UWAGA!

Strona, z uwagi na publikowane na niej treści, przeznaczona jest wyłącznie dla osób pełnoletnich.

poniedziałek, 22 lipca 2013

„Proper Job”, czyli rzeczywiście kawał dobrej roboty


Furorę w Polsce robią piwa reprezentujące styl AIPA, szczodrze chmielony konkretnymi odmianami amerykańskiego chmielu, przez co obok goryczki w smaku piwa wyczuć można aromaty owocowe i żywiczne, co nadaje tym piwom charakteru i jednocześnie ich smak znacznie zyskuje. Na rynku dostępne są AIPA importowane z różnych krajów (nie tylko USA, czyli ojczyzny American India Pale Ale, ale także z innych, takich jak: Belgia, Holandia, Włochy, Czechy). Polacy nie gęsi i swoje AIPA też mają, o których już wcześniej wspominałem. wersją bardziej klasyczną jest IPA, bardziej stonowana, choc tez intensywnie chmielona brytyjskimi odmianami chmielu. to od niej AIPA wzięła swoj początek. Dziś zamierzam przedstawić mix brytyjsko-amerykański. 

Moje dotychczasowe spotkania z angielską wersją tego ejla (IPA) były bardzo incydentalne. Miałem okazję spróbować India Pale ale z St. Peter’s Brewery, którego goryczka była znacząco niższa od moich, subiektywnych oczekiwań, za to oczarował mnie bukietem owocowo-kwiatowym z domieszką ziołowości. Drugim zetknięciem się z IPA na modłę angielską było piwo „Artezan IPA’, jakie piłem w grudniu zeszłego roku (sam nie wiem dlaczego nie trafiło ono na bloga). IPA od „Jeżyka’ była owocowo-goryczkowa, wydająca się piwem grzecznym i ugłaskanym zwłaszcza w porównaniu z ale’ami na amerykańskich chmielach. Lud pragnął goryczki, a jak wiadomo vox populi vox Dei i obecne wersje IPA z Browaru Artezan warzone są z użyciem chmielu z USA. Osobiście uważam wariant zeszłoroczny za bardzo udany, ciekawy i stanowiący ukłon w stroną tych konsumentów, którzy nie przepadają za piwami z trzycyfrowym IBU. Nie samą goryczą wszak piwosz zyje… 

„Proper Job’, o którym będzie dalej mowa jest piwem warzonym przez St Austell Brewery, który został w kilku słowach przedstawiony przy okazji degustacji bittera o nazwie „Trelawny”. Ten bitter łączący tradycję z innowacyjnością rozbudził moje nadzieje względem innych piw z tego browaru. „Proper Job” jest o tyle ciekawy, że jest to piwo warzone w Wielkiej Brytanii, ale zamiast rodzimych odmian chmielu, użyto przy jego warzeniu odmian amerykańskich (Willmette, Chinnok i Cascade). dzisiejszy bohater to dowód postępującej globalizacji oraz nierozerwalnej więzi dawnej metropolii i jej byłej kolonii. Zatem, przejdźmy do meritum…

Etykieta, podobnie jak w przypadku „Trelawny” nie obfituje w graficzne elementy dekoracyjne, ale pomimo tego, że jest bardzo purytańska, cechuje ją stylowość i estetyczne wykonanie, nadające jej dystyngowanego charakteru. Wypełniona białym tłem z konturem chmielowych szyszek w tle. Oprócz nazwy piwa podano informacje o stylu. Na dole etykiety znajduje się podpis głównego piwowara oraz informacja, że piwo jest potężnie chmielone (kwestia ta zostanie wkrótce zweryfikowana). Sporo na temat piwa można dowiedzieć się z kontretykiety. Zamieszczono tam dane na temat składu piwa i jego opis mający na celu uzmysłowić konsumentowi, jakich doznań należy się spodziewać po otwarciu butelki. Na krawatce widnieje logo producenta. Podobnie jak na kapslu.

Producent: St Austell Brewery.
Nazwa: Proper Job.
Styl: India Pale Ale.
Ekstrakt: nie podano.
Alkohol: 5,5% obj.
Skład: naturalna kornwalijska woda źródlana, słód Maris Otter pale ale, chmiele: Willamette, Chinook, Cascade; własny szczep drozdży.
Pasteryzacja: nie.
Filtracja: tak.      

Barwa: ciemnozłota przechodząca w brązową, zmętniona, ale przejrzysta.  
Piana: wysoka, ziarnista, śnieżnobiała, raczej trwała, nie pozostawia śladów na szkle. Redukuje się do cieniutkiej powłoczki.
Zapach: wałczące o prymat: słodowy z aromatem biszkoptowo-ciasteczkowym oraz chmielowy wyczuwalny jako owocowo-żywiczny. Obecne w zapachu akcenty owocowe to: ananas, grejpfrut, pomarańcza, mango.
Smak: Zdominowany przez chmiel i wszystko, co wyżej wymienione odmiany wnoszą do smaku. Mamy głęboką, długą, ale nie ściągającą goryczkę, która okraszona jest aromatem żywicy pochodzącej od drzew iglastych, owoców tropikalnych i lekką ziołowością. Całość uzupełnia wyraźna nuta słodowa z towarzyszącym jej słodkim posmakiem herbatników.
Wysycenie: powyżej średniego.

Bardzo orzeźwiający i sesyjny ale, świetnie spisujący się o każdej porze roku, ale latem w szczególności. Sprawdzi się przy potrawach o wyrazistym, pikantnym smaku z dodatkiem owoców.  Piwo pije się z wielką przyjemnością, a jego bogaty, zdominowany przez chmielową (owocowo-żywiczną) goryczkę smak zachęca do kolejnych łyków. Brak nieprzyjemnych posmaków i aromatów. Czy piwo jest potężnie chmielone, tak jak informuje o tym producent? Uważam, że ta wzmianka z etykiety jest trochę na wyrost. Chmiel w tym IPA „gra pierwsze skrzypce” zwłaszcza w smaku, ale do poziomu nachmielenia takiego jak w naszym „Rowing Jacku” trochę mu jeszcze brakuje. Niemniej, pozycja godna polecenia miłośnikom piw szczodrzej chmielonych, wielbicielom piw z aromatem amerykańskiego chmielu i wszystkim tym, którzy lubią z piwem eksperymentować. Mankamentem jest dwucyfrowa cena. Uważam, że było warto, choć pewnie nieprędko do niego wrócę. Na zakonczenie - nazwa piwa to nie przechwałki, ale adekwatne odnisienie się do jego jakości, ktorej potwierdzeniem jest przede wszystkim smak tego IPA. 

Moja ocena: 4,25/5.



1 komentarz: