Kilka
tygodni temu natknąłem się na informację głoszącą, że planowany jest przez KP S.A.
powrót do produkcji marki piwa kojarzonej z latami 90-tymi ubiegłego wieku.
Osobiście byłem po trosze ciekaw, co z tego wyjdzie, ale wrodzony sceptycyzm
automatycznie nasuwał mi myśl stanowiącą jeden z filarów filozofii Heraklita z
Efezu, mianowicie „nie wchodzi się dwa razy do tej samej rzeki”. Jeszcze inną sprawą
jest fakt, że gdy marka „dziesięć i pół” święciła swoje sukcesy na rynku, byłem
wtedy kilkuletnim dzieckiem i, co naturalne, nie interesowałem się piwem. Z tego
powodu moje emocjonalne podejście w tej sprawie jest praktycznie równe zeru, a
jedyną motywacją skłaniająca mnie do spróbowania tego piwa jest czysta,
konsumencka ciekawość, nie zaś żaden sentyment, tęsknota za czasami minionymi, itd.
Z owego okresu pamiętam tylko, że mój Tata lubił raczyć się tym piwem.
Wśród
polskich konsumentów piwa zauważalny jest pewien sentyment i tęsknota za
markami piw, których już nie ma na rynku („Grodziskie”,
„10,5”, „EB”). Z marketingowego punktu widzenia, takie posunięcia jak
reaktywacja piwnych marek (casus „10,5’), czy dystrybucja innych na polski
rynek (casus EB, które cały czas jest produkowane w Elblągu, jednak całośc produkcji
przeznaczona jest na ksport) wydaje się być jak najbardziej zasadny z dwóch powodów.
Po pierwsze – skoro ludziom tego brakuje, to dlaczego nie dać im czego pragną? Znajdzie
się sporo osób z przedziału wiekowego 30-40 lat, dla których owo piwo budzić
będzie skojarzenia z młodością i wszelkimi jej uciechami. Po wtóre Polacy coraz
bardziej interesują się piwem, wzrasta jego konsumpcja z uwagi na zmianę
nawyków konsumenckich (mniejsze spożycie wysokoprocentowych napojów
alkoholowych, a zwiększone – piwa).
Sama
nazwa piwa odnosi się do zawartości ekstraktu. Zatem z założenia jest to piwo
lekkie. Sytuacja z powrotem tej marki na rynek wygląda w sposób następujący.
Piwo pojawiło się w sklepach „cichaczem”, bez spotów reklamowych, etc (z czasem
sprawę nagłośniły gazety i portale internetowe). Trafiło do niewielkich sklepów,
w których można nabyć je tylko w puszce. Liczba piw jest ograniczona i dalsze
losy marki zależeć będą od tego, jak zostanie ona przyjęta przez konsumentów.
Na pewno minusem piwa jest cena plasująca się w okolicach 4 złotych za puszkę,
co daje do myślenia, bo skoro piwa produkowane przez KP S.A. mogą kosztować o
25% mniej, to dlaczego 10,5 jest droższe? Czyżby była to cena wspomnień i sentymentów?
Puszka
swym wyglądem nawiązuje do opakowań tego piwa sprzed kilkunastu lat. Jest
złoto-czarna, a napisany na niej zamieszczono czcionką, przypominającą tę z dokumentów
i publikacji pisanych na maszynie. Widniejące na opakowaniu hasło „welcome to
the club” to odniesienie do jednego z głównych sloganów kampanii reklamowych
piwa z polowy lat 90-tych minionego stulecia. Poza tym kilka frazesów o tym, że
piwo „jest przyjazne dla szaleństwa”, itp. Z rzeczy typowo dzisiejszych na
pewno warto zwrócić uwagę na skład, z którego dowiemy się, że ów napój… „zawiera
słód jęczmienny”. Nie wydaje mi się to dobrym posunięciem w czasach, gdy świadomość
konsumencka jest coraz większa…
Dane
szczegółowe:
Producent:
Kompania Piwowarska S.A.
Nazwa:
10,5.
Styl:
jasny lager.
Alkohol;
4,7% obj.
Ekstrakt:
10,5% Blg.
Skład:
nie podano (zawiera słód jęczmienny).
Filtracja:
tak.
Pasteryzacja:
tak.
Barwa:
złota, idealnie klarowna.
Piana:
biała, dość wysoka, o średniej wielkości pęcherzykach, które szybko rozpadają
się, przez co piana szybko opada i redukuje się praktycznie do zera.
Zapach:
aromat jasnego słodu, lekki akcent tostowy, za nim diacetyl i DMS (gotowana
kukurydza). Daleko w tle majaczy ziemista chmielowa nuta, ale bardzo mocno przytłoczona
przez aromat dimetylosiarczku.
Smak:
słodowy, z lekkim posmakiem tostowego chleba, do tego dochodzi słodycz, która
jest bardzo mocna jak na tak lekkie piwo. Na finiszu ziemisty akcent chmielowy,
ale bardzo delikatny i nie wnoszący do smaku goryczki, która mogłaby stanowić
przeciwwagę dla słodkiego smaku. W tle przewija się akcent metaliczny.
Wysycenie:
niskie.
Ogólne
wrażenie mocno na minus. Jedynym plusem piwa jest jego ładna i klarowna barwa.
Poza tym piana szybko znika, zapach piwa zdominowany jest przez DMS a w smaku
dominuje słodycz, która nasuwa skojarzenia z piwami z regionu
śródziemnomorskiego. Brak goryczki (występuje tylko ziemisty aromat chmielowy na
finiszu). To, co odróżnia to piwo od lagerów z wyżej wymienionego regionu to
brak mocno wyczuwalnych estrów. Smak piwa mało treściwy i wodnisty. Nie moja
bajka… Poza tym proporcja ceny do jakości w mjej opinii jest mocno zaburzona.
Moja
ocena: 2,5/5.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz