UWAGA!

Strona, z uwagi na publikowane na niej treści, przeznaczona jest wyłącznie dla osób pełnoletnich.

czwartek, 20 czerwca 2013

Hoegaarden jako ikona stylu witbier


Dwa wpisy temu pisałem o piwie Imperial witbier z Browaru PINTA. Napisałem wtedy, że do tematu samego stylu witbier jeszcze wrócę. I zgodnie z obietnicą, temat powraca jak bumerang. Sam witbier to, jak już pisałem, piwo pszeniczne z dodatkiem przypraw takich jak (obok chmielu) kolendra czy skórka gorzkiej pomarańczy curacao. Dla pełniejszego smaku oraz ładnej barwy do zasypu dodaje się także niesłodowaną pszenicę oraz owies. Piwo tego typu było popularne w Belgii od dawnych czasów, jednak ekspansja piwa typu lager oraz jego chmielowej odmiany – pilznera, przyczyniła się do zmian preferencji wśród konsumentów w kontekście rodzaju spożywanego piwa. Jeden z ostatnich browarów produkujący biere blanche został zamknięty w 1957 roku. Brouwerij Tomsin (bo o nim mowa) znajdował się w niewielkiej miejscowości położonej na wschód od Brukseli, która nazywa się Hoegaarden. Jeszcze na przełomie XIX i XX wieku w Brabancji, której stolicą jest miasto Leuven, warzono kilkadziesiąt różnych białych piw.

Historia Hoegardeen i witbiera splata się z postacią pewnego mleczarza i handlarza bydłem, który w pewnym momencie swojego życia postanowił przebranżowić się i zostać piwowarem. Piere Celis żył w latach 1925-2011 i to dzięki niemu biere blanche nie został zapomniany. Według opowieści samego P. Celisa o tym ,że zaczął warzyc piwo zadecydował przypadek. Pewnego wieczoru popijał piwo ze znajomymi i jeden z nich zaczął rzewnie wspominać dawne czasy i piwo, jakie wtedy warzono. Dla Piera był to impuls, by powrócić do tradycji i uchronić ją przed zapomnieniem. Było to o tyle łatwe, że młody Piere często pomagał w browarze Tomsin i całość procesu wytwarzania piwa nie stanowiła dla niego żadnej tajemnicy.

W 1966 roku Piere Celis uwarzył swoje pierwsze piwo. Był to okres kiedy prowadził już legalną działalność gospodarczą jako piwowar, ale nie dysponował jeszcze żadnym zapleczem lokalowo-sprzętowym, przez co pierwszą warkę uwarzył z pomocą ojca w stodole. W tym samym roku przy finansowym wsparciu ze strony ojca, Piere Celis zakupił nieczynny browar Tomsin, który nazwał De Kluis (Pustelnia) i w który rozpoczął warzenie swojego witbiera.

Z czasem oferta marki Hoegardeen rozszerzyła się o inne piwa (np.: bardziej słodowe Grand Cru). Browar Celis warzył też piwa według receptury i na zlecenie trapistów z klasztoru mieszczącego się w Achel. Piwo Celisa szybko zdobyło uznanie w samej Belgii, a także w innych krajach. Browar poddany został modernizacji i rozbudowie, tak aby sprostać coraz większemu popytowi na produkowane przezeń piwo. W wyniku tych działań moc wytwórcza browaru wzrosła do 30 000 hektolitrów w skali roku.

Dobrą passę przerwał pożar browaru w 1985 roku. Piere Celis niestety nie ubezpieczył go, przez co nie mógł liczyć na jakiekolwiek odszkodowanie. Pomoc zaoferowała duża spółka InterBrew, która obecnie działa na rynku jako InBev. Z pieniędzy tejże spółki dokonano odbudowy browaru, sam Piere Celis miał w tym przedsięwzięciu 40% udziałów. Z czasem zostały one przez Celisa sprzedane, a on sam wyemigrował do Teksasu, gdzie założył Celis Brewery. Browar ten sprzedawał w Ameryce piwo o recepturze takiej jak Hoegardeen, ale pod nazwą Celis White. Na decyzję o odsprzedaniu udziałów i wyjeździe do Stanów Zjednoczonych w 1987 roku miał wpływ fakt silnego lobbingu ze strony InterBrew, by zmodyfikować recepturę piwa, tak aby piwo stało się bardziej masowe. Wielu znawców piwa uważa, że po 1987 roku jakość piwa z Hoegardeen pogorszyła się.

W Austin w Teksasie browar Celis i jego piwa zdobywały wiele nagród na konkursach branżowych. Po śmierci Piera Celisa browar przechodził przekształcenia własnościowe, by powrócić do rodziny Celis. Córka Piere’a - Christine – chce kontynuować tradycję, którą zapoczątkował jej ojciec. Z kolei browar Hoegaarden miał być w 2006 roku zamknięty, a produkcję planowano przenieść do miejscowości Jupille. Ogólne niezadowolenie z tego zamiaru (i w Hoegaarden oraz w samym Jupille) sprawiło, że produkcja w Hoegarden nie została przerwana, a InBev zainwestował sporo pieniędzy w rozbudowę tego browaru.

Butelka prezentuje się dość skromnie. Jasna etykieta nawiązująca kolorystyką do stylu. Na etykiecie nazwa piwa oraz logo browaru zawierające z lewej strony rękę trzymającą mieszadło piwowarskie, a z prawej – pastorał. W dolnej części etykiety widnieje kłos pszenicy. Nie bardzo wiem skąd na „ecie” wzięła się data 1445, ale przypuszczam, że pewnie z tego roku pochodzą pierwsze udokumentowane zapisy historyczne o piwowarstwie w miejscowości Hoegaarden. Kontretykieta to gąszcz mikroskopijnej wielkości czcionki, którą zamieszczono informacje na temat tego piwa w kilku językach. Do tego dochodzi szary, metaliczny, imienny kapsel.

Dane szczegółowe:
Producent: Brouwerij Hoegaarden (InBev).
Nazwa: Hoegaarden.
Styl: witbier/biere blanche.
Ekstrakt; nie podano.
Alkohol: 4,9% obj.
Skład: nie podano.
Filtracja: nie.
Pasteryzacja: tak.

Barwa: jasna, miodowa przechodząca w złotą, mętna.
Piana: biała, drobnoziarnista, wysoka, trwała, tworzy piękna koronę.
Zapach: kwaskowy, cytrusowy z wyraźnym aromatem pszenicznego słodu, wyczuwalna jest tez kolendra. W tle lekkie goździki i nuta bananowa.
 Smak: słodko-kwaśny, wyczuwalne aromaty typowe dla słodu pszenicznego w piwie (banan, goździki), do tego dochodzi cytrusowa kwaskowość, nuta ziołowa. Piwo na finiszu delikatnie pikantne. Słodkie na początku, a na finiszu wytrawne. Smak sprawia wrażenie lekko wodnistego.
Wysycenie: wysokie.

Bardzo przyjemne w odbiorze piwo, posiadające ciekawy smak, będące lekkim i sesyjnym trunkiem, który doskonale gasi pragnienie w upalne dni. Smak wita zapada w pamięć i nie da się go zapomnieć. Myślę, że jest to styl piwny, który ma o wiele, wiele więcej zwolenników niż przeciwników. Idealna propozycja dla osób nieprzepadających za mocno chmielonymi piwami oraz znudzonych nijakością wszelakiej maści eurolagerów. Zdarzało mi się pić smaczniejsze piwa warzone w tym stylu, ale Hoegaarden to dobry przyczynek do zgłębienia tematyki piw białych. Jeśli nie zasmakuje – zaniechaj dalszych prob., jeśli przypadnie go gustu – zgłębiaj temat. Osobiście polecam także: nasz rodzimy „Artezan Wit”; belgijskie „Limburgse Witte”, „Mystic White”, „Blanche de Bruxelles”. Czy ukraińskie „Czernihovskie Biłe”.

Moja ocena; 4/5.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz