Ziemniak jest
rośliną, której bulwy znalazły bardzo szerokie zastosowanie w europejskiej
kuchni, choć został on sprowadzony do Starego Świata kilka wieków temu. Dziś
nie sposób wyobrazić sobie naszego menu bez kartofli. Roślina ta pochodzi z Ameryki
Południowej i była uprawiana przez Inków już kilka tysięcy lat temu.
Przeznaczano ją nie tylko do celów konsumpcyjnych, ale także uważano ją za
roślinę leczniczą i z ziemniaczanych plastrów wykonywano okłady w przypadku
złamań kości, uporczywego bólu głowy bądź problemów skórnych. Inkowie stosowali
też ziemniaki jako lek w przypadku dolegliwości gastrycznych.
Kartofle trafiły do
Europy dzięki Hiszpanom, na skutek ich podboju Ameryki Południowej. Zanim
upowszechniły się w jadłospisie Europejczyków musiały minąć dwa wieki, bowiem
Stary Świat wcale nie pałał w stosunku do nich szczególnym entuzjazmem.
Ówczesne autorytety medyczne i naukowe nieraz wysuwały sprzeczne tezy na temat
tejże rośliny. Jedni ją zachwalali, inni twierdzili, że można zarazić się po
jej spożyciu trądem, że zwiększa popęd seksualny, etc. Od przełomu XVIII i XIX
wieku uprawiano tę roślinę na coraz większą skalę (zdarzało się, że do
upowszechnienia ich uprawy stosowano instrumenty prawne w postaci edyktów
cesarskich – casus Prus i Francji) i po dzień dzisiejszy jej miejsce w kuchni
wielu krajów wydaje się być zagwarantowane po czasu kres.
Ziemniaki mogą być
stosowane także w piwowarstwie jako surowiec niesłodowany. Mogą być
wykorzystywane w formie bulw lub skrobi ziemniaczanej (mąki ziemniaczanej).
Bulwa ziemniaka zawiera do 78% wody i 18% skrobi, mąka ziemniaczana – 60-75%
skrobi i 5-8% wody, a słodowany jęczmień – 65% skrobi i 3-6% wody. Skrobia
ziemniaczana jest bardzo powszechnym dodatkiem wykorzystywanym w przemyśle
spożywczym jako zagęstnik do zup, sosów, kisieli, etc. Podane przeze mnie
powyżej porównanie jest o tyle istotne, że przy obliczaniu receptury należy
pamiętać o tym, że w surowych ziemniakach z uwagi na proporcję wody do skrobi
należy dać ich 3 razy tyle co słodowanego ziarna. Zatem dodatek ok. 1,5 kg
ziemniaków powinien dać tyle skrobi ile pół kilograma słodowanego ziarna.
Fot.: MOs810
Ziemniaki
wykorzystywano w powodzeniem w gorzelnictwie i bimbrownictwie, chociaż trzeba
użyć ich kilka kilogramów, by wyprodukować litr destylatu o mocy 40% alkoholu
obj. W XIX wieku podejmowano sporo eksperymentów w browarach, które polegały na
dodawaniu ziemniaków do zacieru. Sugerowano się zawartością skrobi i dużym
plonowaniem ziemniaka, znacznie większym od plonowania jęczmienia. W czasie I i
II wojny światowej wiele browarów rozważało użycie tego warzywa jako surowca
piwowarskiego z uwagi na niedostatek zboża oraz prawo wojenne ograniczające a
nawet zakazujące użycia zboża dla celów piwowarskich, jednak pomysły te nie
doczekały się realizacji. W dzisiejszych czasach jest to dodatek i baza do
eksperymentów dla piwowarów domowych i małych browarów rzemieślniczych,
cechujących się otwartym podejściem do tradycji i zamiłowaniem do innowacji.
Skrobia ziemniaczana
kleikuje się w temperaturze zbliżonej do jęczmienia (55-60 st. C). W przypadku
jeśli zdecydujemy się na użycie przetworzonej skrobi ziemniaczanej, odpowiednią
ilość należy dodać bezpośrednio do kotła podczas zacierania i dobrze wymieszać
z resztą zacieru, by enzymy zawarte w słodzie rozłożyły ją na cukry prostsze.
Warto sprawdzić skład takiej skrobi czy nie zawiera konserwantów albo innych,
niepożądanych dodatków. W przypadku korzystania z surowych ziemniaków istnieją
dwie szkoły. Według pierwszej, ziemniaki należy obrać i ugotować, po czym po
wystygnięciu należy dodać je do zacieru. Część zwolenników twierdzi, że
wystarczy je rozdrobnić (ubicie ich na puree może – według nich – spowodować
problemy z filtracją), a inni, że należy sporządzić z nich papkę podobną do
puree. Niezależnie od formy rozdrobnienia ugotowanych ziemniaków, ta opinia
wydaje się być w większości. Według drugiej szkoły, surowe ziemniaki należy
obrać, po czym przepuścić je przez praskę do miski z cieplą wodą i wymieszać.
Zwolennicy tej metody twierdzą, że takie postępowanie aktywuje amylazy zawarte
w soku ziemniaczanym i zaczynają one rozkładać łańcuchy skrobi zanim jeszcze
zostaną one dodane do kadzi zaciernej. W przypadku tego postępowania liczy się
czas, bowiem z czasem enzymy słabną, a miąższ ziemniaczany wystawiony na
kontakt ze światłem i powietrzem z czasem zacznie ciemnieć. Zaleca się, by przy
korzystaniu z tego sposobu możliwie jak najszybciej umieścić pastę ziemniaczaną
w kadzi zaciernej. A najlepiej, by dwa procesy (przygotowanie ziemniaków i
zacieranie słodów) przeprowadzać w równolegle i dodać ziemniaczaną pulpę pod
koniec zacierania słodów. Jeszcze inną metodą może być dodanie ześrutowanego
słodu do papki ziemniaczanej i przeprowadzanie zacierania w temperaturze 63-68
st. C. Trzecia opcja (tak zwane zacieranie częściowe) powinna być szczególnie
przydatna dla osób preferujących warzenie z ekstraktów słodowych.
Pyry nie wprowadzają do piwa wiele aromatu ani nie
wpływają na jego smak, stanowiąc jedynie źródło dodatkowego cukru. Piwa warzone
z ich wykorzystaniem są z reguły wytrawne i często zalecane jest, by w zasypie
zastosować słód monachijski lub słody karmelowe, które nadadzą gotowemu piwu
więcej pełni. Można też zacierać w wyższych temperaturach, by uzyskać więcej
niefermentowalnych dekstryn. Ponadto, użycie tego warzywa może zmętnić gotowe
piwo, dlatego wskazane jest użycie mchu irlandzkiego lub innej substancji
klarującej. Dodatek skrobi pochodzenia ziemniaczanego powinien wynosić około
20-25% całości, ponieważ nie utrudni to zacierania, a poza tym zbyt duży udział
ziemniaków dałby piwo bardzo wytrawne i puste w smaku. Nie natknąłem się na
wytyczne odnośnie użycia jakichś konkretnych odmian chmielu, za to zalecany
poziom goryczki tego rodzaju piw to około 20-30 IBU. Wszyscy autorzy byli
zgodni co do szczepów drożdży – powinny dawać one neutralny smak, nie wnosząc
do bukietu estrów, fenoli, itd.
Do tej pory miałem
okazję pić jedno piwo uwarzone z dodatkiem ziemniaków i było nim „Pyza na polskich
dróżkach” czyli IPA chmielone polską Sybillą, uwarzone przez Warszawski Browar
Bazyliszek. Według mnie było bardzo udane, zwłaszcza w kontekście wytrawności i
chmielowości. Więcej na ten temat można przeczytać tutaj. Sam jestem
zainteresowany tego rodzaju eksperymentem i w ramach poszukiwań informacji
postanowiłem podzielić się z Wami tym, co udało mi się znaleźć w czeluściach
Internetu i nie tylko. Zwłaszcza, że sezon zbiorów tego warzywa zbliża się
wielkimi krokami… Na sam koniec warto też zaznaczyć, że temperatura
przechowywania bulw ziemniaczanych ma duże znaczenie jeżeli chodzi o zawartość
skrobi oraz kondycję enzymów amylolitycznych w nich zawartych. W niskich temperaturach
skrobia ziemniaczana ulega rozpadowi na cukry proste, a sama aktywność
enzymatyczna utrzymuje się na wyższym poziomie niż w przypadku przechowywania
bulw w temperaturze pokojowej, kiedy aktywność enzymatyczna jest niska, a
skrobia nie ulega rozpadowi. Temat został w wyczerpujący sposób omówiony tutaj.
Bibliografia:
Tom Hamborg Nielsen, Uta Deiting, and Mark Stitt: „A P-Amylase in Potato
Tubers is lnduced by Storage at Low Temperature”, http://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC158166/pdf/1130503.pdf,
Horst Donbusch: „Can You Say Kartoffelferienbier?”, „Zymurgy” Jan-Feb
2004,
Brad Kraus: „This Spud’s for You – Potatoes as a Brewing Adjunct”, „Zymurgy”
Special Issue 1994.
Chris Colby: „Potato Beer – Harnessing Potato Starch as a Sugar Source”,
„Brew Your Own” March-April 2004.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz