Zgłębiając
tematykę piw historycznych, łatwo zauważyć, że lwia część ich nazw była ściśle
związana z miejscem pochodzenia – miastem (Mannheimer
Bier, Merseburger
Bier, Dorchester
Ale) lub regionem (White
Devon Ale, Kentucky
Common). Nazwa piwa, o którym będzie mowa poniżej, nie posiada konotacji
geograficznych, ale – co nie jest nazbyt częste – personalne. Jej źródeł należy
szukać w osobie Michaela Gabriela Fredersdorfa (1708-1758) Z pomocą spieszy
browar.biz, gdzie znajdziemy wyczerpujące opracowanie na temat tego piwa wraz z
próbą jego odtworzenia (link).
Zacznijmy
od osoby Fredersdorfa, warto przytoczyć fragment jemu poświęcony w przytoczonym
powyżej opracowaniu:
„Sroczyński myli się tu w pierwszym zdaniu,
bowiem Michael Gabriel Fredersdorf związany był z Fryderykiem II [Sroczyński
podaje, że był on szambelanem Fryderyka Wilhelma I (1688-1740), ojca Fryderyka
II (1712-1786) – M.H.]. Urodził się w
1708 r., a w 1730 r. pełnił w Kostrzynie służbę jako oboista w regimencie
pieszym von Schwerin. Tam poznał go Fryderyk II, skazany przez ojca (!) na
pobyt w twierdzy za próbę ucieczki. Pozbawiony wszelkich rozrywek Fryderyk
zaprzyjaźnił się z Fredersdorfem i często potajemnie grywali na fletach. Po
odzyskaniu wolności kronprinz zabrał go ze sobą do Rheinsbergu, a po objęciu
tronu mianował tajnym radcą i zarządcą prywatnych finansów, jednocześnie
Fredersdorf pełnił funkcję głównego kamerdynera, powiernika, przyjaciela,
zaufanego doradcy, a nawet koordynatora tajnych służb. W 1740 roku otrzymał od
króla majątek Zernikow koło Rheinsbergu. Fredersdorf okazał się znakomitym
zarządcą - w ciągu dziesięciu lat uruchomił cegielnię, wybudował nowy dwór,
przeprowadził melioracje, założył plantację 8 tys. drzew morwowych z hodowlą
jedwabników oraz wybudował browar, w którym warzono znakomite piwo, które
zaczęto naśladować wpierw w Spandau, później w Berlinie.
Popularność piwa o
kilkadziesiąt lat przetrwała zmarłego w 1758 r. Fredersdorfa. Na początku XIX
w. wzmianki o jego nadzwyczajnej popularności pojawiają się w wielu
wydawnictwach, wydaje się jednak, że już w połowie XIX w. nastąpił kres jego
świetności.”
Chcąc
wyczerpać wątek związany z osobą Fredersdorfa, warto dodać, że wiele osób podejrzewało
go o utrzymywanie stosunków homoseksualnych z Fryderykiem II, choć nigdy nie
udało się tego udowodnić w sposób niezbity. Podobno pruskiemu władcy było
bardzo nie w smak, gdy Fredersdorf wyjawił mu plany względem swego ożenku. W
1757 roku zwolniono go z dworu królewskiego, co motywowano nieprawidłowościami
finansowymi, jednak jak uczy stara prawda – „łaska pańska na pstrym koniu
jeździ”.
Sam
Jakub Sroczyński o piwie tym pisał tymi oto słowy:
„Fredersdof Podkomorzy czyli Szambelan
Fryderyka Wilchelma I. kazał w swym browarze w Spandau robić piwo, które tam do
tychczas w lepiey wydoskonalonym sposobie pod nazwiskiem Fredersdorf-bier
wyrabiaią. To piwo ma iasno brunatny kolor, nayczyścieyszą przy tem klarowność,
miły i tęgi smak i dlatego tak w Berlinie iako i w przyległych okolicach bardzo
jest lubione [...]”.
Sroczyński,
przywołując podręcznik Sigismunda Herbmstädta pod tytułem: „Chemische
Grundsätze der Kunst, Bier zu brauen”, podaje, że receptura piwa
nie była znana niemieckiemu autorowi, ale tak jak w przypadku Mannheimer
Bier, miał on ją opracować drogą eksperymentów. Ich efektem miało być piwo,
którego nie sposób było odróżnić od oryginału. Także u Herbmstädta
znajdziemy informację, że Fredersdorf był związany z osobą Fryderyka Wilhelma
I, zatem błąd ten został po prostu powielony.
Choć
Sroczyński korzysta w swoim podręczniku z receptury Sigismunda Hermstädta,
to ta zaprezentowana w „Nowym Piwowarze” wydaje się o wiele ciekawsza, bowiem
Hermbstädt
przedstawia ją bez dodatków, o których wzmiankuje Sroczyński. W podręczniku niemieckiego
autora mowa jest o słodach (jęczmiennych i pszenicznym), najlepszym chmielu i
syropie cukrowym.
Zasyp
tego piwa u Hermbsädta stanowią następujące słody: jęczmienne
– brunatny i bursztynowy oraz pszeniczny – bursztynowy. Te same wymienia Jakub
Sroczyński, jednak u niego mowa jest także o słodzie owsianym (a także
przedstawia on receptury na 2000 i 30 kwart piwa, które różnią się nieco między
sobą). Znajdziemy tu także surowiec niesłodowany w postaci brązowego syropu cukrowego
lub melasy. Rzeczą oczywistą jest, że w recepturze znajdziemy chmiel, jednak
oprócz niego mowa jest o dwóch innych dodatkach. Jednym z nich jest lebiodka
pospolita (Origanum creticum), znana
szerzej jako oregano, którą Sroczyński nazywa „hiszpańskim chmielem” oraz
jagody jałowca.
Fredersdorfer (warka na 30 litrów)
|
||
Surowiec
|
Obliczenia z receptury na 2000 kwart
|
Receptura na 30 kwart
|
Słód jęczmienny brunatny
|
3,6 kg
|
2,4 kg
|
Słód bursztynowy
|
3,6 kg
|
2,4 kg
|
Słód pszeniczny bursztynowy
|
3,6 kg
|
3,4 kg
|
Słód owsiany
|
1,2 kg
|
1,4 kg
|
Chmiel
|
480 g
|
320 g
|
Oregano
|
12 g
|
6 g
|
Jałowiec
|
24 g
|
12 g
|
Melasa, ciemny cukier
|
120 g
|
96 g
|
Pomimo
różnic w recepturach – dotyczą one przede wszystkim ilości surowców, sposób
postępowania był bardzo zbliżony. Fredersdorfer miało być piwem lekkim (ok 10
st. Plato) z bardzo niską zwartością alkoholu (1,5-2% obj.). Duże ilości
surowców wynikają z kilku przyczyn: wydajności surowców (niższa zawartość
skrobi w ziarnie i alfa-kwasów w chmielu niż obecnie) i wydajności procesu
technologicznego (kwestia siły diastatycznej słodów, metody ekstrakcji chmielu,
braku przywiązywania takiej wagi do wydajności jak w dzisiejszych czasach).
Zacieranie
przeprowadzano w sposób następujący: wykonywano dwa nalania do kadzi zaciernej.
W przypadku receptury na 2000 kwart każde z nich wynosiło 1500 kwart, a w
przypadku tej na 30 kwart – po 25. Temperatura wody powinna wynosić 68,75 st.
C. Po nalaniu pierwszej porcji wody, pozostawiano zacier na 2 godziny, po czym
dolewano drugą jej część do kadzi (nie odbierając pierwszego nalania) i całość
pozostawiano na kolejne 2 godziny.
W
recepturze na 2000 kwart, która pochodzi z podręcznika Hermbstädta
mowa jest o tym, że po odfiltrowaniu, brzeczkę powinno się zagotować i
powtórnie zalać nią słodziny. Sroczyński nie zgadza się z takim sposobem
postępowania, twierdząc, że nie przynosi pożytku, ale same szkody – szybsze psucie
piwa, zmętnienie i niepożądane smaki. Stoi on na stanowisku, że ze słodzin, po
odfiltrowaniu zacieru, należy wyrabiać jedynie podpiwek. Sroczyński pisze również,
że temperatura cieczy lanej na słodziny nie powinna przekraczać 72.5 st. C.
Po
zakończeniu zacierania, odbierano brzeczkę, która powinna być klarowna. Przelewano
ją do kadzi warzelnej, gdzie gotowano ją do uzyskania określonej objętości – w zależności
od receptury wynoszącej 2000 lub 30 kwart. Pod koniec gotowania brzeczki,
dodawano syrop cukrowy i ekstrakt z chmielu i innych roślin (jałowca i oregano).
Sporządzano go odpowiednio wcześniej zalewając
powyższe składniki dwoma porcjami wody w odpowiedniej temperaturze (ok. 90 st.
C) i pozostawiając całość na czas kilku godzin (8-10).
Po
schłodzeniu brzeczki do 17,5 st. C., przelewano ją do kadzi fermentacyjnej i
zadawano drożdże. Po ustaniu fermentacji, piwo zlewano znad osadu drożdżowego do
beczek oraz dodawano do nich zimną, czystą i przegotowaną wodę. Ze słodu
używanego do wyrobu tego piwa robiono także podpiwek. Sposób jego wyrobu poległ
na zalaniu słodzin 600 kwartami wrzącej wody (w przypadku przepisu na 2000
kwarta piwa, zatem proporcja ta dla receptury na 30 kwart wyniesie 20 kwart wrzątku).
Całość pozostawiano na godzinę, po czym odbierano część płynną i przelewano do
kadzi warzelnej. Gotowano przez 30 minut i dodawano chmiel, który wcześniej wykorzystano
do ekstraktu na piwo właściwe. Po zakończeniu gotowania, brzeczkę nastawną
przelewano do kadzi fermentacyjnej, do której dodawano drożdże, gdy brzeczka
osiągnęła odpowiednią temperaturę.
Michael Gabriel Fredersdorf, źródło: Wikipedia
Bibliografia:
Sigismund Hermbstädt: „Chemische Grundsätze der
Kunst, Bier zu brauen”, Berlin, 1826,
Jakub Sroczyński: „Nowy piwowar”, Warszawa,
1821.
Chmielem hiszpańskim określano nie zwykłe oregano, ale kreteńskie, Origanum dictamnus, zwane też chmielowym majerankiem. Pojawiało się nie tylko w przepisach piwowarskich, ale też tych dotyczących likiernictwa.
OdpowiedzUsuńDzięki za informację. Sroczyński podaje nazwę łacińską tego zwykłego, ale lektura tej publikacji nauczyła mnie, że warto uważać, bo tam czasami są kwiatki różnej maści.
UsuńNa Sroczyńskim przejechałem się kiedy warzyłem Windsor ale. Dopiero teraz przy trzeciej wersji odczytałem ten przepis poprawnie. Zamiast kardamonu są rajskie ziarna czyli aframon malabarski, co więcej piwo należy do jasnych. Literatura technologiczna w tej mierze powinna jednak być oryginalna czyli w danym języku. Różnica między jednym i drugim oregano jest diametralna-w zapachu zwłaszcza, co więcej dictamnus jest rzadszy, rośnie tylko na terenach górzystych-jeśli chłopak bardzo kochał dziewczynę, to zerwał jej parę kwiatków, a czasami po prostu spadł w przepaść i zarówno teraz jak i wówczas był w cenie
OdpowiedzUsuńW przepisie na purl też zalecam ostrożność - chrzan przetłumaczył jako rzodkiew.
UsuńPurl warzyłem z innego przepisu, nie dodawałem warzyw:), skupiłem się na składnikach wymienianych w literaturze, ale mieszankę ustaliłem "pod siebie"
OdpowiedzUsuń