Pils z Manufaktury Piwnej miał swoją premierę jesienią
zeszłego roku. Wiadomą rzeczą jest, że z polskimi pilznerami bywa różnie i
częściej można się rozczarować niż pozytywnie zaskoczyć. W listopadzie zeszłego
roku spróbowałem sobie ów napitek i przyznać muszę, że nie zachwycił mnie. Wydał
mi się płytki i jednowymiarowy, o słodowym smaku, bez aromatu chmielu. Z tego,
co wyczytałem tu i ówdzie w sieci, w opinii wielu osób smak piwa w późniejszych
warkach stał się ciekawszy, przez co postanowiłem to sprawdzić na swoich
kubkach smakowych. Czas na tego typu piwo jest jak najbardziej adekwatny, bo
lato to idealny okres na chłodnego pilznera. Poza tym piwo kusi ceną, oscylującą
w granicach 3 złotych za półlitrową butelkę i ładnym opakowaniem.
Na etykiecie
widnieją męskie sylwetki, najprawdopodobniej pracownicy jakiegoś browaru, a na
jej dolnej części widnieją beczki. Całość wykonana jest w kolorystyce typowej
dla starych fotografii w sepii. Całość przełamuje zielony napis „Pils” w
centralnej części etykiety. Mi osobiście etykieta bardzo się podoba. Pomimo
nazwy piwa (pils), pod spodem widnieje informacja, że jest to piwo jasne pełne,
czyli o większej zawartości ekstraktu niż w przypadku pilsa. Informacji na
temat ekstraktu nie podano na butelce, ale z tego co pamiętam z recenzji innych
blogerów, wynosi on 13,6% objętościowo, czyli sporo powyżej średniej jak na
pilznera. Na kontretykiecie i krawatce podane są informacje, że jest to piwo „takie
jak dawniej”. Kontretykieta podaje informacje na temat składu piwa, zawartości
alkoholu, podaje listę czynników mających wpływ na smak piwa (filtracja, użycie
polskich odmian chmielu, etc.), oraz zawiera sugestię dotyczącą zestawiania
piwa z jedzeniem. Zgodnie z dobrym zwyczajem na etykiecie zamieszczono podpis
głównego piwowara jako rękojmia jakości i gwarancja dobrego smaku. Z zewnątrz
jest bardzo ładnie, a co z samym napojem?
Dane szczegółowe:
Producent: Manufaktura Piwna w ramach Browaru
Jabłonowo.
Nazwa: Manufakturowy Pils.
Styl: pilzner (z cechami jasnego pełnego lagera).
Alkohol: 5,6% obj.
Ekstrakt: 13,6% wag.
Skład: woda, słody jęczmienne, chmiel (Marynka i
Sybilla), drożdże browarnicze.
Filtracja: tak.
Pasteryzacja: tak.
Barwa: brązowa, zmętniona, zabarwieniem przypomina
czeskie pilsy, ale „pilsowej” klarowności tutaj brak, pomimo zapewnienia
producenta o filtracji, zamieszczonej na kontretykiecie. Patrząc pod światło,
zobaczyć można ciemnozłote refleksy.
Piana: w kolorze ecru, wysoka, zbita i ziarnista, ale
szybko opadającą, lekko odznaczająca się na szkle i po opadnięciu pozostająca w
postaci cienkiej warstewki na powierzchni piwa.
Zapach: słodowy z dodatkiem karmelu oraz nutą chlebową,
wyczuwalny lekko siarkowy aromat. Gdzieś w tle majaczy leciutki chmielowy zapach.
Smak: o ile o zapachu można powiedzieć, że jest
słodki, o tyle w smaku akcent słodowy (z wyraźnym aromatem karmelowym oraz
posmakiem skórki chleba) bardzo szybko ustępuje miejsca chmielowej goryczce.
Goryczka jest dobrze zarysowana i bardzo dobrze wyczuwalna, ale nie intensywna,
długa i posiada typowy dla polskich odmian chmielu ziemisty posmak. W tle
subtelny metaliczny (żelazisty) aromat. Myślę, że użycie czeskiego chmielu żateckiego
(Saaz) dałoby lepszy efekt, ale patriotyzm lokalny w tym kontekście, wydaje się
być uzasadniony. W końcu Polacy swój chmiel mają i włożyli sporo pracy, by po
wojennej zawierusze i zmianie granic (sporo chmielników znajdowało się na
Wołyniu) odtworzyć stan upraw sprzed wojny.
Wysycenie: powyżej średniego.
Tytułem podsumowania – lubię styl pilzner zarówno w
wersji niemieckiej, jak i czeskiej. Ten pils ma w sobie kilka cech tego stylu,
jednak z uwagi na niektóre parametry, jest to bardziej słodowa i mocniejsza
wersja lagera zwana „jasne pełne”. Jest to bardzo wyczuwalne w smaku, który nie
jest aż tak rześki i lekki, jakiego oczekiwałbym od pilznera. Barwa jest ciemna
(efekt zapewne uzyskany z uwagi na relatywnie wysoki ekstrakt), ale brakuje
tutaj klarowności typowej dla pilsów, pozwalającej na obserwowanie unoszących
się w piwie pęcherzyków dwutlenku węgla. Zapach słodki, mogący wywoływać pewne
obawy i uczucie rozczarowania, jednak w smaku dominuje chmiel, który nadaje
goryczkę, ale nie wprowadza do smaku – poza nutą ziemistą – innych, ubocznych
aromatów, takich jak na przykład ziołowość. W efekcie goryczka jest raczej
jednowymiarowa. Wady w piwie to wyczuwalny aromat siarkowy oraz metaliczność.
Jak na rdzennie polskiego pilsa, nie jest to piwo złe, ale z uwagi na jednolity
rynek i swobodę przepływu towarów i usług w
UE, a co za tym idzie brak ceł, wolę sięgnąć po czeskie rarytasy, takie
jak na przykład: „Primator Premium” albo „Černa Hora Pater”, tudzież
niemieckiego „Jevera”. Piwo nie rozczarowuje, ale też nie powala na kolana, a i
cena jest sporym walorem. Poza tym w porównaniu do wielu „pilsów” w tej
kategorii cenowej, to zdecydowany lider, chociaż ja osobiście mam inne
preferencje i oczekiwania wobec piwa typu pilzneńskiego… Niemniej, nie odradzam
a zachęcam, wszak każda recenzja subiektywną jest…
Ocena ogólna: 3,5/5.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz