Czy nie zastanawialiście się
nigdy na tym, dlaczego każda piwna nacja posiada w swoim dorobku piwo
pszeniczne, ale nie ma wśród nich Wielkiej Brytanii? Pytanie to zaczęło mnie nurtować
już dwa lata temu, gdy pisałem cykl pod tytułem: „Bogaty
świat piw pszenicznych”. Nie odczuwałem wtedy imperatywu, aby pochylić się
nad tym tematem, jednak niedawno z pomocą przyszła mi książka autorstwa Martyna
Cornella zatytułowana: „Amber, Gold And
Black: The History Of Britain’s Great Beers”, w której autor postanowił tę
kwestię wyjaśnić, co w zupełności zaspokoiło moją ciekawość, a także
zmotywowało do stworzenia poniższego wpisu.
Tradycyjne brytyjskie
piwowarstwo słynęło z bardzo szerokiego wachlarza surowców piwowarskich,
których używano do warzenia piwa (beer
i ale) na tych ziemiach. Stosowano między innymi: słodowaną pszenicę,
owies, groch, fasolę, rozmaite zioła, etc. Sytuacja uległa drastycznej zmianie
podczas trwającej w latach 1688-1697 wojny, która ogarnęła większość zachodniej
Europy, a przeszła ona do historii jako „wojna dziewięcioletnia” lub „wojna o
Palatynat”. W teatrze wojennym znalazła się także Anglia, w której panowanie
rozpoczął holenderski król Wilhelm Orański – nazwany w ojczyźnie Szekspira – Williamem
III. Nowy król angielski musiał walczyć o swoją pozycję ze zdetronizowanym
monarchą Jakubem II z dynastii Stuartów wspieranym przez Francję. Wojna
kosztuje, a skoro toczy się ją za publiczne pieniądze, to wiadomo kto poniesie
jej koszty. Nie inaczej było w 1697 roku, kiedy w Anglii opodatkowano słód
jęczmienny i nakazano prawnie wykorzystywanie tylko tego surowca do wyrobu piwa
(na początku XVIII wieku paralelne rozwiązanie prawne zastosowano wobec chmielu).
Dla piwowarstwa tego kraju był to potężny cios godzący w tradycję, jednak jak
mawiali starożytni Rzymianie – „dura lex
sed lex”. Z zachowanych do dziś relacji wiadomo, że o ile piwowarzy
komercyjni przestrzegali tego nakazu, o tyle ci warzący na własne potrzeby
zdawali się nim w ogóle nie przejmować.
Z czasem przepisy
zliberalizowano lecz pewnych rzeczy nie można już było cofnąć. Z wielu piw
warzonych z udziałem pszenicy w zasypie do historii przeszły jedynie dwa –Devon White Beer oraz Mum.
Pierwsze z nich warzono w
Kornwalii. Zwano je także White Cornish Ale, West Country White Ale lub Sweet
Devon Ale. W zasypie tego napoju znajdował się słód jęczmienny (jasny i
bursztynowy) oraz zmielona na mąkę pszenica. Piwo to nazywano „gęstym i
pożywnym” ze względu na to, że brzeczki nie poddawano gotowaniu lub gotowano ją
bardzo krótko, przez co nie wytrącały się osady białkowe. Stosowano symboliczne
ilości chmielu przy jego wyrobie, a często w ogóle rezygnowano z tego surowca. Dla
przyspieszenia fermentacji wykorzystywano starter, będący czymś podobnym do
zakwasu. Mąkę pszenną i jęczmienną mieszano z wodą i czekano, aż rozpocznie się
proces fermentacji, po czym dodawano go do naczynia z brzeczką. W niektórych
recepturach zachowały się informacje o dodatku jajek do nastawu. Trunek ten
pito we wczesnej fazie fermentacji, przez co był on jeszcze słodki.
Zdecydowanie odradzano z odwlekaniem jego konsumpcji, gdyż szybko stawał się
zbyt kwaśny i niepijany. Zalecano go przede wszystkim kobietom w okresie
laktacji, bowiem uważano że ją skutecznie stymuluje. Warzono go do II połowy
XIX wieku.
Drugim piwem pszenicznym było
Mum. Jego nazwa wywodziła się od Braunschweiger
Mumme, mocnego napitku pochodzącego z niemieckiego miasta Brunszwik. Moc
tego napoju predestynowała go do długotrwałego przechowywania, a także bardzo dobrze
znosił on podróże, przez co eksportowano je nawet w takie egzotyczne regiony
świata jak Karaiby. Jego konsystencja przypominała likier lub syrop. W Anglii w
XVII wieku można było nabyć Mum importowane z Niemiec lub lokalne imitacje tego
produktu. Angielskim piwowarom ten kontynentalny „wynalazek” był bardzo nie w
smak, bowiem – w ich przekonaniu – znacząco obniżał obroty krajowego
piwowarstwa. W 1673 roku angielski parlament wydał akt prawny, na mocy którego
spożycie Mum zostało zakazane (na równi z kawą, brandy oraz herbatą).
Ustawodawca uznał, że spożywanie wyżej wymienionych produktów jest bardzo
niebezpieczne, zwłaszcza gdy wejdzie w nawyk, w porównaniu z konsumpcją
lokalnych dóbr piwowarskich, zwłaszcza piw jęczmiennych.
Mum często sprzedawano w
specjalnych lokalach, zwanych „Mum Houses”. Zasyp tego piwa stanowił w ponad 75% słód
pszeniczny. Pozostałymi surowcami był słodowany owies oraz skiełkowany
jęczmień. Napój ten warzono bez dodatku chmielu, jednak z zachowanych relacji
wynika, że był on i tak wyraźnie gorzki, ponieważ wachlarz składników
wykorzystywanych do przyprawienia tego fermentum był nad wyraz szeroki: kora
jodły, pędy brzozy, pędy jodły, ziele drapacza lekarskiego, ziele rosiczki,
kwiat bzu, petunię, tymianek, ziarna kardamonu oraz liście mięty. W niektórych
zachowanych recepturach korę i pędy jodły zastępowano imbirem, omanem wielkim, sasafrasem,
marzanną barwierską, a także korą pterokarpusa sandałowego. Obecność tego ostatniego
składnika może sugerować, że angielska wersja Mumme była czerwona, a
przynajmniej posiadała różowe zabarwienie. Mum zniknęło z angielskiego rynku ustępując
miejsca tradycyjnym angielskim piwom, a także kawie oraz herbacie.
W roku 1880 uchwalono w Wielkiej
Brytanii „Free Mash Tun Act”, który dopuszczał stosowanie piwowarstwie nie
tylko słodowanego jęczmienia, ale i innych zbóż, jednak niemal 200 lat ograniczeń,
które odcisnęło swe piętno na kilku pokoleniach piwowarów, zrobiło swoje i
komercyjni producenci piwa nieszczególnie garnęli się do tego, aby urozmaicać
zasyp swoich produktów o ziarno innych zbóż. Z czasem po słód pszeniczny
zaczęto sięgać, jednak pełnił on w zasypie symboliczną rolę, a mianowicie
stanowił do 10% całości śruty w kadzi zaciernej, aby poprawić retencję piany w gotowym
piwie. Zwyczaj ten kontynuowany jest do dziś. Warto w tym miejscu dodać, że
przywołany wyżej akt prawny zmieniał system poboru opłat na rzecz państwa w
przypadku piwowarów komercyjnych. Opodatkowaniu nie podlegały już konkretne
surowce piwowarskie, ale podatek akcyzowy naliczano od gęstości początkowej
brzeczki nastawnej.
Martyn Cornell podaje w
swojej publikacji konkretne przykłady piw pszenicznych, które powstały w
Wielkiej Brytanii w latach 80-tych i 90-tych XX wieku, jednak większość z nich
była nawiązaniem do niemieckich piw pszenicznych (lub belgijskich). Autor
podkreśla jednak, że pszeniczne piwa warzone przez angielskie browary to
produkty wybitnie niszowe. Wyraża on tez nadzieję, że któryś z brytyjskich
producentów piwa postanowi uwarzyć współczesną interpretację dawnego białego,
pszenicznego piwa z Kornwalii.
Fot.: Sleepy Claus (CC)
Bibliografia:
Martyn Cornell: „Amber, Gold
And Black: The History Of Britain’s Great Beers”, The History Press, 2010.
Słód jęczmienny rzeczywiście zwiększa poziom laktacji, ale przecież piwo ma alkohol, którego kobiety powinny unikać w czasie karmienia piersią. :)
OdpowiedzUsuńDziś wiadomo, że alkohol szkodzi zdrowiu, a kobiety w ciąży i karmiące piersią powinny się go wystrzegać w szczególności. Dawniej podejście do tej materii było o wiele bardziej liberalne. Mówimy o czasach XVIII i XIX wieku, kiedy poziom wiedzy naukowej był o wiele niższy niż obecnie. Piwo grodziskie dawniej też zalecano jako medykament zwalczający niestrawność i inne choroby przewodu pokarmowego. W XIX wiecznej Anglii warzono nawet piwo, które serwowano osobom niepełnosprawnym - Invalid Stout. Nikt nie baczył na to, że piwo zawiera alkohol. :)
Usuń