W jednym z wpisów kilka
miesięcy temu (link)
napisałem: Mówi się, że „jedna jaskółka wiosny nie przynosi”. A co,
jeżeli widzimy kilka jaskółek? Czy uznać je za przypadkowo zbłąkane stadko, czy
raczej należy spodziewać, że zza horyzontu wyłonią się kolejne? Postanowiłem skorzystać z tego fragmentu
nie dlatego, że jestem aż tak pyszałkowaty, by cytować sam siebie z pobudek
stricte narcystycznych, ale uważam, że ten wpis równie dobrze można by zacząć
od tychże właśnie słów. Tematem moich rozważań będzie zagadnienie podejścia
rodzimej sceny rzemieślniczej do polskich odmian chmielu. W tym wpisie nie
zamierzam stawiać się w roli arbitra, czy rozjemcy w kwestii trwającego już
kilka sporu – czy polskie odmiany chmielu warto stosować skoro można je
zastąpić chemiami z zagranicy? Obie strony tych dysput mają już okrzepłe
poglądy (do których mają pełne prawo) i pewnie próby zmiany ich opinii byłyby
wyczynem karkołomnym bez cienia szans na jakiekolwiek powodzenie. Właściwie
można by tu dodać jeszcze jedną frakcję – osoby uważające, że polski chmiel
sprawdza się w piwie pod warunkiem, że dozowany jest w odpowiednich ilościach –
czytaj stylach innych niż wszelkie wariacje na temat IPA.
To co mnie zastanawia, to pewien trend, który od kilku tygodni jest dla
mnie dość wyraźny, a mianowicie niektóre browary zaczynają coraz chętniej
sięgać po polskie odmiany chmielu (nowe, te już istniejące ale zapomniane, czy
uprawiane w Polsce odmiany sprowadzone z zagranicy np.: popularny ostatnimi
czasy Cascade). Sam zastanawiam się czy „trend” nie jest tu zbyt dużym słowem,
jednak trzeba przyznać, że w przeciągu ostatnich kilkunastu tygodniu ukazało
się ponad dwadzieścia nowości na rynku, przy których uwarzeniu wykorzystano
polskie odmiany. W ogólnej skali nowych piw na polskim rynku to niewiele, ale
odnoszę wrażenie, że w odniesieniu do poprzednich lat to wręcz „wzrost
geometryczny”, dlatego właśnie postanowiłem wkleić tutaj zdanie o jaskółkach z
wcześniejszego wpisu, bowiem być może brzmi ono nieco infantylnie, jednak w
pełni oddaje sedno tej kwestii.
Zastanawia mnie, czy skierowanie ciekawości ku rodzimym odmianom to
efekt wszechobecności amerykańskich chmieli i pewnej chęci konsumentów i
browarów do eksperymentów z odmianami pochodzącymi z innych miejsc na świecie niż USA, przez co spektrum
zainteresowania przesunięto w stronę i polskiego chmielu? Czy może sam fakt, że
na rynku pojawiają się inne polskie odmiany niż Lubelski i Marynka skłania
piwowarów do sięgania po nie i warzenia piw z ich wykorzystaniem? A na sam koniec
– najbardziej nurtujące mnie pytanie: czy owo zainteresowanie to „przelotny
romans” czy może zapowiedź „czegoś poważniejszego”? Może bowiem być tak, że w
przypadku nowych i odtwarzanych w uprawie odmian działa swoiste zjawisko, które
określiłbym mianem „efektu Westvleteren XII”. Chmielu jest mało na rynku, przez
co budzi pewne zainteresowanie tworzone przez nimb niedostępności. Ciekawość ta
panuje i pośród piwowarów, a także i wśród konsumentów. Pytanie brzmi, czy taki
stan rzeczy utrzyma się, gdy tychże odmian chmielu na rynku pojawi się większa
ilość a aura niedostępności i status nowinki na rynku przeminą? Legenda piw spod
marki Westvleteren zdaje się być już dziś nieco osłabiona...
Po polski chmiel sięgano już od początku piwnej rewolucji w naszym
kraju. Browar PINTA miał w swoim dorobku piwo „Ale szycha”, które było mocno
chmielone polskimi odmianami – Marynką i Lubelskim, jednak to „Atak chmielu”
skradł serca polskich piwoszy żądnych nowych doznań. Browar ten posiada w swoim
portfolio także pilznera o nazwie „Pierwsza pomoc” (także chmielonego Marynka i
Lubelskim) i cztery interpretacje piwa grodziskiego, do których chmielenia
użyto odmianę Lubelski.
W poprzednich latach przedstawiciele sceny piwowarstwa rzemieślniczego w
Polsce podejmowali próby warzenia piw z rodzimymi odmianami, jednak ich wypusty
zbierały rozmaite oceny ze strony konsumentów. Premierowe piwo Browaru Olimp – „Prometeusz”
nachmielono Sybillą (ukazała się także wersja chmielona mokrą szyszką). Browar
Kormoran wypuścił na rynek serię piw PLON, do których produkcji wykorzystał chmiel
Sybilla z własnych plantacji. Tenże warmiński browar w ramach piw
eksperymentalnych uraczył konsumentów piwem „Warmińskie rewolucje”, w którym
Lubelski dano na goryczkę, a Marynkę na aromat. AleBrowar posiada w swoim
dorobku także wypust wpisujący się w moje dzisiejsze dywagacje, a mianowicie
piwo „Hop Sasa” (zastosowana w nim odmiana to Iunga). Browar Bazyliszek w piwie
z dodatkiem ziemniaków – „Pyza na polskich dróżkach” – sięgnął po odmianę
Sybilla. Rodzime chmiele wykorzystano także w piwach takich jak: „Polish Stout”
(Browar Bednary), w serii piw o nazwie „Miś” uwarzonych przez Kolaborantów, „Polska
pszenica” (Browar Reden), „Smoked Cracow” (Pracownia Piwa), czy „Polka Pils” (dawniej
Browar Wąsosz, obecnie Browar Bytów). Nie uwzględniłem tu wszystkich piw, ale
jeśli wziąć pod uwagę, że warzono je w okresie lat 2011-2014, to trzeba
przyznać, że były to wypusty bardzo sporadyczne, jeśli porównać je do
częstotliwości piwnych premier z użyciem chociażby chmieli z USA, których
popularność – powiedzmy sobie szczerze – nie wzięła się znikąd.
Poniżej przygotowałem zestawienie wybranych piw z polskimi chmielami uwarzonych w okresie od 2015 roku (niewykluczone,
że coś mi umknęło).
Lp.
|
Producent
|
Nazwa
piwa
|
Użyte
odmiany chmielu
|
1.
|
Browar
Maryenstadt
|
„Polish
Hop(e)”
|
Marynka
i Iunga
|
2.
|
Browar
Olimp
|
„Zefir”
|
Oktawia
|
3.
|
Browar
Bytów
|
„Chop
In”
|
Iunga,
Marynka, Oktawia, Sybilla, Cascade PL
|
4.
|
Browar
Brodacz
|
„Helio”
|
Iunga,
Sybilla
|
5.
|
Browar
Perun
|
„Trzy
zorze”
|
Iunga,
Sybilla
|
6.
|
Browar
Perun
|
„M”
(seria „Dziedzictwo”)
|
Marynka
|
7.
|
Browar
Perun
|
„I”
(seria „Dziedzictwo”)
|
Iunga
|
8.
|
Browar
Perun
|
„P”
(seria „Dziedzictwo”)
|
Puławski
|
9.
|
Browar
Perun
|
„L”
(seria „Dziedzictwo”)
|
Lubelski
|
10.
|
Browar
Perun
|
„K”
(seria „Dziedzictwo”)
|
Cascade
PL
|
11.
|
Browar
Brodacz
|
„Duży
volt”
|
Puławski,
Oktawia
|
12.
|
Browar
Lotny „Trzech Kumpli”
|
„American
Beauty”
|
Cascade
PL, Mosaic
|
13.
|
Browar
Reden
|
„INDIAnaPOLISz”
|
Cascade
PL
|
14.
|
Browar
Zakładowy
|
„Pierwsza
zmiana”
|
Puławski,
Cascade PL
|
15.
|
Browar
Zakładowy
|
„Bumelant”
|
Puławski,
Cascade PL
|
16.
|
Browar
Zakładowy
|
„Czarna
robota”
|
Sybilla,
Iunga
|
17.
|
Browar
Nepomucen
|
„Pils
Tomyski”
|
Tomyski,
Saaz
|
18.
|
Beer
City
|
„Kacper
Ryx”
|
Marynka,
Lubelski, Sybilla
|
19.
|
Browar
Solipiwko
|
„Nomono
2”
|
Iunga, Marynka, Lubelski, Sybilla i Puławski
|
20.
|
Browar
Baba Jaga
|
„Chmielarka”
|
Marynka,
Lubelski
|
21.
|
Browar
Baba Jaga
|
„Chmielarka”
|
Oktawia
|
22.
|
Browar
Baba Jaga
|
„Chmielarka”
|
Puławski
|
23.
|
Browar
Baba Jaga
|
„Chmielarka”
|
Cascade
PL
|
24.
|
Browar
Baba Jaga
|
„Chmielarka”
|
Sybilla
|
25.
|
Browar
Olimp/Browar Szałpiw
|
„Satyr”
|
Oktawia
|
26.
|
Browar
Nepomucen
|
„Session
Brown IPA Iunga”
|
Iunga
|
27.
|
Browar
Trzech Kumpli
|
„Starter”
|
Palisade,
Cascade PL
|
28.
|
Langier
Beer
|
„PIPA”
|
Iunga,
Marynka, Puławski, Cascade PL
|
29.
|
Browar
Olimp
|
„Maja”
|
Citra,
Magnat, Cascade (US), Oktawia
|
Nawet jeśli mowa o
konkretnym trendzie w porównaniu z ogółem piwnych nowości z okresu roku 2015 i
do tej pory w roku bieżącym jest zbyt dużym słowem, to jednak nie sposób nie
odnieść wrażenia, że „coś drgnęło” w temacie zastosowania polskich chmieli
przez krajowe browary rzemieślnicze. O tym jak duże to „drgnięcie” pewnie przekonamy
się w perspektywie najbliższych kilku, a nawet kilkunastu miesięcy, zwłaszcza
po jesiennych zbiorach.
Każdy ma swoje preferencje
względem konkretnych odmian chmielu i nie zamierzam tutaj nikogo przekabacać na
jakąkolwiek ze stron w dyskusji pod tytułem: „polski chmiel kontra chmiel
zagraniczny”. Rozumiem argumenty obydwu obozów. Jeśli o mnie chodzi, chętnie
sięgam po polskie chmiele w domowym browarze, ale nie stronię też od tych z
importu. Na tym polega wolność wyboru.
A
jakie odmiany Ty preferujesz? Jeśli warzysz piwo, które z nich najczęściej
lądują w Twoim kotle?
Źródło: wiki.piwo.org
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz