UWAGA!

Strona, z uwagi na publikowane na niej treści, przeznaczona jest wyłącznie dla osób pełnoletnich.

wtorek, 23 kwietnia 2013

Historia pewnej piwnej wpadki


Brouwerij Van den Bossche został założony w 1897 roku przez Arthura Van den Bossche. Od tego czasu, po dzień dzisiejszy kolejne pokolenia rodziny Van den Bossche zajmują się browarem, który przetrwał próbę czasu stając się nowoczesnym i prężnie rozwijającym się podmiotem. Browar mieści się we wschodniej Flandrii w miejscowości Sint-Lievens-Esse. W ofercie browaru znajdują się piwa spod marki „Buffalo”, „Kerstpater”, „Lamoral Degmont”, „Livinus”, „Pater Lieven”. 

Bohaterem tej historii będzie piwo Buffalo 1907. Piwo to warzone jest w browarze Van den Bossche od początku XX wieku. Pewnego razu prawie cały personel browaru udał się obejrzeć odbywające się w mieście cyrkowe przedstawienie „Buffalo Bill”, zostawiając na miejscu pracy młodego i niedoświadczonego piwowara. Młodzieniec ten gotował brzeczkę zbyt długo, przez co ta na dnie kotła przypiekła się i skarmeliwozała. W wyniku tego „błędu w sztuce” zamiast jasnego piwa powstało ciemne. Po spróbowaniu „trefnego” wyrobu okazało się, że każdemu z je degustujących bardzo przypadło ono do gustu. Pozytywny wydźwięk pomyłki piwowara jest taki, że piwo produkowane jest do dziś. Mocniejsza wersja tego piwa jest eksportowana do USA jako Buffalo Stout.  

Piwo posiada ładną, choć skromną etykietę. Tło jest ceglastego koloru poprzecinane poziomym liniami. Na etykiecie białymi literami zamieszczono nazwę piwa, producenta. Na kontretykiecie w kilku językach zamieszczono najistotniejsze informacje na temat piwa. Brak imiennego kapsla, co trochę dziwi w przypadku browaru z tradycjami.

Dane szczegółowe:
Producent: Brouwerij Van den Bossche.
Nazwa: Buffalo 1907.
Styl: Belgian Dark Ale
Ekstrakt: brak danych.
Alkohol: 6,5% obj.
Skład: woda, słody, chmiel, przyprawy, cukier, drożdże.
Piwo niefiltrowane, pasteryzowane, refermentowane.

Barwa: ciemnobrązowa, prawie czarna. Mętna i nieprzejrzysta, pozbawiona refleksów.
Piana: Wysoka, beżowa, ziarnista, szybko opadająca.
Zapach: Słodowo-karmelowy, lekki aromat palonego ziarna, do tego nuta chmielowa i alkoholowa.
Smak: Słodki, słodowy z domieszką paloności, do tego wyczuwalny akcent alkoholowy. Brak goryczki. W tle nuta ziołowa, przyjemna.
Wysycenie: jak na piwo górnej fermentacji dość wysokie.

 „Bawół” smakuje tak, jak ciemne piwo smakować powinno. Jest słodki, czuć w nim aromat palonego słodu. Jeśli ktoś lubi ciemne piwo nie powinien być rozczarowany. Spodziewałem się trochę bardziej zaakcentowanej obecności chmielu w smaku tego piwa. Dużym plusem jest wyczuwalny, ale nienachlany aromat alkoholu, jak na relatywnie wysoką jego zawartość w piwie. Jedynym minusem może być (jak w przypadku większości belgijskich piw) wysoka cena. Piwo kosztuje około 10 złotych za butelkę o pojemności 330 ml. Mi udało się kupić je przecenione. Piwo dobre na okres jesienno-zimowy, raczej nie dla każdego.  Teraz będę rozglądał się za innymi piwem tego browaru mianowicie – Buffalo Belgian Bitter.

Ocena: 4,25/5.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz