Podczas przedświątecznej gorączki zakupów, nabyłem dwa
piwa, które postanowiłem opisać w jednym wpisie. Nie chodzi tutaj o wskazanie,
które z nich jest lepsze, czy gorsze. Mam tu na myśli małe zestawienie tematyczne
dwóch piw, będących różnymi wariacjami Rye IPA. Samo RIPA to nowofalowy gatunek
piwa, jeden z wielu owoców amerykańskiej rewolucji rzemieślniczej z lat 80-tych
XX wieku. Klasyczna wersja piwa żytniego, znana jako Roggenbier, na przełomie
wieków mocno straciła na popularności, a poza tym samo żyto jest kłopotliwym
surowcem piwowarskim. o czym pisałem tutaj.
Dziś słody żytnie chętnie wykorzystywane są przez browary rzemieślnicze. Rye
IPA to fuzja stylu American Rye Ale i (American) India Pale Ale, czyli jesto to
kombinacja żytniej treściwości i
oleistości oraz wyraźnego, chmielowego pazura.
W moim „zestawieniu tematycznym” udział wezmą: „ŻytoRillo”
z Browaru PINTA, z którym miałem okazję zetknąć się podczas Poznańskich
Targów Piwnych. Pamiętam, że bardzo mi smakowało i było naprawdę mocno
goryczkowe. Jest to Rye IPA w wariancie ciemnym (Black Rye IPA). Drugim piwem
jest Emelisse Smoked Rye IPA (wędzone żytnie IPA) z holenderskiego browaru
rzemieślniczego Bierbrouwerij Emelisse.
Browar ten, istnieje od 2005 roku i znajduje się w
miejscowości Kamperland, położonej na północny-zachód od Antwerpii. Na stronie
producenta, niewiele dowiemy się o nim samym, ale na uwagę zasługuje szeroki
wachlarz warzonych przezeń piw. Od lekkich po ciężkie, górno- i
dolnofermentacyjne. Jest w czym wybierać. Browar posiada moce produkcyjne rzędu
2000 hektolitrów rocznie, ale zamierza się rozbudowywać. Eksportuje swoje piwa
do kilku krajów (w tym pozaeuropejskich) i ma na swoim koncie już kilka
prestiżowych nagród. Będzie to moje pierwsze spotkanie z produktami z tego
zakładu piwowarskiego.
Piwa łączy użycie słodu żytniego. W piwie z Holandii
stanowi on 20% zasypu, a w polskim – 30%. Wszelkie detale dotyczące obydwu
produktów postanowiłem zestawić w tabeli, ponieważ obydwoje producenci nie skąpią
informacji na temat swoich piwa, a jak pamiętamy, jest to zgodne z Duchem
Kraft.
Nazwa:
|
Smoked
Rye IPA
|
Żytorillo
|
Producent:
|
Bierbrouwerij Emelisse bv
|
Browar PINTA sp. z o.o.
|
Styl:
|
Smoked Rye IPA
|
Black Rye IPA
|
Ekstrakt:
(% wag.)
|
15
|
14
|
Alkohol
(% obj.)
|
6,2
|
5,3
|
Skład:
|
Woda, słody (w tym żytni i wędzony
Weyermann), chmiel, drożdże.
|
Woda, słody (Weyermann®
pale ale, żytni, monachijski typ II, słód palony Carafa® Special typ II), chmiel
Amarillo, drożdże Fermentis S-04.
|
Użyte
chmiele:
|
Cascade i Simcoe
|
Amarillo
|
Goryczka
(IBU):
|
55
|
68
|
Metoda
utrwalenia:
|
Refermentacja
|
Pasteryzacja
|
Filtracja:
|
Nie
|
Nie
|
Temperatura
serwowania (wg producenta)
|
8 st. C.
|
9-11 st. C.
|
Emelisse
Smoked Rye IPA
Opakowanie tego piwa to butelka o pojemności 330.
Zdobi ja skromna i ascetyczna etykieta w piaskowym kolorze, typowa dla całej
gamy produktów z tego browaru. Podane informacje nie są aż tak bogate jak w
przypadku „ŻytoRillo”, ale nie jest najgorzej. Część informacji podana jest w
kilku językach Czarny kapsel. Nie ukrywam, że potencjalna mnogość doznań
smakowych, napawa mnie bardzo optymistycznie.
Barwa: brązowa, zmętniona.
Piana: niska, biała, zwarta, trwała, utrzymuje się w
postaci kilkumilimetrowego dywanika, Pomimo niezbyt bujnego rozmiaru, mocno
krążkuje na szkle.
Zapach: dominują wędzonka i chmielowy aromat
cytrusowo-żywiczny. Wyczuwalny aromat żyta i wyraźna nuta słodowa.
Smak: od początku króluje mięsna wędzoność, do której
dochodzi aromat chmielowy, objawiający się aromatami owoców tropikalnych i
drzew iglastych. W miarę ogrzewania się piwa, aromat chmielowy zaczyna
przykrywać aromaty wędzone. Goryczka wyraźna i przyjemna, ale jak na IPA zdaje
się być zbyt niska, co może być zasługą „przepychanki” w bukiecie z aromatem
wędzonym. Finisz chmielowo-wędzony. Goryczka nie jest zalegająca. Poza tandemem
mięsno-owocowym, wyczuwalna jest wyraźna słodowość, z mocno wyczuwalną
karmelowością, która jest trochę za wysoka i męcząca.
Wysycenie: średnie.
Ciekawa pozycja. Wielowymiarowe piwo z efektownie
zachowaną równowagą pomiędzy chmielowością i aromatem słodu wędzonego. Goryczka
mogłaby być wyższa. Wartość IBU (55) wydaje się być podaną trochę na wyrost.
Prawdopodobne jest, że podano wartość w jaką celował browar przy warzeniu piwa,
a nie tą rzeczywistą, którą poznaje się poprzez analizę laboratoryjną gotowego
piwa. Piwo jest pijalne, ale karmelowa słodycz jest trochę męcząca i obniża
pijalność. Brak niepożądanych aromatów. Miłośnikom piw wędzonych i
amerykańskich chmieli oraz piwoszom/piwoszkom ciekawym nowych doznań – polecam.
ŻytoRillo
Nietypowa nazwa piwa pochodzi o dwóch użytych do jego
uwarzenia składników: słodu żytniego i odmiany chmielu Amarillo. Etykieta,
podobnie jak w przypadku „Apetytu na życie”, zawiera kłosy i ziarna żyta.
Tonacja tła jest ciemna, korespondująca z barwą samego napitku. Paleta barw na
etykiecie (brązowa i pomarańczowa w różnych odcieniach) kojarzy mi się z
jesienią (nomen omen, piwo miało premierę 16 listopada 2013 roku). Ilość
informacji na etykiecie jest znacznie bogatsza niż w przypadku poprzednika.
Podano pełny skład, a także propozycje potraw i przekąsek, z którymi można
łączyć to piwo (miękkie kozie sery, curry, burgery wołowe). Butelkę wieńczy
firmowy kapsel.
Barwa: czarna, nieprzejrzysta, bez refleksów.
Piana: szaro-beżowa, wysoka, zbita, sztywna, drobnopęcherzykowa,
obficie krążkuje na szkle i pozostaje do końca w postaci centymetrowego
kożucha.
Zapach: paloność, kawa, gorzka czekolada, orzechy,
owoce tropikalne i drzewa iglaste.
Smak: aromaty słodowe (palony, kawowy, czekoladowy,
orzechowy), po których nadchodzi solidna doza goryczki. Chmielowość objawia się
aromatem owocowo-żywicznym, a sama goryczka jest wysoka, intensywna, głęboka,
długa i zalegająca. Finisz chmielowo-palony.
Wysycenie: niskie.
Pozycja zdecydowanie dla miłośników piw mocno
goryczkowych. Bardzo rozbudowany aromat słodowy, który uzupełnia bardzo ostry i
dotkliwie drapiący chmielowy szpon (bo pazur w tym przypadku byłby eufemizmem).
Piwo treściwe i oleiste, ale – jeśli goryczka nie stanowi bariery dla
konsumenta - bardzo pijalne, a wręcz sesyjne. Posiada piękną i bujną pianę, a
niski poziom nasycenia dwutlenkiem węgla korzystnie wpływa na pijalność tego
piwa. Jak dla mnie, jeden z najlepszych wypustów PINTY.
Podsumowując, obydwa piwa są pozycjami ciekawymi i
godnymi uwagi. Łączy je wspólny mianownik w postaci uwarzenia ich jako Rye
India Pale Ale, jednak każde z nich prezentuje zupełnie inne oblicze tego
rodzaju piw. „Smoked Rye IPA” z Emelisse to niezbyt goryczkowa IPA, której smak
cechuje udana kombinacja chmielowości i aromatów wędzonych. Z kolei piwo w
PINTY jest połączeniem bogactwa smaku typowego dla piw ciemnych oraz
chmielowego szpona (pazur w tym przypadku byłby eufemizmem). Każde z tych piw z
uwagi na swój smak jest produktem niszowym i adresowanym do konsumentów o ściśle
określonych preferencjach smakowych lub osób lubiących eksperymentować. Gdybym
miał wybrać jedno z tych piw, postawiłbym na „ŻytoRillo”. Nie wynika to z
ksenofobii czy szowinizmu, ale z uwagi na kryterium cenowe (co może być istotne
na kilka dni przed wypłatą), większą dostępność i fakt, że wydaje mi się
smaczniejsze oraz bardziej drapieżne niż trochę ugrzeczniony ejl z Holandii.
Zrezygnowałem z ocen punktowych, by w przyszłości skupić się na opisie oraz
zasugerowaniu dla kogo konkretne piwa mogą być odpowiednie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz