Dzień po warzeniu piwa owsianego,
postanowiłem wcielić w życie plan, co do piwa świątecznego. W zamierzeniu miał
być to mocny trunek, o ciemnej barwie, a także o złożonym smaku i aromacie.
Koncepcja wielu piw świątecznych z dodatkiem różnorakich przypraw (cynamon,
kardamon, goździki) nie bardzo do mnie trafia, dlatego postanowiłem to zrobić
po swojemu… Do jego uwarzenia użyłem: słodów (pilzneńskiego, karmelowego 300
EBC oraz Carafa Special typ I), miodu gryczanego, łuski kakaowca, skórki słodkiej
pomarańczy, korzenia lukrecji, chmielu Simcoe. Do fermentacji miał mi posłużyć
szczep drożdży Fermentis Safbrew T-58. Dodatkowymi zamiarami względem piwa było
dodanie płatków dębowych (z beczki po sherry Oloroso) oraz chmielenie na zimno
przy pomocy Simoce na etapie cichej fermentacji. Planowana goryczka – około 50
IBU. Gęstość początkowa – się zobaczy. Zamysł był taki, by trunek był i troszkę
goryczkowy, ale jednocześnie, by coś niecoś ową goryczkę kontrowało, a i żeby drożdże
dodały swoje przysłowiowe „trzy grosze”.
Zabawę zacząłem o
9-ej rano w niedzielę – 28 września. Zrobiłem sobie nastrój i w kuchni przygrywała
sobie muzyka (skandynawski black metal). Do kotła trafiły słody oraz łuska
kakaowca. Zacier pachniał naprawdę nieźle, jakby ktoś placek piekł. Ciemne
słody trafiły do kotła już na początku zacierania, dlatego postanowiłem, że
potrwa ono 90 minut. Zacierałem w temperaturze 68 st. C, pilnując, by nie
doszło do jej znacznego spadku. Po tym czasie, zrobiłem kilkuminutową przerwę w
temperaturze 72 st. C i podgrzałem zacier do 77 st. C, by rozpocząć „mash-out”.
Zacier trafił do
kadzi filtracyjnej, a gdy układało się w niej złoże, podgrzewałem wodę do
wysładzania. Filtracja i wysładzanie poszły gładko, a każde odebrane 5 litrów filtratu trafiało do kotła i grzało
się w nim. Filtrat był czarny jak sumienie Judasza. Około 13 brzeczka zaczęła
wrzeć i po 5 minutach dałem pierwszą porcję chmielu Simcoe. Brzeczki przedniej
odebrałem prawie 23 litry. Nie mierzyłem jej Blg, bo do kotła miał trafić też
miód gryczany.
Na 15 minut przed
planowanym końcem gotowania, do brzeczki dodałem ostatnią porcję chmielu, pozostałe
przyprawy (lukrecję i skórkę pomarańczy) oraz miód gryczany, który sprawił, że
zapach brzeczki zmienił się dość radykalnie. Przygotowałem chłodnicę,
fermentor, etc. Wszystko szło ładnie i pięknie, do momentu, gdy rozszczelniła
mi się przyłączka od chłodnicy i miałem lekką powódź w kuchni. Brzęczkę udało
się schłodzić do około 50 st. C, a po nieudanych próbach uszczelnienia miejsca
wycieku i usuwaniu wody z podłogi, stwierdziłem, że czas na „plan B”. Brzeczka
trafiła z kotła do fermentora, po czym umieściłem ją w wannie z zimną wodą, by
schłodziła się do temperatury, w której będzie można zadać drożdże. (było około
15-ej).
Gdyby nie przygoda z
chłodnicą i konieczność uprzątnięcia bałaganu, prawdopodobnie wyrobiłbym się w
pięciu godzinach, co ponoć jest dobrym czasem. A tak, temat się nieco przeciągnął,
bo woda schłodziła się do 25 st. C około 17 i wtedy zadałem do brzeczki
drożdże, które wcześniej uwodniłem. Dopilnowałem, by brzeczka była dobrze
natleniona, aby drożdżakom dobrze się namnażało w tej słodko-gorzkiej, czarnej
i lepkiej cieczy. Fermentor ustawiłem w pokoju i mogłem zabrać się za mycie
sprzętów.
Lag trwał niecałe 4
godziny i około 21 z fermentora dało się słyszeć pierwsze „bulkanie”, a na
powierzchni widoczne były białe plamy, tworzone przez drożdże piwowarskie. Gęstość
brzeczki nastawnej wyniosła nieco ponad 18 Blg. T-58 wzięły się do pracy z
impetem. Fermentujący obok „Owsiak” bulgotał miarowo i jednostajnie, z kolei
piwo świąteczne (któremu jeszcze nie nadałem nazwy) bulgotało jak szalone, a
pokój wypełnił owocowo — estrowy aromat, podobny do tego, znanego mi z win
robionych przez mojego Tatę. Bardzo lubię ten zapach. We wtorek – 1
października – z ciekawości zmierzyłem gęstość i okazało się, że drożdże
odfermentowały do 3 Blg.
W poniedziałek – 6
października – zabutelkowałem piwo owsiane,
a następnego dnia, przelałem świąteczne na cichą i przygotowałem płatki dębowe.
Był to mój pierwszy raz, gdy używałem tego dodatku, ale dzięki niejednemu,
komercyjnemu piwu wiem, że warto poń sięgać. Muszę przyznać, że pachniało
bardzo ładnie w kuchni, gdy gotowałem płatki by je zdezynfekować. Płatki w
kawałku rajstopy z obciążeniem trafiły do fermentora. Obecność tego składnika
szybko zaczęła dawać o sobie znać. Przedwczoraj przygotowałem herbatę chmielową
z Simcoe, by wyeksponować nieco chmielowość, która została zduszona przez mnogość
użytych ingrediencji.
Sam smak piwa od
początku był dość goryczkowy, ale była to goryczka w dużej mierze nadana mu
przez ciemny słód oraz miód gryczany. Piwo jest wytrawne, ale po dodaniu
płatków dębowych jego smak stał się pełniejszy, dębowość skontrowała nutę
gryczaną i dobrze dopełnia aromat ciemnego słodu. Trochę brakuje mi w nim
aromatu Simcoe i możliwe, że uszczknę jeszcze nieco z moich zapasów, by spróbować
dopracować ten szczegół. Myślę, że w przyszłym tygodniu, będę je też chmielił
na zimno i będzie trzeba pomyśleć o butelkowaniu.
To piwo taki „ni
pies, ni wydra, coś na kształt świdra”, ale wydaje się być obiecujące. Rodzina
w święta oceni, czy piwowar się spisał. Jest na pewno złożone, a o to chodziło
mi od początku i da się je pić, a to już polowa sukcesu. Na zimę będzie jak
znalazł. Efekt pozostaje w dużym stopniu zbieżny z moimi założeniami, chociaż przy
powrocie do tej receptury, na pewno będą wprowadzone do niej korekty (zmiana drożdży, modyfikacja chmielenia, inna ilość miodu gryczanego albo zamiast niego – słód
gryczany, etc). W każdym razie, autorska receptura to na pewno powód do dumy,
nieważne czy to piwo, czy chleb, czy inny własny wyrób, a po drugie, myślę, że
jest ona dobrym punktem zaczepienia i nie ukrywam, że wiążę z nią pewne
nadzieje…
A tego miodu drożdże nie zjedzą podczas fermentacji? Faktycznie chyba lepiej byłoby dać grykę na aromat.
OdpowiedzUsuńWitaj! Zjedzą, zjedzą :) Gryczany jednak wnosi sporo swojego aromatu w odróżnieniu do innych miodów. Podobno. taki mocno aromatyczny jest też miód kasztanowy, który Thornbridge Brewery używa w swoim kultowym piwie "Bracia".
Usuń