Mówi się, że „kraft to ludzie”.
Jest w tym bez wątpienia sporo racji. Browary kojarzone są poprzez pryzmat
warzonych przez nie piw, etykiet, czasem jakichś afer, ale każdy z nich jest
projektem realizowanym przez jedną lub kilka osób. Być może brzmi to nieco
truistycznie, jednak należy mieć to na uwadze w czasie, gdy coraz więcej graczy
debiutuje na piwnym rynku. Każdy browar to czyjaś pasja, chęć pogodzenia jej ze
sposobem na życie, marzenia, etc. Jako pasjonat piwa, ale także starego kina,
postanowiłem zadać kilka pytań Andrzejowi Kiryziukowi, „mózgowi” browaru
Raduga.
Fot.: Browar Raduga (c)
Maciej Hus: Czym zajmujecie się na co dzień?
Andrzej Kiryziuk: Przede
wszystkim piciem piwa (śmiech). A na poważnie - na początku istnienia Radugi
pracowałem jako kontroler finansowy. Odszedłem z pracy, żeby móc całkowicie
oddać się robieniu piwa. Od 6 miesięcy zajmuję się wyłącznie rozwijaniem
Radugi. Pomagają mi w zakresie marketingu jeszcze dwie osoby blisko ze mną
związane.
M.H.: Od jak dawna warzycie piwo w domu?
A.K.: Od dwóch lat.
M.H.: Natknąłem się na informację, że przy domowym warzeniu piwa –
oprócz kotła i wanny –wykorzystywaliście też samochód marki SAAB. Jaką pełnił
on funkcję w tym procesie? Wiem, że niektórzy zabierają fermentory z brzeczką
„na przejażdżki”, by ją napowietrzyć.
A.K.: Mieszkanie, w którym
mieszkam nie ma balkonu ani piwnicy. Problem jest więc z właściwym
pomieszczeniem do fermentacji - chodzi o odpowiednią temperaturę. Mam za to
miejsce na parkingu podziemnym. Na początku piwa fermentowały więc najczęściej
w bagażniku Saaba 9-3 na parkingu podziemnym. Było sporo zachodu z wyjmowaniem
i noszeniem fermentorów, więc kupiłem lodówkę specjalnie na potrzeby
fermentacji. Mimo tego Saaba wciąż używam jako mobilną fermentownię, gdy robię
kilka piw na raz.
M.H.: Czy to prawda, że nazwa browaru związana jest z Waszym
dzieciństwem, a konkretnie z pewną zabawką?
A.K.: Szukaliśmy czegoś dobrze
brzmiącego i możliwego do wymówienia przez obcokrajowców. Na wakacjach w
Tajlandii przypomniałem sobie o samochodziku, który kiedyś miałem będąc
dzieckiem. Tak powstała nazwa browaru (śmiech).
M.H.: Kiedy podjęliście decyzję o założeniu browaru? Czy długo
zastanawialiście się przed jej podjęciem?
A.K.: Zacząłem poważnie o tym
myśleć jesienią 2013 roku. Tak więc to była raczej szybka decyzja zważywszy na
procedury i negocjacje z browarami, które zakończyliśmy w kwietniu 2014.
M.H.: Czy założenie działalności gospodarczej jako browar kontraktowy
to przysłowiowa „droga przez mękę”? Pytam, bo pewnie niejeden piwosz marzy o
warzeniu piwa na komercyjną skalę, a poza tym warzenie kontraktowe wydaje się
być prostsze i tańsze od stawiania własnego browaru?
A.K.: Głównym problemem jest
konieczność posiadania lub wynajmowania zatwierdzonego przez odpowiednie urzędy
magazynu. Trzeba oczywiście załatwić też kilka innych zaświadczeń i pozwoleń –
najdroższe jest pozwolenie na sprzedaż hurtową – kosztuje 4000. Sprawy urzędowe
to jednak nie największy problem. Rzeczą kluczową jest znalezienie browaru,
który będzie miał wolne moce i odpowiednią wielkość – a takich browarów w
Polsce jest bardzo mało.
M.H.: Nazwy Waszych piw („Metropolis”, „Nosferatu”, „Sunset Boulevard”,
„Lost Weekend” i „Naked City” ) to tytuły filmów z okresu od lat 20-tych do
50-tych XX wieku. Czy jesteście miłośnikami starego kina? Pytam, bo ja je
uwielbiam.
A.K.: Idea wykorzystania nazw i
motywów starych filmów bardzo pasuje do stylistyki etykiet, jakie
zdecydowaliśmy się umieszczać na butelkach. Tak więc była raczej pochodną
upodobań graficznych niż miłości do starego kina (śmiech).
M.H.: Kto jest autorem Waszych etykiet? Trzeba przyznać, że Wasze „ety”
to kawał dobrej roboty.
A.K.: Etykiety projektuje Przemek
Kędzierski, ale jest nie do podkupienia
(śmiech).
M.H.: Wracając do piwa, jakie są Wasze ulubione style piwne?
A.K.: AIPA, Black IPA, RIS, Barley Wine, Oatmeal
Stout, Witbier.
M.H.: Jakie piwa zrobiły na Was największe wrażenie?
A.K.: Ostatnio „Wheat Wine” z
Pracowni Piwa. Poza tym
Russian River „Pliny the Younger”, Mikkeller „Beer Geek Brunch Weasel”.
M.H.: Wszystkie Wasze dotychczasowe piwa to wariacje na temat stylu
IPA. Czy przy kolejnych premierach nie baliście się krytyki i hejtu ze strony
konsumentów podnoszących postulat, że polska scena rzemieślnicza jest
zdominowana przez ten styl?
A.K.: Konsumenci na całym świecie
włączając nas uwielbiają IPA i to oni kształtują rynek. Słuchamy krytyki jeśli
chodzi o ocenę naszego piwa. Jeśli jednak konsumenci chcą pić IPA, a my
uwielbiamy IPA, to nie widzę powodu, dlaczego mielibyśmy działać wbrew im i
sobie. Osobiście nie uważam, że w Polsce jest za dużo dobrych IPA (śmiech).
M.H.: Czy Wasze kolejne piwa będą kolejnymi wariacjami na ten temat,
czy planujecie podążyć innym szlakiem?
A.K.: Będziemy warzyć IPA oraz
inne style - 11 kwietnia mieliśmy premierę Oatmeal Stout, planujemy Witbier i
American Wheat na lato. Marzymy o RISach i BW jeśli tylko będą takie możliwości
w browarze.
Fot.: Browar Raduga (c)
M.H .: Czy filmowa konwencja Waszych piw zostanie utrzymana?
A.K.: Na razie tak, wydaje nam
się, że nasze etykiety są udane i dobrze przyjmowane.
M.H.: Jak duże warki warzycie?
A.K.: 100 hl w Witnicy i 75 hl w
Zodiaku.
M.H.: Czy przestawienie się z warek o pojemności kilkudziesięciu
litrów, warzonych w warunkach domowych, na warki rzędu kilkudziesięciu
hektolitrów jest trudne? Co sprawia największe problemy?
A.K.: W domu wszystko jest proste
i wykonalne – wystarczy tylko mieć Saaba 9-3 (śmiech). W browarze cała przygoda
z piwowarstwem zaczyna się od nowa. Ekstrakcja surowców i dodatków ma inną
wydajność, co powoduje konieczność skorygowania receptur. Największym problemem
są jednak ograniczenia sprzętowe – nie wszystko da się zrobić tak, jak byśmy
chcieli i trzeba przemodelować proces produkcji z uwzględnieniem specyfiki
danego browaru.
M.H.: Planujecie pozostać browarem kontraktowym czy myślicie, aby w
przyszłości stać się browarem rzemieślniczym?
A.K.: Chcielibyśmy mieć swój
własny browar w przyszłości, aby móc urządzić proces produkcji specyficznie pod
własne potrzeby i móc go kontrolować na każdym etapie.
M.H.: Dziękuję za poświęcony czas i rozmowę. Życzę samych sukcesów,
związanych z Radugą i tylko udanych piw.
Fot.: Browar Raduga (c)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz