Tym razem postanowiłem sięgnąć po zakupione podczas Festiwalu
Piwa w Szreniawie piwo z rzemieślniczego browaru spod Łowicza. Browar
Bednary, będący twórcą marki piw o nazwie „Piwo Łowickie” to projekt
realizowany przez piwowara Rafała Łopusińskiego. Browar ten został zbudowany od
zera, a jego budowa zaczęła się późną jesienią 2012 roku. Rok później, w budynkach browaru zamontowano instalację
browarniczą, a w lutym 2014 roku miała miejsce premiera „Piwa Łowickiego”.
Warzelnia tego pierwszego rzemieślniczego browaru ziemi łódzkiej posiada
wybicie na poziomie 5 hektolitrów. Hasło rozpoznawcze tego małego browaru
brzmi: „Warzymy u siebie”, co odzwierciedla w pełni stan faktyczny. Na stronie
bednarskiego zakładu piwowarskiego można przeczytać, że zamiarem twórcy browaru
jest łączenie piwowarskich tradycji z najnowszymi zdobyczami technologii. Sam
piwowar jest pasjonatem historii tradycji piwowarskich ziemi łowickiej. Od tego
roku w każdy letni weekend będzie można degustować piwa z bednarskiego browaru
na przyzakładowym tarasie. Zdjęcia z każdego etapu budowy były systematycznie
umieszczane na fanpage’u
browaru, przez co śledząc go można ujrzeć ciekawa historię narodzin tego
przedsięwzięcia. Ciekawą i bogatą relację z premiery „Piwa Łowickiego” zamieści
Michał Maranda (docent) na swoim blogu „Polskie
Minibrowary”.
Co jest w tym piwie takiego szczególnego? Jest to jedno
z niewielu polskich piw, które jest jasnym ejlem z dodatkiem owsa w postaci
płatków owsianych. Oatmeal stoutów w naszym kraju było już kilka, a jasnego
piwa z takowym dodatkiem ukazało się bardzo niewiele. Browar Bednary nie podaje
informacji, ile użyto płatków owsianych w zasypie, ale chyba musiało być ich
dosyć sporo, bowiem na facebookowym profilu browaru można było swego czasu wyczytać,
że obawiano się filtracji przy tym piwie. Sam dodatek owsa nie wpływa znacząco
na smak gotowego piwa, ale nadaje jemu treściwości i pewnej gładkości, poprawia
pienistość, ale może też zmętnić gotowe piwo. Coraz częściej można spotkać się
z owym dodatkiem przede wszystkim w
stoutach oraz w jasnych piwach zagranicznych. Moim numerem jeden w tym temacie
pozostaje „Undercurrent”
z Siren Craft Brew. W dawnych czasach owies był powszechnie stosowany jako
surowiec piwowarski, jednak z czasem stracił na znaczeniu będąc utożsamiany
wyłącznie z paszą dla zwierząt. Dzisiaj w sklepach piwowarskich można kupić
owies w formie płatków owsianych lub słodu owsianego. Kusi mnie, żeby kiedyś
uwarzyć piwo na samym słodzie owsianym. Koledzy z forum piwo.org pisali, że można
osiągnąć bardzo ciekawe efekty w takich piwach. Kilka porad na ten temat
ukazało się też w jednym z ostatnich numerów „Piwowara”.
Etykieta tego piwa jest szara i jednym z głównych
akcentów, który ją zdobi są szyszki chmielowe. Projekt graficzny tej i innych
etykiet jest moim zdaniem bardzo ciekawy. Trzeba im przyznać, że rzucają się w
oczy i zwracają uwagę konsumenta. Tym, co jest typowe dla etykiet Browaru
Bednary to występowanie dwóch odcieni danego koloru na każdej z nich. Poza tym
każdą z nich zdobi też chmiel, jednak za każdym razem ukazany jest w inny
sposób. Nie podano wiele szczegółowych informacji na temat samego piwa.
Znajdziemy tam tylko kilka ogólników. W zamian dowiemy się z czym będzie dobrze
komponować się owe piwo. Lista potraw i przekąsek jest szeroka. Całość psują
kolorowe wstawki na dole i górze etykiety oraz krawatce wraz z kolorowym
logotypem. Według mnie, trochę się to ze sobą „gryzie”.
„Oatmeal Ale” zawiera 5,4% alkoholu objętościowo.
Ekstrakt początkowy tego piwa wynosi 14 stopni Plato. Z etykiety i strony
internetowej nie dowiemy się jaki jest konkretny skład tego piwa. Widnieje tam
tylko ogólnikowy zapis o brzmieniu: „woda, słód, płatki owsiane, chmiel,
drożdże”. Na jednym z blogów piwnych znalazłem informację, że „Oatmeal Ale”
jest chmielone odmianami Cascade (USA) i Motueka (NZ). Piwo jest pasteryzowane
i niefiltrowane. Poziom goryczki wynosi, według producenta, 38 IBU.
Trunek posiada ciemnozłotą, przechodzącą w brązową
barwę, która jest dosyć mocno opalizująca. Piana jest początkowo ziarnista,
jednak w jej fakturze szybko zaczynają pojawiać się duże pęcherze. Piana
posiada barwę przybrudzonej bieli, jest dość wysoka, mocno koronkuje na szkle i
wyraźnie syczy. Redukuje się do cienkiej warstewki. Aromat to przede wszystkim
słodowość i chmielowość. Słodowość przejawia się aromatami zbożowymi, słodkimi
(herbatniki i biszkopt), czuć tez aromat owsianki. Chmielowość zaznacza się
owocowością (cytrusy, mango, brzoskwinie, morele, liczi), a poza tym ziołowymi
i kwiatowymi akcentami. Czuć tu wyraźnie chmiele nowofalowe, ale trudno
jednoznacznie jest mi określić jakich odmian użyto. Niestety, w zapachu
wyczuwalna jest lekka nuta rozpuszczalnikowa. W smaku początek jest przyjemny,
słodowy i solidny, a z czasem do głosu dochodzi chmielowość. Która podobnie jak
w aromacie jest owocowa, ziołowa, kwiatowa. Sama goryczka jest raczej średnia i
lekko zalegająca. Jak dla mnie, niespecjalnie przyjemny był finisz tego piwa,
ponieważ po pierwsze goryczka chmielowa na finiszu staje się tępa i niezbyt
przyjemna, a całość dopełnia wybijająca się nuta alkoholowa, która jest bardzo
mocno zaznaczona jak na piwo o tym woltażu. Alkohol drapie w język i jest trochę
męczący. Wysycenie tego piwa jest niskie.
Piwo wzbudziło we mnie mieszane uczucia. Z jednej strony
posiada całkiem przyjemny aromat i jego smak – zwłaszcza na początku – też jest
bardzo przyjemny. W aromacie całą gamę aromatów psuje nuta rozpuszczalnikowa. Z
kolei, w smaku negatywnie na pijalność tego trunku wpływają tępa goryczka
chmielowa na finiszu oraz nuta alkoholowa, która jest bardzo wyraźna i przede
wszystkim wyczuwalna na finiszu. Piwo piłem w temperaturze około 10 st. C. Jest
to dolna granica, jaką sugeruje producent. A zapewne w miarę ogrzewania się
piwa aromat alkoholowy byłby jeszcze bardziej wyraźny. Piwo jest pijalne, ale z
czasem trochę męczy i trudno mówić, by było ono rześkie i orzeźwiające. Na
pewno jest treściwie, pełne i dość zbalansowane, ale alkoholowość niweczy cały
ten efekt. Jak dla mnie, lepiej pachnie niż smakuje. Wierzę, że trafiła mi się
gorsza warka. Był to mój debiut z browarem Bednary i nie uważam go za
specjalnie udany, ale na pewno nie jest to moje ostatnie spotkanie z tym browarem
rzemieślniczym. Piwo posiada potencjał i wierzę, że zostanie on w pełni
wykorzystany. Piwo nie jest złe, ale wymaga kilku poprawek.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz