UWAGA!

Strona, z uwagi na publikowane na niej treści, przeznaczona jest wyłącznie dla osób pełnoletnich.

wtorek, 23 lipca 2013

Fuller’s India Pale Ale


Ostatnimi czasy oczy świata skierowane są na Wielką Brytanię z uwagi na narodziny „Royal Baby”. Z racji, że jest to blog o piwie, a nie serwis plotkarski nie będę kontynuował tego wątku. Jedyny zbieg okoliczności polega na tym, że owe głośne wydarzenia dotyczące przyszłego sukcesora brytyjskiej korony zbiegają się z moim apetytem na piwa zza Kanału La Manche. Wczoraj na blogu zagościł „Proper Job”,  a dzisiaj zamierzam zdegustować India Pale Ale z londyńskiego browaru The Griffin Brewery należącego do spółki Fuller, Smith & Turner, P.L.C.. Piwa wytwarzane w tym browarze sprzedawane są pod jedną z najbardziej rozpoznawalnych piwnych marek w całym Zjednoczonym Królestwie, mianowicie – „Fuller’s”.

Wspomniany wyżej browar został założony w 1816 roku przez Douglasa Thompsona w podlondyńskiej miejscowości Chiswick (obecnie  jest to część tego miasta). W Chiswick piwowarstwo i serowarstwo posiadają bardzo długie tradycje, sięgające pierwszej połowy XVII wieku (udokumentowane historycznie).

Wspomniany Douglas Thompson w latach 20-tych XIX wieku popadł w tarapaty finansowe i zaczął szukać wspólnika, który wsparłby jego browar gotówką w zamian za udziały z przychodów. John Fuller przyłączył się do Thompsona w 1829 roku, jednak współpraca obu dżentelmenów nie układała się najlepiej, w efekcie czego D. Thompson w 1841 roku popuścił Anglię, rozwiązując tym samym spółkę. J. Fuller zdawał sobie sprawę, że sam nie podoła w zarządzaniu browarem dlatego do spółki dołączyli jego syn John Bird Fuller oraz dwóch pozostałych wspólników z doświadczeniem piwowarskim i browarniczym: Henry Smith i jego szwagier John Turner. W 1845 zawiązali spółkę Fuller, Smith & Turner P.L.C., której nazwa nie została zmieniona po dzień dzisiejszy. Od tego czasu browar zwiększał moc produkcji, wykupywał inne browary oraz puby, a także stale poszerzał swoją sieć dystrybucji w kraju i za granicą. Dzięki temu, obecnie jest to jeden z największych brytyjskich browarów o możliwościach wytwórczych na poziomie ponad 355 000 hektolitrów rocznie.

Najbardziej znanymi produktami z linii piw „Fuller’s” są: „London Pride”, „ESB”, „London Porter” oraz „Golden Pride”. Oprócz porteru miałem okazję spróbować obydwie „Dumy”, a także ichniego Extra Special Bittera, który bardzo mi smakował. Nie ukrywam, że byłem ciekaw jak smakuje IPA warzone w tym londyńskim browarze. Mówi się, że „cierpliwy palcem dół wykopie”, tak więc moja cierpliwość została nagrodzona (a może nie?). Z tego, co wyczytałem na stronie internetowej producenta, obecnie zamiast „Fuller’s India Pale Ale” w sprzedaży znajduje się IPA o nazwie „Bengal Lancer”. Ratebeer informuje z kolei, że jest to piwo produkowane tylko i wyłącznie na eksport.  

Prezencja opakowania nie budzi zastrzeżeń. Etykieta utrzymana jest w stylu typowym dla piw z The Griffin Brewery. Kolorystyka nasuwa mi skojarzenia z etykietą piwa „Bishoop’s Finger”. Na konrtetykiecie zawarte są lakoniczne informacje na temat piwa w kilku językach. Producent zachęca do odwiedzenia swojej strony wszystkim tym, którzy chcieliby dowiedzieć się czegoś więcej o tym i innych piwach. Problem polega na tym, że informacji o tym konkretnym piwie próżno tam szukać. Na uwagę zasługuje ładny kapsel z sylwetką gryfa, która także widnieje na etykiecie i krawatce.

Dane szczegółowe:
Producent; Fuller, Smith & Turner P.L.C. (The Griffin Brewery).
Nazwa: Fuller’s India Pale Ale.
Styl: India Pale Ale.
Ekstrakt: nie podano.
Alkohol; 5,3% obj.
Skład: woda, słodowany jęczmień, chmiele, drożdże.
Pasteryzacja: nie.
Filtracja: tak.

Barwa: miedziana, przejrzysta, lekko opalizująca.
Piana: biała, średniowysoka, składająca się z różnej wielkości pęcherzyków, szybko opada redukując się prawie do zera. Odznacza się na szkle, ale nie krążkuje.
Zapach: słodowy z akcentem chleba, biszkoptu oraz karmelu „przepychający się” z aromatem brytyjskich chmieli (ciężkim, ziołowo-żywicznym), w tle estry: wiśnia, jabłko, brzoskwinia.   
Smak: od początku każdego łyka jeszcze na długo po przełknięciu dominuje chmielowa goryczka. Jest ona wysoka, żywiczno-ziołowa z wyraźnym aromatem trawiastym na finiszu. Finisz długi, posmak chmielu zalega na języku i podniebieniu. Niestety goryczka jest wyraźnie ściągająca. Nuta słodowa schowana w tle, a aromaty towarzyszące jej w zapachu piwa, w smaku są niewyczuwalne. Podobnie rzecz ma się do estrów. Odnoszę wrażenie, że gdyby nie użyta doza chmielu, piwo było bez jakiegokolwiek wyrazu z uwagi na płaski i wodnisty smak.   
Wysycenie: bardzo niskie, ale po odkapslowaniu butelki miał miejsce lekki gushing.

Podsumowując, jest to bardzo pijalne piwo, o ciekawym zapachu, który nie do końca koresponduje ze smakiem, od którego jest znacznie ciekawszy i trochę wprowadza konsumenta w błąd. Dlaczego? Mianowicie, wiele aromatów wyczuwalnych w zapachu tego ale’a, w smaku jest praktycznie niewyczuwalne. Smak zdominowany przez chmielową goryczkę, która do pewnego momentu jest całkiem przyjemna, jednak na finiszu jej aromat staje się trawiasty, niezbyt przyjemny, a do tego jest ona wyraźnie ściągająca. Goryczki chmielowej w żaden sposób nie kontruje słodowość przez co piwo nie jest zbilansowane w smaku. Gdyby nie ten chmiel, to obawiam się, że byłaby to porażka na poziomie „Belhaven Best”. Byłoby mocno nijako i nic poza tym, Renoma amerykańskich odmian chmielu takich jak Simcoe, Chinook, Cascade, Amarillo i innych, nie wzięła się znikąd… Z bólem stwierdzam, że jestem rozczarowany… Piwo da się pić i to bez zmuszania się. Pije się je bardzo dobrze, ale poza chmielową goryczką, która też nie przyprawia o zachwyt, nie ma w nim nic innego, choćby posmaków owocowych. Spodziewałem się czegoś więcej. Poza tym minusem jest cena – ponad 10 PLN za butelkę. Wypić można, ale po co skoro na rynku jest wiele ciekawszych pozycji?

Moja ocena; 3,25/5.



2 komentarze:

  1. Szukałem recencji tego piwa (właśnie kończę butelkę), która potwierdziłaby moje przypuszczenia, no i znalazłem. Zgadzam się po prostu w całej rozciągłości. Też mnie to piwo rozczarowało, choć muszę przyznać, że poniekąd tego oczekiwałem - ono jest po prostu najtańsze ze wszystkich IPA, które sobie zamówiłem. Za lepszy smak trzeba zapłacić więcej, niestety.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Generalnie szału nie robi, ale niestety klasyczne IPA w wersji angielskiej takie już są. Dzieje się też tak z uwagi na różnice między klasycznymi odmianami chmielu stosowanymi w UK (EKG, Fuggles) i tymi nowofalowymi z USA (Amarillo, C Hops, Simcoe).

      Usuń