W rozważaniach na temat pilznera najczęściej porównuje się
jego dwa warianty, mianowicie – czeski i niemiecki. Pomimo wspólnej nazwy
istnieją pewne różnice pomiędzy tymi dwoma odmianami jasnego piwa dolnej
fermentacji. Wersja niemiecka cechuje się jawniejszą barwą, bardziej wytrawnym
smakiem, możliwymi nutami siarkowymi w aromacie i smaku. W wersji czeskiej
pożądana jest obecność diacetylu, co w niemieckiej uznawane jest za
wadę. Poza tym, każdy z tych stylów chmielony jest innymi odmianami, co także
ma swój wpływ na smak i aromat każdego z tych piw. W tym wpisie chciałbym się
skupić na jeszcze innej wersji pilznera, a mianowicie tej wywodzącej się ze
Stanów Zjednoczonych. Dla wyjaśnienia, celem tego tekstu nie jest instruktaż
jak uwarzyć takie piwo, ale wskazanie różnicy pomiędzy wariantem amerykańskim i
jego europejskimi odpowiednikami.
Za pierwszego amerykańskiego piwowara, który uwarzył
pionierskiego, komercyjnego lagera uważany jest John Wagner z Filadelfii. Dokonał
on tego w 1840 roku. Nie był to trunek klarowny i jasny jak ten, uwarzony w
1842 roku w Pilźnie przez Josefa Grolla, jednak moda na ów nowofalowy rodzaj
piwa przybyła do USA wraz z niemieckimi oraz czeskimi imigrantami. W przeciągu
kilku następnych dekad jasny lager stał się najpopularniejszym piwem w owym
kraju, który nie był wyjątkiem w skali całego globu. Historia pilznera w
Ameryce dzieli się na dwa etapy: przed prohibicją oraz po jej zniesieniu. W
okresie przed 1919 rokiem American Pilsner był piwem szczodrzej chmielonym – do
około 35-40 IBU, wytrawniejszym, o ekstrakcie początkowym wynoszącym 12-13
stopni Plato (tak zwane „city beer”, sprzedawane w lokalach jako piwo lane z
beczki) oraz wersji mocniejszej (13-15 stopni Plato), którą stanowiły piwa
butelkowane, dostarczane do odleglejszych regionów. Po zniesieniu prohibicji
amerykańskie browary musiały dostosować swoje produkty do zmieniających się
preferencji konsumentów, którzy woleli piwa słabsze i słodsze. Powrót do
korzeni (w amerykańskiej nomenklaturze „Classic American Pilsner” odnosi się do
pilznera sprzed okresu prohibicji i stanowi antytezę dzisiejszych jasnych
lagerów, produkowanych na szeroką skalę), czyli bardziej chmielowego wariantu
tego rodzaju piwa stał się możliwy, gdy w USA zaczęły powstawać browary
rzemieślnicze, chętnie powracające do piw, których warzenia zaniechano po
zniesieniu prohibicji, takich jak porter, czy Steam Beer i innych.
A oto podstawowe różnice pomiędzy klasycznym amerykańskim
pilznerem i jego europejskimi odpowiednikami.
W zasypie stosowano dodatki niesłodowane, przede wszystkim
kukurydzę i ryż (ich udział wynosił 25-35%). Preferowano tę pierwszą, bowiem
jej dodatek nadawał piwu słodyczy, która kontrowała chmielową goryczkę oraz
charakterystycznego zbożowo-kukurydzianego posmaku. Ryż pozostawał neutralny
jeśli chodzi o smak gotowego piwa. Poza tym stosowano słody jęczmienne.
Wykorzystywano skiełkowane ziarno jęczmienia dwurzędowego oraz
sześciorzędowego. Ten drugi, mniej popularny w pośród piwowarów Europie,
stosowano z uwagi na jego większą siłę diastatyczną, pomocną przy dużym udziale
surowców niesłodowanych. Według niektórych jęczmień sześciorzędowy także bardzo
dobrze komponował się w zasypie z ziarnem nie poddanym słodowaniu, ponieważ
zawiera on więcej białek niż jęczmień dwurzędowy. Wymieszanie bogatego w
proteiny słodu wraz ze zbożami o ich znacznie niższej zawartości, pozwalało
uniknąć kłopotów ze sklarowaniem gotowego piwa. Minusem jęczmienia
sześciorzędowego jest większa zawartość garbników w łusce, co może powodować
przedostawanie się ich do gotowego piwa, skutkując nieprzyjemną, ściągająca
goryczką. Słodem bazowym w przypadku tego rodzaju piwa jest słód pilzneński,
jednak często doradzany jest niewielki dodatek słodów ciemniejszych lub
specjalnych, które uwypuklą słodowość – monachijski, wiedeński, karmelowy, czy
melanoidynowy.
Z uwagi na to, że ryż i kukurydza wymagają wyższych temperatur
kleikowania zawartej w nich skrobi (odpowiednio: 68-78 st. C i 62-74 st. C), od
lat 70-tych XIX wieku zaczęto stosować praktykę, (jej pionierem był Anton
Schwartz), która nazwana została „double mash”. Polega ona na tym, że słód i
dodatki niesłodowane (z niewielkim dodatkiem słodu) zacierane są w osobnych
kadziach. Słód zacierany jest infuzyjnie, a równolegle przez co najmniej kilkanaście
minut w temperaturze kleikowania zacierana jest kukurydza lub ryż z niewielkim
dodatkiem słodowanego ziarna jęczmienia. Po odpowiednim czasie zawartość kadzi
z nieskiełkowanym ziarnem doprowadzana jest do wrzenia i gotowana przez
określony czas. Następnie zawartość tej kadzi dodawana jest bezpośrednio do zbiornika,
w którym zacierany jest słód, co w pewien sposób przypomina zacieranie
dekokcyjne, tradycyjnie stosowane przez czeskich i niemieckich piwowarów przy
wyrobie piwa typu pilzneńskiego. W dzisiejszych czasach piwowarzy często
sięgają po błyskawiczne płatki ryżowe i kukurydziane, które nie wymagają
kleikowania i dodawane są bezpośrednio do zacieru.
Do tego rodzaju piw wykorzystywano chętnie europejskie
chmiele uważane za odmiany szlachetne (Tetnenger, Hallertauer, Saaz) lub
amerykański chmiel Cluster, będący najstarszą odmianą chmielu, którą zaczęto na
szeroką skalę stosować w amerykańskim piwowarstwie. Cluster posiada około
5,5-8,5% A-A i z jednej strony uważany jest za nieodłączny komponent piw uznawanych
za klasykę amerykańskiego piwowarstwa. Z drugiej strony, wielu zarzuca tej
odmianie „koci charakter”, którym przejawia się jej obecność w gotowym piwie, o
czym pisał niedawno Adrian z bloga Piwny Rap. Popularnym było stosowanie chmielu Cluster
na goryczkę, a na aromat brzeczkę chmielono europejskimi odmianami
szlachetnymi. W opinii niektórych piwowarów Cluster można z powodzeniem zastąpić
odmianą Northern Brewer. W wersjach nowofalowych tego piwa wachlarz stosowanych
odmian jest bardzo szeroki.
W przypadku drożdży, według znawców tematu, powinny sprawdzić
się każde drożdże lagerowe, jednak należy skłaniać się ku szczepom, które nie produkują
dużych ilości dwuacetylu, bowiem obecność tego związku w
amerykańskim wariancie pilznera uważana jest za wadę.
Woda używana do warzenia piwa w stylu American Pilsner nie
jest aż tak miękka jak ta z Pilzna. Zwraca się uwagę, aby posiadała ona niskie
stężenie węglanów i dwuwęglanów (do 50 p.p.m.), bowiem ich zwiększona ilość
może spowodować, że chmielowa goryczka będzie odczuwalna jako szorstka i
nieprzyjemna. W składzie wody użytej do warzenia powinny też znajdować się jony
wapnia. Niepożądane są natomiast związki zawierające chlor.
Reszta procesu technologicznego jest taka sama jak podzas
produkcji europejskich jasnych lagerów. Brzeczkę, po zacieraniu, gotuje się i
chmieli, po czym należy ją schłodzić. Gdy jej temperatura osiągnie około 10
stopni Celsjusza zadawane są drożdże. Pod koniec fermentacji burzliwej
wykonywana jest przerwa dwuacetylowa, a potem piwo poddawane jest
kilkutygodniowemu leżakowaniu i filtracji.
Amerykański pilzner powinien być piwem wytrawnym, mocno
wysyconym dwutlenkiem węgla. Kolejnym wyznacznikami stylu są klarowność i jasna
barwa. Tak jak w przypadku europejskich pilznerów, piwo to powinno być
pozbawione nut drożdżowych, a jego smak i aromat powinien stanowić balans
pomiędzy nutami słodowymi i chmielowymi. Goryczka powinna być średnia i nie
zaleca się, by przekraczała 40 IBU.
Fot.: Adam
Barhan, Flickr,
(CC BY 2.0)
Jamil Zainasheff: „Classic American Pilsner: Style Profile”,
w: „Brew Your Own”, March/April 2012, wersja online tekstu znajduje się tutaj,
Chris Colby:
„American Pilsner: Style Profile”, w: „Brew Your Own”, January/February 2007,
wersja online tekstu znajduje się tutaj,
Jeff Renner:
„The Revival Of The Classic American Pilsner”, w: „Zymurgy”, September/October
2000,
Dorota Chrapek: „Kleikowanie, czyli nie taki diabeł
straszny”, na: blog.homebrewing.pl.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz