Samo słowo „gyle” w języku
angielskim posiada kilka znaczeń: może to być ogół odebranej (nieprzefermentowanej)
brzeczki, może ono oznaczać brzeczkę per
se lub zbiornik służący do jej fermentacji. Parti-gyle to stara technika
piwowarska polegająca na tym, że po skończeniu zacierania nie wysładzano złoża do
uzyskania odpowiedniej ilości brzeczki przedniej lub do określonej gęstości
wody wysłodkowej, ale odbierano część płynną, pozostawiając śrutę, którą
ponownie zalewano wodą, zacierano (lub nie) i odbierano brzeczkę przednią.
Czynność tę wykonywano dwu, trzy lub nawet czterokrotnie, w razie potrzeby
dodając słód lub inne źródła cukru przy kolejnych brzeczkach przednich, z
których każda miała coraz niższy ekstrakt. Każdą z nich gotowano i fermentowano
osobno. Metoda ta była od niepamiętnych czasów wykorzystywana w angielskim
piwowarstwie. Parti-gyle w szkockim browarnictwie jest kwestią dyskusyjną
jeżeli chodzi o powszechność stosowania tej praktyki. Według jednych, była ona
bardzo popularna w Szkocji, inni zaś twierdzą, że odgrywała w szkockiej
tradycji piwowarskiej nieszczególnie znaczną rolę. Wiadomo też, że z owej
metody korzystali piwowarzy belgijscy i właśnie jej zastosowanie ma być genezą
dla dzisiejszych nazw piw klasztornych, znanych jako Dubbel i Tripel. Dawniej
istniała także kategoria piwa klasztornego zwanego Enker (najsłabsze z
warzonych piw, które dziś warzone jest w niektórych klasztorach pod nazwą „petit”,
będące cienkuszem wytwarzanym na potrzeby mnichów). Wiadomo, że z wód
wysłodkowych po mocniejszych piwach belgijskich (np.: Peeterman)
warzono piwa słabsze określane petite biere. Najlepiej udokumentowane jest
wykorzystywanie tej techniki w piwowarstwie angielskim. Dziś owa metoda polegająca
na uzyskaniu kilku piw z jednej kadzi zaciernej jest stosowana niezwykle
rzadko.
W XVIII wieku sytuacja w
Anglii wyglądała zupełnie inaczej. Piwa warzono praktycznie wyłącznie z użyciem
partii-gyle. Uzyskiwano w sten sposób najczęściej trzy piwa o różnej zawartości
alkoholu: strong (stock), common (middle) oraz small (table). Moc spożywanego
piwa najczęściej skorelowana była z zasobnością portfela konsumenta. Bogatsi
obywatele pili piwa mocniejsze, a ubogim pozostawało „small beer”. Narodziny
porteru w XVIII wieku, zaczęły nieco przewartościowywać podejście angielskich
piwowarów do partii-gyle. Porter był piwem nowofalowym, które w odróżnieniu od
londyńskiego Brown Ale, było piwem ciemniejszym (ale nie palonym), mocniej
chmielonym, relatywnie mocnym (co predestynowało je do leżakowania – „stale
porter”). Zanim porter upowszechnił się pod jego obecnym mianem, często
nazywano to piwo „entire” z dwóch powodów. Po pierwsze, było ono nalewane z
jednej beczki, w odróżnieniu od popularnego w owym czasie „three threads”,
czyli połączenia trzech różnych piw. Drugi i ważniejszy powód to sposób, w jaki
postępowano w nim podczas zacierania. Całość odebranej brzeczki przedniej
łączono w kotle warzelnym, a następnie poddawano fermentacji. I tak obok
partii-gyle pojawiło się określenie entire-gyle (single-gyle).
Dużym ułatwieniem dla
angielskich piwowarów (i nie tylko) stały się wynalazki z okresu epoki
oświecenia i początków rewolucji przemysłowej. Jednym z nich – obok termometru
– był areometr. Dzięki niemu piwowar, wiedział, jaką gęstość posiada uzyskana
przez niego brzeczka. W efekcie w XIX wieku angielscy piwowarzy zaczęli mieszać
ze sobą poszczególne brzeczki, dzięki czemu posiadając trzy receptury mogli
wytworzyć nawet kilkanaście różnych piw. W owym czasie do Anglii dotarła
praktyka wysładzania złoża filtracyjnego, powszechnie stosowana za Kanałem La
Manche.
W XX wieku praktykę tę
stosowano coraz rzadziej w Anglii i obecnie wykorzystywana jest ona w kilku
małych, rodzinnych browarach.
Szkoci mieli stosować
partii-gyle tylko w przypadku warzenia najmocniejszych piw, a wysłodzin z
wysoko ekstraktywnych brzeczek częstokroć używali jako zamiennika wody przy
zacieraniu kolejnej warki.. Nie stosowali oni angielskiej maniery, określanej przez
nich jako „double mash”. Zamiast tego, paktykowali najczęściej wysładzanie i
single-gyle. Wiadomo, że w XX wieku Szkoci opanowali tę sztukę do perfekcji i istniały
browary, które na bazie jednej receptury mogły wytworzyć wszystkie warzone
przez siebie piwa poprzez kombinację brzeczek. Zachowały się informacje o
szkockich piwach stołowych, które otrzymywano z wysłodzin, przepłukując śrutę
po odebraniu wysoko ekstraktywnej brzeczki. Piwa te miał charakteryzować
wyraźny posmak torfowy, i fenolowy na skutek wypłukiwania z łuski zbożowej
garbników. Piwa te porównywano do smaku oleju napędowego.
Parti-gyle stosowane jest
często przez piwowarów domowych, zwłaszcza, gdy warzone jest mocne piwo. Po
odebraniu konkretnej ilości wysoko ekstraktywnej brzeczki przedniej, w młócie
pozostaje jeszcze sporo cukrów, z których będzie można uwarzyć drugie, słabsze
piwo. Niewątpliwym plusem tej metody jest możliwość uwarzenia dwóch różnych piw,
przy czym warto mieć na uwadze, że barwa i inne właściwości tego mocnego determinują
profil piwa słabszego. W wymiarze komercyjnym jej zwolennicy podkreślają, że
browar może tak podzielić brzeczkę, że odebrana zostanie niewielka jej ilość,
która w zamierzeniu będzie piwem mocnym, nie sprzedającym się tak dobrze jak
piwa z regularnej oferty, które powstanie z pozostałej części brzeczki, co
pozwoli uniknąć strat. Spotkałem się z opiniami, że przy podziale zacieru 1/3 i
2/3 uzyskuje się mniej więcej równy podział cukrów, zatem piwo z pierwszej
odebranej części powinno być dwa razy mocniejsze od drugiego. Jeśli zastosować
podział 50/50, wtedy w pierwszej części znajdzie się około 58% cukrów, a w
drugiej – 42%. Informacje na temat sposobu koniecznych obliczeń znajdują się w
tym artykule oraz tutaj.
Autorzy źródeł, z których
korzystałem, podkreślają, że partii-gyle to metoda raczej dla doświadczonych
piwowarów. Po pierwsze, już samo warzenie mocnego piwa jest wyzwaniem, wymaga
wprawy, zaplecza sprzętowego i pewnej wiedzy. Mocne piwa mogą sprawiać problemy
przy filtracji, ich fermentacja często też nastręcza kłopotów (efekt Crabtree),
należy przegotować solidny starter drożdżowy, etc. Jest to także technika
polecana wyłącznie piwowarom warzącym piwa z użyciem słodów. Uwarzenie dwóch
piw nawet z jednego zacieru to dwa razy więcej pracy i czasu, zwłaszcza jeśli
korzysta się tylko z jednego kotła warzelnego. Reszta to precyzyjne obliczenia
związane z gęstością początkową obydwu brzeczek, barwy, zasypu, poziomu
goryczki, etc. Niemniej, jeśli piwowar porywa się na uwarzenie czegoś mocnego,
to grzechem byłoby zmarnować cukry zawarte w młócie, z których można zrobić bardzo
dobry pożytek…
Bibliografia:
Ron Pattinson: „Parti-gyle:
Deburking The Myths”, w: „Zymurgy”, November.December 2014,
Chris Colby: „Parti-gyle
Brewing: One Mash, Three Beers: Getting The Most From Your Grains”, w: „Brew
Your Own”, Jannuary 2001,
Randy Mosher: „Parti-gyle
Brewing”, w: „Brewing Techniques”, March/April 1994, wersja online tekstu
dostępna tutaj,
Terry Foster: „Parti-gyle
Brewing: Techniques”, w: „Brew Your Own”, Jannuary/February 2010, wersja online
dostępna tutaj,
Gregory J. Noonan: „Scotch Ale”,
Brewers Publications, 1993,
Dan Rabin, Carl Forget: „Dictionary
Of Beer And Brewing”, Brewers Publications, 1998, Second Edition.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz