Z powodu wyjazdu wakacyjnego, w ostatnich dniach na
moim blogu niewiele się działo. Tegoroczne wojaże po Polsce odbywałem w
towarzystwie moich przyjaciół, których poznałem podczas „Erasmusa” w Finlandii.
Skład naszej ekipy był zatem międzynarodowy, ale słowiański: Słowaczka, dwóch
Czechów oraz Polacy (moja dziewczyna i ja). Wyjazd był dla mnie szczególny, bo
po pierwsze, bardzo chciałem pokazać moim przyjaciołom najciekawsze miejsca w
Polsce, a po drugie – moim zamierzeniem było pokazać Czechom, że Polacy nie
gęsi i swoje dobre piwo mają. W przeciągu tygodnia odwiedziliśmy Wrocław, Łebę,
Gdańsk i Kraków (w tym miejsca usytuowane poza tym miastem). Zanim przejdę do
opisu odwiedzonych miejsc i wrażeń z piwnych przygód, chciałbym tylko zaznaczyć,
że z uwagi na wzmożone spożycie piwa nie zamieszczam ocen z powodu wysoce prawdopodobnego
osłabienia czułości zmysłu smaku. Z uwagi na roztargnienie, nie zrobiłem też
zdjęć większości ze spożywanych piw… Niemniej, od względem piwnym wyjazd uważam
za udany, choć był to aspekt zdecydowanie drugo bądź trzecioplanowy całego
przedsięwzięcia.
Wrocław
Z ekipą czesko-słowacką spotkaliśmy się na dworcu głównym
we Wrocławiu. Po nieudanej próbie obejrzenia panoramy miasta z tarasu
widokowego znajdującego się na najwyższej kondygnacji wieżowca Sky Tower,
udaliśmy się na Rynek, gdzie z uwagi na dokuczający upał postanowiliśmy uraczyć
się zimnym piwem. Na pierwszy ogień poszedł Spiż
(restauracja i minibrowar), który jest – przynajmniej dla mnie i mojej
dziewczyny – miejscem kultowym i darzonym dużym sentymentem. Skosztowałem tam „Spiżowego
Jasnego” o miodowej barwie, z wyraźnym słodowo-drożdżowym zapachem i smakiem zdominowanym
przez słódowość, wzbogaconą o nutę drożdżową, lekko pikantną. Brak w tym piwie
chmielowej goryczki, jednak uważam je za smaczne i doskonale gaszące
pragnienie. Piwo posiada bujną i bardzo zwartą pianę, przypominającą bitą śmietanę.
Wysycenie - poniżej średniego.
Drugie w kolejce było (w moim przypadku) „Spiżowe
Pszeniczne”. Weizen ten posiada złotą, mętną barwę (poprzednik też był mętny),
bujną pianę, choć odniosłem wrażenie, że nie była ona aż tak udana jak w
przypadku pierwszego „Jasnego”. W zapachu dominuje pszenica, banan i lekki aromat
goździkowy, a w smaku przeważa akcent zbożowy, uzupełniony nutą bananową oraz
przypraw (przede wszystkim goździka), posmakiem drożdżowym. Owe piwo pszeniczne
nie zrobiło na mnie dużego wrażenia.
W ramach oferty Spiżu można zakupić jeszcze kilka piw
smakowych (miodowe, karmelowe, czekoladowe). Osobiście nie byłem nimi
zainteresowany. Tradycyjnie, do każdego kufla otrzymywaliśmy pajdę chleba ze
smalcem.
Drugim i niestety ostatnim odwiedzonym przez nas
piwnym przybytkiem było usytuowane niedaleko Bierhalle.
Ta siec restauracji serwująca głównie dania kuchni niemieckiej, posiada także w
ofercie własne piwa. Są to piwa, które charakteryzują niemiecki rynek piwny,
czyli style takie jak: Pilsner, Altbier, Bock, Weizen, Marzen. Podczas naszej
wizyty w ofercie był pils, „pszenica” i marcowe. Czułem pewien niedosyt, bo
miałem ochotę spróbować ichniego „alta”, ale jak mówi stare porzekadło: „jak
się nie ma, co się lubi, to się lubi, co się ma”.
Pierwszym spróbowanym przeze mnie piwem w Bierhalle
był Pils. Nie wiem ile minęło czasu od nalania go do kufla, do dostarczenia do
stolika, ale gdy otrzymałem zamówiony trunek piana była już mocno zredukowana
do niezbyt obfitej warstewki. Jest to „dolniak” o ciemnozłotej, opalizującej
barwie, z wyczuwalnym aromatem słodowo chmielowym w zapachu. W smaku początkowa
chlebowość bardzo szybko przechodzi w dobrze zarysowaną ziemisto-ziołową
goryczkę. Goryczka jest dość długa, lekko zalegająca, ale co najważniejsze
bardzo przyjemna. Jest to bardzo udany przedstawiciel stylu, który jest orzeźwiający,
sesyjny, bardzo dobrze gaszący pragnienie z niezbyt wysokim wysyeceniem. Pozycja
godna polecenia.
Piwo pszeniczne z tego browaru restauracyjnego
smakowało mi bardziej niż to pite w Spiżu. Było ono koloru miodowo-złotego,
mętne z białą i bujną pianą. W zapachu obok aromatu pszenicznego słodu bardzo
wyraźny był akcent bananowy i nuta przyprawowa. Podobnie było w smaku, gdzie
pszeniczny aromat bardzo szybko ustępował miejsca posmakowi banana i ziół, a w
tle wyczuwalna była subtelna drożdżowa kwaskowość. Bardzo lekki i sesyjny
trunek, którego smak spełnia wszystkie założenia stylu. Wysycenie tego piwa
plasuje się na poziomie średnim.
Niestety z uwagi na tylko kilkugodzinny pobyt we
Wrocławiu oraz fakt, że chcieliśmy pokazać jak najwięcej (co utrudniał upał),
zabrakło czasu na odwiedzenie kultowego pubu Zakład Usług Piwnych, ale mam
nadzieję, że „co się odwlecze, to nie uciecze”.
Łeba
W tym miejscu moim przyjaciele mogli posmakować piw
ogólnodostępnych, bo niestety sklep na ul. Kościuszki, który jeszcze dwa lata
temu oferował spory asortyment, jeżeli chodzi o polskie piwa regionalne,
zakończył swoją działalność. Zatem towarzysze podróży mieli okazję posmakować
tych piw, które w Polsce można dostać „zawsze i wszędzie”. Spróbowałem piwo „Łebskie”,
które uważam za bardzo słabe (dwuacetyl, karmel, metaliczność, aromat
przypalonej skórki chleba). O kontrowersjach związanych z podmiotem, jakim jest
Browar Łebski można poczytać na Piwolucja.pl
albo Małe
Piwko Blog.
Gdańsk
Miasto Jana Heweliusza może pochwalić się kilkoma
browarami restauracyjnymi (Brovarnia, Browar Lubrow, Browar Piwna). Spacerując zabytkowymi
uliczkami Gdańska postanowiliśmy napić się piwa w tym, wymienionym jako ostatni.
W ofercie lokalu znajdują się piwa takie jak: pils, pszeniczne i ciemne
(którego receptura nie jest stała – podczas naszej wizyty piwem ciemnym było
Bohemskie Ciemne, czyli czeskie tmave). Każde z próbowanych tam piw było
smaczne . Pils cechował się złotą, zmętniona barwą, posiadał wysoką, białą,
drobno pęcherzykową pianę, w zapachu dominował aromat jasnego słodu i ziemista
chmielowość. W smaku lekko tostowy aromat słodu pilzneńskiego bardzo szybko
ustępował miejsca wyraźnej, ziemistej goryczce, która była długa i lekko
zalegająca. Bardzo orzeźwiający, lekki trunek o zbilansowanym smaku, dobrze
spisujący się w upalne dni. Cechą piwa jest jego sesyjność. Podobnie, bardzo
udane jest piwo pszeniczne z tego browaru, które jest jasnozłote, mętne,
zwieńczone białą i bujną pianą jak na weizena przystało. Piana powoli opada i
redukuje się do cienkiej warstewki. W zapachu dominuje akcent pszeniczny,
owocowy (przede wszystkim banan) i nuta ziołowa z domieszką akcentu drożdżowego.
W smaku przeplatająca się pszenica z bananem, a na drugim planie akcent ziołowo-przyprawowy
z lekkim posmakiem drożdżowym. Bardzo przyjemne, lekkie piwo, które zachęca
konsumenta do kolejnych łyków. Wysycenie powyżej średniego, ale nie jest
natarczywe. Największe wrażenie zrobiło na mnie piwo ciemne. Bałem się ze
będzie słodkie, ale okazało się, że ten ciemnobrązowy, prawie czarny napój już
w samym zapachu kusi akcentem palonym o kawowym aromacie pochodzącym od
palonego jęczmienia. W smaku jest jeszcze ciekawej, bo bogaty aromat słodowy
uzupełnia kawowa paloność oraz delikatna ziołowa nuta chmielowa, co daje
bardzo przyjemny, wytrawny finisz. Bardzo
smaczne są przekąski oferowane przez Browar Piwna zwłaszcza paluchy (serowe i
pikantne) podawane z sosem czosnkowym.
Miejscem, które postanowiliśmy wspólnie odwiedzić,
była gdańska Degustatornia. Była to
z mojego punktu widzenia dobra propozycja, by zapoznać moich przyjaciół z
ofertą polskich browarów rzemieślniczych i kontraktowych (słowem, wisienki na
torcie polskiego rynku piwnego). Przy okazji postanowiliśmy świętować tam
urodziny jednego z kolegów. Degustatornia to pub, w którym już od momentu
przekroczenia progu widać, że piwo jest tam najważniejsze. Ściany zdobią bannery
różnych piw, a lokal w swej ofercie ma ich sporo. Bardzo ciekawie wyglądają też
krzesła ze stricte piwnymi wzorami na oparciach i ozdoby z kapsli na stołach. W
owym lokalu panuje klimat zbliżony do poznańskiej Setki. W owym miejscu postanowiłem zaprezentować
chłopakom polski piwny „dream team” sprawdzający się doskonale przez cały rok,
ale w szczególności latem czyli: Amber Boy (temu ale’owi zamierzam poświęcić
więcej czasu w przyszłości pod postacią osobnego wpisu), Pacific
Pale Ale, Oto Mata IPA,
Atak
chmielu (który zrobił chyba największe wrażenie) a na koniec – Kormoran
Jasny w wersji niefiltrowanej. Co do „Ataku chmielu” – jubilat powiedział,
że na początku uderzyła go mocna goryczka, taka że aż poczuł ciarki w
kręgosłupie i bał się, że piwa nie uda mu się wypić do końca, jednak z każdym łykiem
coraz bardziej przekonywał się do tego piwa. „Atak” posmakował mu na tyle, że
podczas wycieczki po Krakowie dla porównania dostał do skosztowania kufel „Rowing
Jacka”, bo miał ochotę na „hop hell” (tak to ujął). Wizyta w pubie bardzo
wszystkim się podobała, a po opuszczeniu tego miejsca poprzechadzaliśmy się
jeszcze trochę po Gdańsku i ruszyliśmy nocnym pociągiem do Krakowa… Dziewczyny
raczyły się witbierem i ciderami.
Kraków
W Krakowie odwiedziliśmy dwa multitapy znajdujące się
na Kazimierzu. Jednego wieczoru była to Omerta,
a drugiego – Strefa Piwa.
Obydwa puby to oazy dla miłośników dobrego piwa, urządzone są w bardzo
klimatyczny sposób (Omerta inspirowana jest przede wszystkim trylogią filmową „Ojciec
Chrzestny”, będącą adaptacją serii powieści autorstwa Mario Puzo. Kadry z filmu oraz wszystko co z nim związane
stanowi wystrój pubu, a z kolei Strefa Piwa to multitap stylizowany na czeską gospodę,
gdzie można napić się sporo czeskich piw, a także skosztować czeskich przekąsek
serwowanych do piwa i bardzo dobrze się z nim komponujących. Naszym
zagranicznym gościom obydwa puby przypadły do gustu, ale ten drugi jakoś
bardziej zaskarbił ich serca, bo – jak przyznali - czuli się tam jak w domu. W każdym
z nich jest bardzo miła i przyjazna obsługa, która chętnie doradzi i podpowie,
co wybrać.
Będąc w Krakowie bardzo chciałem spróbować piw z
podkrakowskiego browaru Pracownia Piwa,
w którego powstanie bardzo zaangażowany był Tomasz
Rogaczewski. Browar istnieje od wiosny tego roku i mieści się w
podkrakowskiej Modlniczce. Warzone tutaj
piwa to alternatywa wobec tego, co dominuje na każdym rogu w Krakowie.
Nazwy piw z browaru odnoszą się do Krakowa i tego, co jest z nim jednoznacznie kojarzone.
Do tej pory browar uwarzył takie piwa jak: „Hey Now” (American Wheat), „Like On
Neck” (English Bitter), „Crack” (American Stout), „Plan T” (English Brown Ale),
„Cent Us” (Smoked Stout), „Dwa Smoki” (witbier IPA – piwo specjalne na
specjalna okazję, mianowicie narodziny bliźniąt, których ojcem jest wspomniany
wcześniej Tomasz Rogaczewski). Z wyżej wymienionych udało mi się spróbować trzy
i muszę przyznać, że zrobiły na mnie duże wrażenie!
W Omercie skosztowałem wędzony stout „Cent Us”. Piwo o
czarnej, nieprzejrzystej barwie z beżową pianą, która z uwagi na podanie w
nonicu nie była dobrze wyeksponowana, ale trwale utrzymywała się na
powierzchni. W zapachu dominował aromat palonego jęczmienia i towarzyszący mu
kawowy akcent. W smaku słodowość ustępuje z czasem miejsca aromatowi palonego
jęczmienia, lekkiej nucie czekoladowej i wyraźnemu akcentowi kawowemu z
subtelnym, występującym w tle aromatem wędzonym. Trochę miałem wątpliwości
przed zamówieniem piwa, ale było naprawdę warto. Piwo jest lekkie, sesyjne,
bardzo dobrze gasi pragnienie, a co najważniejsze posiada bardzo ciekawy i złożony
smak. Bardzo udany stout, w którym „wędzonka” nie jest tak intensywna jak w
piwach Aecht Schlenkerla, a to sprawia, że nie jest to piwo dla wybrańców o
wysublimowanych preferencjach smakowych. Zdecydowanie polecam!
Następnego wieczoru w Strefie Piwa miałem przyjemność
zetknąć się z „Hey Now” oraz „Dwoma Smokami”. „Hey now” to piwo pszeniczne w
amerykańskim stylu. Posiada jasną, żółtą, i mętną barwę. Jego piana jest śnieżnobiała
i bardzo ładnie prezentuje się z uwagi na zwartą konsystencję, trwałość i
obfitość. W zapachu na pierwszym planie cytrusowo-żywiczny aromat
amerykańskiego chmielu, a w tle nuta pszeniczna. W smaku z początku delikatny,
ale wyraźny akcent pszeniczny, który z czasem zostaje zdominowany przez
aromatyczny owocowo-sosnowy posmak chmielowy. Posmak chmielowy jest wyraźny,
ale nie intensywny, przez co smak piwa jest bardzo ciekawy i zbilansowany. Piwo
o bogatym smaku, lekkie, z zawartością alkoholu poniżej 4% obj., przez co jest
wybitnie sesyjne i orzeźwiające. Nazwa adekwatna, bo jest tak dobre, że można z
rozpędu wypić je w upalny dzień „na hejnał”. Pozycja obowiązkowa dla miłośników
lekkich piw pszenicznych. Z kolei „Dwa Smoki” to piwo o ciemniejszej
złoto-pomarańczowej barwie, także z piękną białą i wysoką pianą, którego zapach
zdominowany jest przez aromaty amerykańskiego chmielu okraszone nutą cytrusów i
żywicy. W smaku początkowy akcent słodowy bardzo szybko ustępuje miejsca
chmielowej goryczce, która jest wysoka, głęboka, a także długa, pozostająca na
języku i podniebieniu. W moim odczuciu jest trochę za wysoka i tak jak w
przypadku B-Day,
czy Caterpillar
przesłania słodowe ciało piwa, które w „witku” odgrywa istotną rolę. Niemniej, jeśli
lubisz amerykański chmiel i piwo o dobrze zaakcentowanej gorycze – spróbuj, a
nie powinno Cię to piwo zawieść. Tego dnia uraczyliśmy się też Rowing
Jackiem, którego wypiliśmy jako „rozchodniaka”, bo piwa mocno goryczkowe
przypadły moim przyjaciołom do gustu, a „Wiosloręki” jak zawsze trzymał
poziom... W Strefie Piwa uraczyliśmy się też utopencami i spróbowaliśmy
czeskiej wersji Coca-Coli.
W ten sposób obok pokazywania moim przyjaciołom, że
Polska to ciekawy kraj, posiadający malownicze miasta, piękną i interesującą
przyrodę, pyszną kuchnię, a także że jest to miejsce, w którym można napić się
dobrego piwa i gdzie kultura pubowa ma się całkiem dobrze. Wakacyjny wyjazd był
bardzo udany i myślę, że to nie była ostatnia wizyta ekipy zza południowej
granicy w ojczyźnie Chopina, Kopernika i
i kilku noblistów…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz