Tytuł wpisu to nawiązanie do jednej z piosenek Kazika
Staszewskiego pochodzącej z płyty jego solowego projektu "Kazik" pod tytułem „Melassa”.
Tytuł owego utworu brzmi „Mars napada”.
W piosence autor tekstu zamieścił swoją wizję tego, jak wyglądałaby reakcji
Polski na atak istot z Marsa. Na tej
samej płycie w jednej z (jak określa sam Kazik) „kompozycji instrumentalno-wokalnych”
śpiewa on też, że chce piwa. Przedstawione poniżej piwo to kolejny piwny atak
na moją skromną osobę po opisanym wcześniej ataku
rekina, jak i napadzie
zbiorowym (z udziałem Wiosłorękiego i Chmielu). Kto zaatakował tym razem?
„Imperium atakuje” to młodszy brat „Ataku chmielu”.
Wypuszczenie przez Browar PINTA tego piwa to próba pokazania jeszcze bardziej goryczkowego
ale dla miłośników „hoppy hardcore’u”. Piwo uwarzone w stylu Imperial India
Pale Ale przynajmniej w wersji z roku 2012 było naprawdę nie lada wyzwaniem.
Goryczka dawała się we znaki na długo po wypiciu piwa. Intensywność doznań
wywoływanych podczas degustacji trunku, zapewne dla wielu była spełnieniem
marzeń, o dostępności w Polsce solidnie chmielonych piw. Z drugiej strony
pojawiły się też głosy krytyki, zarzucające twórcom „Imperium atakuje”
zwyczajne przechmielenie tego piwa. Jestem ciekaw, jak „Imperium” smakuje w
aktualnej wersji? Czy podobnie do swojego starszego brata nie jest już aż tak
goryczkowe?
Etykieta posiada tło w piaskowym kolorze. Umieszczono
też na niej logo Browaru PINTA, nazwę piwa. Nurtuje mnie element z prawej
strony etykiety – są to strzałki układające się w kształt rakiety, pocisku
dalekiego zasięgu. W każdym razie ten „wzorek” wywołuje u mnie militarystyczne
skojarzenia. Na samym dole widnieje miniatura flagi Stanów Zjednoczonych
(ojczyzny stylu IIPA), styl w jakim uwarzono piwo oraz zawartość ekstraktu.
Po lewej stronie etykiety znajduje się opis piwa,
informacja dotycząca składu, zawartości ekstraktu i alkoholu, a także
informacje na temat producenta.
Etykiety PINTY po rebrandingu prezentują się bardzo
profesjonalnie. Tło harmonizuje się z
efektami graficznymi zamieszczonymi na etykiecie. Poza tym zamiast obrazków i
innych niepotrzebnych rzeczy zamieszczono sporo przydatnych dla konsumenta
informacji.
Dane szczegółowe:
Producent: Browar PINTA (piwo warzone i rozlewane w Browarze
na Jurze w Zawierciu).
Nazwa: Imperium atakuje.
Styl: imperial India Pale Ale.
Ekstrakt: 19,1% wag.
Alkohol: 7,8% obj.
Skład: woda, słody: pale ale, jęczmienny,
diastatyczny, melanoidynowy, Carared™, carapils™; chmiele: Zeus/Columbus.
Chinook, Centennial, Citra™, Cascade, Palisade™; drożdże Safale US-05.
Pasteryzacja: tak.
Filtracja: nie.
Psssssssst!
Barwa: ciemnobrązowa, przypominająca mocną herbatę,
nieprzejrzysta.
Piana: jasnobeżowa, zbita, wysoka, szybko opadająca,
mocno oblepiająca szkło.
Zapach: dominujące aromaty jęczmiennego słodu oraz
cytrusowy (mango). Równolegle wyczuwalny aromat chmielowy. W tle niewielka słodycz.
Smak: od początku do końca występuje intensywny aromat
chmielowy. Goryczka jest głęboka i utrzymuje się długo w ustach po przełknięciu
piwa. Przeplata się ona z mocnymi akcentami słodowo-cytrusowymi (jak w
zapachu). W tle lekka ziemistość i aromat drożdżowy. Wyczuwalny jest też
nieznacznie alkohol, który delikatnie grzeje w gardło.
Wysycenie: niewysokie.
„Imperium atakuje” jest według mnie bardzo dobrym
piwem o zbilansowanym chmielowo-słodowym aromacie, któremu towarzyszą jeszcze
inne, poboczne akcenty wzbogacające jego smak. Piwo wysoko pijalne dla
miłośników goryczki. U osób za nią nieprzepadających z pijalnością tego piwa
może być różnie. Należy być świadomym tego, że pomimo dość wysokiego „woltażu”
(niecałe 8% alkoholu), alkohol jest prawie niewyczuwalny w smaku (niewyczuwalny
w zapachu). Jego aromat pojawia się w miarę nagrzewania się piwa. Warto mieć
ten fakt na uwadze, gdy zapragniemy wypić 3-4 butelki, gdyż pomimo przyjemnych
doznań smakowych możemy mieć nieprzyjemne doznania po przebudzeniu następnego
dnia. Ja na pewno będę do tego piwa wracał, gdy tylko nadarzy się okazja. Piwo
trzyma fason. Odniosłem wrażenie, że nie jest aż tak ekstremalne jak w zeszłym
roku, jednak nadal jest to piwo, które zaspokoi wielkie rzesze polskich „Hop
Heads”. Bardzo udany ale! Na sam koniec pragnę napisac, że w moim odczucie, o
ile „Atak chmielu” jest bardziej stonowany w stosunku do zeszłorocznej wersji,
o tyle „Imperium atakuje” nadal utrzymuje bardzo wysoki poziom goryczki (choć w
moim odczucie jest on nieco niższy od zeszłorocznego). Z danych z najnowszego
numeru czasopisma „PIWOWAR” wynika, ze piwo to posiada 87 IBU.
Ocena: 5/5.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz