Często mówi się, że
„piwna rewolucja” w Polsce to przede wszystkim piwa mocno chmielone i
ukierunkowane na nowofalowe odmiany chmielu, przez co towarzyszy jej pewna
tendencyjność i swego rodzaju „wyścig zbrojeń na IBU”. Na pewno nie sposób się
z tym sprzeczać, ponieważ większość piwnych premier oraz kultowych już marek to
piwa w stylu India Pale Ale, American India Pale Ale i American Pale Ale. Dla
mnie widocznym, choć nie tak wyraźnym trendem jest coraz większa ilość piw
pszenicznych na rynku, w rozmaitych wariantach. Dla przypomnienia, zachęcam do
lektury cyklu wpisów
poświęconych piwom pszenicznym, w którym zaprezentowana została
różnorodność piw, określanych jako piwa pszeniczne.
W tym roku pojawiło
się kilka nowych piw na rynku w stylu American Wheat, który do tej pory nie był
specjalnie popularny w naszym kraju. W zeszłym roku jedynym komercyjnym
przykładem był „Hey Now” z podkrakowskiej Pracowni Piwa. Przed pojawieniem się
tego piwa na rynku można było usłyszeć głosy, że to nudny styl, etc, ale jak
widać samo piwo się obroniło (miałem okazję pić je podczas największej fali
upałów w zeszłym roku i przyznaję, że było smaczne oraz orzeźwiające), a także
być może ciekawość względem nowego stylu, wprowadzonego na polski rynek też odegrała
tutaj pewną rolę. W tym roku już kilka małych browarów zabrało się za swoje
interpretacje „amerykańskiej pszenicy”. Wspomniana wcześniej Pracownia Piwa
wypuściła „Double Hey Now” czyli mocniejszą wersję wcześniejszego pierwowzoru.
Swoją interpretację tego stylu uwarzył bieszczadzki browar Ursa Maior (Rosa z
Krematorosa), kontraktowe browary: Browar Birbant (American Wheat), Browar
Faktoria (Pony Express), Browar Spirifer (Saratoga). Całkiem niedawno Browar na
Jurze wypuścił na rynek „Amerykańską pszenicę” z dodatkiem czerwonego pieprzu.
Swoje podejście do stylu wykonało też kilka browarów restauracyjnych.
Inną kategorią piw
pszenicznych, które ukazały się na rynku od początku roku to bardziej
eksperymenty niż odwoływanie się do klasycznych wersji piw pszenicznych rodem z
naszego kontynentu takich jak witbier, hefeweizen albo weizenbock. Hefeweizen
to obok pilsa i dunkel’a standardowa pozycja w browarach restauracyjnych.
Browary rzemieślnicze i kontraktowe raczej rzadko odwołują się do tego stylu w
tradycyjnej, bawarskiej wersji. Za przykład może posłużyć tutaj piwo „Bamber” z
Browaru Szałpiw, nowa odsłona piwa pszenicznego z Browaru Witnica S.A.
(„Pszeniczne”), „Nowy Baran” z Browaru Widawa czy „Kentauros” z Browaru Olimp
(weizenbock). Sam nie wiem, do której kategorii zaliczyć „Ślepego Maksa” z
Browaru Piwoteka (koźlak orkiszowy) – czy to piwo klasyczne czy eksperymentalne
(dawniej orkisz był o wiele częściej stosowany w piwowarstwie niż w czasach
dzisiejszych). Scena rzemieślnicza preferuje łączenie tradycji z
innowacyjnością lub nastawia się na eksperymenty. Takim eksperymentem było na
pewno pszeniczne ale „Cymbopogon”, uwarzone przez Browar Artezan. Piwo to
wymykało się jakimkolwiek klasyfikacjom, bowiem było to Wheat Ale z dodatkiem trawy
cytrynowej oraz chmielone odmianami chmielu z Antypodów. Niedawno na rynku
pojawiło się piwo „Fafik” z tego podwarszawskiego browaru rzemieślniczego,
które jest także piwem pszenicznym, w którego zasypie użyto słodu wędzonego
dymem jabłoni i buka, a chmielone nowozelandzką odmianą chmielu Motueka. Częściej jednak stare europejskie style poddawane są
modyfikacjom przede wszystkim polegającym na chmieleniu nowofalowymi odmianami
chmielu z USA, Australii i Nowej Zelandii. Jako przykłady można podać „Uncle
Helmut” z Browaru Faktoria, czy całą serię eksperymentalnym piw pszenicznych
uwarzoną przez Doctor Brew (American Weizen, American Witbier, Australian
Weizenbock). Jeszcze innymi przykładami z tej kategorii mogą być: zeszłoroczny
„Ciemny Dynks” czyli czarny witbier z Browaru Szałpiw, a także eksperymenty z
naszym rodzimym grodziskim; „Imperialny Grodzisz” z Browaru Artezan, trzy
kolejne eksperymenty Browaru PINTA (przede wszystkim polegające na modyfikacji
zasypu – „Grodziskie 2.0”, „Grodziskie 3.0” i „Grodziskie 4.0”), ale odnoszę
wrażenie, że w niedalekiej przyszłości browar ten pokusi się o użycie
oryginalnych drożdży grodziskich. Skoro mowa o grodziskim, to na uwagę
zasługują piwa z podkrakowskiej Pracowni Piwa, która uwarzyła klasyczne
grodziskie („Smoked Cracow”), czarne grodziskie („Smoked Cracow By Night”)
i grodziskie w nieco ciemniejszej wersji
od tej oryginalnej, chmielone amerykańskimi chmielami („Smoked Cracow By
Sunrise”).
Dlaczego o tym piszę?
Przede wszystkim piwa pszeniczne mają duży potencjał. Piwa te są dobrze
dostępne na rynku (zwłaszcza w wersji niemieckiej – weizen) za sprawą sektora
tak zwanych browarów regionalnych, a co za tym idzie nie są czymś nowym i egzotycznym
dla Polaków, tak jak IPA, które rzadko gości w wypustach tego sektora rynku
piwnego (o dużych graczach nie wspominając). Wśród średnich browarów prym
wiedzie Browar Kormoran z kilkoma piwami pszenicznymi w ofercie (weizen z
dodatkiem orkiszu, witbier, weizenbock, a także wezein z dodatkiem orkiszu i
czosnku). „Wielką Trójcę” w tym felietonie pominę z przyczyn oczywistych. Piwna
rewolucja w Polsce to piwa mocno chmielone, ale myślę, że z czasem scena
rzemieślnicza będzie bardziej urozmaicona pod kątem piwnych stylów, owszem
skoro ludzie chcą takich piw jak IPA, AIPA, APA, to browary nadal będą je
warzyć, jednak na rynku pojawi się więcej piw ciemnych, pszenicznych, etc.
Przykład American Wheat w Polsce pokazuje, że styl ten ma duży potencjał i
przypuszczam, że w przyszłym roku ukaże się na rynku jeszcze więcej
amerykańskiej pszenicy. Każdy inny styl, bazujący na pszenicy powinien sobie
też dobrze poradzić, pod warunkiem, że piwa te nie będą wadliwe lub
przekombinowane. Odnoszę wrażenie, że trend polegający na wypuszczaniu piw
innych niż, te które uważane są za „oblicze rewolucji” w naszym kraju jest już
widoczny. Coraz więcej stoutów i innych piw w stylu angielskim (Mild, Brown Ale,
ESB, porter) wypuszczanych jest na rynek przez rodzime browary, podobnie rzecz
ma się do stylów piwnych rodem z Belgii, wspomnianej przeze mnie gamy piw
pszenicznych, w zeszłym roku Browar PINTA i Pracownia Piwa pokusiły się o
eksperyment z piwami żytnimi, do łask wracają pilznery i lagery, przy czym te
nowe, warzone są już zgodnie z „duchem kraftu”, eksperymentuje się z nowymi
odmianami chmielu, innymi przyprawami (pieprz, ostropest, piołun, lawenda,
kolendra, papryczki chilli) i dodatkami (ziemniaki, sok z brzozy, pędy sosny,
czosnek, dynia). Osobną kategorię stanowią piwa fermentowane z udziałem drożdży
Brettanomyces. Szklanka zawsze jest w
połowie pełna albo pusta – w zależności o tego, czy jest się optymistą czy
pesymistą. Z polskich wypustów bez problemu znajdzie się coś dla siebie jeśli
IPA nie jest ulubionym piwem, poza tym zawsze do wyboru pozostaje oferta piw
importowanych lub wielki kocioł, mieszadło i fermentory. Jeszcze pięć lat temu
nikt nawet nie marzył, że sytuacja na rynku piwnym w Polsce będzie tak dynamiczna
jak dziś. Cieszmy się tym, co mamy.
P.S. A propos
eksperymentów z piwami pszenicznymi już w ten weekend we Wrocławiu podczas Beer Geek Madness będzie można
spróbować piwa pszenicznego z dodatkiem soku z brzozy, które zostało uwarzone
przez Browar PINTA.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz