Zainspirowany lekturą książki „A History of Beer and
Brewing” autorstwa I. A. Hornsey’a, postanowiłem uwarzyć coś na kształt piw z
okresu starożytnego. Dla osób będących tu po raz pierwszy, polecam wcześniejsze
wpisy o piwie w Starożytnym Egipcie oraz w Mezopotamii.
W eksperymencie najważniejsze będzie wypieczenie chleba, który następnie
posłuży jako składnik bazowy do wyrobu napoju. Chleb będzie pieczony w taki
sposób, aby w środku był surowy. Czyli temperatura piekarnika będzie niższa niż
przy pieczeniu domowego chleba, a sama długość pieczenia też zostanie skrócona,
by otrzymać zamierzony efekt. Nie ukrywam, że chętnie skorzystam też ze
zdobyczy dzisiejszego, nowoczesnego piwowarstwa i nie tylko. Gotowy chleb
zostanie wymieszany z wodą i poddany gotowaniu, by następnie poddać otrzymany w
ten sposób napój fermentacji, co zostanie szczegółowo omówione poniżej.
Materiały:
Zasyp:
Mąka ze słodu płaskurkowego – 1 kg,
Mąka ze słodu z pszenicy samopszy – 1 kg,
Ekstrakt słodowy – 1,7 kg.
Przyprawy:
Skórka pomarańczy curacao – 20g,
Kolendra – 20g,
Mięta – 15g,
Korzeń lukrecji – 15g.
Czynnik fermentujący:
Drożdże piekarskie,
Zakwas.
Do uwarzenia eksperymentalnego piwa zostanie
wykorzystane standardowe wyposażenie piwowarskie: kocioł, chłodnica
zanurzeniowa, plastikowy fermentor, etc. Planowana ilość otrzymanej brzeczki
nastawnej – 15-20 litrów. Gęstość początkowa zostanie zmierzona po schłodzeniu
brzeczki. Nie planuję „wstrzelać się” w jakąś ściśle określoną wartość jeżeli
chodzi o skale Balinga.
Przebieg:
Na 7 dni przed rozpoczęciem zasadniczej fazy
eksperymentu zostanie rozpoczęta procedura wyhodowania zakwasu (niestety
poprzednia kultura została zaatakowana przez pleśń). Wyhodowany zakwas z uwagi
na jego mikroflorę posłuży jako jedno z dwóch źródeł mikroorganizmów
stanowiących kultury startowe, które będą odpowiedzialne za fermentację
brzeczki. Zakwas zostanie wyhodowany na mące razowej (orkiszowej lub żytniej).
Faza zasadnicza polegać będzie na wymieszaniu zakwasu
z mąkami słodowymi. Z uwagi na dużą ilość ciasta, zostanie dodana niewielka ilość
drożdży piekarskich. Procedura będzie identyczna jak w przypadku wyrobu chleba
(zaczyn oraz ciasto właściwe), po czym zostaną uformowane bochenki z
wyrośniętego ciasta, które zostaną wstawione do piekarnika nagrzanego do 160-170
st. C na czas 30-40 minut (1/4 ciasta zostanie odebrana przed formowaniem chleba,
by posłużyć jako starter przy fermentacji). Wypieczony chleb zostanie
odstawiony do kilka godzin do wystygnięcia.
Wystygnięty chleb zostanie pokruszony i dodany do
wody. Planowana jest przerwa w temperaturze około 65 st. C., by sprawdzić za pomocą
jodowego wskaźnika skrobi, czy enzymy amylolityczne zostały zniszczone podczas
wypieku. Następnie, całość zostanie doprowadzona do wrzenia i będzie gotowana
przez około 30 minut. Z uwagi na fakt, że najprawdopodobniej skrobia zawarta w
mące słodowej zostanie podczas wypieku scukrzona w niewielkim stopniu, do
brzeczki zostanie dodany ekstrakt słodowy jako dodatkowe źródło fermentowalnego
cukru (dawniej używano miodu, jednak ja wolę miód na chlebie lub w herbacie).
Do wrzącej brzeczki zostaną dodane przyprawy. Piwo nie będzie chmielone.
Po zakończeniu gotowania brzeczki zostanie ona
schłodzona i zdekantowana do fermentora. Planowana wielkość nastawu to 15-20
litrów. Ostateczna ilość otrzymanej brzeczki może ulec zmianie z uwagi na
możliwe straty przy zlewaniu jej z kotła do fermentora. Po dekantacji (kwestia
filtracji nie została jeszcze ustalona), do naczynia fermentacyjnego zostanie
dodane zakwaszone ciasto, uprzednio odebrane z ciasta chlebowego, a także
drożdże piekarnicze.
Dalsza część eksperymentu będzie zależeć od pracy
mikrobów. Wiadomo, że podczas trwania eksperymentu będzie obowiązywał wysoki
priorytet jeżeli chodzi o sterylność. Nie decyduję się na fermentację
spontaniczną, ponieważ niespecjalnie mnie ta metoda przekonuje. Dlatego
skorzystam z gotowych kultur mikrobiologicznych w postaci zakwasu i drożdży
piekarniczych. Zamierzam prowadzić dziennik, w którym będę opisywał wrażenie sensoryczne
podczas każdego dnia fermentacji. Przypuszczam, że zdatność napoju do spożycia będzie
krótka.
W następnej części opiszę przebieg eksperymentu krok
po kroku. A osobnym wpisem będzie dziennik z opisu zmian właściwości smakowych
napoju.
Zajebisty pomysł! Życzę powodzenia :)
OdpowiedzUsuńNie chcę zapeszyć, dlatego nie dziękuję. Będą kolejne wpisy związane z tym przedsięwzięciem. :) Miejmy nadzieję, że chociaż coś pijalnego z tego wyjdzie.
Usuń