UWAGA!

Strona, z uwagi na publikowane na niej treści, przeznaczona jest wyłącznie dla osób pełnoletnich.

poniedziałek, 17 czerwca 2013

Imperial witbier z Browaru PINTA


Lada dzień rozpocznie się astronomiczne i kalendarzowe lato. Synoptycy przewidują, że w najbliższym czasie temperatura powietrza w ciągu dnia przekroczy wartości powyżej 30 stopni Celsjusza w cieniu. Gdy upał staje się nieznośny, ludzie często szukają sposobu by się schłodzić, np. sięgając po chłodne napoje. Często z pomocą przychodzi wtedy piwo. Dzisiejszy wpis poświęcony będzie piwu pszenicznemu, będącemu trochę hybrydowym, (wymykającym spod sztywnych ram BJCP), które jest bardzo dobrą propozycją na gorące, letnie dni obok pilsów, wszelkiej maści pale i amber ale, weizenbier, etc. 

Sam witbier jest stylem pochodzącym z Belgii. Jest to piwo pszeniczne, do którego produkcji używane są takie przyprawy jak skórka pomarańczy curacao, czy kolendra. Piwo jest lekkie i aromatyczne. O samym  stylu witbier chciałbym napisać nieco więcej w najbliższym czasie, przy okazji innego piwa, będącego sztampowym przykładem, co to takiego witbier lub biere blanche (obydwie nazwy stosowane są zamiennie).

Hybrydowość piwa polega na tym, że posiada ono wyższy poziom ekstraktu niż ten typowy dla piw warzonych w tym stylu. Przyjmuje się, że ekstrakt w biere blanche oscyluje w granicach 11-12,5 Blg, a piwo z PINTY posiada 16,5 Blg. Dodatkowo odstępstwem od stylu jest użycie amerykańskiego chmielu, znanego z cytrusowych aromatów, jakie wprowadza do smaku trunku poza sama goryczką. Inspiracją dla „Viva la wita!” było piwo z duńskiego Mikkelera o nazwie „Mikkeller Not Just Another Wit”.

Na polskim rynku mamy kilka dobrych przykładów piw białych. Swojego wita posiada w ofercie Browar Artezan, AleBrowar też wypuścił na rynek w zeszłym roku „Lady Blanche”. Jak poinformowali kilka dni temu na swoim profilu na Facebooku, tegoroczna brodata kobieta (postać z etykiety piwa) nie zostanie wypuszczona na rynek, bo nie spełniła założeń, co do walorów smakowych. W efekcie piwo zostało wylane do sieci wodnokanalizacyjnej.

Etykieta swą kolorystyką nawiązuje do stylu. Jest jasna, a dominujące kolory to biel i pomarańcz. W lewym dolnym rogu znajdują się dwie flagi: Belgii i USA. Ładnie się prezentuje. Zupełne zaprzeczenie etykiety piwa „Dobry wieczór”. Ta zdobiąca oatmeal stout jest ciemna i mroczna, a ta na butelkach „Viba la Vita!” jest jasna i bardzo pozytywnie oddziałuje na konsumenta.

Dane szczegółowe:
Producent: Browar PINTA sp. z o.o. (warzone i rozlewane w Browarze na Jurze w Zawierciu)
Nazwa: Viva la wita!.
Styl: imperial witbier.
Ekstrakt: 16,5 Blg.
Alkohol; 5,7% obj.
Skład:  słody Weyermann®: pilzneński, pszeniczny jasny; niesłodowana pszenica, kolendra, skórki gorzkiej pomarańczy Curaçao, skórki słodkiej pomarańczy, chmiele Styrian Goldings (SLO), Saaz (CZ), Citra®, Palisade® (USA); drożdże Safbrew S-33.
Filtracja: nie.
Pasteryzacja: tak.

Barwa: pomarańczowo-miodowa, mętna.
Piana: biała, ziarnista, wysoka, trwała, pozostawiająca ślady na ściankach naczynia.
Zapach: aromat słodu pszenicznego z akompaniamentem pomarańczy, cytrusów, kolendry, lekkiej żywiczności wymieszanej z delikatnym ziołowym akcentem. W tle akcent przypraw korzennych.
Smak: pszeniczny słód wałczący z chmielem o hegemonię. Są to dwa najmocniej wyczuwalne aromaty, przy czym aromat chmielu jest mocno cytrusowy, a sama goryczka niewielka, ale wyczuwalna. Finisz ziołowo-chmielowy. Nuty kolendry i curacao w smaku niewyczuwalne.
Wysycenie: niskie.

Uważam eksperyment za udany. Przy czym zaznaczyć należy, że jak jest tu sporo chmielu, co wytłumia inne aromaty, typowe dla biere blanche. Ciekawe połączenie pszenicy przypraw i amerykańskiego chmielu daje bombowy efekt w zapachu. W smaku góruje pszenica i chmiel, co nie każdemu może się spodobać. To, co trochę mnie dziwi to niskie nasycenie jak na piwo pszeniczne. Porównałbym je do poziomu nasycenia dwutlenkiem węgla typowym dla piwa takiego jak: pale ale albo amber ale, ESB, etc., a nie piwa pszenicznego. Jak dla mnie wysycenie w tym piwie jest za niskie. Wiem, ze czasem zdarzają się weizeny, w których pęcherzyki są tak natarczywe aż tak, że kłują w język. Tu bąbelków wiele nie ma. Niemniej, jest to smaczne sesyjne piwo, idealne na upalne dni, świetnie gaszące pragnienie i zachęcające konsumenta do kolejnych łyków. Eksperymenty to ryzykowna rzecz, ale ten się ewidentnie udał i opłacił. Polecam, bo sezon na piwa tego typu zbliża się wielkimi krokami.

Moja ocena: 4,25/5.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz