Ostatnimi czasy oczy świata skierowane są na Wielką
Brytanię z uwagi na narodziny „Royal Baby”. Z racji, że jest to blog o piwie, a
nie serwis plotkarski nie będę kontynuował tego wątku. Jedyny zbieg okoliczności
polega na tym, że owe głośne wydarzenia dotyczące przyszłego sukcesora
brytyjskiej korony zbiegają się z moim apetytem na piwa zza Kanału La Manche. Wczoraj
na blogu zagościł „Proper
Job”, a dzisiaj zamierzam zdegustować
India Pale Ale z londyńskiego browaru The Griffin Brewery należącego do spółki
Fuller, Smith & Turner, P.L.C.. Piwa wytwarzane w tym browarze sprzedawane
są pod jedną z najbardziej rozpoznawalnych piwnych marek w całym Zjednoczonym Królestwie,
mianowicie – „Fuller’s”.
Wspomniany wyżej browar został założony w 1816 roku
przez Douglasa Thompsona w podlondyńskiej miejscowości Chiswick (obecnie jest to część tego miasta). W Chiswick piwowarstwo
i serowarstwo posiadają bardzo długie tradycje, sięgające pierwszej połowy XVII
wieku (udokumentowane historycznie).
Wspomniany Douglas Thompson w latach 20-tych XIX wieku
popadł w tarapaty finansowe i zaczął szukać wspólnika, który wsparłby jego
browar gotówką w zamian za udziały z przychodów. John Fuller przyłączył się do
Thompsona w 1829 roku, jednak współpraca obu dżentelmenów nie układała się najlepiej,
w efekcie czego D. Thompson w 1841 roku popuścił Anglię, rozwiązując tym samym
spółkę. J. Fuller zdawał sobie sprawę, że sam nie podoła w zarządzaniu browarem
dlatego do spółki dołączyli jego syn John Bird Fuller oraz dwóch pozostałych
wspólników z doświadczeniem piwowarskim i browarniczym: Henry Smith i jego
szwagier John Turner. W 1845 zawiązali spółkę Fuller, Smith & Turner P.L.C.,
której nazwa nie została zmieniona po dzień dzisiejszy. Od tego czasu browar
zwiększał moc produkcji, wykupywał inne browary oraz puby, a także stale
poszerzał swoją sieć dystrybucji w kraju i za granicą. Dzięki temu, obecnie
jest to jeden z największych brytyjskich browarów o możliwościach wytwórczych
na poziomie ponad 355 000 hektolitrów rocznie.
Najbardziej znanymi produktami z linii piw „Fuller’s”
są: „London Pride”, „ESB”, „London Porter” oraz „Golden Pride”. Oprócz porteru
miałem okazję spróbować obydwie „Dumy”, a także ichniego Extra Special Bittera,
który bardzo mi smakował. Nie ukrywam, że byłem ciekaw jak smakuje IPA warzone
w tym londyńskim browarze. Mówi się, że „cierpliwy palcem dół wykopie”, tak
więc moja cierpliwość została nagrodzona (a może nie?). Z tego, co wyczytałem
na stronie internetowej
producenta, obecnie zamiast „Fuller’s India Pale Ale” w sprzedaży znajduje
się IPA o nazwie „Bengal Lancer”. Ratebeer
informuje z kolei, że jest to piwo produkowane tylko i wyłącznie na eksport.
Prezencja opakowania nie budzi zastrzeżeń. Etykieta utrzymana
jest w stylu typowym dla piw z The Griffin Brewery. Kolorystyka nasuwa mi
skojarzenia z etykietą piwa „Bishoop’s Finger”. Na konrtetykiecie zawarte są
lakoniczne informacje na temat piwa w kilku językach. Producent zachęca do
odwiedzenia swojej strony wszystkim tym, którzy chcieliby dowiedzieć się czegoś
więcej o tym i innych piwach. Problem polega na tym, że informacji o tym
konkretnym piwie próżno tam szukać. Na uwagę zasługuje ładny kapsel z sylwetką
gryfa, która także widnieje na etykiecie i krawatce.
Dane szczegółowe:
Producent; Fuller,
Smith & Turner P.L.C. (The Griffin Brewery).
Nazwa: Fuller’s India Pale Ale.
Styl: India Pale Ale.
Ekstrakt: nie podano.
Alkohol; 5,3% obj.
Skład: woda, słodowany jęczmień, chmiele, drożdże.
Pasteryzacja: nie.
Filtracja: tak.
Barwa: miedziana, przejrzysta, lekko opalizująca.
Piana: biała, średniowysoka, składająca się z różnej wielkości
pęcherzyków, szybko opada redukując się prawie do zera. Odznacza się na szkle,
ale nie krążkuje.
Zapach: słodowy z akcentem chleba, biszkoptu oraz
karmelu „przepychający się” z aromatem brytyjskich chmieli (ciężkim,
ziołowo-żywicznym), w tle estry: wiśnia, jabłko, brzoskwinia.
Smak: od początku każdego łyka jeszcze na długo po
przełknięciu dominuje chmielowa goryczka. Jest ona wysoka, żywiczno-ziołowa z
wyraźnym aromatem trawiastym na finiszu. Finisz długi, posmak chmielu zalega na
języku i podniebieniu. Niestety goryczka jest wyraźnie ściągająca. Nuta słodowa
schowana w tle, a aromaty towarzyszące jej w zapachu piwa, w smaku są
niewyczuwalne. Podobnie rzecz ma się do estrów. Odnoszę wrażenie, że gdyby nie użyta
doza chmielu, piwo było bez jakiegokolwiek wyrazu z uwagi na płaski i wodnisty
smak.
Wysycenie: bardzo niskie, ale po odkapslowaniu butelki
miał miejsce lekki gushing.
Podsumowując, jest to bardzo pijalne piwo, o ciekawym
zapachu, który nie do końca koresponduje ze smakiem, od którego jest znacznie ciekawszy
i trochę wprowadza konsumenta w błąd. Dlaczego? Mianowicie, wiele aromatów
wyczuwalnych w zapachu tego ale’a, w smaku jest praktycznie niewyczuwalne. Smak
zdominowany przez chmielową goryczkę, która do pewnego momentu jest całkiem
przyjemna, jednak na finiszu jej aromat staje się trawiasty, niezbyt przyjemny,
a do tego jest ona wyraźnie ściągająca. Goryczki chmielowej w żaden sposób nie
kontruje słodowość przez co piwo nie jest zbilansowane w smaku. Gdyby nie ten chmiel,
to obawiam się, że byłaby to porażka na poziomie „Belhaven Best”. Byłoby mocno
nijako i nic poza tym, Renoma amerykańskich odmian chmielu takich jak Simcoe, Chinook,
Cascade, Amarillo i innych, nie wzięła się znikąd… Z bólem stwierdzam, że
jestem rozczarowany… Piwo da się pić i to bez zmuszania się. Pije się je bardzo
dobrze, ale poza chmielową goryczką, która też nie przyprawia o zachwyt, nie ma
w nim nic innego, choćby posmaków owocowych. Spodziewałem się czegoś więcej. Poza
tym minusem jest cena – ponad 10 PLN za butelkę. Wypić można, ale po co skoro
na rynku jest wiele ciekawszych pozycji?
Moja ocena; 3,25/5.
Szukałem recencji tego piwa (właśnie kończę butelkę), która potwierdziłaby moje przypuszczenia, no i znalazłem. Zgadzam się po prostu w całej rozciągłości. Też mnie to piwo rozczarowało, choć muszę przyznać, że poniekąd tego oczekiwałem - ono jest po prostu najtańsze ze wszystkich IPA, które sobie zamówiłem. Za lepszy smak trzeba zapłacić więcej, niestety.
OdpowiedzUsuńGeneralnie szału nie robi, ale niestety klasyczne IPA w wersji angielskiej takie już są. Dzieje się też tak z uwagi na różnice między klasycznymi odmianami chmielu stosowanymi w UK (EKG, Fuggles) i tymi nowofalowymi z USA (Amarillo, C Hops, Simcoe).
Usuń