Dwa
wpisy temu pisałem o piwie Imperial
witbier z Browaru PINTA. Napisałem wtedy, że do tematu samego stylu witbier
jeszcze wrócę. I zgodnie z obietnicą, temat powraca jak bumerang. Sam witbier
to, jak już pisałem, piwo pszeniczne z dodatkiem przypraw takich jak (obok
chmielu) kolendra czy skórka gorzkiej pomarańczy curacao. Dla pełniejszego
smaku oraz ładnej barwy do zasypu dodaje się także niesłodowaną pszenicę oraz
owies. Piwo tego typu było popularne w Belgii od dawnych czasów, jednak ekspansja
piwa typu lager oraz jego chmielowej odmiany – pilznera, przyczyniła się do
zmian preferencji wśród konsumentów w kontekście rodzaju spożywanego piwa.
Jeden z ostatnich browarów produkujący biere blanche został zamknięty w 1957
roku. Brouwerij Tomsin (bo o nim mowa) znajdował się w niewielkiej miejscowości
położonej na wschód od Brukseli, która nazywa się Hoegaarden. Jeszcze na
przełomie XIX i XX wieku w Brabancji, której stolicą jest miasto Leuven,
warzono kilkadziesiąt różnych białych piw.
Historia
Hoegardeen i witbiera splata się z postacią pewnego mleczarza i handlarza
bydłem, który w pewnym momencie swojego życia postanowił przebranżowić się i zostać
piwowarem. Piere Celis żył w latach 1925-2011 i to dzięki niemu biere blanche
nie został zapomniany. Według opowieści samego P. Celisa o tym ,że zaczął
warzyc piwo zadecydował przypadek. Pewnego wieczoru popijał piwo ze znajomymi i
jeden z nich zaczął rzewnie wspominać dawne czasy i piwo, jakie wtedy warzono.
Dla Piera był to impuls, by powrócić do tradycji i uchronić ją przed
zapomnieniem. Było to o tyle łatwe, że młody Piere często pomagał w browarze Tomsin
i całość procesu wytwarzania piwa nie stanowiła dla niego żadnej tajemnicy.
W
1966 roku Piere Celis uwarzył swoje pierwsze piwo. Był to okres kiedy prowadził
już legalną działalność gospodarczą jako piwowar, ale nie dysponował jeszcze
żadnym zapleczem lokalowo-sprzętowym, przez co pierwszą warkę uwarzył z pomocą
ojca w stodole. W tym samym roku przy finansowym wsparciu ze strony ojca, Piere
Celis zakupił nieczynny browar Tomsin, który nazwał De Kluis (Pustelnia) i w
który rozpoczął warzenie swojego witbiera.
Z
czasem oferta marki Hoegardeen rozszerzyła się o inne piwa (np.: bardziej
słodowe Grand Cru). Browar Celis warzył też piwa według receptury i na zlecenie
trapistów z klasztoru mieszczącego się w Achel. Piwo Celisa szybko zdobyło uznanie
w samej Belgii, a także w innych krajach. Browar poddany został modernizacji i
rozbudowie, tak aby sprostać coraz większemu popytowi na produkowane przezeń
piwo. W wyniku tych działań moc wytwórcza browaru wzrosła do 30 000
hektolitrów w skali roku.
Dobrą
passę przerwał pożar browaru w 1985 roku. Piere Celis niestety nie ubezpieczył
go, przez co nie mógł liczyć na jakiekolwiek odszkodowanie. Pomoc zaoferowała
duża spółka InterBrew, która obecnie działa na rynku jako InBev. Z pieniędzy
tejże spółki dokonano odbudowy browaru, sam Piere Celis miał w tym
przedsięwzięciu 40% udziałów. Z czasem zostały one przez Celisa sprzedane, a on
sam wyemigrował do Teksasu, gdzie założył Celis Brewery. Browar ten sprzedawał w
Ameryce piwo o recepturze takiej jak Hoegardeen, ale pod nazwą Celis White. Na
decyzję o odsprzedaniu udziałów i wyjeździe do Stanów Zjednoczonych w 1987 roku
miał wpływ fakt silnego lobbingu ze strony InterBrew, by zmodyfikować recepturę
piwa, tak aby piwo stało się bardziej masowe. Wielu znawców piwa uważa, że po
1987 roku jakość piwa z Hoegardeen pogorszyła się.
W
Austin w Teksasie browar Celis i jego piwa zdobywały wiele nagród na konkursach
branżowych. Po śmierci Piera Celisa browar przechodził przekształcenia własnościowe,
by powrócić do rodziny Celis. Córka Piere’a - Christine – chce kontynuować
tradycję, którą zapoczątkował jej ojciec. Z kolei browar Hoegaarden miał być w
2006 roku zamknięty, a produkcję planowano przenieść do miejscowości Jupille.
Ogólne niezadowolenie z tego zamiaru (i w Hoegaarden oraz w samym Jupille)
sprawiło, że produkcja w Hoegarden nie została przerwana, a InBev zainwestował
sporo pieniędzy w rozbudowę tego browaru.
Butelka
prezentuje się dość skromnie. Jasna etykieta nawiązująca kolorystyką do stylu.
Na etykiecie nazwa piwa oraz logo browaru zawierające z lewej strony rękę
trzymającą mieszadło piwowarskie, a z prawej – pastorał. W dolnej części etykiety
widnieje kłos pszenicy. Nie bardzo wiem skąd na „ecie” wzięła się data 1445,
ale przypuszczam, że pewnie z tego roku pochodzą pierwsze udokumentowane zapisy
historyczne o piwowarstwie w miejscowości Hoegaarden. Kontretykieta to gąszcz
mikroskopijnej wielkości czcionki, którą zamieszczono informacje na temat tego
piwa w kilku językach. Do tego dochodzi szary, metaliczny, imienny kapsel.
Dane
szczegółowe:
Producent:
Brouwerij Hoegaarden (InBev).
Nazwa: Hoegaarden.
Styl: witbier/biere blanche.
Ekstrakt;
nie podano.
Alkohol:
4,9% obj.
Skład:
nie podano.
Filtracja:
nie.
Pasteryzacja:
tak.
Barwa:
jasna, miodowa przechodząca w złotą, mętna.
Piana:
biała, drobnoziarnista, wysoka, trwała, tworzy piękna koronę.
Zapach:
kwaskowy, cytrusowy z wyraźnym aromatem pszenicznego słodu, wyczuwalna jest tez
kolendra. W tle lekkie goździki i nuta bananowa.
Smak: słodko-kwaśny, wyczuwalne aromaty typowe
dla słodu pszenicznego w piwie (banan, goździki), do tego dochodzi cytrusowa
kwaskowość, nuta ziołowa. Piwo na finiszu delikatnie pikantne. Słodkie na
początku, a na finiszu wytrawne. Smak sprawia wrażenie lekko wodnistego.
Wysycenie:
wysokie.
Bardzo
przyjemne w odbiorze piwo, posiadające ciekawy smak, będące lekkim i sesyjnym
trunkiem, który doskonale gasi pragnienie w upalne dni. Smak wita zapada w
pamięć i nie da się go zapomnieć. Myślę, że jest to styl piwny, który ma o
wiele, wiele więcej zwolenników niż przeciwników. Idealna propozycja dla osób
nieprzepadających za mocno chmielonymi piwami oraz znudzonych nijakością
wszelakiej maści eurolagerów. Zdarzało mi się pić smaczniejsze piwa warzone w
tym stylu, ale Hoegaarden to dobry przyczynek do zgłębienia tematyki piw
białych. Jeśli nie zasmakuje – zaniechaj dalszych prob., jeśli przypadnie go
gustu – zgłębiaj temat. Osobiście polecam także: nasz rodzimy „Artezan Wit”; belgijskie
„Limburgse Witte”, „Mystic White”, „Blanche de Bruxelles”. Czy ukraińskie „Czernihovskie
Biłe”.
Moja
ocena; 4/5.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz