro można je zastąpić chemiami z zagranicy? Obie strony tych dysput mają już okrzepłe poglądy (do których mają pełne prawo) i pewnie próby zmiany ich opinii byłyby wyczynem karkołomnym bez cienia szans na jakiekolwiek powodzenie. Właściwie można by tu dodać jeszcze jedną frakcję – osoby uważające, że polski chmiel sprawdza się w piwie pod warunkiem, że dozowany jest w odpowiednich ilościach – czytaj stylach innych niż wszelkie wariacje na temat IPA. 

To co mnie zastanawia, to pewien trend, który od kilku tygodni jest dla mnie dość wyraźny, a mianowicie niektóre browary zaczynają coraz chętniej sięgać po polskie odmiany chmielu (nowe, te już istniejące ale zapomniane, czy uprawiane w Polsce odmiany sprowadzone z zagranicy np.: popularny ostatnimi czasy Cascade). Sam zastanawiam się czy „trend” nie jest tu zbyt dużym słowem, jednak trzeba przyznać, że w przeciągu ostatnich kilkunastu tygodniu ukazało się ponad dwadzieścia nowości na rynku, przy których uwarzeniu wykorzystano polskie odmiany. W ogólnej skali nowych piw na polskim rynku to niewiele, ale odnoszę wrażenie, że w odniesieniu do poprzednich lat to wręcz „wzrost geometryczny”, dlatego właśnie postanowiłem wkleić tutaj zdanie o jaskółkach z wcześniejszego wpisu, bowiem być może brzmi ono nieco infantylnie, jednak w pełni oddaje sedno tej kwestii.

Zastanawia mnie, czy skierowanie ciekawości ku rodzimym odmianom to efekt wszechobecności amerykańskich chmieli i pewnej chęci konsumentów i browarów do eksperymentów z odmianami pochodzącymi z innych miejsc na  świecie niż USA, przez co spektrum zainteresowania przesunięto w stronę i polskiego chmielu? Czy może sam fakt, że na rynku pojawiają się inne polskie odmiany niż Lubelski i Marynka skłania piwowarów do sięgania po nie i warzenia piw z ich wykorzystaniem? A na sam koniec – najbardziej nurtujące mnie pytanie: czy owo zainteresowanie to „przelotny romans” czy może zapowiedź „czegoś poważniejszego”? Może bowiem być tak, że w przypadku nowych i odtwarzanych w uprawie odmian działa swoiste zjawisko, które określiłbym mianem „efektu Westvleteren XII”. Chmielu jest mało na rynku, przez co budzi pewne zainteresowanie tworzone przez nimb niedostępności. Ciekawość ta panuje i pośród piwowarów, a także i wśród konsumentów. Pytanie brzmi, czy taki stan rzeczy utrzyma się, gdy tychże odmian chmielu na rynku pojawi się większa ilość a aura niedostępności i status nowinki na rynku przeminą? Legenda piw spod marki Westvleteren zdaje się być już dziś nieco osłabiona...

Po polski chmiel sięgano już od początku piwnej rewolucji w naszym kraju. Browar PINTA miał w swoim dorobku piwo „Ale szycha”, które było mocno chmielone polskimi odmianami – Marynką i Lubelskim, jednak to „Atak chmielu” skradł serca polskich piwoszy żądnych nowych doznań. Browar ten posiada w swoim portfolio także pilznera o nazwie „Pierwsza pomoc” (także chmielonego Marynka i Lubelskim) i cztery interpretacje piwa grodziskiego, do których chmielenia użyto odmianę Lubelski.

W poprzednich latach przedstawiciele sceny piwowarstwa rzemieślniczego w Polsce podejmowali próby warzenia piw z rodzimymi odmianami, jednak ich wypusty zbierały rozmaite oceny ze strony konsumentów. Premierowe piwo Browaru Olimp – „Prometeusz” nachmielono Sybillą (ukazała się także wersja chmielona mokrą szyszką). Browar Kormoran wypuścił na rynek serię piw PLON, do których produkcji wykorzystał chmiel Sybilla z własnych plantacji. Tenże warmiński browar w ramach piw eksperymentalnych uraczył konsumentów piwem „Warmińskie rewolucje”, w którym Lubelski dano na goryczkę, a Marynkę na aromat. AleBrowar posiada w swoim dorobku także wypust wpisujący się w moje dzisiejsze dywagacje, a mianowicie piwo „Hop Sasa” (zastosowana w nim odmiana to Iunga). Browar Bazyliszek w piwie z dodatkiem ziemniaków – „Pyza na polskich dróżkach” – sięgnął po odmianę Sybilla. Rodzime chmiele wykorzystano także w piwach takich jak: „Polish Stout” (Browar Bednary), w serii piw o nazwie „Miś” uwarzonych przez Kolaborantów, „Polska pszenica” (Browar Reden), „Smoked Cracow” (Pracownia Piwa), czy „Polka Pils” (dawniej Browar Wąsosz, obecnie Browar Bytów). Nie uwzględniłem tu wszystkich piw, ale jeśli wziąć pod uwagę, że warzono je w okresie lat 2011-2014, to trzeba przyznać, że były to wypusty bardzo sporadyczne, jeśli porównać je do częstotliwości piwnych premier z użyciem chociażby chmieli z USA, których popularność – powiedzmy sobie szczerze – nie wzięła się znikąd.   

Poniżej przygotowałem zestawienie wybranych piw z polskimi chmielami uwarzonych w okresie od 2015 roku (niewykluczone, że coś mi umknęło).

Lp.
Producent
Nazwa piwa
Użyte odmiany chmielu
1.     
Browar Maryenstadt
„Polish Hop(e)”
Marynka i Iunga

2.     
Browar Olimp
„Zefir”
Oktawia
3.     
Browar Bytów
„Chop In”
Iunga, Marynka, Oktawia, Sybilla, Cascade PL
4.     
Browar Brodacz
„Helio”
Iunga, Sybilla
5.     
Browar Perun
„Trzy zorze”
Iunga, Sybilla
6.     
Browar Perun
„M” (seria „Dziedzictwo”)
Marynka
7.     
Browar Perun
„I” (seria „Dziedzictwo”)
Iunga
8.     
Browar Perun
„P” (seria „Dziedzictwo”)
Puławski
9.     
Browar Perun
„L” (seria „Dziedzictwo”)
Lubelski
10.  
Browar Perun
„K” (seria „Dziedzictwo”)
Cascade PL
11.  
Browar Brodacz
„Duży volt”
Puławski, Oktawia
12.  
Browar Lotny „Trzech Kumpli”
„American Beauty”
Cascade PL, Mosaic
13.  
Browar Reden
„INDIAnaPOLISz”
Cascade PL
14.  
Browar Zakładowy
„Pierwsza zmiana”
Puławski, Cascade PL
15.  
Browar Zakładowy
„Bumelant”
Puławski, Cascade PL
16.  
Browar Zakładowy
„Czarna robota”
Sybilla, Iunga
17.  
Browar Nepomucen
„Pils Tomyski”
Tomyski, Saaz
18.  
Beer City
„Kacper Ryx”
Marynka, Lubelski, Sybilla
19.  
Browar Solipiwko
„Nomono 2”
Iunga, Marynka, Lubelski, Sybilla i Puławski
20.  
Browar Baba Jaga
„Chmielarka”
Marynka, Lubelski
21.  
Browar Baba Jaga
„Chmielarka”
Oktawia
22.  
Browar Baba Jaga
„Chmielarka”
Puławski
23.  
Browar Baba Jaga
„Chmielarka”
Cascade PL
24.  
Browar Baba Jaga
„Chmielarka”
Sybilla
25.  
Browar Olimp/Browar Szałpiw
„Satyr”
Oktawia
26.  
Browar Nepomucen
„Session Brown IPA Iunga”
Iunga
27.  
Browar Trzech Kumpli
„Starter”
Palisade, Cascade PL
28.  
Langier Beer
„PIPA”
Iunga, Marynka, Puławski, Cascade PL
29.  
Browar Olimp
„Maja”
Citra, Magnat, Cascade (US), Oktawia

Nawet jeśli mowa o konkretnym trendzie w porównaniu z ogółem piwnych nowości z okresu roku 2015 i do tej pory w roku bieżącym jest zbyt dużym słowem, to jednak nie sposób nie odnieść wrażenia, że „coś drgnęło” w temacie zastosowania polskich chmieli przez krajowe browary rzemieślnicze. O tym jak duże to „drgnięcie” pewnie przekonamy się w perspektywie najbliższych kilku, a nawet kilkunastu miesięcy, zwłaszcza po jesiennych zbiorach.

Każdy ma swoje preferencje względem konkretnych odmian chmielu i nie zamierzam tutaj nikogo przekabacać na jakąkolwiek ze stron w dyskusji pod tytułem: „polski chmiel kontra chmiel zagraniczny”. Rozumiem argumenty obydwu obozów. Jeśli o mnie chodzi, chętnie sięgam po polskie chmiele w domowym browarze, ale nie stronię też od tych z importu. Na tym polega wolność wyboru.

A jakie odmiany Ty preferujesz? Jeśli warzysz piwo, które z nich najczęściej lądują w Twoim kotle?

Źródło: wiki.piwo.org

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz