Cock
Ale, czyli dosłownie tłumacząc – „piwo kogucie”, to ten rodzaj piwa, który
często przytaczany jest jako przykład piwa ekstremalnego z dawnych czasów.
Napój ten dowodzi, że w historii piwowarstwa nie wahano się sięgać po rozmaite
dodatki, które trafiały do kotła warzelnego lub już do fermentującego lub nawet
gotowego piwa. Choć z perspektywy dzisiejszego konsumenta wydaje się być
napitkiem dziwnym lub wręcz obrzydliwym, o tyle dla ówczesnych Anglików był
czymś raczej powszechnym i lubianym, gdyż równie dużą popularnością cieszyło
się w owym czasie, a mówimy o XVII i XVIII wieku, piwo z dodatkiem masła zwane
Butter’d Ale.
W
tym wpisie chciałbym przybliżyć nieco tenże rodzaj piwa. Zdążyłem się
przyzwyczaić do tego, że podróżując przez meandry piw historycznych, nie zawsze
możliwe jest wyczerpanie tematu w taki sposób, jakbym sobie tego życzył (mnóstwo
faktów i ciekawostek okraszonych anegdotami i legendami). Można narzekać na
taki stan rzeczy lub próbować wyłuskać jak najwięcej z dostępnych i zachowanych
informacji. Osobiście preferuję to drugie podejście.
Z
zachowanych informacji wynika, że Cock Ale cieszyło się największą
popularnością w okresie XVII i XVIII wieku. Uważano je powszechnie za napój
smaczny, pożywny i wzmacniający. W anonimowym dziele z 1703 roku pod tytułem: „The Life of William III” znajdziemy
wzmiankę o tym, że Wilhelm III Orański (1650-1702) miał być już od najmłodszych
lat „wolny od występku”, tryskać
humorem i zdrowiem. Co dzień przed dziesiątą wieczorem udawał się na spoczynek.
Miał uwielbiać polowania tak mocno jak nienawidził przeklinania w jego
towarzystwie, a ponad wino przedkładał zawsze Cock Ale.
Najstarsza
zachowana receptura pochodzi z 1669 roku z tekstu zatytułowanego: „The Closet of Sir Kenholm Digby, Knight
Unlocked”. Autor zaleca następujący sposób postepowania: „Weź osiem galonów piwa. Koguta dobrze [w
nim] ugotuj. Przygotuj cztery funty
suszonych na słońcu rodzynek, 2-3 gałki muszkatołowe, trzy lub cztery płatki
kwiatu muszkatołowego, pół funta daktyli; utłucz wszystkie składniki w
moździerzu i umieść je w dwóch kwartach najlepszego wina. Gdy fermentacja piwa
dobiegnie końca, dodaj wszystko do niego i trzymaj całość razem przez 6-7 dni,
po czym zabutelkuj. Po miesiącu trunek będzie gotowy do picia.”.
Zapisy
są lakoniczne i nie do końca jasny jest sposób postepowania, np.: co dalej z
kogutem po jego ugotowaniu? Możliwe, iż autor przypuszczał, że wyrób tego
napoju jest dla wszystkich tak samo oczywisty jak dla niego. Przypuszczam, że
mięso koguta miało być także tłuczone w moździerzu i macerowane w winie (taki
sposób postępowania podają inni autorzy). Autor tego tekstu względem wina w
przepisie używa terminu „sack”, zatem mogła to być także sherry (jeden z
autorów w przypisach podaje, że słowo to mogło odnosić się do czternastu
różnych trunków).
Nieco
więcej światła rzuca książka kucharska z 1739 roku nosząca tytuł: „The Compleat Housewife” autorstwa Elizy
Smith. Zawarty w niej przepis brzmi następująco: „Weź dziesięć galonów piwa [ok. 45 litrów] i dużego koguta – im starszy, tym lepszy. Podgotuj go [w piwie], spraw i ubijaj mięso w moździerzu, dopóki
kości nie zaczną się łamać. Podczas sprawiania ptaka, należy go wypatroszyć.
Następnie umieść go w dwóch kwartach wina i dodaj trzy funty rodzynek
wysuszonych na słońcu, kilka płatków kwiatu muszkatołowego oraz nieco goździka
w całości. Wszystkie wymienione składniki umieść w worku wykonanym z grubego
płótna. Gdy piwo przestanie fermentować, wsadź ten worek do naczynia z piwem.
Trzymaj je razem przez tydzień a nawet dziewięć dni, po czym zabutelkuj je.
Butelki napełniaj do wysokości szyjki. Niech trunek w nich dojrzeje – daj mu
tyle samo czasu, ile innym piwom.”.
Ciekawa,
choć jednocześnie mało apetyczna wydaje mi się praktyka polegająca na gotowaniu
ptaka, a dopiero później poddawanie go sprawieniu (w tym patroszeniu). O ile
pierwszy przepis mówił o całkowitym gotowaniu, w tym mowa jest tylko o
częściowym. Przypuszczam, że rzecz wyglądała następująco – piwo po ugotowaniu w
nim koguta zlewano do kadzi i pozwalano mu jeszcze „popracować” a w tym samym
czasie macerowało się mięso z winem i przyprawami, po czym całość łączono w
kadzi, aby „wszystko się przegryzło”, po czym tak powstałe piwo zlewano do
butelek (bez części stałych).
Zdecydowanie
najbardziej szczegółowo proces wyrobu tego piwa opisuje John Bickerdyke w
publikacji pod tytułem: „The Curiosities Of Ale And Beer: An Entertaining History”
(wydanej w 1889 roku). W recepturze zawartej w tejże pracy zalecane jest wykorzystanie
półrocznego koguta (sugestia zgoła odmienna od tej z książki Elizy Smith),
którego należało zabić i sprawić. Do 12 galonów piwa należało dodać 4 funty
rodzynek, pół funta siekanych daktyli, po 2 uncje kwiatu i gałki muszkatołowej.
Daktyle i przyprawy zalecał moczyć przez 24 godziny w mocnym winie lub sherry
(dwóch kwartach) przed umieszczeniem ich w piwie. Kogut miał być według
przepisu gotowany do momentu, w którym wywar uzyskał postać galaretki – galon
wody miał odparować do co najmniej dwóch kwart (połowa pierwotnej objętości).
Gdy uzyskano taką konsystencję wywaru, receptura zalecała „wyciśnięcie”
koguciego korpusu i zlanie płynu do kadzi z piwem i owocami. Sugerowany był
także dodatek kilku płatków kwiatu muszkatołowego oraz pinty świeżych drożdży.
Całość pozostawiano na czas jednego lub dwóch dni (w zależności od pory roku –
latem ten czas był krótszy), po czym napój był gotowy do spożycia. Jeśli smak
był zbyt wyrazisty, używano dodatku piwa do jego złagodzenia.
Thomas
Fuller w książce „Pharmacopeia
Extemporanea” pochodzącej z 1710 roku podaje przepis na trunek, który
określa jako Pectoral Ale (od ang. pectoral - piersiowy). Receptura nie jest
wyrwana z kontekstu, gdyż jak sam zaznacza, piwo bazowe można łatwo zamienić w
Cock Ale. Receptura tego autora brzmi: „Weź
cztery uncje korzenia chinowego; kolcorośl, żywokost, lukrecję (każdej z nich
po dwie uncje); kosaciec, oman wielki (po uncji); wiórki kości słoniowej i rogu
jelenia, pterokarpus (każdego z nich po pół uncji); ziele języcznika,
zanokcicę, driakiew, bluszczyk kurdybanek (każdego po cztery garści), dwie uncje
anyżu, pół funta rodzynek. Całość użyj na cztery galony piwa.
Można z tego piwa zrobić Cock
Ale – trzeba dodać ugotowanego, potłuczonego i pokrojonego na kawałki koguta.
Osładza gorycz zawartą we
krwi oraz w złym nastroju, pozwala pozbyć się lepkiej flegmy, ułatwia
wykrztuszanie zalegającej plwociny, wzmacnia płuca, idzie w parze z lekkimi
pokarmami. Jego picie jest dobre samo w sobie, pod warunkiem, że spożycie
odbywa się w umiarkowanych ilościach.”.
W drugiej połowie XVIII wieku i jeszcze w XIX wieku pojęcie „Cock Ale”
odnaleźć można w kilku słownikach, które opisują je w różny sposób (np.: „A
Classical Dictionary of the Vulgar Tongue” z 1785 roku nazywa to piwo
„prowokacyjnym napojem”, choć nie bardzo wiem, co autor miał na myśli), jednak
dobitnie dają do zrozumienia czytelnikowi, że piwo to w owym czasie było już
reliktem przeszłości.
Gdyby
ktoś był zainteresowany, to pod tym
adresem można przeczytać relację z eksperymentu polegającego na
przygotowaniu trunku nawiązującego do Cock Ale (tekst w języku angielskim). To,
co mnie najbardziej zastanawia odnośnie tego piwa to kwestia psucia się
elementów pochodzenia zwierzęcego – mięso na początkowym etapie a na dalszym –
sam tłuszcz obecny w piwie. A co Wy myślicie na temat tego piwa? Byłoby pijalne
czy nie?
Fot.; Peter Miller, https://flic.kr/p/npgykH
Bibliografia:
Kenelm Digby: „The Closet of Sir Kenelm Digby Knight Opened”,
https://www.gutenberg.org/files/16441/16441-h/16441-h.htm#Page_5
Thomas
Fuller: „Pharmacopeia Extemporanea”
1710, http://www.pascalbonenfant.com/18c/medicine/recipes/tf_pectoral_ale.html
Eliza
Smith: „The Compleat Housewife”, London,
1739,
„The Life of William III”, London, 1703,
John Bickerdyke: „The Curiosities of Ale & Beer”, London, 1889, http://www.gutenberg.org/files/55602/55602-h/55602-h.htm
Francis
Grose: „A Classical Dictionary of the
Vulgar Tongue”, London, 1785.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz