Browar Olimp nabrał
ostatnio wiatru w żagle. Po bardzo dobrych wypustach, takich jak: „Eris”,
„Hera” (ubiegłoroczna, zmodyfikowana wersja), „Demeter”, „Persefona”, czy
„Nyks”, ekipa Olimpu postanowiła podążyć nieprzetartym jeszcze szlakiem i
sięgnąć po rodzimą odmianę chmielu, która zwie się Oktawia.
Oktawia, wbrew
pozorom, nie jest beniaminkiem spośród polskich odmian chmielu, jednak z uwagi
na zainteresowanie dużych browarów innymi rodzimymi chmielami, zwłaszcza
Marynką i Lubelskim, a także skłanianiem się browarów rzemieślniczych ku
odmianom zagranicznym, polscy chmielarze nie są nazbyt otwarci w kwestii
eksperymentów względem tego, co uprawiają. Wyjątkiem jest pan Paweł Piłat,
popularyzator prawie zapomnianych polskich chmieli (takich jak między innymi Izabela,
czy Zula), próbujący przekonać piwowarów do mniej znanych, rodzimych odmian. Oktawia
jako odmiana została zarejestrowana już w 1996 roku, a powstała na drodze krzyżowania
odmian Brewers Gold, Northern Brewer wraz z dzikim chmielem, pochodzącym z
Bałkanów, a konkretnie, z terenu byłej Jugosławii. W zeszłym roku w piwnym
światku, coraz częściej zaczęła padać nazwa „Oktawia”, a pod koniec 2014 roku
chmiel ten pojawił się w sprzedaży. W listopadzie ubiegłego roku, Browar Olimp
na swoim facebookowym profilu zapowiedział, że dzięki Pawłowi Piłatowi uwarzy
jako pierwszy browar w Polsce (i jednocześnie na świecie) komercyjne piwo z
udziałem wyżej wymienionej odmiany chmielu. Podobno w tym roku na rynku ma się
pojawić większa ilość Oktawii. Chmiel ten opisywany jest jako silnie
aromatyczny, owocowo-kwiatowy. Może być z powodzeniem stosowany jako chmiel
goryczkowy oraz aromatyczny.
Nie ukrywam, że jestem
ciekaw rezultatów tego eksperymentu. Czy Oktawia wniesie jakiś koloryt do
dostępnych na rynku odmian polskiego chmielu? Faktem jest, że rodzime chmiele
wypadają blado na tle tych nowofalowych z USA czy z Antypodów. Wśród polskich
piwowarów (i konsumentów piwa) toczy się dyskusja, czy warto sięgać po polski
chmiel, czy lepiej korzystać z odmian zagranicznych? Jedna i druga opcja zdaje
się mieć tyle samo przeciwników, ilu zwolenników, a sama dyskusja pewnie będzie
toczyć się jeszcze długo, zwłaszcza że zagraniczni plantatorzy nie boją się
eksperymentować i zapewne systematycznie będą docierać do Polski chmielarskie nowinki
z USA, Europy, czy Antypodów.
Nazwa piwa, jak na
Browar Olimp przystało, odnosi się do greckiej mitologii i boga zachodniego
wiatru. Etykieta biało-błękitna, mocno osadzona w stylu, który Browar Olimp
konsekwentnie utrzymuje. Mi taka szata graficzna odpowiada. Plusem etykiety
jest też to, że można z niej dowiedzieć się wielu przydatnych informacji na
temat tego piwa, a wielu piwoszy bardzo sobie ceni, gdy browar nie podaje
lakonicznych informacji na opakowaniu.
„Zefir” to jasny ale,
chmielony tylko i wyłącznie Oktawią. W zasypie tego piwa znalazły się
następujące słody: pilzneński, monachijski i pszeniczny. Do fermentacji użyto
drożdży Safale US-05. Ekstrakt początkowy tego wypustu wynosi 13 stopni Blg, a
zawartość alkoholu w gotowym piwie – 5% obj. Produkt jest pasteryzowany i
niefiltrowany.
Źródło:
Browar Olimp
Zatem, pora przejść
do meritum…
Po otwarciu butelki
wyczuwalny jest silny aromat owocowo-cytrusowy (dla jasności, o wiele
subtelniejszy niż w przypadku odmian amerykańskich). Owoce to przede wszystkim
jabłka (nie chodzi tu o aromat aldehydu octowego), gruszki, winogrona oraz
elementy bardziej egzotyczne – przede wszystkim mandarynki. Piwo przelane do
szkła ukazuje swoją miedzianą, herbacianą barwę, z wyraźną i równomierną
opalizacją. Nie pływają w niej żadne drobinki, etc. Dużym rozczarowaniem jest
piana – bardzo rachityczna, nietrwała, przypominająca pianę typową dla słodkich
napojach gazowanych. Z tego, co udało mi się zaobserwować przed jej
zniknięciem, była w kolorze przybrudzonej bieli. Po przelaniu do szkła aromat
piwa stracił sporo cytrusowości, na wierzch wyszły akcenty słodowe –
chlebowo-biszkoptowe, bardzo bogaty aromat chmielowy: owoce (jabłka,
winogrona), kwiatowy (nasuwający skojarzenia z lawendą, ale w pozytywnym tego
słowa znaczeniu, pozbawiony nut mydlanych). Do tego dochodzi lekka ziołowość,
kojarząca mi się z chmielem Kazbek. Brak aromatów niepożądanych. Trzeba
przyznać, że zapach piwa zachęca i jakoś tak nasuwa skojarzenia z latem. W
smaku na początku czuć wyraźnie podbudowę słodową, która szybko ustępuje
miejsca Oktawii. W tym przypadku chmielowość prezentuje się w nieco innym
wydaniu. Akcenty chmielowe są słabsze niż w aromacie. Przeważają nuty kwiatowo-ziołowe,
jeszcze mocniej nasuwające skojarzenia z lawendą i chmielem Kazbek. Goryczka
średnio intensywna, niezbyt wysoka, lekko zalegająca. Finisz wytrawny,
chmielowy z wyraźnym akcentem owocowym – jabłka, winogrona. Wysycenie średnie w
stronę niskiego, odpowiednie.
Podsumowując, „Zefir”
to na pewno ciekawy eksperyment w wykonaniu Browaru Olimp, który w dobie
przesytu wszelkiej maści APA i AIPA na pewno ucieszy wielu znudzonych tym
stanem rzeczy piwoszy. To także woda na młyn dla entuzjastów polskiego chmielu.
Zacznę może od minusów, przy czym, są to mankamenty, które nie dyskwalifikują
tego piwa, ale są – przynajmniej dla mnie – bardzo wyraźne i uważam, że warto
się nad nimi pochylić. Po pierwsze – słaba piana, która jest piętą Achillesa w
tym piwie. Poza tym, wyraźna rozbieżność między smakiem i aromatem. W aromacie
o wiele bardziej wyeksponowane są możliwości Oktawii niż w smaku, gdzie chmiel ten
pokazuje zupełnie inne oblicze. Jak dla mnie, poziom goryczki mógłby być
wyższy. Mam jednak świadomość, że browar mógł dysponować nie tak dużymi
zasobami tego chmielu, jakich by sobie życzył, albo obawiano się, że nadmiar
Oktawii może nie wyjść „Zefirowi” na dobre, co często zarzucano piwom w stylu
IPA na polskich chmielach. Na plus na pewno trzeba oddać Olimpowi, że piwo nie
posiada wad. Cechuje je ładna barwa i rozbudowany, zachęcający aromat. W smaku
– pomimo dyskursu z aromatem – też jest ciekawie, jeśli wziąć pod uwagę, że
użyto wyłącznie polskiego chmielu. Oktawia według mnie to odmiana o sporym
potencjale i dobrze się stało, że wykorzystano ją w komercyjnym piwie. Sam
„Zefir” też dobrze rokuje na przyszłość, choć pewne rzeczy w nim bym
zmodyfikował. Jest to piwo lekkie, wytrawne, bardzo pijalne, posiadające
nietypowy smak i aromat wynikający z użytej odmiany chmielu. Wysycenie
odpowiednie, nie wpływa negatywnie na pijalność. Piwo nasuwa mi skojarzenia z
ukwieconą łąką, letnią porą, owocującymi drzewami i krzewami. Idealne piwo na
lato. Na pewno warto było po nie sięgnąć.
P.S.: Innym polskim
piwem chmielonym Oktawią jest kooperacyjny „Satyr”, uwarzony wspólnie przez
Browar Olimp i Browar Szałpiw.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz