Pierwsze na blogu piwo, które na łamach serwisu internetowego
Ratebeer.com
osiągnęło wynik 100/100, co w skrócie znaczy tle, co: „warto zakręcić się wokół
tego tematu”. Czy zasłużenie? Już nie mogę się doczekać, aby się o tym
przekonać. Dostałem je w prezencie od mojej drugiej połówki, której wspomniałem
pewnego razu, że muszę to piwo kiedyś spróbować. I tym, pięknym sposobem,
„Bracia” znalazło się w moim podręcznym składziku. Z browarem Thornbridge
Brewery spotkałem się już kilkakrotnie, dlatego wiem, że ich piwa s a godne
uwagi. O poprzednich doświadczeniach w tej materii możecie poczytać tutaj.
Sama nazwa piwa odnosi się do mocnego napoju
alkoholowego, który znany był w Europie już w Epoce Żelaza. Nie wiadomo wiele
na jego temat poza tym, że wyrabiano go najprawdopodobniej z miodu i zbóż. Na
pomysł uwarzenia współczesnej wersji tego archaicznego piwa wpadł główny
piwowar browaru Thornbridge Brewery – Stefano Cossi, po lekturze książki „Del
Vino d’Orzo” (wino jęczmienne) autorstwa Filippo Maria Gambari, której tematyka
dotyczyła piw dawnych i odkryć archeologicznych związanych z piwowarstwem
sprzed wielu setek a nawet tysięcy lat wstecz. Jak twierdzi Martyn Cornell,
wiele słów wskazuje na powiązanie bracia
ze światem piwa, np.: „braggot”
(napój wytwarzany z miodu, zbóż ziół, wywodzący się z Wysp Brytyjskich i
popularny w czasach średniowiecznych oraz nowożytnych, do czasu gdy w 1711 roku
nakazano w Anglii warzenie piw tylko z udziałem słodów i chmielu, które
obłożono specjalnymi podatkami), „brasserie”,
co w języku francuskim oznacza browar. Innym poparciem tej tezy są niektóre
słowa w języku walijskim odnoszące się do słodu, słodowania czy warzenia piwa.
Co do samego piwa, jest to mocne i ciemne ale, do uwarzenia
którego użyto siedmiu różnych słodów (Maris Otter, Brown, Monachijski, Dark
Crystal, Czekoladowy, Black, a także Peated – wędzony torfem), dodatków
niesłodowanych (palonego jęczmienia i pszenicy), pięciu odmian chmielu (Target,
Pioneer, Hallertau, Northern Brewer i Sorachi Ace) oraz miodu kasztanowego,
który został wybrany z pasieki należącej do Onelii Pin i znajdującej się na
północy Włoch. Sam miód posiada słodko-gorzki smak i ciemną barwę, które mają w
zamierzeniu pozostawać w harmonii z resztą surowców użytych do wyrobu tego
piwa. Według producenta jest to mocny ale o bogatym smaku, cechujący się
jedwabistością i silnym aromatem miodu kasztanowego, któremu towarzyszą nuty
czekolady, cappuccino, lukrecji, orzechów laskowych i lekki torfowy finisz.
„Bracia” warzone jest cztery razy w roku w ograniczonych ilościach, a
refermantacja sprawia, że nigdy nie smakuje tak samo.
Z zewnątrz
wygląda bardzo ładnie. Na etykiecie w tle widnieje zarys budynku (Thornbridge
Hall). Zawarto sporo informacji na temat piwa, etymologii jego nazwy, składu i
specyfiki, co przy jego cenie na pewno jest dobrym posunięciem. Kolorystyka jest
utrzymana w kolorze kawy z mlekiem i mlecznej czekolady. Bardzo efektownie to
wygląda, nadając produktowi dystyngowanego charakteru i podkreślając jego
wyjątkowość. Czas przekonać się, jak ów napitek smakuje.
Dane
szczegółowe:
Producent:
Thornbridge Brewery.
Nazwa:
Bracia.
Styl:
Strong Ale.
Ekstrakt:
nie podano.
Alkohol: 10%
obj.
Skład: woda,
słody jęczmienne (Maris Otter, Brown,
Munich, Dark Crystal, Chocolate, Black, Peated), palony jęczmień, pszenica,
chmiele (Target, Pioneer, Hallertau, Northern Brewer, Sorachi Ace), miód
kasztanowy, drożdże.
Filtracja: nie.
Metoda utrwalenia: refermentacja (piwo przydatne do
spożycia do lutego 2018 roku).
Barwa: czarna, nieprzejrzysta.
Piana: brązowa, zbita, drobnopęcherzykowa, trwała,
wysoka, redukuje się do kilkumilimetrowego dywanika i nieznacznie oblepia
szkło.
Zapach: dominuje nuta ziemisto-torfowa, lekka kawowa
paloność, gorzka czekolada, śliwki, karmel, orzechy, wyczuwalny lekki akcent
alkoholowy.
Smak: słodki, pełny, bardzo „stoutowy” z ciekawą nutą
podobną do whisky stoutów, w których kawowa paloność miesza się z akcentami
wprowadzanymi przez słody wędzone torfem (ziemistość, smolistość, lekki aromat
przypalonej instalacji elektrycznej). Równolegle wyczuwalne aromaty karmelu,
toffi, śliwek, orzechów i jeszcze jedna słodka nuta (najprawdopodobniej
lukrecja). Wyczuwalny akcent czekoladowy. Goryczka chmielowa o ziołowym
charakterze przewija się w tle, ale jest bardzo subtelna. Alkohol wyczuwalny,
ale jak na ten woltaż, jest raczej wycofany. Finisz pełny, słodko-gorzki, przy
czym źródłem goryczki jest tu paloność i nuta torfowa.
Wysycenie: niskie.
Piwo miażdży. Jego smak i aromat to prawdziwa
różnorodność i bogactwo poszczególnych składowych, które razem tworzą zgraną i
spójną całość uwieńczoną efektem synergii. Jest to piwo złożone, kompleksowe i
wielowymiarowe, o konsystencji oleistej, typowej dla piw bardzo mocnych.
Napitek do sączenia, a nie picia dużymi haustami. W piwie tym sporo jest
elementów charkterystycznych dla stoutu, a także nuty przypominające porter
bałtycki (karmel i śliwki). Piwo jest słodkie, pełne i bardzo treściwe. Jak na
swoją moc, pijalne i nie męczące. Trunek przemyślany, nieprzekombinowany,
dostarczający wielu wrażeń konsumentowi. Całej sytuacji pikanterii dodaje fakt,
że tak jak wiele mocnych piw, które są refermentowane – na każdym etapie
leżakowania smakuje inaczej. Jest to piwo nietypowe, przeznaczone raczej dla
świadomych konsumentów trunku z pianką, którzy cenią sobie wielowymiarowość i
pełny, złożony smak. Może to być dobra propozycja prezentu, albo napitek na jakąś
wyjątkową okazję. Cena tego piwa nie należy do najniższych (ponad 40 złotych za
butelkę o pojemności 500 ml), ale uważam, ze warte jest tych pieniędzy, bo
konsument w zamian otrzymuje produkt naprawdę niebanalny. Jest takie
powiedzenie, według którego „apetyt rośnie w miarę jedzenia”, a w tym przypadku
objawia się to tym, że od teraz moja uwaga skupi się na innych piwach z Thornbridge
Brewery, które są swego rodzaju „kolekcją rozmaitości” i wyrózniają je
etykiety, przypominające tę z „Bracia”. Piwa, które mam na myśli to „Double
Scotch”, „Raspberry Stout” i „Sour Brown”. Mam czas, jestem cierpliwy, a co do
degustowanego piwa – polecam, zwłaszcza miłośnikom piw ciemnych, poszukiwaczom
nowych wrażeń i osobom lubiącym piwa słodkie, tudzież tym, nieprzepadającym za
piwami goryczkowymi takimi jak na przykład American India Paale Ale. Warto.
Piliście? Jestem ciekaw, jakie są Wasze wrażenia?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz