W kolejce piw do zdegustowania czeka sobie od zeszłego
tygodnia „Halcyon” (łacińska nazwa mitycznego ptaka oraz drapieżnych ptaków zwanych
łowcami występujących w Afryce i Azji, będącymi krewniakami naszego zimorodka).
Drugiego „ptaszka” z tego browaru, a mianowicie „Wild Swan” (dzikiego łabędzia)
skosztowałem podczas zeszłotygodniowego warzenia weizenbocka. Producent nie
podał zawartości ekstraktu na etykiecie,
ale woltaż piwa (Wild Swan) wynosił 3,5% obj.,
przez co mniemam, że poziom ekstraktu oscylował w okolicy 9-10 Blg. Piwo
zaskoczyło mnie na plus, bo spodziewałem się czegoś wodnistego i lekkiego, jak
na przykład szwedzkie piwo „Norrlands Guld”, przeznaczonego na rynek krajowy, a
tutaj miłe zaskoczenie… Piwo posiadało bardzo wyraźny smak opiekanych słodów, a
do tego okraszone było bardzo przyjemną cytrusowo-żywiczną goryczką. Rozbudziło
to we mnie chęci do zetknięcia się z IIPA z Thornbridge Brewery.
Sam browar powstał w 2005 roku w miejscowości Bakewell
w Anglii. Browar znajduje się w prywatnej posiadłości Thornbridge Hall, której
historia sięga kilku wieków wstecz. W początkowym okresie istnienia browaru,
jednym z piwowarów był Martin Dickie, który w 2007 roku opuścił to
przedsięwzięcie, by rozpocząć swój własny projekt – BrewDog.
Historia tego browaru pokazuje, że wykwalifikowana
kadra oraz (zgodnie z jego mottem) „innowacja, pasja i wiedza” to klucz do
sukcesu. Głównym założeniem producenta jest warzenie tradycyjnego brytyjskiego
ale w różnych wariantach, ale z użyciem nowoczesnej technologii. W ofercie
browaru znaleźć można tez style piwne „zaimportowane” z kontynentu.
W ciągu ośmiu lat istnienia Thornbridge Brewery
wybudowano drugi browar (Riverside, w 2009 roku), by zwiększyć produkcję, a
także rozdzielić podstawowe zadania obydwu obiektów (w Thornbridge Hall warzone
są tradycyjne ejle zacierane infuzyjnie, które często dojrzewają tam w
beczkach, a w Riverside dokonuje się kontroli systemu jakości produkcji,
eksperymentuje z recepturami, procesem technologicznym, wykonuje się rozlew,
etc.). Od czasu powstania Thornbridge Brewery, piwa spod tego znaku otrzymały
ponad 200 wyróżnień, medali i dyplomów na konkursach krajowych oraz o randze
międzynarodowej.
Na etykiecie widnieje wizerunek rzeźby Flory
(rzymskiej bogini roślinności), znajdującej się w ogrodach Thornbrifge Hall. Sama
nazwa odwołuje się do mitycznego Halcyona, zimorodka, który według wierzeń starożytnych
Greków był ptakiem mogącym wzbudzać i uciszać sztormy na morzach. Całość szaty
graficznej to dobrze dobrana kolorystyka (złoto i lazur), prezentująca się w
bardzo kunsztowny sposób. Na „kontrze” browar przybliża konsumentowi kilka
informacji na swój temat oraz wyprodukowanego przez siebie piwa. Szyjkę butelki
zdobi złota krawatka zawierająca logo browaru, a dodatkowo piwo posiada
dedykowany kapsel z logiem producenta, spójny kolorystycznie z kontretykietą.
Dane szczegółowe:
Producent: Thornbridge Brewery.
Nazwa: Halcyon.
Styl: Imperial India Pale Ale.
Ekstrakt: brak danych.
Alkohol 7,4% ABV.
Skład: woda, słodowany jęczmień, pszenica, chmiele,
drożdże.
Filtracja: nie.
Pasteryzacja: tak.
Barwa: jasnozłota, mętna, bardziej przypomina piwo
pszeniczne niż IIPA.
Piana: wysoka, zwarta, ziarnista, tworzy koronkę,
trwała i mocno krążkująca na szkle.
Zapach: zdominowany przez amerykański chmiel, czyli
cytrusy, mango, żywica sosnowa, a w tle nuta alkoholowa.
Smak: aromat słodu jęczmiennego z posmakiem biszkoptu,
do tego wyczuwalny zbożowy aromat pszeniczny, lekki akcent ziołowo bananowy,
który bardzo szybko przykrywa chmiel zza Oceanu Atlantyckiego, co skutkuje
owocowo-żywicznym aromatem i sporą goryczką. Goryczka cechuje się intensywnością,
głębią i trwałością. Jest wysoka, ale bardzo przyjemna, aromatyczna. W tle od początku
aż do końca przewija się nuta alkoholowa.
Wysycenie: niskie.
Tytułem podsumowania; „Halcyon” to udane IIPA, o
wyraźnej słodowej podbudowie i intensywnym aromacie chmielowym. Barwa piwa jest
za jasna jak na ten styl i może wprawić w błędne przeświadczenie, że piwo może
być wodniste i nieudane. Nie dajcie się zwieść. Zapach piwa to przede wszystkim
chmiel i alkohol, ale smak to słód i wyraźna pszenica (która na pewno nie
pozostaje bez wpływu na barwę piwa oraz bujną pianę), a także solidna dawka
chmielu owocująca intensywną goryczką z towarzyszącymi jej aromatami typowymi dla
odmian chmielu z USA. Jak dla mnie, jest to jedno z najlepszych IIPA, które
piłem. W moim odczuciu lepsze od legendarnego Torpedo z browaru Sierra Nevada.
Piwo godne uwagi, ze względu na smak i wysoką pijalność jak na wysoką zawartość
alkoholu (7,4% obj.). Polecam!
Moja ocena: 4,5/5.
P.S. Czuję, że piwa z tego browaru zagoszczą (jeśli nie
na blogu), to na pewno w mojej lodówce.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz