UWAGA!

Strona, z uwagi na publikowane na niej treści, przeznaczona jest wyłącznie dla osób pełnoletnich.

poniedziałek, 8 kwietnia 2013

„Duckstein”, czy rzeczywiście elitarny?


„Duckstein” to marka piw z wyższej półki cenowej. Kosztują one średnio 2-3 razy tyle, co przeciętne niemieckie piwa. Producent poleca je, jako piwa dla koneserów i ludzi, którzy wiedzą, co jest naprawdę dobre. Pytanie tylko: gdzie ta płynna granica między rzekomym znawstwem, a zwykłym snobizmem? Wszak, nie zawsze rzeczy drogie muszą być lepsze od tańszych. Działa tu częściej psychologiczny mechanizm nasuwający pewne sugestie i konotacje w związku z konkretnymi rzeczami (droższe musi być lepsze, magia znanej marki, chwytliwe slogany). Dzięki temu specjaliści od marketingu próbują nam wmówić wiele rzeczy próbując nadąć nieco nasze ego.

Z uzyskanych przeze mnie informacji, po małym researchu, wynika, że o ile producent to firma Duckstein GmbH z Hamburga (prawdopodobnie spółka-córka browaru, o którym będzie mowa za chwilę), o tyle samo piwo warzone jest w browarze należącym do Holsten Brauerei AG, wchodzącym w skład koncernu Carslberg. Marka istnieje na rynku od 1988 roku. Piwo to przeznaczone jest na rynek krajowy głównie do sieci ekskluzywnych restauracji, a także rynki zagraniczne. Duckstein w obecnej formie to odwołanie do tradycji tego piwa sięgających XVI stulecia.
 
Nazwa piwa pochodzi od kamieni oraz tufowych osadów znajdujących się w korycie rzeki Lutter określanych w języku niemieckim jako „Duckstein”. Woda z tej rzeki była jednym z kluczowych składników piw warzonych od średniowiecza w Königslutter am Elm. Wódę cechuje twardość, a także duże stężenie kwaśnego wodorowęglanu wapnia (Ca(HCO3)2) z uwagi na wapienne formy skalne, w których znajduje się źródło i koryto rzeki.
  
W czasach średniowiecznych w owym mieście istniały 73 domy piwne warzące piwo pszeniczne. Posiadało ono żółtą barwę, słodki smak i przypisywano jemu właściwości lecznicze.

W XVI-XVIII wieku piwo „Duckstein” zyskało dużą popularność w innych dużych ośrodkach Niemiec takich, jak: Berlin, Halle, Lipsk, Magdeburg, Kassel. Eksportowano je także poza granice Niemiec, głównie do Holandii. Dzięki temu miasto przeżywało w owym czasie rozkwit. Nie bez znaczenia było korzystne usytuowanie miasteczka na szlaku handlowym pomiędzy dwoma dużymi ośrodkami takimi jak: Brunszwik i Magdeburg.  Piwo cieszyło się dużym uznaniem pruskiego króla Fryderyka Wilhelma (1688-1740), który miał w zwyczaju podawać swym gościom „Ducksteina” podczas zebrań Kolegium Tytoniowego. Drugą postacią, która zapisała się w historii tego piwa był Jacob Paul von Gundling (1673-1731), który objął piwo protekcją, zajmował się jego promowaniem w ówczesnych gazetach, a także kontrolował jakość tego wyrobu.

Wiek XIX przyniósł spadek popularności „Ducksteina” w związku z dużą konkurencją niemieckich lagerów oraz piw importowanych z Anglii.

Obecnie piwo nie jest już warzone w Königslutter. W 1987 roku Braunschweiger Brauerei Feldschlößchen warzył piwo „Ducksteiner”. Nazwa piwa uległa zmianie na skutek presji innych browarów roszczących sobie prawo do tej marki. W 1988 roku Holsten Brauerei AG wykupił brunszwicki browar, a nazwa piwa z „Duck Steiner” została zmieniona na obecną. W 1991 roku Holsten Brauerei AG kupił browar Mecklenburgische Brauerei Lübz i przeniósł tam produkcję tego piwa. Browar posiada swoją własną studnię głębinową. Na etykiecie widnieje napis: „dojrzewa na drewnie bukowym”. Nie chodzi tu o leżakowanie w bukowych beczkach, a dodawanie do metalowych tanków bukowego drewna (zapewne odpadów poprodukcyjnych z tartaków, stolarni), które następnie są z tychże tanków usuwane. Celem zabiegu jest nadanie piwu charakterystycznego koloru i aromatu.

Dane szczegółowe:
Nazwa: Duckstein Original.
Producent: Holsten Brauerei AG.
Styl: altbier północnoniemiecki
Ekstrakt: nie podano.
Alkohol: 4,9% obj.
Skład: woda, słód jęczmienny, chmiel.
Piwo pasteryzowane, filtrowane.

To, co rzuca się w oczy patrząc na butelkę „Ducksteina”, to jej niecodzienny kształt. Sprawia wrażenie masywnej i przysadzistej. Wykonana jest z brązowego szkła. Etykieta prezentuje się bardzo skromnie, jest wykonana w sposób przemyślany, pozbawiony elementów graficznych z pogranicza kiczu. Stanowi harmonijne zestawienie rubinowej czerwieni z jasnym beżem. Na etykiecie zamieszczone jest nazwa piwa oraz logo w tle oraz informacja o dojrzewaniu piwa na drewnie bukowym. Wytłoczony w szkle logotyp został też zamieszczony ponad etykietą. Na kontretykiecie zawarte są informacje o składzie piwa i trochę „producenckiej propagandy” o wyjątkowości piwa. Poza tym zamieszczono zamieszczono informację o zawartości alkoholu oraz składzie piwa. Piwo nie posiada imiennego kapsla. Na kapslu i szyjce butelki znajduje się naklejka (nie wiem, czy można to jakoś fachowo określic?) z podpisem głównego piwowara, a także numer serii. Co ciekawe, piwo na zdjęciu ze strony internetowej posiada taką samą kombinację cyfr na tej nalepce. Być może to taki chwyt marketingowy mający na celu wywołać wrażenie, że piwo jest trudno dostępne, wypuszczane na rynek w niewielkich ilościach i, że kupując choćby jedną jego butelkę możesz czuć się naprawdę szczęściarzem?

Barwa: Bursztynowo-miedziana z rubinowymi refleksami, przejrzysta. Piwo kolorem przypomina mocną herbatę.
Piana: Biała, niska o dużych pęcherzykach, które szybko się rozpadają, a co za tym idzie piana szybko opada.  
Zapach: aromat słodu jęczmiennego, nieznaczny akcent palonego ziarna. Delikatny aromat wędzonego drewna. Gdzieś w tle aromat chmielu oraz estrów owocowych.
Smak: Wytrawny, początkowo słodowo-jęczmienny z nieznacznym akcentem palonych ziaren jęczmienia, bardzo delikatny aromat dymu drzewnego. Smak ze słodowego przechodzi w przyjemną, delikatną goryczkę, której towarzyszy aromat ziołowy. Goryczka jest płytka i nietrwała.  
Wysycenie: niskie.

Piwo jest owszem dobre, ale jak dla mnie zbyt grzeczne i ułożone. Na pewno nie można odmówić mu wysokiej pijalności i ogólnej przyjemności czerpanej z konsumpcji. Problemem na pewno jest jego cena – około 13 złotych za butelkę, Poza tym brak charakteru wynikający ze stonowanego smaku, na pewno odstraszy miłośników „intensywniejszych piwnych doznań”, co z kolei powinno ucieszyć tych, którzy nie przepadają za „piwnymi ekstremami”. Na pewno jest to dobre piwo stołowe, dobrze komponujące się z wieloma potrawami o zdecydowanym, ziołowym aromacie. Jeśli ktoś jest ciekaw smaku tego piwa, na pewno nie odradzam. Jak dla mnie, to piwo to dobry haczyk na klientów z bardziej wypchanymi portfelami, którym producent próbuje wmówić, że to wyjątkowy produkt, dla takich niespotykanych. Cena wysoka, a w zamian nie dostaje się nic specjalnie porywającego. Myślę, że pieniądze wydane na to piwo można było zainwestować lepiej…    

Ocena: 3,75/5.   

P.S. Mam nadzieję, że nie znudził Was wstęp. Historia piwa wydała mi się ciekawa i postanowiłem ją tu w skrócie zamieścić. Przy okazji przypomniałem sobie trochę niemieckich słówek i gramatyki.



2 komentarze:

  1. chciałabym tylko dodać, że piwa w koncernach niekoniecznie warzone są browarach matkach, jeśli browar nie ma mocy przerobowych piwo może być produkowane w którymkolwiek browarze należącym do grupy

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Pełna zgoda. W momencie pisania tego wpisu. ponad 2 lata temu. stan mojej piwnej wiedzy był o wiele niższy niż obecnie.

      Usuń