UWAGA!

Strona, z uwagi na publikowane na niej treści, przeznaczona jest wyłącznie dla osób pełnoletnich.

wtorek, 23 czerwca 2015

Początek czasów kwasów?

Piwa dzikie i kwaśne to bardzo ciekawa kategoria, jednak zapewne nie są to piwa dla każdego, choćby z uwagi na fakt, że dla przeciętnego „spijacza pianki” kwaśny smak ulubionego napoju jest synonimem zepsucia wynikającego z kiepskiej jakości produktu. Ponadto, piwa kwaśne to spore wyzwanie dla browarów, których produkcja nie jest na nie zorientowane, bowiem najczęściej mikroby zakwaszające fermentującą brzeczkę traktowane są jako najwięksi wrogowie. Skoro w warunkach domowych zaleca się, by takie piwa fermentowały w osobnych zbiornikach, zatem przypuszczać należy, że w browarach jest to na pewno spore wyzwanie, by po przejściu piwa od tanku fermentacyjnego do linii rozlewniczej, całość sprzętu dokładnie zdezynfekować, w celu uniknięcia ewentualnych strat w przyszłości ze względu na zakażenie warek, które nie mają być piwem kwaśnym w zamyśle. Za „bastion” piw kwaśnych uważana jest Belgia, jednak od kilku lat w Stanach Zjednoczonych lansowana jest teza „sour is new hoppy” i to tam piwa kwaśne cieszą się dużą popularnością. Trend ten nieśmiało wkracza i na nasz rodzimy rynek. Jeżeli mnie pamięć nie myli, pierwszym komercyjnym i kwaśnym piwem (gdzie kwaśność gotowego produktu była zamierzeniem piwowara) było piwo „Chateau” z Browaru Artezan, które doczekało się już dwóch edycji. W najbliższym czasie planowane jest przezeń wypuszczenie na rynek Berliner Weisse z dodatkiem wiśni.

W ubiegłym roku z kwaśnych pozycji na rynku ukazały się: „Duke of Flanders” w wykonaniu Browaru Szałpiw i dwa piwa AleBrowru („John Cherry” i „John Sour”). Browar Olimp wypuścił „Hades Gone Wild”, które poddano leżakowaniu w drewnianej beczce, podczas którego ów imperialny stout (z dodatkiem papryczek chilli i ziaren kakaowca) „zdziczał”.

Bardzo ciekawie pod tym względem plasuje się rok obecny. Już na początku stycznia Browar Bazyliszek, wypuścił na rynek pierwsze swoje kwaśne piwo – „W malinowym chruśniaku”. Kilka tygodni później miała miejsce premiera innego kwaśnego piwa z tego browaru o nazwie „Cherryniaków”. Z okazji drugiej edycji wrocławskiej imprezy „Beer Geek Madness” uwarzono dwa kolejne kwaśne piwa: „Funky Cherry” (Browar Szalpiw) oraz „Wild Wild East” (Browar Birbant). Browar Piwoteka na przełomie kwietnia i maja uraczył piwoszy swoim Gose, które nazwał „Zacny Zalcman”.

Na pewno dla wielu piwnych entuzjastów informacja o tym, że Browar PINTA uwarzy jedno ze swoich piw w kolaboracji z duńskim To Øl była już sporą sensacją, a żeby jeszcze podkręcić atmosferę, zapowiedziano, że w efekcie tej współpracy zostanie uwarzone żytnie Sour Ale. Piwo to otrzymało nazwę „Kwas alfa”. Miałem przyjemność pić je kilka tygodni temu podczas czerwcowego długiego weekendu, kiedy to mieliśmy do czynienia z pierwszą falą upałów w tym roku. Piwo sprawdziło się świetnie, gasząc pragnienie. Okazało się bardzo pijalne, a sama kwaskowość była raczej stonowana, nie idąca w żadne ekstrema. Liczę na to, że „Kwas alfa” powróci jeszcze nie raz na sklepowe półki.

Inną informacją jest zapowiedź przez wyżej wymieniony browar dotycząca jego nowego piwa, które nazwano „Kwas beta”. Intuicja podpowiada mi, że to nie będzie ostatnie słowo PINTY w kwestii kwaśnych piw. Co ciekawe, najnowszy wypust PINTY to piwo  stylu Lichtenhainer, czyli napitek lekki, kwaśny oraz wędzony  (pisałem o nim więcej tutaj).  

Niemniej ciekawa wieść dotarła w miniony weekend z Cieszyna, gdzie odbywał się XIII KPD, bodaj najbardziej prestiżowy konkurs piw domowych w Polsce. Tegorocznym Grand Championem zostało piwo autorstwa Piotra Terki i Piotra Marczyka. Piwem tym jest… Sour Ale (receptura). Mam w tym miejscu kilka przemyśleń odnośnie tego faktu.

W kwestii browaru w Cieszynie, w którym tradycyjnie warzono Grand Championa od 2009 roku, na pewno będzie to dlań wyzwanie. Pojawiają się głosy, że Browar Zamkowy Cieszyn może nie zgodzić się na uwarzenie takiego piwa, co byłoby raczej gwoździem do trumny dla tej imprezy, której prestiż na pewno by ucierpiał, zwłaszcza, że w tym roku zrezygnowano z organizacji Festiwalu Birofilia w Żywcu, w ramach którego odbywał się KPD. Jeśli piwo trafi na rynek, to raczej też lekko mieć nie będzie. Obawiam się, że laicy uważający się za wielkich znawców piwnej materii będą w tegorocznego Grand Championa ciskać gromy, bo będzie kwaśny, a z kolei piwni maniacy, którzy lubują się w „kwasach” pewnikiem wysuną wobec tego wypustu zarzut, że jest zachowawczy i stonowany. Innym argumentem na niekorzyść tegorocznego GCh jest czas – takie piwa z reguły wymagają długiego okresu leżakowania, kiedy mikroby nadają tego rodzaju trunkom ich niepowtarzalny aromat i smak.

Patrząc nieco optymistyczniej, warto zwrócić uwagę, że obecna sytuacja może się przysłużyć piwom kwaśnym i ich promocji w ogóle. Wokół Grand Championa 2015 na pewno będzie sporo szumu z uwagi na specyfikę zwycięskiego piwa, ewentualnych emocji związanych z jego uwarzeniem. Przypuszczam, że forma w jakiej pojawi się na rynku Grand Champion 2015 będzie o tyle dobra, że powinna pewną część konsumentów przekonać do tego rodzaju piw, bowiem nie będzie to trunek ekstremalnie kwaśny. Ewentualny sukces tego piwa może stanowić zachętę dla innych browarów, by także podążyć tą ścieżką.

Nie łudzę się, że kwaśne piwa nigdy nie wyjdą poza swoją niszę. Ich popularność nigdy nie dorówna szczodrze chmielonym IPA i raczej zawsze będzie przylepiona do nich łatka „nie dla każdego”. Do tego rodzaju piw po prostu trzeba dojrzeć. Z drugiej strony, każdy wypust, który wpisuje się w ten trend jest dla mnie dobrą wiadomością. Jest to jedna z ciekawszych odsłon piwowarstwa rzemieślniczego, które posiada wiele twarzy i nie jest synonimem piwa sowicie chmielonego amerykańskimi chmielami jak chcieliby niektórzy w swojej dychotomicznej wizji rynku piwnego składającej się z piwowarstwa rzemieślniczego postrzeganego jak wyżej oraz piw koncernowych. Bieżący rok jest na półmetku i myślę, że jeszcze niejeden „kwas” przed jego końcem zostanie u nas uwarzony.     


A co Wy sądzicie o tegorocznym Grand Championie i jego przyszłości?


5 komentarzy:

  1. Szkoda, że był to ostatni konkurs z Kopyrem w roli sędziego.
    Podobno ktoś mu wysłał piwo na konkurs z dodanym czymś od siebie i się chłopak załamał, że to wypił.

    OdpowiedzUsuń
  2. 3 miesiąc bez wpisu. Krew mnie pomału zaczyna zalewać!! Loc goin on?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Cześć! Prawdę mówiąc, myślałem, że powrót do pisania tekstów pójdzie mi łatwiej po wakacyjnej przerwie. Myliłem się. Dzisiaj zaczynam pisać artykuł do najnowszego numeru PIWOWARA - czasu mało, więc mam nadzieję, że będzie to dla mnie impuls, by i na blogu pojawiły się nowe wpisy. Pomysłów jest dużo, materiału bazowego też, ale jakoś tak zebrać się ciężko. Niemniej, komentarze takie jak na pewno też będą mieć znaczenie. Cierpliwości. Nie lubię pisać tekstów "na hurra!". Zbyt mocno cenię sobie grono czytelnicze, by serwować mu pośledniej jakości teksty pisane od niechcenia tylko po to, by drygnęły statystyki. Pozdrawiam.

      Usuń
  3. Bardzo interesujący wpis. Proszę o więcej takich bo lubię je czytać :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Będzie więcej, po weekendzie biorę się za nowe wpisy. A teraz wracam pisać tekst do najnowszego numeru "Piwowara". Pozdrawiam. :)

      Usuń