Interesują mnie od
jakiegoś czasu zboża, inne niż jęczmień i pszenica, przede wszystkim w
kontekście ich piwowarskiego wykorzystania oraz ewentualnych skutków użycia ich
w zasypie. Tym razem na „warsztat” postanowiłem wziąć żyto.
Nazwa łacińska tego
zboża to Secale, a najczęściej
uprawianym przedstawicielem tej grupy, liczącej kilka gatunków, jest żyto
zwyczajne (Secale cereale). Około 90%
procent tego zboża uprawiane jest w Europie, a nasz kraj jest jednym z jego
największych producentów. Żyto od dawna wykorzystywane jest w piekarnictwie,
gorzelnictwie, piwowarstwie, a także przy produkcji paszy dla zwierząt
hodowlanych. Powszechność tego zboża we wschodniej i północnej Europie wynika z
faktu, że jest to – podobnie do owsa – roślina o relatywnie niskich wymaganiach
glebowych oraz klimatycznych (bardziej mrozoodporna od innych europejskich
zbóż). Zawartość skrobi w ziarnach tego zboża jest zbliżona do jęczmienia i
wynosi 55-65%. Zboże to cechuje się wyższą zawartością białek oraz beta-glukanów
w odróżnieniu od jęczmienia (jęczmień zawiera ok. 12% protein, żyto – 11-14%).
Jeszcze jedną cechą, która charakteryzuje nasiona tej rośliny to brak łuski.
Zatem, użycie żyta na pewno zmętni piwo, nada mu gęstszej konsystencji, a także
spowolni filtrację zacieru i wysładzanie z uwagi na zawarte w tym zbożu
beta-gluakny, nadające zacierowi kleista konsystencję, co w połączeniu z
brakiem łuski i silnymi zdolnościami absorpcyjnymi tego ziarna może spowodować,
że zostanie ona nawet zatrzymana. Obecność żyta w zasypie pogłębia teksturę
piwa, nadając jej gęstości i treściwości. Żyto wprowadza nuty określane jako
ziemiste i przyprawowe, pikantne (charakterystyczny cierpki posmak), dlatego
zalecane jest stopniowe zwiększanie jego udziału w zasypie podczas
eksperymentów z tym surowcem, bowiem już niewielkie ilości tego zboża nie
pozostają bez wpływu na smak gotowego trunku. Jego dodatek zaciemnia też gotowe
piwo z uwagi na ciemne zabarwienie tego zboża, czego przykładem są chleby
żytnie.
Tradycyjnie, żyto
używano do wyrobu takich piw jak:
Roggenbier – niemieckie piwo górnej fermentacji z 50%
lub większym udziałem tego zboża w zasypie. Do jego wyrobu używa się tych
samych drożdży, przy pomocy których fermentuje się piwa pszeniczne, przez co
wykazują pewne podobieństwa z uwagi na estrowo-fenolowe produkty uboczne
fermentacji, jednak są z natury zimniejsze, a w smaku bardziej cierpkie,
posiadają ostrzejszy i wyraźniejszy smak. Piwa żytnie były popularne w
Niemczech, zwłaszcza w XV wieku, jednak z czasem straciły na popularności.
Piwo w tym stylu, ale w nowoczesnej
odmianie po raz pierwszy uwarzono roku w bawarskim browarze w miejscowości
Schierling koło Regensburga. W1988 roku browar został wykupiony przez Fürstliches Spezialitäten-Brauhaus Thurn und Taxis,
a nazwę piwa zmieniono z „Schierlinger Roggen” na „Thurn Und Taxis Roggen”. W
1997 roku browar Thurn Und Taxis stał się częścią Paulaner Bräuhaus. Dobrym reprezentantem stylu na rodzimym rynku jest wypust z
Browaru PINTA o nazwie „Apetyt na życie”.
Koyt – piwo wywodzące się z Holandii, popularne w okresie
XV-XVI wieku zwłaszcza w okolicach miasta Haarlem. W jego zasypie – w
zależności od receptury – obok owsa, pszenicy i jęczmienia także sięgano po
żyto. W niektórych wersjach tego piwa z okresu XV-XVI wieku stanowiło ono
(żyto) nawet 75% zasypu! Było to jedno z pierwszych piw, w przypadku którego na
szeroką skalę stosowano chmiel i prawdopodobnie to kontakty handlowe Holendrów
i Anglików przekonały tych drugich do rozpoczęcia stosowania chmielu w swoim piwowarstwie.
Sahti – tradycyjne, fińskie piwo, warzone z dodatkiem żyta.
Jest to piwo bardzo specyficzne, a jego rodowód sięga wielu wieków wstecz. Do
jego wyrobu wykorzystuje się też jałowiec – owoce i gałęzie. Tradycyjnie, jest
ono niechmielone. Brzeczkę nie zawsze poddaje się gotowaniu, A do fermentacji
używane są drożdże piekarskie. Zgodnie z fińską tradycją piwa takie warzyło się
w saunach z uwagi na wysoki standard sanitarny tego pomieszczenia oraz metalowy kocioł (obecny dawniej w każdej
saunie), w którym zacierano słody.
Keptinis alus – jest to litewskie piwo, które wytwarza się
według jednego z najstarszych znanych ludzkości procesów piwowarskich. Z
rozdrobnionych ziaren zbóż – słodowanych i surowych – takich jak jęczmień,
owies, pszenica i żyto sporządza się ciasto, które podpieka się w piecu, a następnie
kruszy i moczy w wodzie. Osad powstały w tym wyniku jest usuwany z naczynia, a
do płynu dodawane są drożdże. Więcej o litewskich piwach można przeczytać tutaj.
Kwas chlebowy – nie jest piwem per se, ale to niskoalkoholowy napój, do wyrobu którego używany
jest czerstwy żytni chleb, cukier i drożdże. Może zawierać od 0,5%-2% alkoholu,
ale uważany jest za napój bezalkoholowy. Napitek ten jest bardzo popularny za
naszą wschodnią granicą (Białoruś, Ukraina, Rosja), w krajach nadbałtyckich
(Litwa, Łotwa), ale i Polakom nie jest on obcy. Wyrabiany jest w domach oraz na
skalę przemysłową. Istnieje wiele jego wersji, ale we wszystkich wspólnym
mianownikiem i najważniejszym składnikiem jest żytni chleb.
Rozkwit piwowarstwa
rzemieślniczego, który rozpoczął się w latach 80-tych ubiegłego wieku w USA,
sprawił, że browary warzące piwa nowofalowe, skierowały swoje spektrum
zainteresowań także w kierunku słodowanego żyta. Sami słodownicy twierdzą, że
kiełkowanie tego zboża na potrzeby piwowarstwa jest trudne, bowiem podczas
słodowania zboże to zachowuje się inaczej niż jęczmień (duża absorpcja wody) i
często infrastruktura słodowni sprawdzająca się w przypadku jęczmienia czy
pszenicy, nie znajduje zastosowania jeśli słodowane jest w niej ziarno żytnie.
Problemy wynikające ze słodowaniem żyta to: relatywnie niskie zapotrzebowanie
rynku w porównaniu z innymi zbożami, straty – wiele ziaren jest sterylnych,
przez co 10-30% w ogóle nie kiełkuje. Z uwagi na ten fakt, tylko największe
słodownie są w stanie pozwolić sobie na słodowanie ziarna tego zboża. Fachowcy
z branży twierdzą, że minimalna ilość początkowa surowca to przynajmniej
kilkadziesiąt ton. Z uwagi na dużą wchłanialość wody, w porównaniu z
jęczmieniem, etap namaczania musi być krótszy o około 30 procent. Jest to
konieczne, by żyto nie stało się gąbczaste i klejące, co znacznie spowolniłoby
kiełkowanie. Do namaczania używa się też mniejszej ilości wody, ponieważ ziarno
pozbawione łuski szybko ją wchłania. Analogicznie, proces suszenia zielonego
słodu jest też krótszy niż w przypadku jęczmienia. Faza kiełkowania to kolejne
wyzwanie dla słodownika, ponieważ kiełki są delikatne i bardzo wrażliwe na
uszkodzenia. Jakiekolwiek uszkodzenie powoduje brak dalszych przemian w
ziarnie, dlatego należy się ze słodowanym żytem obchodzić jak z przysłowiowym
jajkiem, by uniknąć strat. Jaki widać, słodowanie żyta wymaga wiedzy, czasu i
modyfikacji infrastruktury, przez co albo robią to duże słodownie, albo
piwowarzy domowi własnym sumptem. Pomimo tych wszystkich trudności, słody
żytnie są coraz bardziej dostępne na rynku i browary rzemieślnicze chętnie z
nimi eksperymentują. Najczęściej ich udział w zasypie wynosi od 5-20%. Jak już
wspomniałem wcześniej, żyto w niewielkiej ilości poprawia pienistość i pełnię
smakową piwa, ale przy jego większym udziale najprawdopodobniej zmodyfikuje ono
smak wprowadzając wyraźne cierpkie posmaki i na pewno utrudni filtrację
zacieru. Po obydwu stronach Ocean Atlantyckiego można znaleźć sporo piw,
uwarzonych z dodatkiem słodowanego żyta. Są to i piwa jasne takie jak: pale
ale, IPA, Roggenbier, ale także ciemne np.: stout czy Black IPA. Piwowarzy
domowi tworzą najrozmaitsze receptury z dodatkiem żyta. Polecam lekturę receptur
na forum piwo.org. Na polskim rynku od zeszłego roku
także ukazało się kilka piw z dodatkiem tego surowca. Browar PINTA w ubiegłym
roku wypuścił Roggenbier („Apetyt na życie”) oraz Black Rye IPA („Żytorillo”). Pracownia
Piwa uwarzyła żytni stout („6. Joseph’s Street”) oraz lżejszą wersję tego piwa
(„Józef Junior”). Browar Artezan także ma na swoim koncie piwa żytnie – „Rye
IPA” z serii „IPA Tour” oraz „Rżysko” czyli żytnie pale ale. Z łatwo dostępnych
wypustów zagranicznych warto wspomnieć o „Rye IPA” z Brouwerij de Molen”,
„Smoked Rye IPA” z Brouwerij Emelisse, czy „ Jacobus Rye Pale Ale” z browaru
Jopen.
Fot.: LSDSL
A które żytnie piwo najbardziej Ci zasmakowało? Wg mnie najlepsze żytnie piwo to kooperacyjne "Deep Love".
OdpowiedzUsuń"Deep Love" też mi bardzo smakował, ale przypuszczam, że to był wypust jednorazowy, więc o nim nie pisałem. Lepiej za przykłady podać coś, co jest powtarzalne, a przez to łatwiej dostępne. Całkiem możliwe, że "Deep Love" jest już nie do kupienia.
UsuńJuż gdzieś AleBrowar wspominał o następnej warce DeepLove. To dobra wiadomość, o ile nie okaże się, że było tam Więcej Nøgne Ø niż AleBrowaru. Cóż, popijemy, zobaczymy ;)
UsuńJak będzie coś konkretnego na ten temat wiadomo, to internety będą o tym głosić niczym heroldowie ze średniowiecznych eposów. :)
UsuńŚwietny tekst, czegoś takiego szukałem od dłuższego czasu. Pozdrawiam i powodzenia w dalszej pracy :)
OdpowiedzUsuńDzięki za dobre słowo. Będę się starał dalej pisać o ciekawych tematach związanych z piwem. Pozdrawiam.
Usuń